East Beach

-Jeju, Jon, ale chętnie bym cię w to rozwaliła!-jęknęła, zawiedziona, że nie może.
-Gaaaab!-ucieszyła się, widząc przyjaciółkę. Aż wstała i ją wyściskała, przekazując jej olejek.
-A ty co? Ktoś tu chyba odbywa przedwczesny miesiąc miodowy, co?-szturchnęła ją, wywalając język na wierzch.

Odbiór: 90
3:1 dla Joan

Nie komentowała słów Jona, uśmiechnęła się słysząc doping Loli. Kiedy korner zaserwował Joan pięknie przyjęła i wpakowała mu piłkę w boisko. No to chyba ostatni serw w tym meczu.

Runda 5 - serw: 63.

Ucałowała Lolę w policzek i uśmiechnęła się szeroko, puszczając jej oczko na słowa przyszłej matki. Oby Gab to nie czekało prędko!
- A co! Po coś mi ten urlop, tak?
Zaśmiała się i ściągnęła sukienkę przez głowę, zostając w samym kostiumie. Walnęła sukienkę na bok i usiadła obok przyjaciółki, by się nasmarować olejkiem.
- Jak było wczoraj? Słyszałam o jakimś pokazie.

46

- Spadówaaaaaa - powiedział no to do Loli ni to Gabi. Pewnie do obu. Jon i piłka wylądowały na piachu.
- Zdekoncentrowałyście mnie! - zajęczała zła baletnica - A ty Lola się smaruj bo będziesz miała rozstępy.

Joan wygrała, chyba jednak coś ze szkoły pamiętała, podeszła do Jona.
- Dzięki za mecz.
Skrzywiła się słysząc jego słowa.
- Jon chcesz zginąć? Lepiej uciekaj zanim Lola cię dorwie.

Dojrzała Sashę i podniosła się z piachu na którym pewnie siedziała.
- Hej. - podeszła do niego od tylu i stanęła obok.
- Co się stało, że nie dotarłeś na bieganie? Nie mogłam ci oddać bluzy - spojrzała na nieog, nieświadoma wewnętrznych rozterek Andela.

-Noooo, byli tancerze ognia! Byli totalnie super! I jedna dziewczyna jest głuchoniema, dajesz wiarę? Normalnie respekt! Straciliście trochę.-tknęła ją palcem w bok.
-Nie będę mieć rozstępów!!!-pisnęła głośno do Jona, z paniką, pretensją i żalem.-Przecież wiesz, że nie wypuszczam kremu z rąk!!! TY ZŁOŚLIWCU!-zapłakała.
Wzięła kilka oddechów, by się uspokoić. Wytarła kąciki oczu. Już prawie się rozpłakała.
-Głupia świnia.-mruknęła pod nosem płaczliwie.-Nie cierpię hormonów.-pożaliła się jeszcze Gabrielle.

- Jon! Ja ci zrobię takie rozstępy, że popamiętasz!
Zawołała z groźbą w głosie, panikując w środku, że Lola zaraz się poryczy i.. jeszcze urodzi tu i teraz! Ramirez się wzdrygnęła i posłała ostrzegawcze spojrzenie Harperowi.
- Nie słuchaj go! Wyglądasz bosko.

Wzdrygnął się, gdy usłyszał czyiś głos.
-A. Liluye.-uśmiechnął się niemrawo, nie ściągając okularów z nosa. Lepiej tego nie robić.
Zaśmiał się, drapiąc po karku.
-Noo... trochę się wczoraj zasiedziałem.-przyznał, jakby zawstydzony.-Sorry. Nadrobimy!-stwierdził, odzyskując wiarę w Indiankę, gdy tak na nią patrzył. Ona nie była zdolna do niczego takiego o czym wspomniała Tammy!
-Co? Gotowa na skopanie tyłka?-zapytał prowokacyjnie, wracając do swojego dawnego humoru.

Jon westchnął. No i spierdolił.
Usiadł koło zapłakanej, zignorował Gabi i praktycznie położył się na Lolę, uważając na brzuch.
- No nie będziesz miała, przepraszam żem świnia. Nie rycz, bo się rozmażesz - i cmoknął ją w policzek po czym walnął się na piasek.
- Idzie ktoś do wody?

Lola oddychała głęboko, próbując się uspokoić. Wiedziała, że przesadza... Ale nie mogła nic na to poradzić!
-No... nic mi nie jest... dam radę.-mówiła do Gabrielle, ciągnąc nosem i poklepała ją po kolanie, by się nie przejmowała tak.
Gdy podszedł Jon, udała obrażoną i wygięła mocno kąciki ust do dołu. Ale buziaki ją kompletnie pacyfikowały. I na propozycję pójścia do wody się ożywiła. I przestała rozpaczać. Usiadła i podniosła energicznie obie ręce do wody. A potem szybko spuściła wzrok, by sprawdzić, czy jej czasem cycki nie wypadły spod biustonosza. Nie. Uff.
-JA! Idziemy! Chodź, Gab!-porwała koleżankę i pospieszyła Jonathana, by potem praktycznie wbiec do wody.

- Coś sie stało? - zmarszczyła brwi patrząc na niego. Cos jej nie pasowało, ale nie miała pojęcia co. Nawet by nie wpadła na to co mu nawygadywała Tammy. Choć to wszystko prawda.
- Gotowa. Ale mów co się stało - pokiwała głową.

6
25+40 = 65

Zmarszczył brwi.
-Nie... Co ty. Po prostu... wypiłem kilka drinków ze znajomymi.-wytłumaczył się trochę kulawo.-Wszystko spoko. Dawaj. Koniec gadania! Zaczynamy!
I bez ostrzeżenia wziął piłkę i... zaserwował!

ŚLEPY LOS NA RUNDĘ DRUGĄ:

1,4 - potykasz się i upadasz, przegrywasz rundę niezależnie od wyniku, jeśli oboje to wylosujecie to runda nieważna i rzucacie ponownie
2,3,6 - dodajesz do mnożnika 5 punktów
5  brak wpływu

Ignorować Gabrielle? Kobieta zmarszczyła czoło, zła na Jona. Dopingowała, a teraz doswiadcza ignora? Aż złapała za butelkę olejku i nacisnęła ją mocno, wypluwając na przyjaciela gęsty płyn. Ten poleciał mu na klatę a Gabrielle wstała i pomaszerowała do wody.

95

Liluye odebrała piłkę bez problemu. Nie zaskoczy ją taką zagrywką!


73
Slepy los 2

// 22.07.2013, koło 16:00

Regina przyszła na plaże wraz z ochroniarzem. Oczywiście opieprzyła go, za to, że za blisko niej chodzi a ona tego sobie NIE ŻYCZY. Fuknęła kilka razy jeszcze na dryblasa, upiła shake'a truskawkowego i zeszła na plaże, gdzie rozgrywał się mecz.
Widząc Sashę w krótkich spodenkach, zaśmiała się, po czym mu pomachała, mając nadzieję, że się rozproszy.

Jon zabrał się do wstawania ale dosięgnął go gniew Gabrielle i na jego klacie wylądowała biała maź. Nie żeby to pierwszy raz, no ale.
- Gabi! A ty co? Też w ciąży jesteś? - Rozsmarował po sobie grubą warstwę olejku ale w połowie zrezygnował. Zamiast tego podbiegł do Gabi i przytulił się serdecznie do jej pleców, pozostawiając na nich biały odcisk.
- Oj nie dąsaj się - powiedział ledwo powstrzymując śmiech. Szybko uciekł do wody i schował się za Lolą.

-Ej! Mnie w to nie mieszajcie!-uniosła ręce do góry.-Ja jestem niewinna!-krzyknęła.-A, zresztą!-machnęła na nich ręką i... dała nura do wody!
Odpłynęła od nich spory kawałek.
-No, dawajcie! Woda jest super!

Gabrielle w drodze do wody, rzuciła spojrzenie przez ramię na Jona. TO BYŁO OSTATNIE OSTRZEZENIE! Pokręciła głową i spojrzała przed siebie, już na palcach czując przypływ wody.
Zanim jednak zdążyła w głębinach zniknąć, Dupka się na nią rzuciła. Gab o dziwo wybuchnęła śmiechem, zamiast gniewem i pobiegła za Harperem.
- Tak, chowaj się!
Zawołała i minęła Lolę, którą ochlapała wodą, by zaraz rzucić się na główkę w ocean.

Sasha może i się nie wywrócił, ale przy odbiorze był totalnie beznadziejny (50). Oczywiście, że to wina Reginy! I pewnie jeszcze dostał piłką w twarz.
Zaklął pod nosem.
-Ale z ciebie kosa, Liluye!-zawołał do niej.
Machnął w wolnej chwili blondynce.

- Lola ratuuuj! - zaśmiał się gdy uciekł przed Gabi.
Jon popłynał za Lolą i faktycznie woda była super. To mu wynagradzało opuszczenie plaży na florydzie.
Położył się jak deska na wodzie i dryfował koło Loli.
- Lola, zostańmy tu na stałe?