Kuchnia

First topic message reminder :

Ciasne pomieszczenie wykafelkowane od podłogi aż po sufit. Wchodząc tu choćby na chwilę przesiąkniesz zapachem tego, co się tutaj gotuje aż do następnego prysznicu. Dodatkowo, jeśli spędzisz tu choć pięć minut, masz gwarantowane, że spocisz się jak prosiaczek. Nieustannie są tutaj włączone gazówki i piekarniki, by wyrobić i na czas wyżywić zebranych tu ludzi.
Owszem, kuchnia jest magazynem dla ostrych narzędzi, jednakże każde z nich jest ponumerowane i na koniec zmiany są sprawdzane ewentualne braki!

Niestety, ale przyuważył go strażnik. Mężczyzna podszedł do Marka i chciał go wyprosić z kuchni. Chyba, że Neil wymyśli jakąś dobrą wymówkę.

Mark teraz musiał zostać szklarzem, czyli facetem, który wciska kit i jeszcze na tym zarabia.
-Stary, masz racje, próbowałem tam wejść, ale to dla mnie bardzo ważne.-zaczął- Siedzę już tu trochę i jeszcze nie dali mi fuchy w kuchni, tylko cały czas siedzę w jakiejś bibliotece, a to moje miejsce człowieku, moja namiastka domu w tych zimnych murach. Może nie wyglądam, ale siedzę w gotowaniu, normalnie w moich żyłach płynie czysty bulion, a łapy same się rwą do mieszania zupy, więc proszę przepuść mnie, co ci szkodzi. Spójrz na mnie, co ja mogę im zrobić ? Zatłuc chochlą czy może dać zimnego kotleta ?-by się nawet poryczał jak na rozdawaniu Oskarów, ale jeszcze nie wiedział czy dostał nawet nominację za najlepszą rolę w dramacie.

Strażnik słysząc narzekania Marka na robotę... odesłał go do napisania podania do kierownika wiezienia o przydzielenie fuchy w kuchni.

Niczym Leonardo di Caprio, odszedł z kuchni bez swego Oskara... albo raczej drożdży, by wypełnić kwit.

z/t