Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Heaven's Gates

Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 16 ... 21  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 11 z 21]

1Heaven's Gates - Page 11 Empty Heaven's Gates Sob 21 Mar 2015, 16:09

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Stan na 2017 rok:
ZAMKNIĘTE

Ranczo przeszło gruntowną przemianę. Teren wokół budynku oczyszczono, wywieziono na złom stare i nikomu niepotrzebne części. Sam budynek, jeszcze niedawno rezydencja prostytutek Świętych z Arizony, był nie do poznania.

Oto przed znużonymi mieszkańcami Old Whiskey i przyjezdnymi otworzyły się Bramy Niebios. Przed budynkiem znajduje się prowizoryczny parking. Z zewnątrz budowla pozostała niepozorna, jedynie szyld nad wejściem mógł dać do myślenia.
Po wejściu trafia się do korytarza, gdzie znajduje się klatka schodowa i wejście do głównej sali. Wewnątrz panuje półmrok, rozświetlony mnóstwem kolorowych lamp i jarzeniówek. Niedaleko za wejściem stoi długa barowa lada, gdzie można zamówić alkohol. Resztę parkietu zajmują stoliki, na końcu zaś znajduje się podest z rurą do tańca. Po bokach sali stoją jeszcze dwa mniejsze podesty. Wzdłuż ścian ustawiono w boksach skórzane kanapy. Na piętrze znajdują się trzy prywatne pokoje dla tych, którzy chcieliby zamówić specjalny taniec. Ponadto znajduje się tam biuro, łazienki i garderoba. Główna sala jest monitorowana.
Klub obsługiwany jest przez skąpo ubrane kelnerki i jeszcze skąpiej ubrane tancerki, wywijające się do rytmu starego rocka i gangsterskiego hip hopu. Przy sesjach prywatnych można zamówić rodzaj muzyki.

Godziny otwarcia klubu: codziennie 18.00 - 2.00

Cennik:
Wstęp wolny
Lap dance w boksie (jedna tancerka) – 70$
Lap dance w boksie (dwie tancerki) – 120$
Prywatny pokaz – do uzgodnienia



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sro 23 Sie 2017, 10:18, w całości zmieniany 1 raz


251Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Nie 05 Kwi 2015, 22:42

William Parker

William Parker
Dobrze, że Will niezbyt pamiętał o tym, jak to Baby płukała sobie buźkę na otwarcie Bram.
- Jeszcze trochę ją czeka, zanim będzie mogła decydować co robić, choć i tak to się nie zda - zaśmiał się.
Kiwnął lekko.
- Ta, wziąć papiery i do siebie. Zresztą, po powrocie z tej wycieczki się zgłoszę, bo jednak sześć stówek za to - okrążył palcem, pokazując na tenże budynek - i warsztat ze stacją się liczy - parsknął. Najwidoczniej, pomimo zobowiązania, to miał cierpliwość by poczekać!
Zastanowił się chwilę.
- Za pamięci... masz na zbyciu Glocki? - spytał, co mogło nieco Sue zdziwić, bo jednak Parker broń miał!

252Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Nie 05 Kwi 2015, 22:50

Sue Baker

Sue Baker
- Jak na razie, to tylko sobie grabi.
Popatrzył wgłąb korytarza, w kierunku sali. Oby tam się sprężyły. Baker popatrzył bez słowa na Parkera, gdy wspomniał o kasie. Chwilę mi to zajęło, ale chyba chodziło o pensję Willa za rozliczanie tego grajdołu? Albo coś mnie znowu ominęło. W każdym razie Sue kiwnął głową.
- No mam nadzieję, że się zgłosisz, a nie znikniesz w tej Kalifornii jak Tyrsen na Florydzie - prychnął. Jeszcze tego by brakowało!
Baker też się zastanowił.
- Taaa, coś mam. A co, jeden już ci nie starcza? - zaśmiał się.

253Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Nie 05 Kwi 2015, 22:58

William Parker

William Parker
No mnie też chwilę zajęło, ale jak ogarnęłam to pewnie chodzi o tę zapłatę, której się nie doczekał, a jaka mu przysługuje oprócz tego stypendium, a jak coś popieprzyłam - sorry, jaki lider taka grupa, eheheh.
- Nie, raczej nie zamierzam tam zostawać. No, chyba że Hollywood się zgłosi to kto wie - zażartował. Pewnie Bakerowi brakowałoby tylko tego porządku w każdym miejscu pracy, w którym urzędował Parker, nie oszukujmy się.
- Jasne - sarknął. - Mi tam drugi potrzebny nie jest, nie dla mnie - mruknął i zaraz uniósł kącik ust. - Dla Beth. Ja to jedynie spytam od siebie czy baseballowy aluminiowy u ciebie dostanę, huh? I o tłumik zresztą, bo to też przydatne - zmarszczył brwi, bo już namieszał.

254Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Nie 05 Kwi 2015, 23:08

Sue Baker

Sue Baker
- To dobrze - zaśmiał się i poklepał Willa po plecach. Wskazał ręką w stronę klubu. - Nie chcesz strzelić drinka?
No jak już tu był. By popatrzył ten asceta chociaż na jędrne ciałka. Chociaż w sumie czy takie jędrne? Trochę obrośnięte cellulitem te niektóre.
- Dla Beth? - zdziwił się troszkę. - A co to, nie może u Boba kupić? - prychnął. No kto jak kto, ale szanowana lekarka chyba nie zamierzała nikomu przestrzelać łba czy nogi. - Kij bejsbolowy? - zaśmiał się znowu. Przez chwilę wyobrażał sobie Williama w białych łaszkach i czapce, jakie to mieli gracze. Baker podrapał się po brodzie. - No, kij mogę ogarnąć, tłumik pewnie też, ale wiesz - potarł sugestywnie palce.

255Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Nie 05 Kwi 2015, 23:16

William Parker

William Parker
Skinął ochoczo na propozycję o drinku.
- Niech będzie - rzucił. Szef nie powinien mieć pretensji do Willa, że z niego taki asceta, skoro Święty. Pewnie zbyt dosłownie to do siebie wziął i wyszło jak wyszło, ale jakoś popatrzeć to mógł, oczu mu nie wypali, prawda?
Spojrzał na Bakera.
- Najwidoczniej bardziej nam ufa niż, żeby u Boba kupować - zaśmiał się. - Albo nie chce, żeby Bob na zawał padł, bo lekarka ma broń, cokolwiek - przyznał po chwili, przyglądając się Sue. Pewnie zarzuciłby o randce. - Zresztą, nie powinieneś być zdziwiony, skoro to Old Whiskey, nie?
William spojrzał w stronę tańczącej na podeście Kitty, jakby przez moment chciał ocenić czy jeszcze sporo pracy ją czeka, czy jednak nie jest aż tak źle jak można byłoby założyć.
Na ten jakże znajomy gest pewnie portfel Willa zapłakał; księgowy jednak skinął.
- Z czegoś żyć trzeba, nie? I tak to dopiero po Kalifornii i twoim urlopie - uśmiechnął się półgębkiem do mężczyzny.

256Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Nie 05 Kwi 2015, 23:23

Connor Eastman

Connor Eastman
/Przyczepa Trish

Connor pojawił się jak najszybciej mógł, bez motocykla było to nieco utrudnione, ale dał radę się zmieścić w nawet normalnym czasie dojścia do Heaven's. W końcu nie było to aż tak daleko z osiedla przyczep.
Wszedł do lokalu od razu ujrzał króla Świętych i księgowego. Lekko się uśmiechnął na ich widok, w końcu dobrze było ich widzieć.
- Czołem panowie. - Przywitał się najpierw z Bakerem, a potem z Parkerem. - Jak dobrze jest być już po właściwej stronie krat. - Stwierdził, miał jakoś zdecydowanie lepszy humor niż jak na otwarciu Nieba. Stanął trochę z boku, bo nie wiedział czy oni obaj skończyli już swoją sprawę, dlatego nie chciał przeszkadzać póki co.

257Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Nie 05 Kwi 2015, 23:34

Sue Baker

Sue Baker
No to ruszyli korytarzem i weszli do zaciemnionej sali. Baker nawet sam wlazł za bar, złapał dwie szklanki i polał im trochę whiskey. Podsunął Williamowi, po czym zasiedli sobie gdzieś przy stoliku, albo na kanapie.
- Jesteśmy w Arizonie, każdy ma broń - wzruszył ramionami. - Założę się, że Randall ma kurwa osobny pokój na swoje strzelby - zarechotał. Chyba miał trochę polewkę z Króla Wołowiny. Ale co by nie mówić, te jego krowy zapewniały dolę połowie miasteczka i jeszcze okolicznym.
- No skoro tak jej zależy... Byle hajs się zgadzał - mruknął. - Ale jak coś komuś kiedyś piśnie - zrobił mniej przyjemną minę. To, że ją przerżnął parę razy wcale nie sprawiało, że byłby delikatniejszy w wyciąganiu konsekwencji. A może Beth przekonywała się do Świętych? Nie, że zależało mu na kolejnej babie w gangu, ale mieć dobrą wtykę z dyplomem - to było w cenie.
- Okej, ogarnę.
Pociągnął łyk ze szklanki i uśmiechnął pod nosem.
- No, w tej Kalifornii to się nie obnoś za bardzo, żeś z Arizony, bo wszystkich wystraszysz. Mają nas za wariatów z tą bronią - parsknął. Mina mu trochę potem zrzedła. - E tam, ten mój urlop. Już ja widzę, jak to się skończy... A, Eastman! - zauważył karka i kiwnął mu głową. - Baby Jane, rusz tyłek i mu coś polej - rzucił do dziwki.

258Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Nie 05 Kwi 2015, 23:45

William Parker

William Parker
- Też by mnie to nie zdziwiło - przyznał po chwili ze śmiechem, bo jednak Randall musiał jakoś te swoje krowy w końcu chronić, no nie?
Wziął ten alkohol i się napił, niewiele, ale to przecież dla Williama był początek. Grubo po dwunastej, więc można było kulturalnie pić.
- Ta, ta, 600 to było, nie? - dopytał, chcąc się upewnić. Prychnął cicho. - Sądzę, że zdaje sobie sprawę z tego, by nie rozpowiadać na prawo i lewo. Zresztą, różnice między twoją bronią a Boba też - powiedział, pewnie nie zwracając nawet uwagi na to, że to dwuznacznie mogło zabrzmieć, no ale co zrobisz - w końcu księgowy! A Beth - cóż, powoli i powoli to jednak się do nich zbliża.
- Coś ty - zaśmiał się. - Nie mam nawet zamiaru jechać z bronią, zwłaszcza, że wybieram się na lotnisko, bo blisko dziesięć godzin jakimś rzęchem w porównaniu do dwóch? Za wygodny jestem - parsknął i pokręcił głową.
Nie skomentował tego jego westchnięcia na temat powrotu, bo akurat pojawił się Connor.
- Zresztą, nie wiem czy mi się nie przedłuży ten urlop albo niedługo po powrocie nie wyjadę znowu - mruknął i przywitał się z Eastmanem. I zapalił papierosa, spoglądając w stronę tańczących, lada moment przecież niektórzy mogli się schodzić, skoro będą otwierać.

259Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Nie 05 Kwi 2015, 23:54

Connor Eastman

Connor Eastman
Jak widać chyba im się tematy pokończyły, bo właśnie gdy wszedł zaczęli rozmawiać o urlopach. Eastmanowi się jednak nie śpieszyło, dlatego poprosił Baby o piwo, przysiadł się do nich przysłuchując się od niechcenia o czym mówią. Znaczy można powiedzieć, że jednym wpuszczał, drugim wypuszczał. Nawet ten urlop po urlopie Parkera nie wzbudził w nim ciekawości. Upił łyk piwa i był tylko czujny aż ktokolwiek będzie coś od niego chciał.

260Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 00:00

Sue Baker

Sue Baker
- Tak jest. Co do reszty twoich zachcianek, to zobaczymy - dodał. Pokiwał głową, myśląc sobie zapewne, że mógłby uciąć sobie krótką pogawędkę z Roberts. Ostatecznie mogła sama do niego przyjść w tej sprawie, nie?
- Heh, słusznie - kiwnął głową i znów się napił. Odprowadził wzrokiem Baby Jane, która na wysokich obcasach przetruchtała z powrotem na podest i zaczęła ćwiczyć jakieś wygibasy.
- Gdzie ty tak jeździsz, William? - spytał, trochę nawet podejrzliwie. Znów się napił i przeniósł spojrzenie na Eastmana.
- No i co, młody? Zadomowiłeś się na starych śmieciach? - zagadnął. - Byłeś na ostatnim spotkaniu, hm?

261Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 00:09

William Parker

William Parker
- Jasne - przytaknął. Załatwienie broni może odhaczyć z listy niewielkich zobowiązań. Będzie musiał później do Beth wysłać wiadomość. Pofatygować się po nią sama może już. Zwłaszcza, że pewnie nie tylko na przekazaniu tego gnata się skończy, hehehe.
Will spojrzał na Bakera, a potem na Connora, co tak jakoś milczał. Uśmiechnął się nieznacznie.
- Trochę Seattle, trochę Portland - wyjaśnił. - No i Kanada w końcu, do byłej i córki - rzucił, chociaż nie był zdziwiony. Za często o swoim dziecku to on nie wspominał, więc nic dziwnego, że Baker mógł zapomnieć. Pewnie też zapomniał, że od tego czasu Will się przestraszył i przestał uprawiać seks. Nie no, kiepski żart, chociaż miałby on sens. - Zresztą myślałem o tym, by za jakiś czas z młodą przyjechać, ale to jak się wszystko uspokoi. O ile - dodał.
Spojrzał na Connora, kiedy do niego zwrócił się szef. W końcu się odezwie, to jakoś się rozgadają, o.

262Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 00:17

Connor Eastman

Connor Eastman
Eastman usłyszał pytania Bakera. Upił łyk piwa, bo przypomniał sobie o motocyklu.
- No zadomowiłem się. - Powiedział. - Jasne, że byłem. Ucierpiał też mój motocykl. - Wydawało mu się, że Bakerowi chodzi o tamto spotkanie. No bo chyba to było tym ostatnim na którym miał się pojawić. Zresztą wtedy Will mu zakosił Liluye, chociaż z perspektywy czasu to chyba był dobry pomysł. Nie wiedział czy potrafiłby ją czegoś nauczyć, pewnie by wylądowali w łóżku zanim by jej pokazał prawidłowe ściąganie języka spustowego.
Dziecko Willa, legenda o której wiedzieli nieliczni. Eastman był w tej grupie, nikomu nigdy o tym nie powiedział.
- Trochę się pozmieniało podczas mojego pobytu w więzieniu. - Zauważył i chyba miał na myśli panie. Nie wiedział czy Baker się domyśli, ale znając podejście Connora do Consueli to chyba powinien wiedzieć, że kobiety w gangu mu się nie spodobają. Chociaż Sue nie robił tego wszystkiego dla Eastmana.

263Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 00:31

Sue Baker

Sue Baker
- Ach - mruknął. Tak, cóż. Baker miał dość problemów własnych i cudzych, i swoich własnych zawirowań "rodzinnych", więc odległa o milion kilometrów kobieta Parkera jakoś mu umknęła z pamięci. William ojciec był zresztą równie trudny do wyobrażenia jak... Hm, on sam w roli ojca, ehehe. Tylko, że jego córka trochę jakby bliżej jednak zawsze była.
- Ile ona ma lat? - spytał, usiłując sobie cokolwiek przypomnieć, czy Will opowiadał coś więcej. - Uhm. Liczę, że się uspokoi - mruknął i wychylił alkohol do końca. Odstawił szklankę na blat i przeniósł spojrzenie na Connora.
- Okej. Weź, kurwa, nic nie mów. Nic doprowadzę mój do stanu używalności... - wywrócił oczami. - No, ale w takim razie jesteś na świeżo z informacjami.
Baker wzruszył lekko ramionami.
- Ano pozmieniało. I dalej będzie się zmieniać. Nie poruszaliśmy za bardzo tego tematu, ale jest jeszcze sprawa z kartelem do załatwienia.
Kiwnął na którąś z dziewczyn, żeby zabrała jego szkło i napełniła na nowo. I, żeby upewniła się, że drzwi do Nieba zostały otwarte. Potem wyjaśnił dosyć pobieżnie Connorowi, że Buendia w postaci Smitha i Skittlesa głównie pragną sojuszu w celu wyeliminowania gangu P, który z pewnością Eastman pamiętał. Ale z racji tego, że Święci mają własne sprawy do ogarnięcia, tę ostateczną decyzję jeszcze odwlekają.
- No, możesz się wypowiedzieć, jak jesteś teraz na świeżo z tym - rzekł na koniec i chlapnął sobie do gardła.

264Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 00:38

William Parker

William Parker
Will na szczęście nie musiał słuchać jakiegoś przytyku o ojcostwie, bo - nie oszukujmy się - nikt ze Świętych nie był dobrym ojcem. I fakt, trudno było sobie wyobrazić Parkera jako ojca, który może kilka razy do roku bywa u dziecka, ale w przeciwieństwie do Bakera to on o tym dziecku wiedział od początku, 1:0 dla "mnie".
- Siedem, chyba - zmarszczył brwi, szybko w pamięci przeliczając, ile to już lat ma ta jego mniejsza wersja, która nie będzie tak poważna jak jej ojciec. - Ta, siedem - przytaknął po chwili, także na słowa o tym, by był spokój. Wtedy znacznie lepiej będzie przyjechać z dzieckiem, niźli teraz, gdy wiadomo, że niezbyt "wygodnie" jest w Old Whiskey. I fakt, o dziecku wiedzieli nieliczni. Ze Świętych na pewno większość, w tym szefostwo, Connor, Maro, a poza nimi - Beth; nie miał potrzeby rozgłaśniania tego, głównie ze względu na bezpieczeństwo.
O motocyklu to księgowy nic nie wspominał, bo on jednak miał tylko okopcone blachy, więc po co wkurwiać kolegów?
- Ta, Smithowie z jednej, Jones z drugiej. Jak ze sraczką, kurwa - podsumował i zamilkł, dając możliwość wypowiedzenia się Bakerowi, który przedstawiał Connorowi całą sytuację. Sam zaś w spokoju dopalił papierosa i pogonił jedną z dziewczyn, by już szykowała następną kolejkę.
I gdy Sue skończył, Will spojrzał na Connora, ciekaw jego zdania.

265Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 00:49

Connor Eastman

Connor Eastman
Szczerze powiedziawszy Connie myślał, że pogadają o panienkach, ale jak widać były tematy ważne oraz ważniejsze i teraz natrafił na ten ważniejszy. Rzeczywiście współpraca z Buendiami była czymś o czym nie chciał myśleć, ale mogła być teraz konieczna.
- Ja pierdolę. - Zaklął szpetnie słysząc co to się dzieje. Wysłuchał do końca Bakera, a potem spojrzał na Williama, który również coś dodał od siebie. - Czyli można powiedzieć, że jesteśmy między młotem, a kowadłem? - Zadał pytanie, na które jednak nie oczekiwał odpowiedzi, dlatego kontynuował swoją wypowiedź. - A nie możemy wejść we współpracę ze Smithem i jako gest dobrej woli poprosić go o odjebanie Skittlesa? - Zapytał, ale teraz już oczekiwał odpowiedzi. Bo wtedy szefostwo Buendii zdecyduje kto jest dla nich ważniejszy, czy murzyn czy współpraca ze Świętymi.
Eastmanowi zdarzało się czasem pomyśleć, no i chyba teraz właśnie była taka chwila. Dowiedzieliby się ile znaczy dla fasolojadów ten sojusz.
- Co o tym myślisz? - Stwierdził, czuł pragnienie zemsty na Skittlesie nadal. Sam mógłby się zgłosić na kata. Bo co to dla niego pociągnięcie za spust przykładając broń do skroni Jacka Jonesa.

266Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 11:22

Sue Baker

Sue Baker
Uśmiechnął się pod nosem i kiwnął głową, nie drążąc już dłużej tematu.
- Czy ja wiem. Możemy z dużym prawdopodobieństwem założyć, że oficjalne odmówienie Buendiom będzie oznaczało ich... niezadowolenie. Co do Skittlesa - prychnął. - Wątpię. Poza tym, bądźmy szczerzy, na jego miejsce zaraz wskoczyłby ktoś inny. Te fasolojady rozmnażają się kurwa, jak przez pączkowanie.
Pozostawała kwestia podpalenia. Niby nikt nic nie widział, niby śladów nie pozostawiali, więc pewności mieć nie mogli, kto to zrobił.
- Tak czy inaczej, w tej sprawie będę rozmawiać ze Smithem, nie z tym durniem.

267Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 14:29

William Parker

William Parker
Nie był jakoś zdziwiony reakcją Eastmana. Connor zawsze był taki gwałtowny i najchętniej zrobiłby to już, zaraz, teraz, ba - przedwczoraj, jeśli chodzi o Buendiów. Takiego czegoś Will akurat nie popierał. Zwłaszcza, że był pedantem, do tego krytyczny i analityczny, więc chcąc nie chcąc zawsze rozważał wszystkie za i przeciw oraz możliwości jakie mają. Tym z kolei pewnie wkurwiał innych Świętych, no ale - jakoś to być musi, nie?
- Ich niezadowolenie fakt. Mnie bardziej dziwi ta desperacja - westchnął, mając na myśli właśnie to latanie obu przedstawicieli. Jeszcze brakowało tego, by inni, o wyższym stanowisku, odwiedzili Świętych.
Przeniósł spojrzenie z Connora na Bakera i napił się alkoholu.
- Teoretycznie najlepiej by było, by wszyscy o tym słyszeli i wspólna decyzja - przyznał. - Żeby każdy wiedział, o co chodzi i co się dzieje - dodał i cmoknął pod nosem, zahaczając lewą kostkę o prawe kolano, ba, nawet tam przechwycił, utrzymując dłoń w tym miejscu.

268Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 15:45

Connor Eastman

Connor Eastman
Wiadome było, że Baker będzie gadać ze Smithem. No bo kto miał na tyle cierpliwości, żeby się dogadać ze Skittlesem. Chyba tylko on sam.
- W ogóle na czym miałaby polegać ta współpraca? - Zapytał, bo sam nie wiedział czego dokładnie Buendia od nich chce.
- Jeżeli nie dostaniemy czegoś co nam ma gwarantować, że nie chcą nas wyrolować to ja jestem na nie
Wiadomo zrobisz jak chcesz, ale jeżeli mnie pytasz o zdanie. To ja bym ich wgniatał w ziemię zamiast pertraktować.
- Przechylił kufel z piwem i dopił je do końca.

269Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 18:05

William Parker

William Parker

- Też mnie to ciekawi, na czym dokładnie - stwierdził Willie po chwili zastanowienia. - O to chodzi. Nie ma co się pakować, jeśli nie ma się tej gwarancji - dodał i kiwnął do Connora.
Będę bezczelna, Apo niechże wybaczy.
Zapewne Baker musiał iść opierdolić którąś z dziewczyn, co to nagle wybiegła z tacą do garderoby. Will nieszczególnie się tym zainteresował. Pewnie zaraz wróci, pomyślał sobie Parker, który kiwnął do Cherry, by im przyniosła jeszcze po kolejce alkoholu. Księgowy poprawił się na krześle i spojrzał na Eastmana.
- Co, nadal masz mi za złe, że wziąłem Liluye? - rzucił i uśmiechnął się półgębkiem. - Twój wyraz twarzy na zebraniu był całkiem wymowny - dodał, jakby Connor początkowo nie wiedział, o co Williamowi chodzi.

270Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 18:20

Connor Eastman

Connor Eastman
Baker poszedł na chwilę pomęczyć dziewczyny, a Parker z Eastmanem mogli sobie chwilę pogadać. Zmierzył Williama wzrokiem, gdy zadał mu to pytanie.
- Nie. Ja nawet z nią nie jestem. - Stwierdził prawdę Connor. Bo tak naprawdę to tylko ze sobą spali. - Wiesz ty może ją czegoś nauczyć, ja bym się przy niej nie skupił. - Za to przy reszcie panien owszem. On by im zrobił szkołę życia, Eva może by to jeszcze przetrwała, ale Consuela raczej nie. Szkoda, że nie wyrwał się do nauczania Ramirez.
- Jak Claus straci cierpliwość to chętnie przejmę Ramirez. - Powiedział to o czym myślał. - Niech nie myśli, że ma za łatwo. - Uśmiechnął się jadowicie. No chyba ten Loco, którego znał Parker powoli wracał do siebie.

271Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 18:26

William Parker

William Parker
Will nieznacznie wydął usta, przymrużając oczy, a potem lekko odchylił głowę; palcami zaczął stukać w blat stolika, przy którym siedzieli.
- Nie? - powtórzył, jakby udając głupiego. - Skąd taka pewność, że ja będę skupiony? - spytał, nieco złośliwie i zaraz się zaśmiał, zdradzając swój niszowy humor, którym obdarzył Eastmana. - Fakt, mógłbyś się nie skupić, dlatego ja ją zgarnąłem. Zobaczymy, jak jej pójdzie - mruknął, a potem sięgnął po szklankę, które postawiła im jedna z dziwek, odchodząc od nich.
Uśmiechnął się na słowa Indianina i spojrzał na niego.
- Widzę, że wszyscy chcecie zgnoić Ramirez - mruknął i nieco pokręcił głową. - Dużo do roboty nie będzie, bo już zaczyna pojmować, gdzie się znajduje.

272Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 18:39

Connor Eastman

Connor Eastman
Uśmiechnął się do Willa, gdy ten stwierdził, że również nie będzie skupiony. Fakt Liluye była ładną dziewczyną, także zrozumiałe, że mogłaby rozpraszać uwagę Parkera. Chociaż nigdy nie zauważył rozproszenia u niego, jakiegoś szczególnie dużego przez którąkolwiek kobietę.
- Jak się będziesz rozpraszać to już nie mój problem. - Powiedział przeciągając się i pstrykając kośćmi w palcach.
Connor spojrzał na tyłek odchodzącej dziwki, jednak nie był to wzrok pożądania, raczej zaciekawienia.
- Ona się nie nadaje. I porządne zgnojenie to jedyny sposób, aby sobie odpuściła. - Stwierdził poważnie Eastman. Nie chciał, żeby przez Ramirez ktokolwiek ucierpiał. - Kurwa, bym sobie wyjechał na wakacje, ale trzeba zarobić na naprawę motocykla, zarobić na broń. Bo wszystko mi zajebały te skurwysyny. - Mówił oczywiście o policjantach, a najbardziej o Rosicie i tym idiocie, detektywie Szaliczku.

273Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 18:53

William Parker

William Parker
- Nie? żebyś później z tego nie robił problemu, jakby co - zażartował i mrugnął do niego, sięgając po paczkę papierosów, którą miał rzuconą na stolik. Wziął jednego z paczki i odpalił go, zaciągając się nim mocno.
- Czy ja wiem, czy się nie nadaje? Fakt, trochę spierdolić potrafi, a tym językiem kłapie na lewo i prawo, ale kilka tygodni porządnego ogarniania to powinna wiedzieć, co może, a czego nie. Język się jej chociaż ukróci - powiedział, mając zmarszczone brwi, a żarem papierosa pokręcił po ściankach popielniczki, aby ukształtować.
- No ta, musisz trochę odrobić. Chujowo, że ci wszystko podpierdoliły te szmaty - skrzywił się. - W razie czego mogę ci na razie Remingtona zostawić jak chcesz - dodał, podnosząc spojrzenie znad popielniczki na Eastmana.

274Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 19:09

Connor Eastman

Connor Eastman
- Jak urodzi się białe dziecko to wiem od kogo wziąć alimenty. - Zażartował Eastman biorąc przykład z Parkera po czym machnął na prostytutkę, aby przyniosła mu kolejne piwo, bo zdążył już to opróżnić.
- Jak dla mnie ona się nie nadaje do takich struktur jak gang. - Odpalił papierosa. - Wiesz, jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Jeden spierdoli to cierpią wszyscy. - Zaciągnął się mocno i strzepał popiół z fajki. Consuela wybitnie mu nie pasowała do Świętych. Liluye zresztą też, ale wiedział, że sama się nie pcha, dlatego nie mógł jej winić. Co najwyżej Evę jeszcze mógłby zaakceptować, ale miał wrażenie, że ona jeszcze bardziej opiera się na sile niż on sam.
- Jak chcesz to możesz mi zostawić. Z chęcią przygarnę. W ogóle myślałem, żeby zmienić robotę. Już złożyłem wypowiedzenie w parku. - Mruknął do Williama.

275Heaven's Gates - Page 11 Empty Re: Heaven's Gates Pon 06 Kwi 2015, 19:16

William Parker

William Parker
- A tobie po co alimenty? - zaśmiał się. - Tym bardziej, że do tego nie dojdzie - powiedział po chwili, ale nie wyjaśniał, co i jak, i dlaczego. Nie widział powodu. Tym bardziej, że to już była prywatna sprawa.
Słuchał Connora.
- I to przy każdym jest, więc musi się nauczyć odpowiedzialności, bo potem to raczej nie będzie mogła się bawić w znienawidzoną maskotkę Świętych - wzruszył ramionami. - i to dotyczy też Evy, a one obie narwane, więc zobaczymy. Mamy czas, nie? - dopił alkohol, chociaż niedużo tego zostało w szklance. No, on nie był za Evą, Connor za Consuelą. Takie zgadanie.
- Jasne, potem się ogarnie, a jak wrócę to najwyżej mi oddasz - powiedział. O tyle dobrze, że już część broni miał schowaną, a jak komuś do Remingtona to nie będzie żadnego problemu.
Uniósł brwi i spojrzał na Eastmana.
- I gdzie chcesz zapieprzać? - spytał i się zastanowił. - Ja z kolei myślałem nad biurem, ale nie wiem.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 11 z 21]

Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 10, 11, 12 ... 16 ... 21  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach