Dom Landona Quinally

Parterowy dom o niskospadowym dachu pokrytym brązową dachówką. Zbudowany ze dobrej jakości materiałów. Ma dobrą izolację i działającą klimatyzację.
Wchodzi się do sieni, a z niej do dużego pokoju dziennego z otwartą kuchnią. Jest tu też dość miejsca, by postawić duży jadalniany stół. Korytarz po lewej stronie prowadzi do łazienki i dwóch pokoi, a mały korytarzyk przy kuchni kryje małe pomieszczenie gospodarcze i przejście do garażu. Garaż mieści jeden samochód.

/początek, 26.08.2013

Mieszkanie w przyczepie mu nie przeszkadzało, chociaż był przyzwyczajony do wypasionej chaty lub do akademika o wysokim standardzie. Kiedy jednak przyszedł huragan i zniszczył mu ten kawałek lichej blachy, stwierdził, że czas na zmiany. Tym bardziej, że cała przyczepa przeszła już mu zapachem pizzy i chipsów.
Dom był duży. Trochę za duży jak na jego samego, ale nie mógł narzekać - było go na niego stać. Chciał nawet wrócić do rodziny, ale wciąż nie mógł się z nimi dogadać. Poza tym... Przywyczaił się do Old Whiskey i pracy na komisariacie. Miał przyjaciół, któzy nie wyrzuciliby go za małe błędy, jak zhackowanie uczelnianej bazy daty, o nie. Wsadziliby go do pierdla, ale zrobiliby to z miłością. Na pewno.
Landon postanowił popracować trochę z domu, zobaczyć, co tam w sieci buczy.

/początek, 27.08.2013

92 + 1*5 >90

Landon rozciągnął mięśnie szyi, strzelił palcami, przeczesał rudą szczecinę na swojej głowie, poprawił okulary na nosie i zabrał się do roboty.
No cóż, BebeRexxa, pożegnaj się z reputacją i wyglądem konta!

92 + 25 > 100

Landon wszedł na ciemną stronę internetu. Odpalił forum Anonów i zaczął działać. Zobaczymy, czy Bebe postarała się, jeśli chodziło o zabezpieczenie konta?
Młody Quinally stukał w klawiaturę i stukał, co chwila zerkając na monitor.

92 + 10 < 120


Odmowa dostępu
Czerwone litery wyświetliły się na ekranie.
- No, nieźle Bebe. Wygląda na to, że będę usiał nad tym pomyśleć! - Mruknął sam do siebie, zadowolony z wyzwania.

92 + 25 >110

Bah! Landon aż klasnął w dłonie, zadowolony. Należała mu się nagroda - otworzył puszkę DrSalt i zaczął ją popijać. Może nawet pójdzie potem po piwko? Albo na piwko! Na miasto!

92 + 30 > 110!!!


Nagle otworzyły się przed nim wrota.
Konto BebeRexxa!
Wszystkie wiadomości prywatne, których nie skasowała, wszelkie wpisy prywatne, ukryte linki i zdjęcia i...
Ustawienia.
Zanim się pobawi z szatą graficzną i zmieni ją na raj dla Bronies, może poszuka jakihś informacji?

Niestety, Bebe nie była taka głupia - na profilu na forum dla Anonów nie miała zbyt wielu informacji o sobie.

No, cóż. Pozostała mu zabawa z profilem. Było to trochę gimbazjalne, ale SiegPony chciał wyraźnie dać do zrozumienia Bebe, że nie było z nim żartów.
Dwa słowa:

Christoper Tailor.

Cały profil BebeRexxa w Christoprze Tailorze. Skoro - jak jej posty na offtopie mówiły - go nie znosiła, to był najlepszy punkt, w który mógł uderzyć. Christoper radosny, Christoper nostalgiczny, Christoper smutny, Christoper na imprezie, Christoper na koncercie.  Wpisy na forach o Christopherze.
A na dole profilu literki AHtSP. W końcu Landon MUSIAŁ podpisać się pod swoim dziełem. Zadowolony odchylił się na oparciu.

// Początek, 31.01.2014


Landon uścisnął dłoń mężczyźnie, który po chwili wsiadł do samochodu z lawetą i odjechał. Przewozy Sama i Pata zalśniły na czerwono w blasku zachodzącego powoli słonca, podobnie jak motor stojący na podjeździe. Rudzielec przejechal dłonią po szczecinowatej czuprynie i westchnął ciężko.
- A się porobiło... - Mruknął i otworzył drzwi od domu, po czym wjechał do przedsionka wielką walizą wypełnioną po brzegi ubraniami i sprzętem komputerowym. Przy okazji przejechał sobie kółeczkami po stopie. Dwa razy.
Zanim zabrał się do rozpakowywania rzecz, zrzucił z ramion cienką kurtkę. Syknął z bólu i spojrzal na prawe ramię, owinięte w dyskretny opatrunek. Zasępił się na chwilę, po czym odpalił na głośnikach Blu Shrimps Club i zaczął układać ubranai na szafkach.
Trochę go nie było... Miał parę rzeczy do załatwienia, w tym powrot do pracy, opłacenie zaległych rachunkow, spotkanie ze znajomymi... W końcu jakihś tu miał... I całe szczęście! Wyjął telefon i napisał sms-a to paru numerów jednocześnie.