Prowadzący: Roy Harper, Vincent Vega
Data rozpoczęcia: 15.10.2013
Zebrane dowody: siekiera, zwłoki zamordowanego (Gary McRory), nagranie z monitoringu.
Zeznania świadków:
> Bob (pracownik fermy):
Data rozpoczęcia: 15.10.2013
Zebrane dowody: siekiera, zwłoki zamordowanego (Gary McRory), nagranie z monitoringu.
Zeznania świadków:
> Bob (pracownik fermy):
> Frank (pracownik fermy):twierdzi, że nic nie widział; znalazł nieprzytomnego Franka;
>Brian Dalton."- No co... ktoś się do ans włamał! Obezwładniłem kolesia i... zamknąłem go w szopie, na czas aż wy nie przyjedziecie. Ale nim zdążyłem zawiadomić kogo trzeba to... od się wydostał stamtąd i mnie ogłuszył siekierą! Straciłem przytomność a jak się obudziłem to tamten już uciekł.";
"- Frank raczył powiedzieć, że ich nocnym gościem był jeden z Daltonów, ze Świętych. Starszy, z wąsem."; broń Winchester;
Podejrzani: Brian Dalton."- I bardzo dobrze - rzucił, jak policjant stwierdził, że rozmowa jest nagrywana. - Nie mam nic do ukrycia, zostałem napadnięty i zmuszony do bronienia życia. Zdrowia tyż. Taa. - Brian odchylił się do tyłu, rozparł się wygodnie. Na razie jego twarz wyrażała pustkę.
- Popołudniem, 14. października zajechałem na kurzą fermę. Tą na obrzeżach, nie. Nie ukrywam chciałem zakupić alkohol, co go tam pędzą te wsioki. To dobry i tani alkohol, głownie dlatego dobry, bo tani - zaśmiał się gardłowo.
- Od wejścia Frank - przy wymowie jego imienia skrzywił się, jakby mówił o czymś obrzydliwym - suczysyn w ogrodniczkach kazał mi się pierdolić. Ja mam swoją dumę, nie dam się obrażać. Zresztą na coś myśmy się umawiali - brakowało, żeby dodał "panowie, ze mną takie numery?!"
- Wyjaśniłem mu, dosadnie, żeby nie podskakiwał. Umowa, to umowa, nie? No i powiedział, że skrzynki są w stodole. Frank się zmył, a ja zajołem się swoimi sprawami. Kończyłem pakować butelki, to mnie musiał zaskoczyć. Ogłuszył i ocknąłem się związany w szopie czy gdzie. Uwolniłem się, chciałem zwiać, bo co ten skurwiel ze mną chciał robić?!
Teraz Brian pochylił się nad stołem: - szemrani są, wiadomo, co oni tam jeszcze wyrabiają - spojrzał znacząco i z powrotem się odchylił na oparcie krzesła.
- Ale przylazł z powrotem, to już przecież nie dam się z powrotem przymknąć. Zaszedłem go, zabrałem mu swoje rzeczy. Wsiok, no jeszcze mnie okradł! Mogę zapalić? - wyjął swojego robionego papierosa, jak nie protestował, to zapalił.
- Potem usłyszałem kolejne nawoływania, ogłuszyłem frajera, nie jestem za zabijaniem, grzech ciężki. Już dobiegłem do bramy. I kurwa, co? Zamknięta, próbowałem rozwalić kłódkę, a tam nadbiegło kolejnych dwóch suczysynów w ogrodniczkach! Z giwerami. Powystrzelać mnie chcieli. Mierzyli do mnie. To obrona konieczna, zabić mnie chcieli, to było jasne zagrożenie, mhm - skinął głowa.
- To strzeliłem w jednego, a drugiego chybiłem, ale ten mnie trafił, potem trafiłem go w kolano, znowu strzelił do mnie, ale mu nie pykło. To go postrzeliłem. Odkopnąłem broń, żeby nic nie kombinował dalej. Potem usłyszałem kolejne krzyki i już nie czekałem, rozwaliłem kłódkę i się zwinąłem stamtąd, bo żywy bym nie wyszedł. - Cała przemowę ukończył rozłożeniem obu dłoni wewnętrzną stroną do Roy'a, co złego, to nie Brajanek. Pokiwał głowa, no tak było.
- Wsioków trza przymknąć!"
Ostatnio zmieniony przez Roy Harper dnia Czw 23 Lip 2015, 12:40, w całości zmieniany 3 razy