// 23.07.2013, 18:30
Cooper z ciężkim sercem wybierał się na zapowiedziane przyjęcie koktajlowe. Wybierając krawat wcale nie miał łatwo, dodatkowo czuł, że Gabrielle wymaga od niego tego, żeby ON JĄ ZABRAŁ. Zaprosił i się nią zajął w czasie tego towarzyskiego spędu. Szczerze mówiąc – chciałby mieć to w nosie, te wszystkie imprezki zapoznawcze.
Ale zaciśnie zęby, prawda?
Odrzucił krawaty na łóżko, poszedł do okna i otworzył je na oścież. W końcu – chłodne, wieczorne powietrze... może jednak wyjście do ogrodu nie było takim złym pomysłem?
Usłyszał jakiś donośny, kobiecy głos. Spojrzał w dół – piętro niżej, na parterze tez było otwarte okno. A obok niego... Emma, pokojówka. Ukryta za ścianą, podsłuchująca żywą rozmowę kobiety i mężczyzny.
Gdy przyuważyła jak Cooper na nią patrzy, przytknęła palec do ust, na znak, by ten siedział cicho Chwilę potem uciekła w stronę ogrodu.