Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Suterena przy Janseen Street

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 6 z 7]

1Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Suterena przy Janseen Street Nie 26 Paź 2014, 14:29

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Budynek znajduje się przy ostatniej przecznicy Jenseen Street na obrzeżach wschodniej dzielnicy Appaloosa City. Niewysoka kamienica mieszkalna z dwoma piętrami, w której znajdują się na wpół wykończone mieszkania zajęte przez niezbyt ciekawych lokatorów. Jeden z lokali znajduje się w suterenie i wynajęty jest na nazwisko Smith.

Tam mieści się jedno wielkie pomieszczenie, który spełnia rolę sypialni jak i pokoju dziennego. W jednym z rogów zamontowano aneks kuchenny, obok którego znajduje się wejście do niewielkim łazienki z wanną i toaletą. Mieszkanie nie jest może pełne luksusów, ale o dziwo nie doszukasz się tu karaluchów czy pcheł w kanapie.
Rozgościć się tu możesz na pojedynczym łóżku lub rozkładanej kanapie, która dopełnia komplet innych mebli – stoliczka do kawy i fotela z dziura tapicerką. Telewizji nie ma, zamiast tego jest sprzęt grający oraz telefon stacjonarny.
Niewielkie okna wychodzą na Janseen Street. Do mieszkania można się dostać bezpośrednio z podwórka na tyłach budynku.


126Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Sro 10 Gru 2014, 21:49

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela westchnęła. Chyba nie była dobra w te klocki. Postanowiła jednak skorzystać z tego, że są sami, z dala od znajomych. Tutaj nikt nie powinien im przeszkodzić.
- No bo... - poczuła, jak policzki zaczynają ją piec - A czy chciałbyś umówić się na randkę? - zapytała trochę ciszej, znowu dreptając w miejscu.
- Ale taką, wiesz... konkretną. Z określonym finałem. - któż wie, co Consia miała na myśli, hehe.

127Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Sro 10 Gru 2014, 21:54

William Parker

William Parker
Księgowy ze swoją boską cierpliwością, czekał na kontynuację, na rozwinięcie myśli przez młodszą Ramirez.
Nikt im nie przeszkadzał, trzeba było skorzystać...
- Na randkę - powtórzył i się w duchu zaśmiał, bo ostatnio o randce rozmawiał z Bakerem, o.
Przyglądał się dziewczynie.
- Co masz na myśli? - ale był pełen wątpliwości. To aż boli.

128Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Sro 10 Gru 2014, 22:01

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Miała nadzieję, że nie będzie musiała mu przedstawiać sprawy łopatologicznie. Niestety rozczarowała się. Znowu przydreptała z nogi na nogę, westchnęła ciężko, odgarnęła włosy z rumianej jak buraczek twarzy.
- Chodzi mi o romantyczny wieczór. A potem o pieprzenie się jak zwierzęta. - wzruszyła ramionami, jakby nie było to nic wielkiego.
- Reflektowałbyś?

129Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Sro 10 Gru 2014, 22:04

William Parker

William Parker
Łopatologicznie to by było, gdyby William spytał, o co naprawdę w takich randkach chodzi.
Zaśmiał się.
- Romantycznie? - powtórzył, no bo ino romantyzm Willa polegałby na tym, że jebnąłby tekst, że w końcu znalazł swoją niewiadomą, więc trochę kiepsko.
- Umpf. No nie wiem - odparł szczerze, jak najszczerzej. - Na ślepo raczej celować nie chcę - dodał zaraz, bo ino wątpił, żeby to o Cruellę chodziło. No, chyba że...
- Aż tak bardzo ci się spodobały moje zdjęcia? Wiem, że jestem fotogeniczny - parsknął i omiótł spojrzeniem ten pokój.
- Zbieramy się?

130Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Sro 10 Gru 2014, 22:16

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Nie powiedział nie. Promyk nadziei rozbłysł w sercu Consueli niczym znicz olimpijski.
- Gdzie tam na ślepo, prawie jak w swoje! - zarechotała, szturchając lekko Parkera w ramię - no bo o Gabrielle mi chodzi. Tak, wiem... jest niby homo. Ale z drugiej strony sama już nie wiem, skoro daje się pukać jakimś pedałom... - westchnęła ciężko, chyba nieświadomie nie robiąc zbyt dobrej reklamy Gabrielle.
- No a ty... co ja cie oszukiwać będę. Fajna dupa jesteś. Powinna na ciebie polecieć i... no nie wiem. Jesteś księgowym, uczciwy zawód. Może by się do Świętych bardziej przekonała... - znowu westchnęła - No i może dałbyś radę ją zadowolić, skoro ja nie potrafię. - wzruszyła ramionami i podrapała się w rumiany policzek. Miała nadzieję, że Will jej nie wyśmieje. W końcu to Maro wpadł na ten pomysł!

131Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Sro 10 Gru 2014, 22:26

William Parker

William Parker
Osobiście uważam, że Parker w tym momencie powinien się wzruszyć, bo tylu komplementów, jakie usłyszał od Consueli, nie słyszał od... hm, pewnie kilku dni, żeby nie przesadzić i powiedzieć, że godzin. Z pewnością ten fakt zarejestrował w pamięci i będzie nieco milszy dla młodszej Ramirez.
- Może sądzi, że jak homo pójdzie z homo innej płci to nadal jest homo? - zakręcił się w myśleniu i zaraz machnął. - Nie, dobra, nieważne.
Brew mu drgnęła na wieść, że jej się nie udało siostry zadowolić. Gdyby nie to, że we większości rozwiązywał zadania z tablicy powieszoną na ścianie za uprawiającą seks parą, to pewnie incest nie wydawałby mu się obcy, a co gorsza - zły. Co porno robi z ludźmi to ja nie wiem.
- Oczywiście, robisz to z dobroci swego serca, bez jakichkolwiek korzyści, tak? - złapał Consuelę pod ramię i poprowadził do wyjścia z sutereny, bo nie zapowiadało się na to, by coś znalazł.
- Sama nad tym myślałaś? - spytał po chwili.

132Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Sro 10 Gru 2014, 22:35

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- No kurwa, za kogo ty mnie masz. Oczywiście, że z dobroci serca. - oznajmiła, szczerząc się głupkowato. Co prawda miała nadzieję na Skwarka, ale sądząc po ostatnich humorkach Gabrielle, Consuela musiała wytoczyć cięższe działa.
- To co, przeruchasz ja? Mogę ci nawet zapłacić. - oznajmiła, wyjmując z cycków plik banknotów, którym pomachała mu pod nosem, śmiejąc się gamoniowato. Po jego ostatnim pytaniu tylko wzruszyła ramionami.
- Maro mi pomagał. - oznajmiła z uśmiechem.
Po chwili opuścili metraż i znaleźli się tuż przy samochodzie.

133Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Sro 10 Gru 2014, 22:45

William Parker

William Parker
Will zareagował mniej więcej w taki sposób, gdy Consuela zapewniła go o swojej dobroci serca i bezinteresowności.
I kto wie, kto wie... Parker miał taki wyraz twarzy, jakby się zgadzał, a Consuela wyjechała tutaj z zapłatą. Zachmurzył się minimalnie i spojrzał na dziewczynę.
- Masz mnie za żigolaka? Naprawdę? Jak chcesz to możemy zaraz pojechać i poszukać dla twojej siostry kogoś odpowiedniego - powiedział naprędce. Jemu pieniądze na ten moment nie były potrzebne. Ha, gdyby Consia się dowiedziała o stanie konta Parkera to pewnie by się rozebrała, pf.
- Skubany, ale mnie to nie dziwi - westchnął cicho i gdy stanęli przy samochodzie, kulturalnie odpalił sobie papierosa. Dziwne, że on sam nie był chętny. - Na ochotnika się nie zgłosił?

134Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Sro 10 Gru 2014, 22:54

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Za żigolaka? Nie... - napucyła się lekko, oburzona tym, jak Parker mógł posadzić ją za tak haniebny czyn. - Za męską dziwkę. - sprostowała, po czym roześmiała się głupkowato i wesoło, dając znać Williamowi, że to był żart. Ach, jaki z niej psotnik, żartowniś.
- Nie odpowiedziałeś mi, Will. - męczyła go dalej, przyglądając się, jak ten kopci papierosa.
- Czy chcesz się ruchać z moją siostrą? - zapytała, po czym skrzywiła się - Sorry, źle to zabrzmiało... - mruknęła, podrapała się w nos i się poprawiła:
- Czy dasz szansę tej miłości? - zatrzepotała rzęsami, mając nadzieję, że zachęci tym Parkera to przedsięwzięcia.
- No nie. Pewnie... miał gorszy dzień. - oznajmiła z lekkim uśmiechem.

135Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Sro 10 Gru 2014, 23:09

William Parker

William Parker
Zmrużył na nią oczy, przyglądając jej się przez moment. Dobrze, że się zaśmiała, bo zaczęła sobie grabić powolutku u księgowego, który - oprócz Maro, rzecz jasna - też ją pewną sympatią darzył, nie oszukujmy się.
Strzepnął popiół i pokręcił głową.
- Nie wiem czy to twoja siostra jest aż tak zdesperowana czy ty, żeby pozbyć się siostry - mruknął i westchnął sobie raz, drugi a nawet i trzeci.
- I także nie mam pojęcia czy twoja siostra będzie potrafiła się odnaleźć w moich sidłach namiętności - zaśmiał się. Och, potrafił też ładnie nazwać! Co prawda, mogło to zabrzmieć tak, jakby Will nie był pewien czy by mu to wyszło. Pewnie miał stracha przed zniszczeniem jego ego, o.
- W takich sytuacjach musiałoby się zdarzyć coś naprawdę złego, że ma zły dzień. Mało kiedy odmawia - stwierdził po chwili, całkiem nieświadomie troszkę obrażając Consię, na swój sposób.
- Co cię tak wzięło, szczerze?

136Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Sro 10 Gru 2014, 23:21

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
- Myślę, że poziom naszego zdesperowania jest dość wyrównany. - oznajmiła szczerze.
- Już nie bądź taki skromny, bo ci nie uwierzę. Nikt się nie odnajdzie w twoich sidłach namiętności. Wszyscy zatonęliby w twoich oczach niczym Tytanik, zagubieni, niczym zaginiona Arka... - ćwierkała, co jakiś czas posyłając mu badawcze spojrzenie. Trochę bawiło ja to, jak bardzo musiała się produkować przy Williamie, kiedy to Maro w zwykłym 'dzień dobry' doszukałby się podtekstu erotycznego, z którego by z największą chęcią skorzystał. Oczywiście była przekonana, że dotyczy to tylko jej osoby. Dlatego też po jego kolejnych słowach, jedna jej brew podjechała jej do góry.
- A co, sprawdzałeś? - zapytała, krzyżując ręce na piersi.
- Co mnie wzięło? Nic mnie nie wzięło. O co ci chodzi?

137Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Sro 10 Gru 2014, 23:27

William Parker

William Parker
- Uh-huh, jasne - powiedział niewyraźnie, bo w tym momencie miał wetkniętego papierosa między wargi, gdyż poprawiał albo rękawy, albo cholerny pasek spodni!
Puścił Cruelli oczko, otwierając po chwili drzwi do auta. Bajerę to akurat dobrą sprzedała! Mogłaby się postarać to pewnie byłoby jeszcze lepiej. Można było uznać Parkera za osobę wymagającą, trochę przykre, skoro taki Maro to nie miał jakichkolwiek pretensji. Może naprawdę był księdzem, impotentem, waginosceptykiem albo miał orientację seksualną, której istota polegała na silnym odczuciu, więzi między dwoma jednostkami i wtedy dopiero mogło zaistnieć pożądanie?! Tyle możliwości...
- Zawsze sprawdzam - prychnął.
Sam jednak nie wsiadł do samochodu, opierając się o drzwiczki od strony pasażera.
- Po prostu zastanawia mnie czy otoczka czystości na dole sprawiła, że wpadłaś nagle na to, by mnie spiknąć z twoją siostrą na jedną noc, czy nie pozwala ci zapraszać kolegów do siebie - wyjaśnił.

138Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Sro 10 Gru 2014, 23:47

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Consuela też jeszcze nie wsiadała do auta, bo właśnie była zajęta, uderzeniem głową w dach samochodu.
- To miała być tylko randka. Nie wiem, myślałam że może się polubicie, czy coś... - spojrzała na Parkera cielęcym, zmęczonym spojrzeniem.
- Nie miałam na ten temat jakichś głębszych przemyśleń - za kogo on ją miał! - ...po prostu zapytałam! - powiedziała,znowu westchnęła i wsiadła do samochodu.
- Ale rozumiem, daję ci już spokój. To nawet całkiem zrozumiałe, że wolałbyś kogoś innego niż homo-smoczycę. - pokręciła głową, rozsiadając się wygodnie w fotelu. Jak to dobrze, że chociaż te 500 dolców grzało ją na sercu.

139Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Pią 12 Gru 2014, 03:08

William Parker

William Parker
Kto wie. Może gdyby dziewczyna jeszcze przez kilka długich minut raczyłaby Williama zgubionym cielęcym spojrzeniem, to mogłaby się doszukać tego, jak powoli Parker ulega takiemu zachowaniu?
Trudno było sprecyzować, z zachowania Consueli, czy ona w tym momencie sobie grała, czy faktycznie całą sprawę zaplanowała i to był przemyślany ruch.
- Mm - wyrzucił z siebie, jako potwierdzenie, że zrozumiał wszystko (większość) tego, co powiedziała.
- Homo-smoczycę? - powtórzył i przymarszczył lekko brwi, dopalając papierosa. Gdy już to zrobił, zatrzasnął drzwi od strony Consueli, obszedł samochód i sam zajął miejsce kierowcy. - Nie mówię nie i nie mówię tak - stwierdził. - Niektórzy potrafią być odporni na mój urok - zaśmiał się i spojrzał na młodszą Ramirez, a potem stwierdził, że mogą swobodnie jechać do Old Whiskey.
Najwidoczniej księgowy stwierdził, że się zobaczy jak to będzie, o!

/ Wybacz za zwłokę, zasnęłam i spałam po chamsku, kiedy czekałaś! Jeśli nie masz nic do dodania - daj zt, bo nie chcę przetrzymywać w razie czego.

140Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Pią 12 Gru 2014, 11:40

Consuela Ramirez

Consuela Ramirez
Niestety dla Consueli nie istniała taka odpowiedź jak 'zobaczy się'. Dziewczyna wolała konkrety i męskie decyzje. jako, że Parker wciąż był zdecydowany, ta uwłaszczyła sobie przywilej podjęcia decyzji za niego.
- Zajebiście! To ja ci dam znać, kiedy ta randka. - kiwnęła głową z pewnym podekscytowaniem i nadzieją, że Gabrielle polubi się z Williamem, że czarodziejska różdżka Willa okaże się tym, co uszczęśliwi jej siostrę, że ta w końcu sama przekona się do Świętych i zacznie przymykać oko na wybryki młodej.
Po tym wesołym akcencie Consuela i William opuścili Appaloosa - mam nadzieję - w całkiem dobrych humorach.
zt

141Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Pon 27 Kwi 2015, 22:25

Foxxy McGyver

Foxxy McGyver
-> z biura hai wu.
Morgan zajechała pod budynek. Zgasiła papierosa w śmietniku. Po czym wyprowadziła doktorka i pewnie Leszek jej pomógł. Otworzyła suterenę. Foxxy na moment stanęła i rozejrzała sie po tym miejscu. Widać, ze nie wiązała z nim jakiś pozytywnych wspomnień. Zamykając drzwi nawet lekko jej się ręce trzęsły.
- Nienawidze teog miejsca- powiedziała niby wkurzona, ale po prostu na wątrobie jej to siedziało.
- To co zawieść cie do domu?- spytała Leszka siedząc już w samochodzie.
<ztx2>

142Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Wto 12 Maj 2015, 16:07

Foxxy McGyver

Foxxy McGyver
-> 23.08.2013 godzina. 15.58.
Pod suterene podjechał Nissan Foxxy. Ubrana już była w koszulkę z krótkim rękawkiem, ciemne bojóki, trapery i okulary przeciwsłoneczne. Za paskiem jej Beretta i magazynki. Kamizelke zamierzała ubrac przed samym wyjazdem. Była przeciez ciężka. Wysiadła i podreptała pod drzwi. Zapukała do sutereny, chociaż pewnie było otwarte. Wszak Pan i Władca pewnie nie ruszy się by jej otworzyć. Może czekał już przed drzwiami? Przecież zapukała dokładnie o godzinie. 16.00

143Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Wto 12 Maj 2015, 16:12

Pan Smith

Pan Smith
// 23.08.2013, 16:00

Pan i władca otworzył. W płóciennych spodniach i koszuli z kieszeniami; odziany w zgniłą zieleń wcale nie wyglądał jak gangster, a pracownika firmy sprzątającej.
- Dzień dobry - rzucił i wpuścił dziewcyznę do środka. W sutenerze siedizał jeszcze dr Feathers, który widząc Foxxy mało się nie posikał ze strachu. Co było dziwne, mężczyzna nie był ani związany, ani zakneblowany. Mimo to - siedział cicho w fotelu.
- Aleś się odstawiła - skomentował jej ubiór - bardziej oczywistego stroju nie miałaś?

144Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Wto 12 Maj 2015, 16:19

Foxxy McGyver

Foxxy McGyver
O otworzył. otaksowała go wzrokiem od góry do dołu. Wzruszyła ramionami i weszła.
- Witam. - przywitała się z Doktorkiem i ze Smithem. Cóż w dżinsach byłoby jej nei wygodnie, a bojówki podwinie i zmieni buty na trekingowe, a na ramiona zarzuci bluzę. Ona głupia nie była.
- Nie. Jak chcesz to sie przebiorę, Mam w bagażniku dżinsy i podkoszulek z napisem "I <3 Old Whiskey" - odpowiedziała na jego pytanie dotyczące ubioru. wiedziała, żeby póki co nie pyskować mu, chociaż miała ochotę skomentować jego komentarz do jej stroju. Wiedziała, że policja dyszy jej na karku i jej deportacja jest o wiele bardziej realna. Widać, ze nadal nie lubiła tego pomieszczenia. Jednak nie okazywała tego jedynie spojrzała po starych kontach.

145Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Wto 12 Maj 2015, 16:26

Pan Smith

Pan Smith
Dobrze, że nie chciała pyskować, bo by dostała. Smith raczej nie miałby problemów z tym, by jej dać po pysku.
- Ubierzesz to, co ci przygotowałem, dobrze? Będzie się wspaniale komponować z twoją czekoladową skórą - zaświergotał i sięgnął do sportowej torby, która leżała na łóżku. Z jej środka wyciągnął kombinezon mechanika.
- Siadał - polecił jej, gdy wcisnął w jej ręce jej nowy kostium.
Gdy Foxxy (zapewne posłusznie) usadziła swój tyłek na brzegu materacu, Smith usiadł za nią i zaczął... pleść jej warkocz.
- Trzeba to jakoś skryć pod czapką.

146Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Wto 12 Maj 2015, 16:34

Foxxy McGyver

Foxxy McGyver
Nie zareagowała na swój kostium. znała co najmniej kilka osób, które lepiej by się sprawdziły w tym przebraniu.. po pierwszy byli męzczyznami.
- I po kłopocie. - odpowiedziała, gdy zobaczyła kombinezon. Wzruszyła ramiona i usiadła na materacu, którego nie pamiętała, ze tutaj był. Chociaż spała na nim z kilka dni. Oczywiście nie świadoma. W każdym razie pozwoliła pleść warkocz Smithowi, chociaż to było dziwne. Jej wlosy i tak zaraz wyrwą się z warkocza i tyle będzie po jego dziele. Jednocześnie zdejmowała buty, by zaraz się przebrać.
- Będę miec na imię Bob..- zdecydowała. odrzucając drugiego buta na bok. Cóż wyobraziła sobie to pytanie. "Bob, skąd masz takie cycki?".

147Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Wto 12 Maj 2015, 16:38

Lionel 'Koksu' Margaret

Lionel 'Koksu' Margaret
/z... domu mamy, po uroczej jeździe autobusem, 23.08, 16:07

Lionel czuł się wspaniale po wakacjach w Kalifornii. Był lekko opalony, na plaży obczaił fajne laski, kilka razy (codziennie) się napił do nieprzytomności, był na kolejnym koncercie Christophera Tailora i kupił sobie zajebistą koszulę w hawajski wzór, szorty i (po namowach mamy) sportowe sandały. Tak ubrany, ściągając uprzednio okulary przeciwsłoneczne, zapukał do drzwi sutereny.
Nie miał pojęcia kim był pan i władca, ale to chyba ktoś ważny był. Dalszych konkluzji nie poczyniał.
-O. Fuksi. Hehe.-zaśmiał się pod nosem i zaraz spoważniał na widok Smitha.-Dzień dobry.-powiedział, kłaniając się jak trzeba. Ściągnął nawet czapkę wpierdolkę z głowy.
Ciągle pamiętał wybryk z Reginą. A pan Smith nie zapomina.

148Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Wto 12 Maj 2015, 16:41

Pan Smith

Pan Smith
Nie musiała się martwić, ze jej włosy będą w nieładzie. Smith się przygotował, miał specjalny grzebień i zrobił jej wspaniały, francuski warkocz.
Miał przecież dwie córki. chyba nie sądziliście, że to pani Smith im czesała włosy?
Gdy skończył ukłądać włosy kobiecie, przyszedł Koks. Na szczęście on nie potrzebował fryzjera.
- No tyś to chyba Dżesika Mercedes - rzucił i sięgnął po strój dla Lionela, który wyglądał podobnie do ubrania Smitha.
- Umiesz pilotować śmigłowiec? - zapytał, rzucając mu koszulę i spodnie.

149Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Wto 12 Maj 2015, 16:48

Foxxy McGyver

Foxxy McGyver
Gdy uczesał ją, aż sama zdziwiona podeszła do lustra, albo raczej okna, w którym było widać jej odbicie. Po czym zaczęła się przebierać w łazience oczywiście. Wyszła z niej ubrana do pasa w kombinezon, koszulki nie zmieniała. Ubrała na nią kamizelką i wyszła już gotowa. Tylko jeszcze czapkę na głowę, którą domocowała wsuwkami, bo była nieco za mała.
- Cześć. - powiedziała nie zadowolona z tego Fucksi. Jednocześnie trzymała w ręku Berettę, którą schowała paska z narzędziami, który miała na biodrze. W ogóle nie było widać, że zamiast śrubokrętu miała broń.

150Suterena przy Janseen Street - Page 6 Empty Re: Suterena przy Janseen Street Wto 12 Maj 2015, 16:58

Lionel 'Koksu' Margaret

Lionel 'Koksu' Margaret
Lionel uniósł brwi, widząc jeszcze jednego gościa.
-A to kto?-zapytał, przenosząc zimny wzrok na klienta. Patrzył na niego jak na potencjalny materiał do mordobicia. W sumie dawno komuś buźki nie obił!
-Jaka, kurwa, Mercedes, panie Smith?-zapytał w swoim stylu, kończąc jednak w miarę grzecznie.
Co jak co, ale on się wolał nie narażać Antoniemu. Jeszcze zechce mu włożyć łeb do pralki, brr!
Złapał ubrania i...
-...no mama mi kiedyś kupiła taki na pilota.-wyznał.-Ale był jakiś zjebany i połamałem mu skrzydła.-zdradził jeszcze, przebierając się bez skrępowania.
Gdy wróciła Foxxy, Koksu właśnie ściągał koszulkę.
-Co tam, Fuksi?-zapytał luźno, czując się jakoś dziwnie pewnie w towarzystwie kobiety!

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 6 z 7]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach