18.05.13
Pierwszy dzień na łonie natury. Mróz dał o sobie znać w nocy, bo mimo tego, że to Arizona, to noce w takich miejscach naprawdę dają w kość, lecz pewnie przyzwyczai się w końcu. Spał ubrany w swoje czarne bojówki oraz zieloną bluzę z kapturem, jedyne co to musiał założyć tanie, szare buty górskie. Po prostym posiłku w postaci zupy z puszki, miał teraz czas wolny. Postanowił poszukać jakiegoś źródła wody, bo nie miał zamiaru latać do miasta co jakiś czas po kilka butelek H2O. Po kilku godzinach znalazł w końcu jakąś cienką odnogę strumyczka, ściekającą powoli z brzegu skały, tworząc swoiste oczko wodne. Pewnie będzie zdatna po przegotowaniu. Po ustaleniu wodnego źródła, Brody wrócił do swojego obozowiska, po drodze zbierając drewno na opał. Rozpalił na nowo ognisko, by ugotować sobie puszkowy obiad. W międzyczasie gdy metalowy pojemnik grzał się na rozgrzanych węglikach, nasz leśny człowiek postanowił popracować nad sobą. Znalazł dogodne miejsce by po podciągać się na odpowiednio grubej gałęzi. Po kilku podciągnięciach, bo atletą nie był, zabrał się do robienia pompek, świecy oraz innych czynności, poprawiających jego mięśnie.
Po posiłku, zdrzemnął się na chwilę i wstał w okolicach 3-4, nie wiadomo w sumie, bo zegarka nie miał. Resztę dnia, spędził na zbawię maczetą, z którą jeszcze nie miał szansy się oswoić. Umiał trochę wymachiwać kijem, ale ostrze, a obuch to inny rodzaj broni do zabawy. Powtarzał w powietrzu zapamiętane ruchy z samodzielnych ćwiczeń kijem, przy okazji dodając jakieś pchnięcia, wbijając klingę w drzewo.
Nastała noc, dźwięki lasu przerywające od czasu do czasu ciszę, akompaniowały myślą Rona, który zastanawiał się ile czasu zostało mu by móc nacieszyć się życiem na łonie przyrody, nie czując presji świata, smutku, osaczenia przez innych. Pewnie za jakiś czas Smith czy Skittles upomną się o jego tyłek, który zostanie zatargany do roboty. Taki los bycia odpadem w "firmie". Gdy większość złych myśli została "spalona" nad palącymi się, sosnowymi gałęziami, chłopak poszedł do namiotu, by zasnąć i móc następnego podjąć nowe działania.