Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

6.05.14; panna Catherine - panna Joan

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

16.05.14; panna Catherine - panna Joan Empty 6.05.14; panna Catherine - panna Joan Nie 11 Sty 2015, 12:36

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Ranek, dzień po imprezie urodzinowej Cooperka. Cath z natury nie jest złośliwą osobą, a zatem proszę nie brać tego jako okaz wspomnianej złośliwości.
Po prostu czasem robi coś, a potem myśli.
Ciekawość po prostu w niej kipiała. Nie mogła się powstrzymać. No i miała ważne info.
A zatem zadzwoniła wraz z pijaniem pierwszego koguta, zapewne wywołując radość na twarzy Joan, gdy ujrzy któż to dzwoni.

Joan Wharton

Joan Wharton
Joan była szczęśliwa, że ktoś, a po spojrzeniu na wyświetlacz, Cath dzwoni o tak wczesnej porze. Była raptem po dwóch godzinach snu, a to oznaczało, że czuła się gorzej, niż przed powrotem do domu.
- Jesteś wybitnie złośliwa - rzuciła, zamiast jakiekolwiek przywitania, a po jej głosie słychać było, że jest zmęczona i skacowana.

Catherine Hernández

Catherine Hernández
- Co? - rozległa się wpierw ogromna bulwersacja, a potem zdziwienie. Jak to?! - Ah! To tak wcześnie! Słyszę, że dobra impreza była. Ale skoro już nie śpisz...
Teraz rozbawienie.
- Jak się bawiłaś?! - Joan mogła się domyślić, że pojedyncze słowo nie będzie wystarczające.

Joan Wharton

Joan Wharton
Wywróciła oczami na tę uwagę o porze, niespaniu, ale tego przez telefon nie dało się usłyszeć, ech.
- Dobrze. Bardzo. - Było ją stać na równoważniki zdań, to i tak dużo.
- Dużo alkoholu i tańczenia. A ty?

Catherine Hernández

Catherine Hernández
- Ja nie byłam na imprezie. Posiedzieliśmy w barze i tyle. - wzruszyła ramionami, a potem wciągnęła ze świstem powietrze. Oho. - Bardzo dobrze?!?! Ohohohoh! Mów! Przeszkadzam? Nie jesteś sama? O jeny! W ogóle jesteś w domu? Jak dobrze?
Tak, stanowczo Joan mogła odczuć jakby rozmawiała z nastolatką.

Joan Wharton

Joan Wharton
- Cath - jęknęła do telefonu. - Jestem sama, nie przeszkadzasz. Masz inne znaczenie na "bardzo dobrze" i nie, nie zaliczyłam ani w samochodzie, ani w toalecie Bloopers, ani on mnie, ani ja jego. - Miała nadzieję rozwiać wątpliwości przyjaciółki na wstępie.

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Chwila ciszy w słuchawce. Przeciągnęła się do dłuższej chwili. Może Cath zemdlała po drugiej stronie? Może się obraziła.
W końcu prychnięcie.
- No wiesz co! Nie siedzi mi w głowie jedno! - nie? - Po prostu jestem ciekawa czy coś się tam rozwinęło. Cokolwiek!
Westchnęła.
- Dzwonię, by ci powiedzieć o wynikach krwi.

Joan Wharton

Joan Wharton
- To może ja jedno mam w głowie. - Totalnie i niezaczepnie rzuciła. Reszty już nie skomentowała. Pewnie teraz się poderwała, czego natychmiast pożałowała i opadła na poduszkę.
- Nie mów mam raka, białaczkę? - Gdyby była jakakolwiek możliwość to dodała w ciąży. Poza tym trudno było wyczuć czy to była udawana powaga, czy najlepsze wydanie pesymizmu.

Catherine Hernández

Catherine Hernández
- Powiem ci, jak mi powiesz do której bazy doszliście. - pełna profeska pani doktor.

Joan Wharton

Joan Wharton
- Poważnie, poważnie? Pierwszą. Mów.

Catherine Hernández

Catherine Hernández
- Serio? Serio? - rzuciła podobnie jak Joan. - Za pierwszą bazę to nie zasłużyłam sobie bym ci mówiła.
Kolejne teatralne westchnienie.
- W porządku. Zaraz jak ci powiem to masz mi obiecać, że zjesz pożywne śniadanko, zanim pójdziesz do pracy. Dowiem się, jak tego nie zrobisz. Mam swoich szpiegów.
- Masz anemię. Niezbyt poważną, ale zawsze. Musisz zacząć dbać o siebie. - wreszcie spoważniała.

Joan Wharton

Joan Wharton
Przewróciła oczami.
- Dobrze, słowo skauta - którym Joan nigdy nie była. Jej żołądek w swoim obecnym stanie na pewno by nie przetrzymał pożywnego posiłku.
- Och, jednak. - Westchnęła.
- Zacznę. Nie mam wyjścia, nie? Zdrowe jedzenie, witaminy. Jakieś leki?

Catherine Hernández

Catherine Hernández
- Nie, nie masz, jak nie chcesz mdleć co trzeci krok. - odparła rzeczowo Cath. - Wyślę ci w smsie potem jakieś witaminki jakie polecam, tylko z nimi ostrożnie. Czytaj etykietę, nie przesadź z ilością. Zresztą, jesteś mądrą dziewczynką, poradzisz sobie.
Przeszła z poważnego tonu, na nieco łagodniejszy i milszy.

Joan Wharton

Joan Wharton
- No coś tam z studiów jeszcze pamiętam - roześmiała się.
- Jestem ci wdzięczna naprawdę. A jak ty się czujesz? Egzamin niedługo, tak?

Catherine Hernández

Catherine Hernández
- W porządku się czuję. Taak, egzamin. Stres mnie zżera, ale już większość ogarnęłam. Już sama nie wiem czego się jeszcze mogę uczyć. Tego jest tyle. No, ale dam radę. Muszę dać to i dam. - zaczęła się plątać. - Dobra, dojdź do siebie. Nie męczę cię już, pijaczku.
Zachichotała do słuchawki.

Joan Wharton

Joan Wharton
- Oczywiście, że tak. Potem wielka kariera w porządnym mieście.
- Oj, muszę. Pa. Do zobaczenia.

/zt

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach