Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom McConnorów

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 6 z 8]

1Dom McConnorów - Page 6 Empty Dom McConnorów Pon 17 Lis 2014, 14:06

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Parterowy dom o niskospadowym dachu pokrytym brązową dachówką. Zbudowany ze dobrej jakości materiałów. Ma dobrą izolację i działającą klimatyzację.
Wchodzi się do sieni, a z niej do dużego pokoju dziennego z otwartą kuchnią. Jest tu też dość miejsca, by postawić duży jadalniany stół. Korytarz po lewej stronie prowadzi do łazienki i dwóch pokoi, a mały korytarzyk przy kuchni kryje małe pomieszczenie gospodarcze i przejście do garażu. Garaż mieści jeden samochód.

W każdym pomieszczeniu są szczelnie zasunięte okna; ciemne zasłony skutecznie nie wpuszczają tutaj dużej ilości światła. Jest też duszno, a wokoło unosi si nieco duszący zapach jakiś perfum. W kuchni nie ma zbędnych akcesoriów, tak jakby ktoś dawno już zrezygnował z gotowania i wyprawiania przyjęć. W korytarzu widać tylko jedne uchylone drzwi do sypialni, reszta pomieszczeń jest zawsze zamknięta.


126Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 11:30

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
McConnor prawie wypuścił młotek z dłoni, słyszą głos Joan. Tak był skupiony na pracy, że nie zwracał uwagi na ludzi przechodzących obok.
- Ach, no jak widać. Ale dalej jestem w polu - wysapał, schodząc z drabiny. Spojrzał na kupkę dachówek, które plątały się bez ładu i składu w ogródku.
- Wolne? - zapytał, spoglądając na jej strój, który daleki był od uniformu. 
- Em, zaproponowałbym kawę, ale... - spojrzał po sobie i swoim roboczym ubraniu; spoconej koszuli i wyciągniętych spodniach khaki - sam jestem w rozsypce, chyba bardziej niż ten dom.

127Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 13:02

Joan Wharton

Joan Wharton
Dobrze, że nie upuścił tego młotka, bo pewnie oberwałaby nim, pomimo że nie stała blisko drabiny. Ewentualnie narzędzie uderzyłoby w gwoździe, które wyleciałyby w powietrze i zrobiłyby z Joan jeża, na pewno tak mogło być, na pewno.
- W pojedynkę trudno, choc pewnie teraz niełatwo znaleźć ludzi do roboty, gdy pół ma miasta się naprawia - wątpiła, aby jednak miał z tym problem, w końcu szeryf i radny. Podejrzewała, że to McConnor chciał sam wszystko zrobić.
- Tak, od kilku dni staram się przeprowadzić. - Weszła dalej w posesję.
- To z domem nie jest tak źle - powiedziała z lekkim uśmiechem i poważniej dodała: - jednak uparł się, żeby poradzić sobie samemu, prawda?

128Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 13:33

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
- Co, kupiłaś nowy dom? W sumie... ten huragan to chyba jakiś znak był dla wielu by zmienili miejsce mieszkania - uznał, spoglądając na swoją chałupę.
- Ale nie... nie, ja nie dam się skusić. Żona chciała, ale... jakoś tak mam sentyment do tych ścian. I racja, uparłem się na jego remont, jak widać...
Znowu spojrzał po sobie, ale machnął ręką.
- Będziesz mieszkać z Bobbym? - Zapytał niepewnie, nie mając pojęcia, czy powinien o takie rzeczy pytać.

129Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 13:53

Joan Wharton

Joan Wharton
- Musiałam, nie było, co ratowć. Dziadkowie kupili go, gdy moja matka szła na studia, bo potrzebowała i chyba przez tyle lat nie robili gruntownego remontu - dokończyła ze wzruszeniem ramion.
- Sentymenty to jedno, a rezygnacja z fachowej pomocy to już inna sprawa.
Następne pytanie ją zaskoczyło ją mocno, ale nie zdenerwowało ją. Zresztą pod względem takich tematów przeszła niezły trening z Cath.
- Nie, teraz na pewno nie i nie zanosi się na to w najbliższym czasie. - Nie mówiąc już, że czekał ją trudny okres z dziadkiem.

130Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 14:03

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
- Ach - westchnął tylko i poczuł się dziwnie. Jakby nie powinien o to pytać - nawet jeśli Joan nie  wyglądał na zdenerwowaną tym pytaniem.
Cóż poradzić, McConnor nie bł dobry w te klocki, a kontakty towarzyskie zawsze ograniczał do minimum.
- Zapewne córka niedługo przyjedzie z jakimiś fachowcami i zmusi mnie, bym przyjął pomoc - zaśmiał się nerwowo, nie chcąc wnikać głębiej w temat związku Joan i Bonny'ego.
- Uparta jak matka...

131Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 14:37

Joan Wharton

Joan Wharton
Teraz Joan poczuła się nieswojo widząc reakcję szeryfa.
- Spokojnie, to nie było najgorsze z pytań, które mogły paść. Właściwie było całkiem logiczne - dodała z uśmiechem.
Spojrzała po zgromadzonych dachówkach.
- Będzie miała rację. Ta upartość, to nie tylko mocna strona pana żony - gdyby przyznał racji córce i żonie, to by się teraz nie męczył. - A właśnie jak się ma pani Catherine?

132Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 14:42

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Zdjął kapelusz i podrapał się po głowie. Włosy miał całe mokre od potu.
- A, zaskakująco dobrze. Rehabilitacja jej pomaga... teraz wyjechała do rodziny, na czas aż tu nie naprawimy wszystkiego. Chyba... potrzebny jej taki urlop. Ode mnie głównie - zaśmiał się ponownie, znowu zdenerwowany.

133Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 15:18

Joan Wharton

Joan Wharton
- To dobrze - uśmiechnęła się wesoło. - Przyda jej się krótka odmiana, oby tylko nie miała takich wątpliwych atrakcji, jak my w Kalifornii. - Pokręciła głową, gdy przypomniała sobie Toma wtedy w sadzie pomarańczowym.
- Bez przesady, na pewno wsparcie pana dla żony jest ważne i w drugą stronę.

134Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 15:30

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Słysząc o Kalifornii, mina mu nieco zrzedła. tak, to co się tam stało zabolało chyba każdego. nawet McConnora - przecież tom był jego podwładnym. ale uznał, że Johnson sam musi przeżyć tę żałobę, na swój sposób, wiec nie wtrącał się w tę sprawę.
- Ach, prawda taka, że mam ciężki charakter i mała ze mnie podpora. Tyle powiem 0- znowu machnął ręką.
- Ojciec też ze mną żaden... - westchnął, przysiadając na ławeczce, która stała niedaleko frontowej ściany.

135Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 15:56

Joan Wharton

Joan Wharton
Przeczesała włosy palcami przez co były w większym nieładzie, niż zwykle. Ale temat przypadkiem zaczęła, nie ma co.
- A kto jest łatwy lub idealny? Każdy ma jakąś zadrę - dodała z westchnieniem, ona nie umiała być zbyt otwarta albo ktoś to przeżyje, albo no cóż pójdzie swoją drogą. Stanęła obok ławki, na której spoczął szeryf.
- Nie jest tak źle, dzieci zawsze kochają rodziców, pomimo dużo gorszych rzeczy. Zresztą ma pan bardzo trudny zawód.
Na chwilę zmilkła i spojrzała na dom McConnorów.
- W końcu nie jest pan sam znaczy, że do wytrzymania.

136Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 16:03

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Uśmiechnął się lekko.
- Chyba masz rację. Jakby mnie nie znosiły,t o by mnie zostawiły. To nie są raczej kobiety, które nie umieją tego zrobić.
Spojrzał na swój dom, który wybudował 30 alt temu.
- Sam się pisałem na życie z nimi, nie? Nie dość, że se żonę taką wybrałem to też i córkę, co już za dziecka miała niewyparzoną gębę.

137Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 16:56

Joan Wharton

Joan Wharton
Joan uśmiechnęła się również.
- Za ostro się pan ocenia, jak pewnie wszyscy.
Usiadła na ławce obok szeryfa.
- Może to one wybrały sobie pana. Emily była starsza, gdy ja wzięliście? To nie moja sprawa, oczywiście - dodała pośpiesznie.

138Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 17:04

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Zastanawiał się chwilę. Nie mówił lubić o swoim życiu, ale zdawało się, że Joan jest jedną z niewielu osób, której mógł się wygadać. Bo nie oceniała go, a przynajmniej - nie robiła tego na głos.
- Miała sześć lat - powiedział - to już była duża dziewczynka.

139Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 19:19

Joan Wharton

Joan Wharton
Sześciolatka to już było duże dziecko.
- Początki nie należały do łatwych? - Jakoś tak jej się wydawało, tym bardziej, że McConnor najwyraźniej nie należał do zbyt wylewnych osób.

140Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 22:37

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
McConnor spojrzał na swoje buty. Może to zmęczenie a może chęć wygadania się, ale coś mu podpowiedziało, że nie powinien siedzieć cicho.
- Emily byłą córką naszych przyjaciół. Gdy jej ojciec zmarł, matka zaczęła pić i zabrano jej dziecko... uznaliśmy, ze lepiej będzie jak my się nią zajmiemy...
Westchnął.
- Oczywiście, ze nie był łatwe... szczególnie, że to mnie nasłała opieka społeczna do ich domu, gdy było już... bardzo źle.

141Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Pon 11 Maj 2015, 23:56

Joan Wharton

Joan Wharton
Szeryf zaskoczył ją tego dnia po raz drugi. Historia brzmiała paskudnie i przygnębiająco. Nie była sobie w stanie tego wszystkiego wyobrazić. Sześcioletnia Emily miała wszelkie powody, żeby nienawidzić McConnora, tak całkiem po dziecinnemu, a może nie, Joan nie wiedziała.
- Proszę się nie obrażać, ale wam policjantom zdarza mieć beznadziejną pracę - skomentowała fakt interwencji w tamtej sprawie. - Chociaż wszystko wyszło na dobre dla pana i rodziny. I może nie warto się dać wykończyć temu remontowi i skorzystać z fachowców - dokończyła z lekkim uśmiechem.

142Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Wto 12 Maj 2015, 09:54

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
I Joan miała wiele racji w swoich domysłach. Emily przez pierwsze lata nienawidziła McConnorów, a szczególnie Rogera. Ale to domyślna dziewczyna, z biegiem lat zaczęła rozumieć, co się działo. Na pewno pomogło to, że jej przybrani rodzicie nie bronili jej kontaktów z biologiczną matką. Nie chcieli robić sobie wrogów w jej rodzinie.
Uśmiechnął się. Sięgnął po butelkę z wodą i przyznał:
- Miałem dziś sam dzwonić po fachowców. Ale proszę, nie mów Emily ani Catherine, że się kimś wspomogłem.

143Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Wto 12 Maj 2015, 10:08

Joan Wharton

Joan Wharton
Rozłożyła ręce w stylu "co złego, to nie ja".
- Jasne, będę milczeć. Powiedziałabym, że słowo skauta, ale to bardziej, niż oczywiste, że nie byłam nim nigdy.
Spojrzała jeszcze na dachówki.
- Szybko się uwiną.

144Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Wto 12 Maj 2015, 10:45

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
- Mhm... - mruknął a potem nieśmiało poklepał Joan po ramieniu. Szybko jednak cofnął rękę.
- Hoho, ni kogo tu niesie... - zauważył, widząc jak na podjeździe pojawiła się sama Emily. W swojej ulubionej, szarej garsonce, na wysokich szpilkach ni burzą ciemnych loków nad czołem.
- Dzień dobry, Joan! - przywitała się z kobieta, po czym ucałowała ojca w policzek.
- Też przyszłaś pooglądać dzieło szeryfa? - wskazała na rozebrane dachówki.

145Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Wto 12 Maj 2015, 10:57

Joan Wharton

Joan Wharton
Patrząc na szeryfa, aż dziw, że udało mu się rodzinę założyć. W relacjach z innym radził sobie gorzej od Joan.
- Dzień dobry - odpowiedziała z uśmiechem.
- Tak, szczerze kibicuje postępom.

146Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Wto 12 Maj 2015, 10:58

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
22.08 po godzinie 16

Ze strzelnicy, Gabrielle udała się do nowego domu i wskoczyła w dres, tylko po to by przebiegnąć się po mieście. Czyżby ją dziwnie nosiło? Włosy związała w ciasny kucyk i truchtem ruszyła przez ulice. Ze słuchawkami na uszach, słuchając czegoś energicznego, dobiegła aż pod dom szeryfa. Miała go minąć i biec dalej, ale teraz, gdy na podjeździe stali znajomi, pani Cooper zwolniła i wyciągnęła słuchawki z uszu.
- Dzień dobry.
Odezwała się, nie przestając biec. Tylko, że w miejscu. Spojrzeniem przesunęła po twarzach i zatrzymała się na dachówkach, nie zważając na majtający ją po karku kucyk.

147Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Wto 12 Maj 2015, 11:12

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Emily przysiadła obok Joan na ławeczce i teraz cała trójka wpatrywała się dachóki, leżące pod ścianą domu.
- Trzeba zadzwonić po fachowców - powiedziała córka szeryfa, lecz ten tylko prychnął,u znając, że sobie poradzą.
Gdy usłyszeli Gabrielle, zapewne wszystkie trzy głowy odwróciły się w jej stronę.
-Dzień dobry, Ramirez - przywitał się McConnor i przygładził swoje jasne, mokre od potu, włosy.
- Pomożesz nam w ocenie, jak dobrze leżą te dachówki na ziemi? - zaproponowała Emily.

148Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Wto 12 Maj 2015, 11:22

Joan Wharton

Joan Wharton
Spojrzała na chwilę w niebo, ech mógłby się, jednak szeryf zgodzić, choć przyznanie się do błędu i przeliczeniu się we własnych siłach, to trudne. Nic nie komentowała.
- Cześć Gabrielle - że też policjantce chciało się biegać przy takiej temperaturze.
- Może dajmy im jeszcze dzień, dwa? - wróciła do kontemplowaniu dachówek. Akurat tyle czasu, żeby szeryf mógł załatwić ekipę i może zorganizować wszystko tak, żeby córka się nie dowiedziała. Ale i tak pewnie cała akcja by wyszła na jaw.

149Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Wto 12 Maj 2015, 11:28

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Stanęła w końcu niemal nieruchomo i oddychając głęboko, oparła dłonie na biodrach. Na pytanie Emily, uniosła brwi i zaraz je zmarszczyła, zastanawiając się o co kobiecie chodzi.
- Krzywo. I chyba lepiej jakby krzywo leżały na dachu. Takie ich przeznaczenie, tak?
Odpowiedziała ze szczyptą złośliwości, jakiej nie potrafiła z siebie wyrzucić od momentu narodzenia. Ale uśmiechnęła się zaraz i zrobiła dwa kroki bliżej towarzystwa.
- Mogę liczyć na szklankę wody?
Zapytała i oczy na dach podniosła. Może nie była budowniczym ale wiedziała, że ten remont to już za długo trwa. Zdecydowanie. Popatrzyła na szeryfa, niemo go pytając czy nie przysłać Nate do pomocy. Nate, Jonathana, Vegę, cały oddział z głównego biura...?

150Dom McConnorów - Page 6 Empty Re: Dom McConnorów Wto 12 Maj 2015, 11:54

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
- No, tez myślę, że krzywo leżą - przyznała Emily.
McConnor nachylił się i spojrzał na córkę.
- Ej, mądralińska - rzucił do niej - ty jesteś podobno nauczycielka matematyki a nie specjalistką od naprawy dachu!
- Człowiek się uczy przez całe życie! - zaśmiała się i wstała z ławki, by wejść od domu i przynieść Gabrielle szklankę wody.
W tym czasie Roger potarł dłońmi twarz. Szpenał do Joan:
- No nie mogę się teraz przyznać do porażki, bo będzie miała bekę całe lato.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 6 z 8]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach