Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Przychodnia

Idź do strony : Previous  1 ... 23 ... 42, 43, 44  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 43 z 44]

1Przychodnia - Page 43 Empty Przychodnia Czw 15 Maj 2014, 11:35

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Witaj w Świątyni Zarazków, istnym niebie chorób przenoszonych drogą kropelkową i największym zbiorowiskiem młodocianych z chorobami wenerycznymi – przychodni! Pokryty graffiti błękitny budynek mieści w sobie dwa gabinety lekarzy ogólnych. Jeśli oni nie będą w stanie ci pomóc, skierują cię do specjalistów; w Old Whiskey znajdują się aktualnie gabinety ginekologa, okulisty, laryngologa i dentysty.
Przy przychodni działa również mała klinika z izbą przyjęć, do której trafiają ludzie z ranami postrzałowymi, pocięci nożem, czy krwawiący przez inne niefortunne przypadki – po powierzchownym zajęciu się raną poszkodowani zawożeni są niezwłocznie do szpitala w Appaloosie. Lekarze tu pracujący wydają się być pozbawieni radości życia, lecz co się dziwić – ich pacjenci nie należą do najczystszych, czy najkulturalniejszych. Jednak żeby się u nich leczyć trzeba mieć wykupione ubezpieczenie, dostać je z pracy, lub słono zapłacić – opieka zdrowotna w Stanach jest bowiem odpłatna. I to wysoce.

Każda osoba legalnie zatrudniona jest ubezpieczona i może korzystać z usług przychodni.
Jeśli chcesz się ubezpieczyć prywatnie musisz jednorazowo zapłacić 5000$
Jeśli nie posiadasz ubezpieczenia, ceny za konkretne zabiegi/leczenie są ustalane indywidualnie przez MG. Rachunek będzie wysyłany na pocztę leczonej postaci po jej wyjściu z przychodni/kliniki.


1051Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 19:09

dr Salina Foxtail

dr Salina Foxtail
Nie była pewna, czy nawet uniosła rękę, a jeśli tak, to czy zacisnęła palce, a jeśli tak, to czy w ogóle ją puściła. Buzowało jej w głowie i czuła bicie serca nawet w żołądku. A może to były motylki? A może... a może będzie wymiotować? Była taka zdenerwowana!
Wypuściła powietrze, które zdawała się wstrzymywać przez ten cały czas, gdy Jools się roześmiał. Nerwowo, pospiesznie, uniosła kąciki ust do góry, trochę automatycznie, mając wrażenie, że przez ten krótki moment zbytnio wpatrywała się w mężczyznę jak w wyrocznię albo jak jakaś sroka w błyskotkę, bo szybciutko zaraz spojrzała gdzieś na bok.
-Faktycznie wygląda pan młodo.-wydusiła cicho, pamiętając o czym rozmawiał z tą... no, Consuelą? A jakoś to było jej pierwsze spostrzeżenie. Poza tym, że był absolutnie zbyt przystojny, by było to możliwe. Zerkała na niego tylko ukradkiem, bo wydawało jej się, że gdy tylko zawiesiła na nim wzrok, to robiła to na zbyt duży czas.
O matko.
Wszystko powoli zaczęło do niej dochodzić. Odchrząknęła.
-Przepraszam, trochę tutaj chyba... duszno.-dokończyła niezgrabnie, mając ochotę uciec gdzie pieprz rośnie. Świetnie. Zwróciła na siebie jeszcze większą uwagę. O matko, tak bardzo chciała się zapaść pod ziemię! Dalej nawet nie drgnęła poza tymi ruchami gałkami ocznymi.
I chyba w momencie, gdy wspomniał o tym, że musi odpisać, to się zapowietrzyła.

1052Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 19:19

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Zaklaskała w dłonie, szczerząc się szeroko.
-Ma pan taki miły głos i w ogóle!-obstawała dalej przy wysokich tonach.-O matko, wiem! Totalnie musi mi pan którąś płytę podpisać! Zanim będzie pan super sławny. Bo, matko...-przewróciła włosami, wydychając powietrze.-...pana głos!-zaśmiała się znowu i dopiero teraz przyjrzała się nieco uważniej swojej partnerce. Ale była chyba nieco zbyt podekscytowana, by przestać kompletnie gadać.
-Odpisać?-zapytała, nieco skonfundowana, ale potem pacnęła się w czoło i roześmiała się.-Wiem! Jeju, totalnie musi pan ją poznać, tą dziewczynę! A może... zna pan już ją?-zapytała, rozgorączkowana.-Mamo, to takie romantyczne, prawda, Joaaan?-złożyła razem ręce i spojrzała na koleżankę.
A zaraz potem z Saliny odeszły wszelkie kolory i nawet Martinez spoważniała. I coś jej tutaj przestało pasować. Zmrużyła lekko oczy.

1053Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 19:34

Jools Reynolds

Jools Reynolds
Jools jęknął, jakby rozpaczał, ale przerwane to zostało parsknięciem.
- Dużo osób mi to mówi. Cud, że o dowód nie pytali czy 21 skończyłem - mrugnął do Saliny wesoło, nieco bajerancko. Ach, ach, co za piękne towarzystwo mu się trafiło! A tak skakał spojrzeniem, głową kręcił, że chyba rozciągnął swoją szyję i nerw wzrokowy (jakkolwiek by nie zabrzmiało), bo tu Salina, tu Joan, a tu jeszcze Lola tak go pięknie komplementował, że aż Jools japsko wyszczerzył od ucha do ucha.
- Och, bez przesady. Radiowiec, nie gwiazda, naprawdę - powiedział, dość skromnie. Bo Julek nie robił tego dla sławy, a dla siebie, dla własnej satysfakcji i spełnienia swego uparcia! Chciał się sprawdzić, a słowa, które go zachwalały, na pewno zarazem podbudowywały mężczyznę. Na następną wypowiedź nieco spoważniał i pokręcił głową. - Nie, nie spotkałem. Znaczy nie znam, więc trudno cokolwiek powiedzieć, ale listy naprawdę - zamilkł, przyłożył dłoń do swej piersi i pokiwał głową. Aby pokazać, że to miłe, kochane, urocze.
Zerknął na Salinę, gdy ta zaczęła zmieniać kolor twarzy i aż pobladła, a potem spojrzał na Joan.
- Jesteś tego pewna, że pierwsza pomoc nie będzie potrzebna? - spytał i zaraz złapał Sal pod ramię, aby wyprowadzić na korytarz. - Tak, odetchnąć głęboko. Wdech, wydech, nie? - rzucił do Foxtail, nie wiedząc czy patrzeć na jasne, czy na ciemne oko.
- Chociaż dziwne, że ty nie czujesz się słabo - przyznał z uśmiechem i zerknął na brzuch Loli! Mogła czuć się gorzej? Ciąża ma wpływ, nie?

1054Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 19:46

Joan Wharton

Joan Wharton
Pokiwała słabo głową.
- Mhm, romantycznie - trochę też niepokojące, jak psychofanka albo inny stalker, ale to Joan, więc widziała najgorsze strony w danej sytuacji.
- Może otwórzmy drzwi czy - nie dokończyła, bo Jools wyprowadził Sal. Joan sama poszła po wodę i po chwili podała Sailnie plastikowy kubeczek z wodą i odsunęła się, żeby pani psycholog miała, jak najwięcej powietrza.

1055Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 19:58

dr Salina Foxtail

dr Salina Foxtail
Uśmiechnęła się jakimś takim drgającym uśmiechem, jakby mając problem, by utrzymać mięśniami mimicznymi kąciki ust w jednym miejscu. Albo jakby nie mogąc się zdecydować czy aby na pewno chce się uśmiechać.
Pewnie gdyby się rozluźniła, to zapytałaby, czy aby na pewno nie jest wampirem i nie zmienił imienia z Dracula na Jools, chcąc iść z "duchem czasu".
Gdy policjantka zaczęła mówić o niej i o listach, a potem sam Jools podjął temat, powróciła do czerwieni, oblewając się nią na całej twarzy. Milczała. Trajkotanie Loli było dosyć wygodne w tym momencie. I kiedy ten znów zwrócił na nią uwagę, była tak zaskoczona tym nagłym pytaniem, że zanim odpowiedziała, to już łapał ją pod ramię (!!!!!!!) i o miękkich nogach wychodziła z pomieszczenia.
-Wszystko... w porządku, naprawdę.-zapewniła go (ich?) słabym głosem.
Na jego polecenie wzięła głęboki wdech, a potem powoli odetchnęła, skupiając wzrok na jego twarzy. Musi się w końcu ogarnąć! Nie wyglądał, jakby ją rozpoznał, a... no, nie chciała wzbudzać podejrzeń! Lubiła tą ich... skrytą relację. Wiadomości. Wystarczyło tylko, by teraz przestała być taką ciotą.
Przyjęła kubeczek z wodą od Joan z wdzięcznością i upiła trochę, zastanawiając się, jak zadziałać. Po chwili roześmiała się, jakby trochę zakłopotana.
-Nie chcę robić problemu, naprawdę. To...-zerknęła na chwilę na Joolsa.-chwila słabości, nie ma się czym martwić.-zapewniła ich.-Postoję tu chwilkę i mi przejdzie.-uśmiechnęła się do nich już pewnym siebie uśmiechem, mając nadzieję ich przekonać.

1056Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 20:06

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola nagle zrobiła się milcząca. Przyglądała się w tej ciszy to Salinie, to Joolsowi, myśląc. Tak właśnie wyglądała Martinez, gdy rozwiązywała zagadki. I chyba właśnie jedną skończyła. Ale nie była pewna co zrobić. Jonathan mówi, że lepiej, by się nie wtrącała, tak? Ale to takie... TRUDNE! Prawie westchnęła z żalem.
Gdy Jools się do niej bezpośrednio zwrócił, ocknęła się z zamyślenia.
-Co? Ja? Nie, nie. Przecież nie jest...-zaczęła, ale utkwiła wzrok w Salinie i chyba podjęła decyzję jak ma do tego podejść.-...nie jestem chora, to tylko ciąża, prawda?-zakończyła z uśmiechem.-Poza tym ostatnio dzieciaki są dla mnie łaskawsze. Bardzo polubiły dźwięk dzwoneczków. Tych takich feng shui. To im czasem dzwonię. I są jakieś takie spokojniejsze.-zachichotała.

1057Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 20:31

Jools Reynolds

Jools Reynolds
Jools nie skomentował czy romantycznie, czy nie. Przede wszystkim to było miłe. Wydoroślał z tego, aby dzielić to na takie sprawunki. Nieważne. Liczyło się to, że Reynolds naprawdę wydawał się przejęty nagłą zmianą u Saliny, że koloryt jej twarzy był niczym odznaka, kiedy zacznie się mieć interesy ze Skittlesem.
- Chwila słabości, a jeszcze nie było widoku krwi - zaśmiał się Ebenezer, jakby chciał rozładować atmosferę. Kiwnął do Joan, gdy przyniosła wodę. Trzeźwość umysłu akceptowana zawsze i wszędzie, a to dało się zauważyć co poniektórych, że tym się kryją. - Ale można pielęgniarkę zawołać. W końcu trochę ich tutaj jest, więc sprawdzi czy coś nie tak, czy to ciśnienie. Sam pewnie bym padł, jakbym nie brał tabletek, Boże - zarechotał i pokręcił głową. - Ale na pewno jest okej?
- Och, bliźniaki? - no bo nie brał pod uwagę, że mogą być trojaczki. Ojej, on sam by padł przy takiej ilości dzieciaków! Jedno by go uradowało, przynajmniej na ten moment, ehehehe. - Ponoć lubią, jak się śpiewa, bratowa mi mówiła - przyznał, kiwając głową.
- Ale co mnie się wypowiadać w tym temacie - parsknął i się wyprostował.
- A my zaraz możemy wracać, nie? - zerknął na Joan, bo skoro było wszystko w jak najlepszym porządku to przecież trzeba było wrócić na kurs. - No, chyba że chcesz z koleżankami porozmawiać, prywatnie, to wasz zostawię - dodał po chwili namysłu.

1058Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 20:44

Joan Wharton

Joan Wharton
Salina spinała się co raz bardziej przy każdym wspomnieniu tych listów. Wyglądało, jakby bardzo bała się reakcji Joolsa, jakby była ich autorką i to wyjdzie na jaw. Jakby nie patrzeć sprawa Husky.
Joan stała w pewnej odległości, w końcu nie było co się tłoczyć wokół biednej Sal, bo jeszcze bardziej jej duszno będzie.
- Ponoć też muzyka klasyczna, ale to już same dzieciaki kopniakami dadzą znać, co dobre - Lola pewnie doskonale znała ten typ komunikacji.
- Chyba wszyscy możemy? Salina w porządku już?

1059Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 20:54

dr Salina Foxtail

dr Salina Foxtail
Uniosła wzrok, ciągle trochę... nieśmiało? Matko, miała ponad 30 lat, a zachowywała się jak nastolatka. Uśmiechnęła się, parskając śmiechem.
-O nie, z krwią radzę sobie lepiej.-zapewniła, jakby nieco rozbawiona, trochę nie zdając sobie sprawy, że mogłoby to zabrzmieć... no, ciekawie w innych okolicznościach, prawda?-Co?-zapytała, gdy wspomniał o pielęgniarce.-Nie, nie.-zaczęła szybko zaprzeczać.-Nie trzeba, już mi lepiej, naprawdę. Chwila oddechu...-tu odetchnęła na to, by mu pokazać, że faktycznie jeszcze oddycha.-...i jest lepiej.-zapewniła go, maskując nerwowość uśmiechem.
Gdy temat z niej zszedł, uspokoiła się trochę. Miała chwilę, by ochłonąć.
-Umm, tak, w porządku.-odpowiedziała Joan, ale... no, miała naprawdę ochotę ich wepchnąć z powrotem do sali i samej się stąd ewakuować. Ale dziewczyna Bobby'ego okazała się zbyt czujna. No... ale... on nie wie, nie? Więc... nie musi się martwić. Może wrócić. O. Idealnie.

1060Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 21:00

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola spojrzała na Joan, jakby sprawdzając, czy ona też miała podobne podejrzenia.
-Może faktycznie nie ma co zawracać głowy pielęgniarce? Wiesz, my, kobiety, czasem tak mamy, Jools.-podjęła, chcąc wybronić koleżankę. Mimo wszystko. Choć to trochę dziwne, nie? Że tak unika rozpoznania. Dziwne.
-Ooo nie, nie bliźniaki. Trojaczki.-roześmiała się, by pogłaskać się po brzuchu.-Mały Tobiasek, Dolly i Barbara.-oświadczyła, dumna.-Oj tam, padł. Znaczy...-przygryzła wargę. W sumie to nie miała pojęcia o macierzyństwie. Wzruszyła więc ramionami, jakby mówiąc: zobaczymy. Ale... w głębi duszy Martinez była przerażona. Nigdy nie chciała mieć dzieci. Ech. Ten los, taki przekorny!
-O, śpiewam im, śpiewam! Ale zaraz Rodrigo chce się dołączyć i one już tego nie lubią.-zrelacjonowała.-No, wracajmy!-zerknęła jeszcze na Indiankę, jakby nieco badając jej reakcje.

1061Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 21:18

Jools Reynolds

Jools Reynolds
- A tam muzyka klasyczna. Disco, funk i synth pop, i inne takie - zaśmiał się. - Klasyka mnie zawsze usypiała, więc może i tak, ale najlepiej jak jest miarowy stukot, mhm - przytaknął i zaraz odetchnął. Boże, jakby nie miał nic lepszego do gadania, no naprawdę!
- Okej, okej - uśmiechnął się przyjaźnie do Saliny, dając jej już spokój. Skoro było z nią wszystko w porządku, to Jools nie miał zamiaru naciskać. Obywatelski obowiązek ogarnął i był z tego zadowolony.
- Trojaczki? - spytał. - Och, to wesoło będzie! - powiedział, a jak usłyszał imiona to tylko wydał z siebie "aaaw". - Barbra Streisand? Dobra jest - kiwnął lekko, bo tak pomyślał. Pewnie dziecko nazwałby Depechmode, gdyby mógł i gdyby miał dzieciaka.
No to jak mieli wracać to przepuścił panie przodem.

1062Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 21:19

Howahkan Oldwood

Howahkan Oldwood
Pierwszy opatrunek mu nie wyszedł niestety. (56). Opatrunek na twarzy natomiast wyszedł mu bardzo ładnie (66).
Potem będą bardziej rozbudowane posty, gdy będę na bieżąco!

1063Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 21:32

Joan Wharton

Joan Wharton
Uśmiechnęła, gdy Husky stwierdziła, że z krwią lepiej sobie radzi, Joan też. Taka praca w końcu, choć jak długo.
Jak zeszli na temat dzieci, to Joan niewiele miała do powiedzenia. Nie czuła się jakoś specjalnie komfortowo czy się znała. Małe dzieci był małe, wilgotne i spektakularnie wymiotowały. A jak rosły lepiej nie było, bo już umiały gadać, a niekoniecznie myśleć.
- Ładnie - ograniczyła się do pochwalenia wyboru imin dzieci.
- Depeche Mode? Ciężko w szkole potem, może David, Martin lun Andy - dodał z lekkim wzruszeniem ramion.
Weszli na salę z powrotem i pewnie jakoś niedaleko siebie posiadali.

1064Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 21:41

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Nie wiem czy mam tutaj rozpisywać, bo to i tak zaległe, ale co tam.
Gdy przerwa dobiegła końca to i Cath wróciła do sali, uśmiechnięta i jakaś w lepszym humorze, jakby wróciła właśnie z kolan Świętego Mikołaja.
Wraz z Sally wznowiły kurs i miała ona opowiedzieć o rodzajach oparzeń.
- Wpierw rodzaje oparzeń. Wyróżniamy termiczne, chemiczne, elektryczne i radiacyjne. Pierwsze są znane. Drugie to oparzenia w wyniku styczności skóry ze żrącym kwasem. Trzecie to w wyniku prądy elektrycznego, a ostatnie w wyniku napromieniowania.
Powinna mieć tablicę i wskaźnik.
- Mamy także stopnie oparzenia. Pierwszy stopień to delikatne zaczerwienienie, lekki obrzęk i pieczenie. Drugi stopień i tu zaczynają pojawiać się poprzednie objawy, ale także dochodzą pęcherze i ostrzejszy ból. Trzeci stopień to oparzenia głębokie gdzie pojawia się martwica. Ostatnim, skrajnym stopniem jest czwarty, gdzie następuje zwęglenie tkanek. Oparzenia są tak głębokie, że widać kości czy tkanki wewnętrzne. - o przyjemnych rzeczach mówiła, nie ma co.
Potem jednak przystąpili do opatrywania. Cath dzielnie znosiła paskudne towarzystwo Tyrsena, bo na pewno by płakał z tęsknoty jak małe dziecko.
Gdy opatrywał jej twarz, przymknęła oczy, modląc się, by nie rozmazał jej makijażu.

1065Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 22:26

Sarah "Sally" Baker

Sarah
Teraz przed kursantami ostatnie ćwiczenie. Teraz należało przygotować opatrunek tamujący krwawienie i zastosować opaskę uciskową. Po krótkiej prezentacji, każdy miał wykonać ćwiczenie, a Cath miała opowiedzieć o zastosowaniu opaski.

Mnożnik na inteligencję i spostrzegawczość, próg 40. Każdy ma 3 próby.

1066Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 22:29

Liluye

Liluye
74 ze statów

Znów wykonując ćwiczenie na Delshayu Lil specjalnie trochę za mocno zacisnęła opaskę. Uśmiechnęła się do niego niewinnie.

1067Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 22:30

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Jonathan również to ćwiczenie wykonał (bez kostek przekraczam), trochę zamyślony. Pewnie myślał o ich wielkim wypadzie na groby, który na pewno dobrze się skończy zdobyciem nowej wiedzy i może jakiegoś fanta.

1068Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 22:39

Jools Reynolds

Jools Reynolds
3 (60)

Akurat jak weszli na salę, to od razu trafili na koniec przerwy spowodowanej chwilowym osłabieniem Saliny. Jools stanął obok Joan i pewnie to dlatego, że Joan taka mądra to Julek zrozumiał wszystko (no bo podpytał, nie?).
I kierując się tym, co słyszał i co widział, założył opatrunek oraz opaskę uciskową, by nie było problemów.
- Ręka ci nie zdrętwieje? - spytał, bo nie umiał tego ocenić!

1069Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 22:44

Vincent Vega

Vincent Vega
Vincent wysłuchał lekarki i pielęgniarki, po czym wykonał zadanie, wykorzystując rękę swej partnerki (bez kostek). Chwilę zerkał w stronę zbiegowiska Joan, Loli i dwójki pozostałych, których nie kojarzył raczej.
I sobie przypomniał o Loli i jej dzieciach i czapeczkach i skarpetkach, które kupił i miał jej dać w prezencie. Kurczę, musiał o tym pamiętać.

1070Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 22:45

William Parker

William Parker
6, 138

...księgowy także nie miał problemu, aby założyć opatrunek i odpowiednio zastosować tę opaskę uciskową, którą równie dobrze - przynajmniej dla niego - mógłby być pasek w szlufkach jego spodni. No ale to nie dzicz, a przychodnia, więc tego nie zrobił. Jeszcze by coś pomyśleli, że on teges i nie-teges z Alice.
I z kobietą się zamienił, wyciągając do niej rękę, nogę, cokolwiek.

1071Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 22:48

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Gdy nadeszła kolej tamowania krwawienia to Catherine pokazała opaskę uciskową i nieco o niej opowiedziała.
- Nie jest tak popularna, ale w niektórych apteczkach się znajduje. Tamuje skutecznie krwawienie kończyn. Szczególnie przydatne, gdy są uszkodzone tętnice, na przykład pachowa, czy udowa, wtedy można komuś uratować życie.
Potem pokazała na Sally, jak powinno się jej używać i opisała nieco wygląd, w których szczegóły nie będziemy się zagłębiać.
- Oczywiście zastępstwem mogą być części garderoby, szale, chustki, krawaty i im podobne. Zakładamy ją około 5 centymetrów powyżej miejsca krwotoku, ale nigdy poniżej łokcia czy kolana, ponieważ tam uciskana tętnica wchodzi pomiędzy dwie kości i opaska nie działa jak należy. Ważne też jest, żeby zapisać konkretną godzinę założenia opaski i umieścić ją w pobliżu opatrunku lub oddać ratownikowi medycznemu.
A potem wiadomo, pomagała tym co sobie nie radzili i pracowała w parze z dzikusem. Już jej nawet wszystko obojętne było, bo przestał tyle gadać i rzucać tymi swoimi genialnymi tekstami.

1072Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 22:50

Howahkan Oldwood

Howahkan Oldwood
66

Howahkan chyba nadal pracował z Gabrielle, więc niewiele miał do powiedzenia. Rozejrzał się po sali kontrolnie, a potem skupił na opowieści pani doktor. Założył opaskę porządnie i według wszelakich zasad i zatamował niby krwotok.
Trochę się spiął, bo skojarzyła mu się ta czynność z jedną akcją na froncie. Otarł pot z czoła, próbując zachować spokój, ale lekka panika rodziła się w jego głowie.

1073Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 22:54

Joan Wharton

Joan Wharton
- Nie, wytrzymam chwilę. Jak przy mierzeniu ciśnienia.
Ale czucia stracić nie chciała, więc zaraz ściągnęła opaskę. Sama założyła (95) Joolsowi.
- Jakoś pomożemy. - Skwitowała.
- Dobra ściągaj, bo ci jeszcze ręka odpadnie.

1074Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 23:03

Jools Reynolds

Jools Reynolds
- No, jakoś tak - skwitował. - Co tam, że się wykrwawi, straci rękę, a nogę przekręcimy o sto osiemdziesiąt stopni, będzie spoko luz - trzymał rękę sztywno, aby Wharton mogła swobodnie nałożyć opaskę, kiwając się nieco do melodii, którą sobie nucił.
- Nie jest tak źle. Wygodnie całkiem. Jakbym na brzuchu sobie założył to czułbym się chudszy - zażartował, ale opaskę ściągnął.

1075Przychodnia - Page 43 Empty Re: Przychodnia Wto 21 Lip 2015, 23:57

Joan Wharton

Joan Wharton
Joan parsknęła śmiechem na ostatnią uwagę.
- Jools, dlatego jednak nie pracuję w aptece, a w laboratorium. - Wiedziała, że się Reynolds nie obrazi, miał dystans.
- Nie powtarzaj, bo dopiero będzie ruch w kostnicy.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 43 z 44]

Idź do strony : Previous  1 ... 23 ... 42, 43, 44  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach