Kuchnia

Ciasne pomieszczenie wykafelkowane od podłogi aż po sufit. Wchodząc tu choćby na chwilę przesiąkniesz zapachem tego, co się tutaj gotuje aż do następnego prysznicu. Dodatkowo, jeśli spędzisz tu choć pięć minut, masz gwarantowane, że spocisz się jak prosiaczek. Nieustannie są tutaj włączone gazówki i piekarniki, by wyrobić i na czas wyżywić zebranych tu ludzi.
Owszem, kuchnia jest magazynem dla ostrych narzędzi, jednakże każde z nich jest ponumerowane i na koniec zmiany są sprawdzane ewentualne braki!

/ 27.02.14

Mark pojawił się w kuchni niespodziewanie i skrycie, jak sanepid w chińskiej restauracji. Mimo, że nie była to jego kolej w pracy, ale chęć zdobycia drożdży była silniejsza.
Na początku schował się za przysłowiowym winklem i wypatrywał strażnika, jeśli jakoś minie ich to postara się wtopić w otoczenie, jako jeden z pracujących dziś więźniów, a później... później się zobaczy, bo najpierw trzeba zrobić wcześniej wspomniane rzeczy.

Wejście do kuchni było otwarte, ale stało przy nich dwóch strażników Co jakiś czas wchodził do niej jakiś więzień. Mark mógł zauważyć, ze są to starsi Latynosi.
Mnożnik na spostrzegawczość, próg 30. jak przekroczysz, zauważasz na przedramieniu jednego z kuchcików tatuaż z literą "P".

16+30

Dwóch strażników, to nie tak źle, ale nawet jeden to problem. Musiał poczekać na jakąś nielatynoską i niearyjską grupkę osób lub osobę, by wmieszać się w tłum, by wejść do kuchni. Zadanie trudne, ale możliwe, ewentualnie musiał czekać na inną sposobność by przedostać się tam.

Wypatrując okazji zauważył, że jeden ze skazanych miał tatuaż "P" na przedramieniu - pewnie symbol gangu, choć trudno snuć jakieś większe konkluzję, bo równie dobrze mógł być to jakiś minimalistyczny tatuaż.

Niestety, ale tłumów tu nie było, więc Mark nie miał szans się wmieszać. Musiał znaleźć inny sposób.

Najwidoczniej obsługa kuchni nie wymagała wielu ludzi, więc nim przeszedłby do bardziej ryzykownego planu, chciał znaleźć bezpieczniejszą opcje. Rozglądał się za różnej maści garami lub sprzętem do sprzątania, by udawać, że należy do dzisiejszej zmiany na kuchni lub w ekipie sprzątającej, która miała również dostęp do kuchni. Ewentualnie mógł by się przydać kosz z praniem, ale takie rzeczy to tylko w filmach się zdarzają.

Mnożnik na spostrzegawczość, próg 35. Jak przekroczysz, zauważasz wózek z przyrządami do sprzątania. Bez właściciela.

16+30

Najwidoczniej los się do niego uśmiechnął i zesłał mu pod pole widzenia wózek do sprzątania. Szybki, zwinny, pełen sprzętu czystości - prawdziwy krążownik więziennych korytarzy. Po rozejrzeniu się czy ktoś nie idzie, bądź nie widzi postanowił przejąć opuszczoną maszynę i ruszyć do kuchni. Z poruszaniem się nią nie będzie chyba problemów - trening w bibliotece przeszkolił go do prowadzenia takich pojazdów.

Żeby przejść z mopami do kuchni - refleks i inteligencja z progiem 60.

25+18+30

Mark pod przykrywką wszedł do kuchni i zaczął sprzątać, a raczej ogarniał walające się śmieci na ziemi z jednej kupki na drugą, by tylko mieć czas poszukać ewentualnego źródła drożdży.

W kuchni jak w kuchni, gary, warzywa, sprzęt. Duszno i parno. strażnicy co chwila patrzyli na ręce pracowników.
A drożdże, jak to drożdże - w lodówce na drugim końcu kuchni.

Z każdym ruchem podłoga powoli robiła się coraz bardziej czysta, więc Mark musiał zacząć realizację przejęcia drożdży. Logika podpowiadała, że są one w lodówce i w teorii mógłby poczekać, aż ktoś je wyjmie, ale zebrane tutaj latynoskie grono, mogłoby się później zemścić za zwalenie winy na jednego z członków.
Powoli sunął w stronę metalowej szafy chłodzącej, by otworzyć ją i zabrać drożdże, oczywiście bacząc czy nikt nie widzi. Dość ryzykowne, ale w końcu lepsza izolatka niż latynoska grupa.

Ślepy los:
1,2 - strażnik cię zauważa i wygania
3,4,5,6 - udaje ci się podejść do lodówki. No ale wokoło wciąż strażnicy i kuchciki.

5

Sprzątacz dotarł do terenu wokół lodówki. Przydał by się jakiś rekonesans pod postacią, gdzie są te drożdże w lodówce, by robota szła sprawniej oraz dywersja by je zabrać i schować.
Mark skupił się na obserwacji pomieszczenia oraz czekał na obejrzenie wnętrza lodówki, oczywiście dalej sprzątając.

Okazja przyszła raz - gdy kuchcik zaczął wpakowywać jakieś warzywa do lodówki.
Mnożnik na spostrzegawczość, próg 60. Jak przekroczysz - widzisz paczkę drożdży. jak nie... chyba musisz w tej lodówce pogrzebać by je znaleźć.

*niemożliwe do przekroczenia

Raz otworzyli lodówkę, ale jej wnętrze mignęło za szybko by zobaczyć cokolwiek. Dywersji też nie było - jeśli by coś odwalił, to pewnie Latynosi by też oberwali, a już się nauczył, że szybko znajdują takie samotne persony jak Mark. Cóż -wóz albo izolatka. Pilnując czy nikt nie widzi, spróbował otworzyć lodówkę, jakby co będzie udawał, że przypadkiem czy inne gadanie.

Mnożnik na refleks, próg 40. jak przekraczasz- udaje ci się otworzyć lodówkę. Jak nie - strażnik cię wygania z kuchni i już dziś nie możesz do niej wejść.

38

Strażnicy zauważyli uchylane drzwi lodówki. Mark wykpił się, ale i tak wywalili go z kuchni. Dziś już nie da rady tam wrócić, ale jutro też jest dzień.

z/t

/ 01.03.14

Odczekał kilka dni, by móc znów tutaj wrócić i jakoś wejść do kuchni. Znów schował się za przysłowiowym winklem i zaczął szukać ewentualnego sposobu wejścia, a przy okazji starał się ogarnąć panującą sytuacje.

W kuchni, jak to w kuchni. Ponownie zamieszanie, ale nie aż tak wielkie, by móc się do niej wkraść.
Nie było też wózka z mopami.

Dziś nie wydawało się, że będzie jakieś łatwiejsze wejście do środka. Może jeszcze poczekać na ewentualną ekipę z którą wejdzie i tyle. Jeśli nie uda się, to dziś sobie odpuści.

W końcu do kuchni skierowała się czwórka wysokich Latynosów, niosąca jakieś skrzynie.

-Lepsze to niż nic.-pomyślał i ruszył za grupką Latynosów udając, że pracuje tutaj dziś, choć nie powie - jakaś skrzynka czy chociaż reklamówka przydałaby się by nie odstawać za bardzo z tej barwnej grupy. Jak goście noszący skrzynki dowalą się o coś, zawsze chętne poczęstuje papierosem.

23

No nie wyszło za dobrze to wejście dla Marka. Teraz wszystko w rękach Boga i umiejętności Irlandczyka.