Późny wieczór. Smith po wizycie w barze nie wrócił od razu do domu. Nie poszedł jednak tez ani do klubu, ani innej knajpy. Wysiadł w zachodniej dzielnicy przy budynkach MANNa i włóczył się po mieście, nie zwracając uwagi na próżną porę i pogarszającą się pogodę.
Znalazł przedpotopową budkę telefoniczna, która służyła już chyba tylko bezdomnym, brzydkim dziwkom bez kasy i staruszkom.
Ha, a telefon nawet działał!
Wydobył z kieszeni drobniaki i zadzwonił.
Znalazł przedpotopową budkę telefoniczna, która służyła już chyba tylko bezdomnym, brzydkim dziwkom bez kasy i staruszkom.
Ha, a telefon nawet działał!
Wydobył z kieszeni drobniaki i zadzwonił.