Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom Betty Jou

Idź do strony : Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 12 ... 19  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 6 z 19]

1Dom Betty Jou - Page 6 Empty Dom Betty Jou Sro 01 Kwi 2015, 00:35

Mark Neil

Mark Neil
First topic message reminder :

Parterowy dom o niskospadowym dachu pokrytym brązową dachówką. Zbudowany ze dobrej jakości materiałów. Ma dobrą izolację i działającą klimatyzację.
Wchodzi się do sieni, a z niej do dużego pokoju dziennego z otwartą kuchnią. Jest tu też dość miejsca, by postawić duży jadalniany stół. Korytarz po lewej stronie prowadzi do łazienki i dwóch pokoi, a mały korytarzyk przy kuchni kryje małe pomieszczenie gospodarcze i przejście do garażu. 
Garaż mieści jeden samochód.
Goście mają dostęp oczywiście do salonu i kuchni-jadalni. Drzwi obu sypialni sa zawsze zamknięte i raczej właścicielka nikogo tam nie wpuszcza. 
Wnętrze urządzone jest skromnie, acz przytulnie. W kątach stoją nieco babcine meble, a na komodach poustawiane są liczne zdjęcia i szkatułki z biżuterią. W kuchni zawsze coś się dzieje, chociaż sama Bety mało gotuje - mimo to, to jej ulubiona cześć domu, gdzie często pije kawę, pali papierosy lub czyta jakieś szmatławce. 
Wszędzie unosi się zapach słodkich i ciężkich perfum.

Jak wielu się domyśla, dom dostała od drugiego męża, którego oskubała na rozprawie rozwodowej.





Zabrał z rusztu ostatnie kawałki mięsa dla siebie oraz Willa, po czym odparł:
-Nie, zostaje w mieście. Może za jakiś czas pojadę znów do domu.-"za jakiś czas" to bardzo długo, ale w sumie chciał teraz posiedzieć trochę w swoim nowym domu, ogarnąć go oraz odpocząć po ekspresowej budowie.


126Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 12:22

William Parker

William Parker
Cmoknął pod nosem.
- Nie mogę być zawsze idealny, prawda? - zażartował. Pewnie przez to, że został tak pobity (ale twarz się trzyma!) to trochę z jego narcyzmu zeszło, choć i tak niewiele.
- Ja z Bakerem, Jimbo z Clausem i Consuela, i Skittles - odparł i pokręcił głową. - Nie, ja do Beth przyjechałem, a od niej tutaj. Uśmiechnął się nieznacznie, widząc reakcję Liluye na drobną, bo drobną, pieszczotę.
- Nie. On w szpitalu, mówiłem przecież - odparł i zrezygnowany opadł na kanapę. Kiwnął w podzięce, gdy dostał tabletki i szklankę czy tam butelkę wody, co zaraz zażył i popił. - Został postrzelony, więc lepiej było nie ryzykować bardziej - mruknął, przecierając swój nos.

127Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 12:26

Liluye

Liluye
- skittles? - zmarszczyla brwi zdziwiona, co on, fronty zmienil? Bo oczywiscie nikt jej o niczym nie powiedzial.
- Ty tez powinienes pojechac do szpitala. Możesz miec jakies uszkodzenia wewnetrzne.. Zażerasz to tabletkami a moze ci byc cos powaznego - skrzywila sie - Wiec chcialabym zebys pojechal na USG. Moze byc?

128Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 16:10

William Parker

William Parker
- Ta, Skittles - skinął. - Za dużo do gadania - przyznał i się zastanowił. - Zresztą, nie wiem sam czy powinienem ci o wszystkim mówić. Wiesz o co chodzi - mruknął, niezbyt chętnie, bo jednak gdzieś te granice musiały być. Chociaż kto wie, jak to się skończy.
- Byłem wczoraj u Beth i mówiła, że mogę mieć nadpęknięte żebra i opuchlizna po tych kopach - stwierdził. - Biorę zawczasu tabletki i tyle, Lilu - mruknął i się dźwignął nieznacznie. - Ale jutro może jadę z Sally do Bakera, to się zobaczy.
Spojrzał na swoje udo, po części zakryte opatrunkiem.

129Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 16:19

Liluye

Liluye
- I tak nikt mi nic nie mówi - wzruszyła ramionami, krzywiąc się nieznacznie.
- No tak, ale na pewno nie masz nic uszkodzonego w środku? W sensie jakaś śledziona, nerki czy wątroba czy coś, to też przecież może popękać po takich kopach i trzeba to sprawdzić.. - marudziła dalej.
- Jak jedziesz to zbadaj sie prosze, co? Bo bede ci marudzić - zastrzegła. Też spojrzała na jego nogę i przypomniała sobie o Howahkanie.
- Mój brat przyjechał - wypaliła.

130Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 16:23

William Parker

William Parker
- Po prostu zaczęły być problemy z P i wychodzi na to, że przez jakiś czas będziemy mieli partnerstwo z Jonesem - wyjaśnił, bo jednak sam z czasem potrafił się pogubić w tym wszystkim.
- Wydaje mi się, że jakbym miał coś wewnątrz uszkodzone to zdążyłbym się o tym przekonać - westchnął i zaczesał swoje włosy.
- O ile pojadę, o to chodzi - mruknął i skinął lekko. - Marudzenie na niewiele się zda, Lilu - zaśmiał się cicho, układając się tak, by ostatecznie znaleźć się w pozycji pół siedzącej.
- Mogłabyś przynieść to i owo, bo opatrunek muszę zmienić - poprosił i zaraz zmarszczył brwi i spojrzał na Oldwood.
- Nie chwaliłaś się tym, że masz brata.

131Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 16:28

Liluye

Liluye
- Ah. No dobra. To w sumie mi chyba wystarczy, bo i tak nie ogarniam pewnie całości.. - westchnęła.
- No nie wiem. Wszystko cię boli i tak, a żresz te tabletki to byś nie czuł na przykład.. No ale dobra. Jak chcesz - fuknęła trochę.
- Czemu o ile? - zapytała podnosząc się z kanapy.
- To była bardzo zaowalona prośba - stwierdziła, ale nie marudziła nic więcej tylko poszła po octanisept, gazy i bandaż.
- Nie. Był na wojnie, teraz wrócił.. I.. - zawahała się, ale w sumie komu, jak nie jemu mialaby o tym mowic? - No i jest źle.. wyglada jak wrak samego siebie..

132Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 16:35

William Parker

William Parker
- Wziąłem jedną tabletkę i jestem od nocy na zastrzyku przeciwbólowym. Jeśli nie będę mógł wstać czy zgiąć się w pół i nie zacznę rzygać to wątpię, żeby coś mi było - powiedział nieco stanowczym tonem, nie rozumiejąc tego fuknięcia.
- Powiedzmy, że raz - stan, w jakim jestem. Dwa, motocykl został pewnie już zabrany albo niedługo zostanie przez psiarnię, trzy będą chcieli ze mną pogadać, cztery mam tu posiedzieć te dwa lub trzy dni - wyliczył na palcach.
Na słowa o prośbie uśmiechnął się tylko uroczo i usiadł już normalnie, żeby Lilu też mogła siedzieć, a nie tylko przycupnąć na krańcu kanapy. Chwilę pewnie droczył się z psem Indianki, zaraz żałując, kiedy go coś zabolało z boku.
- Wojny krzywdzą ludzi - mruknął. - Tak bywa, niestety - westchnął cicho, przejmując od dziewczyny te środki do opatrzenia. - Długo się nie widzieliście?

133Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 16:58

Liluye

Liluye
- No dobrze, dobrze - podniosla rece w gescie poddania się i zostawiła temat.
- Jestem za tym, żebyś tu posiedział. Nawet możesz w moim pokoju, bo nie wiem czy nie wyniosę się do niego.
- Daj tą noge - usiadła na ziemi na kolanach i wzięła do ręki nożyczki, żeby nie męczyć się z rozwiazywaniem tego wszystkiego.
- Wiem, czytałam, ale.. no nie myślałam, że az tak - westchnęła wciskajac nozyczki pod bandaż z boku uda i rozcinając go.
- Sześć lat - stwierdziła i ściagnela mu ten opatrunek.
- Nie wolisz sie isc umyc poki masz to sciagniete? - zaproponowała zerkajac na niego z dolu na moment.

134Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 17:05

William Parker

William Parker
Zakończenie tematu skwitował gestem zwycięstwa, kiedy tylko Liluye nie patrzyła.
- Przydałoby się więc, żebym zdobył część swoich rzeczy - mruknął. Perspektywa siedzenia w tych samych ciuchach jakoś go zniesmaczała, ale to w końcu Parker.
- Długo - skwitował. - To chyba te dziewięć miesięcy i odpoczynek między wyjazdami, nie? - spytał i przechylił się tak, jakby sam chciał sobie opatrzyć nogę, ale skoro Indianka się zaoferowała to nie będzie się z nią o kolejną sprawę wykłócał.
Zastanowił się.
- Wiem, przydałoby się - parsknął. - Mogłabyś później podejść do mnie lub nie wiem, do jakiegoś sklepu, by coś ogarnąć? - spytał. Miał zapewne na myśli jakieś ciuchy, które nie są naznaczone krwią czy czymkolwiek niezbyt przyjemnym.

135Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 17:17

Liluye

Liluye
- No to po nie pojde - zaoferowała się. Jakby miałą wybór!
- Nie wiem tak na prawdę. Szkoła, potem wojsko i.. zleciało. Mało mieliśmy ze sobą kontaktu, a jak widze rodzice nic mi nie mówili.. Nie widzi na jedno oko i w ogóle - westchnęła patrząc na rane i skubiąc cos paznokciem pryz niej, ale zaraz sie powstrzymała.
- No to chodź - wstała - Oprzesz się na mnie i jakoś dokicasz do łazienki i ci coś tam pomogę, możesz usiąść pod prysznicem nawet.
- Pójdę do ciebie i pogrzebię ci w szafkach, nie martw się. - zaproponowala - Albo wiesz co? Nie wyniosę się na razie do brata, zostanę tutaj, pomogę ci i potem może..

136Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 17:24

William Parker

William Parker
- Czekaj, bo nie wiem czy nie lepiej podejść po prostu do sklepu - mruknął, zastanawiając się nad tym intensywnie. - Bo co powiesz, jak ktoś będzie? Że mieszkasz tam? Może by uwierzyli, może - skwitował.
Za dużo myślał.
- Nieciekawie - mruknął. - Ale chociaż brata masz i możesz go odwiedzić, prawda?
William spojrzał na Liluye i złapał jej dłoń (bo pewnie zaoferowała), żeby się podnieść i doczłapać do tej łazienki. Zatrzymał się jednak po to, by sięgnąć po papierosy i gdy zaczęła mówić.
- Dobra, dobra, mam zranioną nogę, ale nie jestem kaleką - zaśmiał się. - Ale samemu jeszcze radę dam, Lilu, nie musisz ze mną wchodzić pod prysznic, choć może to być kuszące - mrugnął do Indianki.
- Nie lepiej nadrabiać kontakt z bratem?

137Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 17:31

Liluye

Liluye
- Kombinujesz. Powiem, że obiecałam zabrać ciuchy do pralni i mam klucz, więc po nie przyszłam - wzruszyła ramionami.
- Fakt. Mam. Bałam się, że nie wroci - westchnęła. Taka była prawda, bała się, że kiedyś dostanie wiadomość, że Howahkan nie żyje i wróci w drewnianej skrzyni z flaga ameryki na niej.
- Nie zamierzam z tobą chodzić pod prysznic - fukneła na niego z uśmiechem. Pewnie pomogła mu dojśc do łazienki - Ale jak się tam rozłożysz jak długi to będę miała niezły ubaw jak bede musiała ci pomóc. No i jak by sie cos dzialo to wołaj - stwierdziła.
- Chyba muszę mu dać chwilę.. Dopiero co przyjechał.. Nie wiem. Porozmawiam z nim o tym. Może lepiej jak będe kolo niego.. a moze lepiej dać mu troche przestrzeni. Sam zaproponował mieszkanie razem. I wiem już, że bedzie chciał sprawdzić Sashę - przerwóciła oczami.

138Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 17:56

William Parker

William Parker
- Taki już jestem, by kombinować - przyznał. Znał, przynajmniej połowicznie, swoje problemy czy też niektóre cechy charakteru, które potrafiły irytować. - Dobra, to klucze leżą przy portfelu, w sypialni pod łóżkiem jest torba. Szafę i komodę zauważysz - zaśmiał się. - Nie bierz tylko za dużo.
Raczej nikt nie chciałby, żeby trafił mu się transport kogoś z rodziny w trumnie, nawet jeśli miało to swoje wyższe cele czy jakkolwiek tego nie nazwać.
- Dzięki za współczucie. Wolałbym zemdleć przy zamkniętych drzwiach, a to ostatnie zrobię - zapewnił. - Tylko daj mi ręcznik - dodał po chwili i kiwnął lekko.
- To jak wolisz. Daj mu te dwa dni odpoczynku, a potem porozmawiajcie, nadróbcie ten czas - powiedział i spojrzał na Liluye, opierając się wolną ręką o ścianę. - Jak to brat. Troska swoje robi.

139Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 18:03

Liluye

Liluye
- Wiem - przyznała, bo juz sie zdazyla o tym przekonać - Poradzę sobie - stwierdziła i uśmiechnęła się.
Weszła do środka i sięgnęła po jeden z czystych ręczników gdzieś na górnej półce, stajac na palcach. Ledwo dosięgałą. Podała mu go i wrocila za drzwi.
- Rozmawialiśmy, ale to czubek góry lodowej. Jemu rodzice też nic nie mówili.. a sam wiesz ile się działo - westchnęła. Pokręciła głową.
- Wiem, wiem. Na pewo bedzie marudził o coś. Trudno - wzruszyłą ramionami.
- No dobra, idź się myć, jak wyjdziesz to zrobimy ten opatrunek i pójdę do ciebie po rzeczy.

140Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 18:11

William Parker

William Parker
Uniósł brew.
- Mogłaś powiedzieć, że są u góry to sam bym sięgnął, bez obaw - poinformował. Cóż, tutaj nie było co się sprzeczać. Will był znacząco wyższy od Liluye, więc dla niego to nie byłby problem pomimo tego, że nie czuje się za dobrze.
- Powiedzmy, że nie wiem - zażartował słabo i gdy Lilu dodała od siebie, żeby Will się ogarnął, Parker zapewne poprosił o mocną kawę, samemu postanawiając w końcu wziąć ten prysznic. Mimo że nie podobały mu się zapachy jakiegokolwiek kwiatowego żelu (truskawka, róża, jakieś inne jojoba) to przecież narzekać nie będzie, nie? Liczyło się to, że Will będzie czysty, o.
Po kwadransie, mniej lub więcej - nie ma znaczenia, w końcu mógł wyleźć z łazienki, a przynajmniej do tego się przymierzyć.

141Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 18:28

Liluye

Liluye
- Nie, bo pewnie cie boli jak podnosisz rece. Poradzilam sobie - stwierdzila.
- Pewnie wami też nie bedzie zachwycony - westchnęła. Zostawiła go samego z jego żelem o zapachu mango i ananasa albo wanilia i czekolada i poszłą robić tę kawę skoro tak ladnie poprosił. Gdy usłyszała, że sie zbiera z lazienki poszła po niego by mu pomóc przejśc do kuchni. Chyba, że marudził.
- Chcesz szlafrok? Nie jest różowy w koniki.. - usmiechnela sie lekko.

142Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 18:36

William Parker

William Parker
- Dużo osób nie jest, nic nowego - wzruszył ramionami. Nie byłaby to pierwsza czy też ostatnia osoba, która miałaby jakieś obiekcje do klubu motocyklowego. William też zresztą, na pierwszy rzut oka, nie wzbudzał zaufania, do czego zdążył się przyzwyczaić.
Pewnie brał na oślep i padło na żel o zapachu wanilii i czekolady, choć jak wróci do siebie (kiedyś!) to od razu się ogarnie.
Wbrew pozorom - nie, nie marudził. Przeszedł za pomocą Indianki do kuchni, by tam zasiąść i potrzeć swój wilgotny kark, a włosy zaczesać do tyłu. Od razu lepiej się czuł.
- Hefnerem nie jestem, by w szlafroku popieprzać - powiedział po chwili. - Ile twój brat ma?

143Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 18:43

Liluye

Liluye
Parsknęła stawiajac przed nim kawę.
- A móglbyś - stwierdziła rozbawiona - Chcesz śniadanie? - zapytała i tez usiadla po drugiej stronie stołu.
- Trzydzieści jeden. A co? - zapytała i podparła brodę na ręce, opierajac lokiec o stol. Byla zmęczona po nocy w pracy

144Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 18:46

William Parker

William Parker
- Musiałbym znaleźć trzy blondynki i żonę dwa razy młodszą - powiedział z rozbawieniem i przyjrzał się Liluye. - Nie nadaję się do takiej roli. Z kolei Maro czy Seth... - pokiwał głową. - Od razu inaczej to wygląda.
- A co chcesz zrobić? - spytał, bo ciekawy, nie żeby był wybredny. Napił się kawy i wzruszył ramionami.
- Z ciekawości. Zastanawiałem się, ile jest od ciebie starszy - przyznał. - Ot, zabawa w dziesięć pytań na poprawę samopoczucia - zironizował.

145Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 19:14

Liluye

Liluye
- Jakos bys dal rade - stwierdzila i poprawila popielniczke na stole. Will idealnie pasowal! Taki niepozorny, a harem jego!
- Może być jajecznica z bekonem i pomidorami. Mogą być kanapki ze.. wszystkim. Wędlina, ser, warzywa - proponowała - może być.. owsianka może byc nawet jakbys chcial - usmiechnela sie lekko, pewna ze jednak to nie to.
- No tak. To juz wiesz. Cos jeszcze? - przekrzywila glowę w bok.

146Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 21:34

William Parker

William Parker
Autorka sama nie wierzy w to, że Will byłby zdolny do posiadania haremu. Albo nie chce wierzyć, nieważne.
Parker złożył dłonie jak do modlitwy, wspierając o nie twarz tak, że kciuki znajdywały się pod jego brodą, natomiast reszta palców stykała się z jego ustami czy też nosem, przepoławiając twarz na pół. Słuchał, co Indianka ma do powiedzenia i zaśmiał się.
- Sama jajecznica na bekonie wystarczy, w zupełności - odpowiedział po chwili. - Nie przepadam za pomidorami w jajecznicy i nie musisz się tak starać. Wybredny nie jestem - westchnął, przyglądając się Liluye, a dłonie jak trzymał w takim ułożeniu, tak trzymał dalej.
Spojrzał na prawą dłoń Indianki, po którą sięgnął.
- Co się stało?

147Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 21:58

Liluye

Liluye
Myślę, że kilka chętnych kobiet by znalazł, gdyby sie jednak zdecydował.
- No to niech będzie - skoro zadecydowano to juz sie podnosiła, ale nie zdazyla jeszcze.
- Co? Ah - nie pamiętała o tym zwykle, to bylo bardzo dawno temu. Spojrzała na swoją dłoń.
- A, głupia sprawa.. Miałam taki pierścionek z rzemyka, pierdołę, był dośc luźny.. jeździłam konno i spadłam, a ten się zaczepił o jedną ze sprzączek.. Było krwawo i ohydnie - skrzywiła się na wspomnienie. - Brat był ze mną. Myślałam, że zemdleje.

148Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 22:15

William Parker

William Parker
Lilu pewnie byłaby pierwszą z nich, hohoho.
Will puścił dłoń Oldwood, aby wrócić nią do swojej twarzy. Zdrową nogą pewnie podrygiwał tam pod stołem, by jakoś dać upust lekkiej energii, która się nagromadziła.
Gdy ciemnowłosa opowiedziała mu historię utraty palca, Parker skrzywił się, wyraźnie zniesmaczony.
- Teraz na pewno nic z pomidorami - powiedział i pokręcił głową. - Nie dziwię się. Sam bym pewnie zemdlał przy utracie palca - wzdrygnął się aż.
- Zdążyłaś się więc do tego przyzwyczaić, choć pewnie początek był... no, dziwny? - napił się kawy, opierając wolną ręką o stół.

149Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 22:19

Liluye

Liluye
- Obrzydziłam ci sniadanie? - uśmiechnela sie rozbawiona - No dobra. to żadnych pomidorów - poszła do lodówki po jajka i bekon, zaczela kroic mięso i wystawiła sobie przyprawy obok. Potem sięgnęła po patelnię.
- No, i to on zebrał cały opieprz jako ten starszy.. Że mnie nie dopilnował. A w sumie kto by pomyślał? Dlatego teraz do koni nie noszę biżuterii - wyjaśniła.
- No, przyzwyczaiłam się, minęło już.. ojej. Dwadzieścia lat? Może trochę mniej - zamyśliła sie wrzucajc bekon na patelnie.
- Ty sobie cos głupiego jako dzieciak zrobiles? - zapytała odwracajac sie do niego na moment.

150Dom Betty Jou - Page 6 Empty Re: Dom Betty Jou Wto 28 Kwi 2015, 22:32

William Parker

William Parker
- Trzeba bardziej się postarać, by mnie zniechęcić - przyznał i zaraz pokręcił głową. - Nawet nie próbuj.
Nic nie powiedział na to, że jej brat zgarnął opieprz. Nie był jakoś zdziwiony tym, mimo że sam nie miał rodzeństwa, to u niektórych zdążył taką zależność zaobserwować.
- Dobrze, że moja biżuteria ogranicza się do minimum - powiedział, mając na myśli zegarek. Od czasu do czasu też ten paciorek, co dostał od Liluye czy inny łańcuszek. To wszystko, bo i tak nosił zegarek.
- Dwadzieścia lat? Boże, ale ty jesteś stara - podsumował i westchnął ciężko, odsuwając się nieznacznie. Bo może jeszcze zarobi od niej?
- Bo ja pamiętam - mruknął i musiał się zastanowić. - Raz coś z nogą sobie zrobiłem, raz na lekcjach się strzygłem, tak to w szafkach siedziałem i wierzyłem, że stare, podwójne... takie, wiesz, cieniowane i na tym czyste lustro przekazuje wiadomości. Ot, dzieciak i tyle - wzruszył ramionami.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 6 z 19]

Idź do strony : Previous  1 ... 5, 6, 7 ... 12 ... 19  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach