Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Kompleks sportowy "Appaloosa Sport Clubs"

Idź do strony : Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18, 19  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 17 z 19]

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Największy kompleks sportowy w mieście. Składa się z kilku wielkich hal, w których znajdują się kryte boiska, basen i sale gimnastyczne wraz z siłowniami. Korzystają z niego zarówno zawodowi sportowcy, jak i szkoły, uczelnie a także indywidualni klienci. Można wykupić karnet obejmujący każda hale lub wybrać poszczególne dyscypliny, które nas interesują. Istnieje tez możliwość skorzystania z sal jednorazowo.
W budynku A (najmniejszym) znajduje się recepcja, bar i sklep sportowy, na pietrze zaś - sale do jogi, pilatesu, aerobiku oraz w pełni wyposażona siłownia. Sąsiedni budynek B to miejsce, gdzie znajdziemy basen, saunę oraz kryte boisko, na którym można trenować zarówno koszykówkę, jak i siatkówkę czy piłkę ręczną.W najdalszej części hali wybudowano niewielką ścianę wspinaczkową.
W zachodniej części kompleksu widzimy halę C. Tam funkcjonuje całoroczne lodowisko, które znajduje się na parterze i prowadzi do niego osobne wejście z zewnątrz. Piętro budynku przeznaczone jest na kolejne siłownie, sale gimnastyczne oraz sale do squasha.
Największa hala D, jest częścią przeznaczoną do trenowania lekkoatletyki – posiada krytą bieżnie.



Jeśli jakaś dyscyplina nie jest rozpisana w systemie kostek, gracz może ja uprawić, po prostu opisując w poście, co jego postać robi. Lecz w takim przypadku szansa na otrzymanie punktów do statystyk jest niższa.

Cennik:

Całoroczny karnet na wszystkie hale: 500$
Całoroczny karnet na wybraną dyscyplinę: 100$
Jednorazowa wejściówka: 10$




Boisko do koszykówki – rzuty do kosza:



  1. Rzuty do kosza punktowane są kolejno: 1, 2, 3 punkty. Każdy z nich ma swój poziom trudności.
    Rzut próg
    za 1 punkt30
    za 2 punkty55
    za 3 punkty70

  2. Na początku gracz wybiera próg, który chce przekroczyć – czyli wybiera, za ile punktów chce rzucać. Kolejno progi oznaczają też to, ze zawodnik znajduje się dalej od kosza.
  3. Po wyborze progu (czyli określeniu odległości, z której się rzuca), gracz może rzucić kostką.
  4. Wynik rzutu kostką wstawia we wzór: (Celność + ew. umiejętność) + k6 * 5
  5. Umiejętności, które można dodawać do mnożnika to sport, lecz tylko sporty zespołowe jak koszykówka, piłka ręczna czy siatkówka.
  6. Gracz po obliczeniu mnożnika, rzuca jeszcze DWIE KOSTKAMI NA ŚLEPY LOS.
  7. Jeśli gracz wyrzuci:
    wynik rzutuopis
    2niezależnie od mnożnika, gracz nie trafia
    6niezależnie od mnożnika, gracz nie trafia
    8niezależnie od wyniku mnożnika gracz trafia.
    12niezależnie od wyniku mnożnika gracz trafia.
    innebrak wpływu

  8. Jeśli wynik mnożnika jest wyższy niż próg i ślepy los sprzyja – gracz zdobywa punkt.
  9. Powyższy system można wykorzystywać w rywalizacjach między postaciami.






Ściana wspinaczkowa



  1. W sali są TRZY ŚCIANY, które mają różną wysokość – a to równa się rożnym progom trudności.
    Ściana
    Próg
    najniższa ściana60
    średnia ściana80
    najwyższa ściana110

  2. Gracz wybiera ścianę, an która che wejść, dzięki czemu wie, który próg musi przekroczyć.
  3. By wejść na szczyt, należy rzucić kostką i wynik wstawić we wzór: Siła + Kondycja + ew. umiejętność) + k6 * 5
  4. Ewentualna umiejętnością może być Sport, ale tylko takie sporty jak wspinaczka czy biegi.
  5. Prócz rzutu na mnożnik, gracz rzuca DWIEMA KOSTKAMI na ŚLEPY LOS. W zależności od wyniku:
    Wynik rzutuopis
    2niezależnie od mnożnika - spadasz na matę
    6niezależnie od mnożnika - chwiejesz się ale możesz uniknąć upadku, jeśli rzucisz kostka na mnożnik z refleksem (próg 40) jeśli go przekroczysz, to wspinasz się na szczyt. Jak nie - spadasz
    10niezależnie od mnożnika - udaje ci się dostać na szczyt
    12niezależnie od mnożnika - spadasz na matę
    innebrak wpływu





Joga



  1. Na początku gracz wybiera pozycję, którą jego postać chce wykonać. Każda z nich ma określony próg trudności:
    Pozycjapróg
    baddha konasana30
    dandasana30
    gomukhasana40
    krounchasana40
    paripurna navasana45
    ardha candrasana45
    garudasana 50
    ardha matsyendrasana50
    parivritta janu sirsasana 50
    vrksasana50
    natarajasana60
    virabhadrasana 60
    Padangustha Padma Utkatasana70
    Salamba Sirsasana90
    Supta Konasana100
    Adho Mukha Vrksasana100

  2. Aby zacząć ćwiczyć konkretną figurę, należy rzucić kostką na mnożnik: (siła + kondycja + refleks + ew. umiejętność) + k6 * 5
  3. Ewentualnymi umiejętnościami może być Sport – gimnastyka/joga.
  4. Po przekroczeniu wybranego progu, twoja postać utrzymuje się w danej pozycji/figurze.




Biegi – sprint



  1. Jeśli chcesz by twoja postać rozpoczęła wyścig (z użyciem kostek) musi znaleźć co najmniej jedną osobę do rywalizacji.
  2. Potem wybieracie dystans na jakim chcecie biegać – w zależności od niego, tyle razy musicie rzucić mnożnikiem!
    Dystansilość rzutów kostką
    60 metrówjeden mnożnik
    200 metrówdwa mnożniki
    400 metówcztery mnożniki

  3. Wzór na mnożnik: (kondycja + ew. umiejętność) + k6 * 5
  4. Ewentualną umiejętnością może być sport – biegi.
  5. Wygrywa ta osoba, która po zsumowaniu wszystkich wyników swoich mnożników ma największa ilość punktów!





Bieg z przeszkodami – solo



  1. Najpierw gracz wybiera dystans. Każda z odległości ma wyznaczona ilość płotków, które należy przeskoczyć.
    DystansIlość płotków
    60 metrów5
    400 metrów10

  2. Każdy płotek ma swój próg, który należy przekroczyć. Wzór mnożnika na przekroczenie płotka: (Kondycja+siła+refleks+ew. Umiejętność) + k6*5
    Numer płotkaPróg
    120
    230
    340
    445
    560
    6 (dystans 400m)70
    7 (dystans 400m)80
    8 (dystans 400m)80
    9 (dystans 400m)100
    10 (dystans 400m)100

  3. Ewentualna umiejętnością jest Sport – biegi/lekkoatletyka
  4. Jeśli gracz przekroczy próg płotka – przeskakuje go. Jeśli nie – przewraca go. Niezależnie od tego ile płotków postać strąci – zawsze kończy wyścig (chyba, ze gracz sam zrezygnuje fabularnie).






Bieg z przeszkodami – rywalizacja



  1. Jeśli chcesz by twoja postać rozpoczęła wyścig (z użyciem kostek) musi znaleźć co najmniej jedną osobę do rywalizacji.
  2. Najpierw gracz wybiera dystans. Każda z odległości ma wyznaczona ilość płotków, które należy przeskoczyć.
    DystansIlość płotków
    60 metrów5
    400 metrów10

  3. Każdy płotek ma swój próg, który należy przekroczyć. Wzór mnożnika na przekroczenie płotka: (Kondycja+siła+refleks+ew. Umiejętność) + k6*5
    Numer płotkaPróg
    120
    230
    340
    445
    560
    6 (dystans 400m)70
    7 (dystans 400m)80
    8 (dystans 400m)80
    9 (dystans 400m)100
    10 (dystans 400m)100

  4. Ewentualna umiejętnością jest Sport – biegi/lekkoatletyka
  5. Jeśli gracz przekroczy próg płotka – przeskakuje go. Jeśli nie – przewraca go. Niezależnie od tego ile płotków postać strąci – zawsze kończy wyścig (chyba, ze gracz sam zrezygnuje fabularnie).
  6. Wygrywa ten gracz, który po zsumowaniu wszystkich swoich mnożników ma największa ilość punktów UWAGA za każdy strącony płotek odejmuje z ostatecznego wyniku 10 punktów!




SIŁOWNIA
Każdy sprzęt/ćwiczenie ma specjalny mnożnik i oczywiście progi, które należy przekroczyć, by wykonać poprawnie dane zadanie.  

HANTLE (pięć podnoszeń) – Siła+k6*5


Waga jednego hantla (czyli w ćwiczeniu podnosimy podwójną wartość)Próg, który należy przekroczyć, by wykonać 5 podnoszeń
0,5 kg10
0,75 kg15
1 kg20
1,5 kg22
2 kg25
3 kg30
4 kg33
5 kg40
10 kg55
15 kg65
20 kg75
30 kg90
50 kg100




SZTANGA (pięć podnoszeń) – Siła+k6*5

Waga (kg) = Gryf + (waga obciążnika*ich ilość)Próg
Gryf bez obciążników – 20 kg25
20 + 0,5 * 2 35
20 + 1 * 240
20 + 2 * 242
20 + 2,5 * 250
20 + 5 * 255
20 + 10 * 262
20 + 15 * 267
20 + 20 * 273
20 + 25 * 277
20 + 0,5 * 4 80
20 + 1 * 483
20 + 2 * 485
20 + 2,5 * 490
20 + 5 * 495
20 + 10 * 4100
20 + 15 * 4105
20 + 20 * 4112
20 + 0,5 * 6120
20 + 1 * 6125
20 + 2 * 6126
20 + 2,5 * 6129
20 + 5 * 6131
20 + 10 * 6133
20 + 15 * 6140
20 + 20 * 6150
20 + 25 * 6170




BIEŻNIA ELEKTRYCZNA (10 minutowy bieg) – (Siła +kondycja)+k6*5

TempoPróg
Chód40
Trucht70
Szybkie tempo80
Bieg pod górkę (trucht)95




ROWEREK (10 minutowy bieg) – (Siła +kondycja)+k6*5

TempoPróg
Wolne 40
Średnie70
Szybkie 80
Jazda pod górkę (trucht)100




POMPKI – (Siła+Kondycja)+k6*5

Ilość pompekPróg
530
1050
2070
3085
50110
70130
80150
95180
100210
ATLAS DO ĆWICZEŃ – (pięć podnoszeń – ramiona lub nogi) – Siła+k6*5

Waga (kg)Próg
510
1015
1520
2022
2525
3030
3533
4040
4555
5065
6067
6575
7085
7595
80110


STEPPER – (10 minut) – (Siła+kondycja)+k6*5

Ilość wykonanych kroków po przekroczeniu danego proguPróg
1030
3040
5050
6055
7060
8065
9080
10095
110120
150150
200200


Liluye

Liluye
- Ooo.. pływanie. Ścianka mi tez pasuje, byłam wczoraj i właściwie szło mi średnio. Kwestia ćwiczeń, no ale.. nie poszalejesz tam ze mną, bo wchodzę tylko na najłatwiejszą - uśmiechnęła się wychodząc. Dobrze, że jej Joan tego wszystkiego nie mówiła. Może dobrze. Kto wie w sumie?
- Pływanie uwielbiam.. a bieżnia? Nie możemy się wybrać pobiegać jak ludzie?

Joan Wharton

Joan Wharton
- Mam tak samo - zaśmiała się. - Obie początkujące, ale to w sumie dobrze.
Przełożyła torbę z rzeczami do drugiej ręki.
- Chcesz biegać w taką spiekotę? Ja odpadam. Bieżnia to luźny pomysł, nie wiem. A co teraz? Ścianka, skoro obie jesteśmy równi dobre?

Liluye

Liluye
- Nie. Na rano albo poźno wieczorem - wyjaśniła - Wtedy się najlepiej biega. Ale dobra, zostańmy przy ściance na dziś - postanowiły i ruszyły do srodka, a potem do przebieralni.
Wyszły pewnie razem na salkę i zaczęły rozgrzewkę, pod okiem Indianki.
- Mogłabym cię asekurować, ale chyba nie dam rady - skrzywiła się - Nie wiem czy znów nie za dużo ćwiczę w ogóle..

Joan Wharton

Joan Wharton
Joan związała włosy i grzecznie wykonała rozgrzewkę.
- Nie wymagam, poradzimy sobie - zresztą dawała sobie radę, jak przyjeżdżała sama. - Dlaczego? Jak się czujesz przeforsowana, to możemy odpuścić sobie. - Na prawdę nie chciała zmuszać Liluye do ćwiczeń.

Liluye

Liluye
- Nie, nie przeforsowana. Po prostu znów mam zastój z wagą i nie wiem czy nie ćwiczę za dużo względme tego, co mam w diecie.. - poatlkowała sobie ręce i podeszła do ścianki.
- Dobra - spojrzała na gościa, który im pomaga i bedzie asekurować.
- Sprawdzamy się po kolei na czas czy na luzie? - zapytała, łapiąc pierwszy zaczep.

Joan Wharton

Joan Wharton
- Aha, musisz sobie przeliczyć. Chodzisz do dietetyka lub trenera czy sama ustalasz wszystko? Kompletnie się nie znam, więc tez jakoś ci nie pomogę - powiedziała otwarcie.
- Spokojnie, na luzie. Jestem tylko marnym, szarym człowiekiem z pracą siedzącą. Prędzej na czas, która pierwsza spadnie. W tym wypadku jestem urodzoną i zdecydowaną zwyciężczynią - zaśmiała się swobodnie. Potem sięgnęła po szelki zabezpieczające.
- Liluye czyń honory - wskazała z lekkim ukłonem ściankę, która miała być wyzwaniem. - Bo zanim się ogarnę, to minie moment.

Liluye

Liluye
- Muszę, wiem.. Ale znów coś więcej zaczęłam ćwiczyć.. Bo nie wiem czy dam radę jeść więcej. Po prosu muszę się mniej ruszać chyba. Dietetyk mi wszystko układa - zapinała uprząż - Wiesz jaki problem było znaleźć kogoś, kto nie zna się na chudnięciu a na tyciu? Wszyscy tylko "ale chce pani... przytyć?" i pytali po pieć razy czy na pewno. Jedna babka, dietetyk sportowy.. to tylko ona wie o co chodzi i potrafi to zrobić i pogodzić ze sportem - sprawdzila czy wszystko pozapinane.
- No, to obie możemy, wydaje mi sie - mruknęła i zaczęła się wspinać, a szło jej to lepiej niż wczoraj, bo już wiedziała która droga jest najprostsza.

79 + brak wpływu

Joan Wharton

Joan Wharton
Skinęła głową, skoro Liluye tego potrzebowała i robiła rozsądnie.
- Przyznaj, że chęć przytycia i to w zdrowy sposób jest, jednak nietypowa.
Ogarniała się ze sprzętem dłużej, niż Oldwood. Głównie przez paranoję, że jednak czegoś nie dopilnuje i spadnie, a do tego wszystko nie skończy się prostym zgonem, tylko warzywkiem podpiętym pod chrom i plastik.

75(6)>60 i 9 - bez wpływu
W końcu Joan ruszyła na najłatwiejszą ściankę. Tak szukając kolejnego oparcia dla stóp, nie miała głowy wypełnionej żadnymi męczącymi myślami, co było wspaniałe. Roześmiała się, gdy wylądowała na ziemi.
- Mogłam krzyknąć na górze: "I’m king of the world!". Teraz mi się pewnie nie uda. Taka strata.



Ostatnio zmieniony przez Joan Wharton dnia Wto 26 Maj 2015, 22:27, w całości zmieniany 1 raz

Liluye

Liluye
59, bez wpływu

- No tak, ale lepiej tak niż zażerać się pizzą i siedzieć na dupie, nie? Nie chcę obrosnąć tłuszczem, chcę wyglądac normalnie - zeszła, robiąc miejsce Joan i obserwowała ją.
- No tak. Teraz na pewno ci się nie uda. Mi pewnie też, bo tego nie zrobiłam.. - zabrała się za wchodzenie i faktycznie, gdzieś za polową ześlizgnęła jej się ręka.
- A może potem jacuzzi?

Joan Wharton

Joan Wharton
- Rozumiem. Ale z tą normalnością to bym uważała, bo nic nie jest normalne - westchnęła.
A jacuzzi brzmi, jak plan - powiedziała lżejszym tonem.
Czekała, aż Liluye skończy drugie podejście. Przy okazji szukała innej, alternatywnej drogi do tej, którą udało jej się wejść na górę za pierwszym razem.

60(3)=60 i 6 - chwieje się, więc rzut na refleks: 50(4)>40
Jednak wybór innej ścieżki wchodzenia nastręczył Joan problemów. Myślała, że spadnie, ale udało jej się w porę wypatrzeć miejsce uchwytu i doszła na szczyt.
- "I’m king of the world!" - zawołała, pewnie wywołując lekkie poruszenie wśród reszty obecnych. Zsunęła się na materace.
- Chociaż bliżej mi do Queen Mary, niż Titanica. Nie, wiem. Hindenburg - rzuciła z satysfakcją i ciągnęła dalej: - duży, jasny i z wybuchowym końcem, który mnie tym bardziej czeka, skoro teraz mi tak dobrze idzie.

Liluye

Liluye
- Też fakt. Na pewno nie zamierzam ludzi rozjeżdżać wózkiem w west markecie - wspomniała Stevena, który rozwalił im brwi.
- Ja może też inną drogą spróbuję.. - zastanowiła się, obserwując Joan i na chwilę mrużąc oczy gdy ta była o krok od upadku.
- No cóż, lepiej, żebyś nie miała wybuchowych końców - chyba, że po nieświeżym taco.
- Howie nazwał mnie ostatnio małpką, w sumie trafnie bo tak się tu czuje - fuknęła nabierając talku i podchodząc do ścianki. Też pokombinowała z inną trasą, ale udało jej się. Zeskoczyła odbijajac się od ścianki.
- Ostatni raz czy jeszcze po razie?
79 bez wpływu

Joan Wharton

Joan Wharton
- Dobrze, dobrze, choć to niezły sposób, może nie dobór naturalny, ale selekcję nieudolnych elementów. Kiedyś ginęli ci najsłabsi, a teraz ci, którzy nie uciekną przed wózkiem - pokiwała głową. - Jestem popieprzona - stwierdziła rozbrajająco szczerze.
Patrzyła, jak Liluye się wspina, może faktycznie nieco małpio, ale w końcu wszyscy byli spokrewnieni z szympansem, a genów wyprzeć się nie da.
- Czujesz się małpka czy wredną małpą? - zapytała, gdy Liluye z powrotem wylądowała na materacach.

65>60 i 8 - brak wpływu
I tym razem wspięła się na szczyt.
- Jeszcze raz, w końcu muszę spektakularnie stać się kobietą upadłą.

Liluye

Liluye
- To może być sposób. Chyba jednak sobie kupię taki wózek. Z dzikim chichotem będę rozjeżdżać zbyt wolnych zakupowiczów.. Brzmi nieźle - pokiwała głową. A popieprzenia nie komentowała, sama nie była lepsza!
- Wredną chyba nie.. nie do końca.. może tylko w myślach? - podrapała się po brodzie zamyślona - Na pewno nie na głos. Także moja wredność jest utajona i nikt o niej nie wie. Moreli nikomu nie psuję - zmieniły się i teraz ona zaczęła się wspinać, trzeci raz, już trochę podmęczona. Skorzystała z drugiej trasy i wyszło jej całkiem nieźle.
- Ha. Jestem dobra! - stwierdziła gdy znalazła się znów na ziemi. Obserwowała jak idzie Joan, sama rozplątując już swoją uprząż.

74, brak wpływu

Joan Wharton

Joan Wharton
- O nie, moreli zdecydowanie nie można tykać i psuć. Znaczy tak słyszałam - nawet jej ktoś starał się to wbić do głowy, ale to było poza jej pojmowaniem.
- Ja bym na twoim miejscu tą wredność od czasu do czasu wypuszczała, niech się wybiega, pohasa i powyskakuje zza krzaków na niczego się nie spodziewających ludzi - powiedziała z krzywym uśmiechem.

60(3)=60, 8 - brak wpływu
Tym razem Joan nie poszło, choć tylko trochę brakowało do osiągnięcia góry ścianki. Odbiła się od niej i wylądowała obok Liluye.
- Nie tym razem u mnie - z westchnieniem zajęła się oswobodzeniem się z uprzęży.
- To jacuzzi?

Liluye

Liluye
- Ale jak wypuszczę to popsuję morele. Kto takie pogniłe morele chce potem? Nikt pewnie. Na dżemy idą - stwierdziła, odwieszajac uprząż na miejsce i idąc do szatni.
- Ano. Jacuzzi - potwierdziła i znikneła w przebieralni z której wyszła w stroju - To do wody! - zarządziła gdy spotkały się z Joan pod prysznicami basenowymi.

Joan Wharton

Joan Wharton
- Dżem morelowy? Zjadłabym - powiedziała z najwyższą powagą.
Razem, już po szatni, skierowały się do jacuzzi.
- Miło, przyjemnie, aż się nie chce wracać do Old Whiskey. - Niby słowom towarzyszył uśmiech, ale jakoś szybko wyszedł z niego grymas. - Może, to nie taki zły pomysł?

Liluye

Liluye
Zanurzyła się w wodzie z przyjemnością, po sam nos.
- Brlurgrlurgtrul - stwierdziła i po chwili wynurzyła się do ramion - Znaczy, mam taką ochotę też - powtórzyła.
- Coraz częściej - westchnęła jakoś ciężko i odchyliła głowę w tył.

Joan Wharton

Joan Wharton
Oparła wygodnie głowę o brzeg. Rozumiała, rozumiała za dobrze i nie musiała znać przyczyny, żeby zrozumieć chęć wyjazdu.
- To co? Nowy Jork, Chicago? Dziura w Wisconsin? Kanada, Meksyk? Jacuzzi w Appaloosie? - powiedział już lżejszym tonem, choć bez uśmiechu.

Liluye

Liluye
- Kanada brzmi dobrze. Nie chciałabym się tu im rozgotować w jacuzzi. Tylko problemy by z tego były - rozłożyła ręce na boki szeroko, łapiąc się krawędzi.
- A ty? Dokąd na dżem? - zainteresowała się.

Joan Wharton

Joan Wharton
Joan leniwie podziwiała dach kompleksu. Powoli pokiwała głową, bo problemy by były.
- Meksyk? Nie za ostry byłby ten dżem. Może wschodnie wybrzeże?
Wzruszyła ramionami. - No za duży wybór.

Liluye

Liluye
- Cały świat do wyboru - pomyślała - Moze w ogóle.. Azja.. Australia.. inne miejsca na A, zamiast Ameryki? Alaska.. Aaa... Austria? - nie była pewna co do tego ostatniego, to kraj, miasto czy jeszcze co innego?
- Dobra, bo zacznę sie gotować, a nikt tu nie ma zamiaru dosypać nas przyprawami najwyraźniej - podniosła się na rękach i usiadła na krawędzi i pewnie po chwili obie wyszły.

zt

William Parker

William Parker
/ początek, 31.08.2013 r., przedpołudnie

W końcu i Parker miał potrzebę, by jakoś poćwiczyć, skorzystać ze swojej nagromadzonej ostatnimi czasy energii. Uznał, że wypadałoby trochę ogarnąć swoje cielsko, mimo że narzekać nie musiał. No, jedynie na to, że pewnie jak wróci to mu plecy jebną zdrowo. Jak autorce.
Dotarł do kompleksu sportowego, przygotowując się najpierw na bieżnię z przeszkodami, a potem siłowni i czegoś tam innego. Ot, jak coś robić to najlepiej wszystko naraz.
Pojawiwszy się na bieżni, Will najpierw się rozciągnął. Może nie tak jak powinien, ale tak, by było mu wygodnie i tyle. Człowiek był nieco leniwy albo się nie spieszył, chcąc odpocząć czy coś w tym stylu.
Poprawił słuchawki w uszach, aby posłuchać swojej (jakże najlepszej) muzyki i rozpoczął powolny bieg, jakoś nie bacząc na inne osoby, które obecne były na głównej sali. I nie mógł narzekać na swoją kondycję, wcale a wcale. Dobrze mu szło (biegało, znaczy się). 4 (136), 5 (141), 3 (131), 4 (136), 4 (136). Nie miał więc żadnego problemu z tym, aby przeskoczyć przez wszystkie dziesięć płotków, więc to skwitował pierwszym zadowoleniem, ostatecznie osuwając się z toru, aby inni mogli zacząć ćwiczenia. Po ogarnięciu się, Will poszedł dalej. Na ściankę wspinaczkową.
Wybrał średnią ściankę i po ogarnięciu tych szelek zabezpieczających pewnie wziął się wspinanie po nich. 3 (98), 8/ 4 (103), 7/ 1 (88), 7. Wówczas księgowy nie miał problemów, aby wspiąć się, aż po sam szczyt bez jakichś zawahań, by jeszcze ze dwa razy powtórzyć całą zabawę. Przy ostatniej rundzie nieco się pomęczył, bo coś się zaplątał, ale potem nie było żadnych przeszkód i na spokojnie ogarnął to, co miał ogarnąć.
Ostatecznie, rezygnując tym razem z koszykówki czy też jogi, której i tak nie było, Will wylądował na basenie, a tego mu przede wszystkim brakowało. Parker ogarnął się i tam, w szatni, a potem skierował się do zbiornika wody, gdzie pewnie przepłynął różnymi stylami długość basenu, powtarzając to kilka razy. Odprężył się z pewnością, choć czuł narastające zmęczenie, które nikogo nie powinno dziwić. Nie mógł jednak narzekać, bo pewna satysfakcja z ćwiczeń zdążyła zaistnieć w tymże człowieku.
Gdy uznał, że ma już dość - przywrócił swoją osobę do porządku i normalności (co dziwnie brzmi), a potem opuścił kompleks, kierując się do siebie.

/zt

Joan Wharton

Joan Wharton
/10.09.2013, rano/
Pod kompleks sportowy przyjechała wcześnie i tak jak tydzień wcześniej, Joan skierowała się do hali B. Wybrała najniższą ściankę, bo nawet ona stanowiła dla niej wyzwanie.
75>60 i ślepy los 9 - bez wpływu
70>60 i ślepy los 9 - bez wpływu
55<60 i ślepy los 9 - bez wpływu
75>60 i ślepy los 9 - bez wpływu
Zrobiła cztery próby, tylko w przedostatnim podejściu nie podołała, kiedy próbowała trochę inną ścieżkę. Wypięła się z uprzęży, ale jeszcze nie opuściła kompleksu. Joan spędziła godzinę na basenie, gdzie w nieśpiesznym tempie pokonywała kolejne długości.
Zmęczona, wróciła do Old Whiskey.
/zt

Liluye

Liluye
09.09.2013

Joga, joga, joga.. nie wierzyla, że tam idzie. Ale PONOC to było wyzwanie. Jakoś tego nie widziała. To znaczy była pewna, że to wszystko jest proste. Jak but. Więc na pewniaka zabrała się za Supta Konasana, bo kto jej zabroni? Oczywiście, po rozgrzewce czy co tam się robi na jodze. I prawie, prawie jej wyszło (99)! Fuknęla cicho do siebie i spróbowała jeszcze raz (104) i udało się! Utrzymała się w tej pozycji jakiś czas, a potem usiadła na chwilę, myśląc co dalej. Aa.. raz kozie śmierć! Przeszła do Adho Mukha Vrksasana (109) i też jej wyszło. Za pierwszym razem! Uśmiechnęła się lekko do siebie, co już było osiągnieciem. Na koniec stwierdziła, że zrobi Salamba Sirsasana i jeśli to jej wyjdzie, to da sobie spokój na dziś. I wyszło (94). Poszła więc do przebieralni i pod prysznic, a potem wróciła do domu.

10.09.2013

Następnego dnia poszła na basen. Lubiła pływać, choćby w kółko, robić długości basenu i pokonywać własne granice. Jasne, troche za szybko zakręciło jej się w głowie, ale bez przesady. Po jakiś 10 długościach, z przerwą w środku. Z westchnięciem powędrowala do jacuzzi gdzie wysiedziała może pietnaście minut. Nie miała na to ochoty. Musiałą coś robić, zeby nie myśleć, a siedzenie na dupie nie pomagało. Wyszła z wody i wróciłą do przebieralni. A potem do domu.

11.09.2013

Trzeci dzień stwierdziła, ze znów wybierze rzecz, której jeszcze nie robiła. Tym razem bieg z przeszkodami! Bo dlaczego nie?
Pierwsze sześć płotków przebiegła bez najmniejszego problemu, majać wrażenie, że to jednak jest ZBYT łatwe. Następne dwa pokonała też ze sporym zapasem (104 i 104), ale potem chyba zrobiła się zbyt pewna siebie i 9 płotek zrzuciła (84). Dziesiąty za to poszedł jej znakomicie! (109).
Zadowolona z siebie wróciła pod prysznic, by potem wyjśc na autobus do domu.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
11.09.2013

Niestety, Liluye chyba się przeliczyła ze swoimi siłami. Teraz jej organizm powiedział "dość". W drodze na przystanek autobusowy Liluye... zasłabła. Padła na ziemię. Jak dobrze, że w pobliżu byli ludzie, którzy mogli zareagować! Wezwano karetkę, a Oldwood trafiła do szpitala.

/zt - szpital

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 17 z 19]

Idź do strony : Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18, 19  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach