Wąski korytarz wyłożony jakąś wykładziną typu linoleum. Więźniowie mogą tutaj przebywać tylko w czasie wolnym bądź w trakcie przemarszu z jednego miejsca na drugie.
Korytarz przed celami
Idź do strony : 1, 2
2
Re: Korytarz przed celami Sro 29 Lip 2015, 12:08
Leon Conan
/ środa, 22.01.14 r., początek, południe
Conan to jak w swoim żywiole. Przyzwyczajony do tego, co się działo na holu bloku, oparł się o barierki. Szorstkie, spracowane dłonie splótł ze sobą i cmoknął, patrząc na to, co się dzieje.
- No co to kurwa jest.
Spojrzał przez ramię na celę, w której mieszkał niezmiennie od tylu, ładnych lat. Wykręcił parę razy swoje nadgarstki. I nasłuchiwał. Do czasu. Hałas, który rozległ się na dole nie zdziwił Leona. Wręcz przeciwnie - ucieszył go. Z czym ten nie miał zamiaru się kryć, zaczynając drzeć japę.
- Miller, dwie paczki szykuj, gnoju!
- A co ty pieprzysz...
- Się, kurwa, nauczyłeś zakładać, to się, kurwa, nauczyć przegrywać. Wykładasz dwie paczki i chuj mnie to - warknął do faceta po przeciwnej stronie bloku. - Raz, raz, kurwa - machnął do współwięźnia i splunął na bok. Stronę, z której nadchodził...
- Jimbo, cycu mój! - przywitał głośno Grubego.
3
Re: Korytarz przed celami Sro 29 Lip 2015, 20:36
Gruby Jim

- No siemasz Leo - powiedział Jimbo, jakiś taki nie w sosie. Pewnie był świeżo po rozmowie z Noah i kolacji.
Był wczesny wieczór i nadchodziła pora, by kierować się do cel. Stąd obecność Jima na więziennym korytarzu.
- jak ci się tam mieszka z Daltonem, co? - zapytał, witając się z mężczyzną uściskiem dłoni. Jimbo pewnie nie miał zbyt wielkich problemów w zaklimatyzowaniu się w więzieniu. Był duży, wyszczekany, a jego trochę obleśne poczucie humoru przyprawiło go tu o kilku kolegów. Gdyby nie jego tęsknota za alkoholem i kobiecymi wdziękami, to czułby się tu nawet całkiem dobrze.
Był wczesny wieczór i nadchodziła pora, by kierować się do cel. Stąd obecność Jima na więziennym korytarzu.
- jak ci się tam mieszka z Daltonem, co? - zapytał, witając się z mężczyzną uściskiem dłoni. Jimbo pewnie nie miał zbyt wielkich problemów w zaklimatyzowaniu się w więzieniu. Był duży, wyszczekany, a jego trochę obleśne poczucie humoru przyprawiło go tu o kilku kolegów. Gdyby nie jego tęsknota za alkoholem i kobiecymi wdziękami, to czułby się tu nawet całkiem dobrze.
4
Re: Korytarz przed celami Sro 29 Lip 2015, 20:44
Leon Conan
Leo zaś w sosie był niesamowitym! Nie zostało mu wiele do opuszczenia murów więziennych, ogarnął sobie dwie paczki, a radyjko działało w najlepsze. Do tego Brian zadbał o to, by dostał kalendarz z pięknymi kształtami, które nie były upierdolone czarnym kolorem skóry.
- Jak to Daltoni, kurwa - powiedział to tonem tak oczywistym, że aż boli. - Napierdala o dupach, masuje po jajkach dzień i noc, z tym się nie kryjąc, ale kurwa i tak lepiej niż jak miałby wyrżnąć dziurę w materacu i sobie watową sztuczną pizdę ogarnąć - wyjaśnił. Jak można założyć, poprzedni współwięzień sobie dogadzał rżnąć właśnie to, na czym spał.
- Paczuszka zadowalająca? - spytał. Ostatnio przecież było rozdanie.
- Jak to Daltoni, kurwa - powiedział to tonem tak oczywistym, że aż boli. - Napierdala o dupach, masuje po jajkach dzień i noc, z tym się nie kryjąc, ale kurwa i tak lepiej niż jak miałby wyrżnąć dziurę w materacu i sobie watową sztuczną pizdę ogarnąć - wyjaśnił. Jak można założyć, poprzedni współwięzień sobie dogadzał rżnąć właśnie to, na czym spał.
- Paczuszka zadowalająca? - spytał. Ostatnio przecież było rozdanie.
5
Re: Korytarz przed celami Sro 29 Lip 2015, 21:01
Gruby Jim

Jimbo pokiwał głową, a niedługo potem pewnie strażnicy kazali się wszystkim zamknąć w celi, bo nastapiła pora na spanie. Tak jak w przypadku autorki tego posta!
zt
zt
6
Re: Korytarz przed celami Sro 29 Lip 2015, 21:08
Leon Conan
Zdążył jeszcze zgarnąć dwie paczuszki papierosów, nim kazano im cofnąć się do cel. Dzień jak każdy inny.
Dobrze, że jak się jebnął to zasnął od razu, drewutnię reprezentując.
/zt
Dobrze, że jak się jebnął to zasnął od razu, drewutnię reprezentując.
/zt
7
Re: Korytarz przed celami Pon 03 Sie 2015, 21:18
Mark Neil

//Południe 26.01.15
Dziś pracował rano w bibliotece i nie pojawili się naziole by zgłosić się po książkę, więc miał trochę czasu dla siebie przez resztę dnia. Z racji tego, że nie mogli mieć w celi więcej niż 1 książkę, więc musiał cieszyć się posiadaniem poczytnego tytułu Marty Steward. Jednak nie katował go teraz - chciał porobić coś innego niż wkurzać się na tajemniczą książkę.
Opierał się teraz o ścianę i patrzył się jak inni spędzali czas. Sam Mark czekał na popołudnie gdy wyemitują jego ulubiony serial, do tego czasu musiał jakoś przetrwać.
Dziś pracował rano w bibliotece i nie pojawili się naziole by zgłosić się po książkę, więc miał trochę czasu dla siebie przez resztę dnia. Z racji tego, że nie mogli mieć w celi więcej niż 1 książkę, więc musiał cieszyć się posiadaniem poczytnego tytułu Marty Steward. Jednak nie katował go teraz - chciał porobić coś innego niż wkurzać się na tajemniczą książkę.
Opierał się teraz o ścianę i patrzył się jak inni spędzali czas. Sam Mark czekał na popołudnie gdy wyemitują jego ulubiony serial, do tego czasu musiał jakoś przetrwać.
8
Re: Korytarz przed celami Pon 03 Sie 2015, 21:29
William Parker

/ początek, ta sama pora
Najpewniej było to jeszcze przed ćwiczeniami czy cholera wie czymkolwiek, czytaniem o fazach, o pamięci, cokolwiek - nie ma znaczenia. Czas się zlewał!
Chęć zapalenia swoje robiła, a że Claus spał czy co tam robił (nie wnikajmy), Will nie miał zamiaru mu przeszkadzać. Cierpliwie czekał na wyjście albo na możliwość odpalenia papierosa, na razie jednego z nich obracając w palcach, kiedy stanął nieopodal Neila, patrząc na towarzystwo, które albo rozmawiało, albo żywo ze sobą dyskutowało. Na nikim jednak nie skupiał szczególnie spojrzenia.
- Jak wycieczka krajoznawcza? - spytał bez zbędnych przywitań na ten moment.
Najpewniej było to jeszcze przed ćwiczeniami czy cholera wie czymkolwiek, czytaniem o fazach, o pamięci, cokolwiek - nie ma znaczenia. Czas się zlewał!
Chęć zapalenia swoje robiła, a że Claus spał czy co tam robił (nie wnikajmy), Will nie miał zamiaru mu przeszkadzać. Cierpliwie czekał na wyjście albo na możliwość odpalenia papierosa, na razie jednego z nich obracając w palcach, kiedy stanął nieopodal Neila, patrząc na towarzystwo, które albo rozmawiało, albo żywo ze sobą dyskutowało. Na nikim jednak nie skupiał szczególnie spojrzenia.
- Jak wycieczka krajoznawcza? - spytał bez zbędnych przywitań na ten moment.
9
Re: Korytarz przed celami Pon 03 Sie 2015, 21:42
Mark Neil

Mark spojrzał się kątem oka na przybyłego Willa i odpowiedział mu trochę bylejako, jakby brakowało mu co opowiadać z wycieczki:
-Normalnie, jakoś dupy jeszcze mi nie urwało... ani mi nie urwali.-tutaj delikatnie się uśmiechnął i ciągnął dalej-Usadowili moje 4 litery w czytelni i miałem przyjemność poznać już jednego z białych braci.-nawiązał tutaj do aryjskiego gangola, który wczoraj wparował do miejsca pracy Irlandczyka.
-Tobie jak się żyje ?- zapytał się zaciekawiony, nie widząc innego tematu rozmowy na ten moment.
-Normalnie, jakoś dupy jeszcze mi nie urwało... ani mi nie urwali.-tutaj delikatnie się uśmiechnął i ciągnął dalej-Usadowili moje 4 litery w czytelni i miałem przyjemność poznać już jednego z białych braci.-nawiązał tutaj do aryjskiego gangola, który wczoraj wparował do miejsca pracy Irlandczyka.
-Tobie jak się żyje ?- zapytał się zaciekawiony, nie widząc innego tematu rozmowy na ten moment.
10
Re: Korytarz przed celami Pon 03 Sie 2015, 21:55
William Parker

- I lepiej, żeby do tego nie doszło - podsumował bez wyrazu twarzy. Ni to szczęśliwy, ni to smutny, zobojętniony na wszystko w tym momencie.
- Biali bracia jak zawsze najsympatyczniejsi, ale chociaż masz wygodnie. Czytelnia, książek sporo, więc względny spokój - spojrzał kontrolnie na Neila, jakby ten miał potwierdzić lub zaprzeczyć słowom Parkera. - Raczej nie masz o co się zamartwiać, nie?
- Prace konserwatorskie na razie przy lekarskim, potem się zobaczy - palnął lakonicznie. - Jakoś się żyje, niespiesznie, a mogłoby być inaczej.
- Biali bracia jak zawsze najsympatyczniejsi, ale chociaż masz wygodnie. Czytelnia, książek sporo, więc względny spokój - spojrzał kontrolnie na Neila, jakby ten miał potwierdzić lub zaprzeczyć słowom Parkera. - Raczej nie masz o co się zamartwiać, nie?
- Prace konserwatorskie na razie przy lekarskim, potem się zobaczy - palnął lakonicznie. - Jakoś się żyje, niespiesznie, a mogłoby być inaczej.
11
Re: Korytarz przed celami Pon 03 Sie 2015, 22:23
Mark Neil

-Żadnemu z nas-dodał jeszcze do pierwszego stwierdzenia Willa. Nie chciałby słyszeć, że Parker ma ksywkę "lukrowany Donat".
-Umiarkowany spokój. Czasem wbijają ludzie, którzy odrazy drą mordę, że nie ma jakiejś książki, rzucają się, ale do momentu kiedy cieć zgarnia ich.-odparł na pytania o pracę, po czym jeszcze dodał coś od siebie a propos Nazioli-Nie wypowiadam się jeszcze o amerykańskich Aryjczykach. Wpadł do mnie tylko jeden i w sumie nic nie gadał, a jak mu powiedziałem, że nie ma tej książki, to powiedział, że wpadnie dziś - no i nie przyszedł.-przeciągnął się i gadał dalej:
-Stawiam, że malowanie ścian jest jeszcze mniej ekscytujące niż szufladkowanie kart.-wygrzebał z kieszeni kawałek suchej trawy, którą żuł by jakoś zapomnieć o papierosach.
-Zawsze mogło być inaczej - zaczyniwszy od dzisiejszego spotkania kończąc na np: niedaniu się zgarnąć do paki.-rzucił dość filozoficznie, jak to miewał czasem.
-Umiarkowany spokój. Czasem wbijają ludzie, którzy odrazy drą mordę, że nie ma jakiejś książki, rzucają się, ale do momentu kiedy cieć zgarnia ich.-odparł na pytania o pracę, po czym jeszcze dodał coś od siebie a propos Nazioli-Nie wypowiadam się jeszcze o amerykańskich Aryjczykach. Wpadł do mnie tylko jeden i w sumie nic nie gadał, a jak mu powiedziałem, że nie ma tej książki, to powiedział, że wpadnie dziś - no i nie przyszedł.-przeciągnął się i gadał dalej:
-Stawiam, że malowanie ścian jest jeszcze mniej ekscytujące niż szufladkowanie kart.-wygrzebał z kieszeni kawałek suchej trawy, którą żuł by jakoś zapomnieć o papierosach.
-Zawsze mogło być inaczej - zaczyniwszy od dzisiejszego spotkania kończąc na np: niedaniu się zgarnąć do paki.-rzucił dość filozoficznie, jak to miewał czasem.
12
Re: Korytarz przed celami Pon 03 Sie 2015, 22:38
William Parker

Przytaknął na jego słowa.
- Dokładnie - nikt raczej nie chciał kończyć pod kimś, prawda? O tyle niewygodne, niemiłe, niesympatyczne, że już ktoś tam miał do czynienia.
- Co lepszego można robić od czytania czy ćwiczenia tutaj? No i drzemania właściwie - parsknął Parker, który kiwnął krótko. - Nie ma co wnioskować po wyglądzie, bo się możesz czasem przejechać - powiedział kolejną uniwersalną prawdę życiową. Trudno powiedzieć czy się do tego stosował, czy nie, czy choć w jakimś stopniu brał pod uwagę. - Książkę? Jaką? - chcąc nie chcąc, zainteresowało go, co to za książka, że ta książka...
- Praca jak praca, byle robić. Czas chociaż szybciej mija - wzruszył ramionami. Z tego poniekąd się cieszył.
- Mnie to mówisz? - zerknął na Marka, chowając papierosa do kieszeni spodni. - Bywa, mądrzejsi po szkodzie i następnym razem, jak pająki.
- Dokładnie - nikt raczej nie chciał kończyć pod kimś, prawda? O tyle niewygodne, niemiłe, niesympatyczne, że już ktoś tam miał do czynienia.
- Co lepszego można robić od czytania czy ćwiczenia tutaj? No i drzemania właściwie - parsknął Parker, który kiwnął krótko. - Nie ma co wnioskować po wyglądzie, bo się możesz czasem przejechać - powiedział kolejną uniwersalną prawdę życiową. Trudno powiedzieć czy się do tego stosował, czy nie, czy choć w jakimś stopniu brał pod uwagę. - Książkę? Jaką? - chcąc nie chcąc, zainteresowało go, co to za książka, że ta książka...
- Praca jak praca, byle robić. Czas chociaż szybciej mija - wzruszył ramionami. Z tego poniekąd się cieszył.
- Mnie to mówisz? - zerknął na Marka, chowając papierosa do kieszeni spodni. - Bywa, mądrzejsi po szkodzie i następnym razem, jak pająki.
13
Re: Korytarz przed celami Wto 04 Sie 2015, 13:21
Mark Neil

-Jest wiele rzeczy do roboty... Może warto pomyśleć jak skołować fajki. Fajna sprawa mieć trochę "bilonu" w kieszeni, a kto wie- jak będzie ich dużo to może jeszcze zajaram tutaj.-powiedział trochę rozmarzony widząc oczami wyobraźni papierowy zwitek z tytoniem w środku, który radośnie tli się i żarzy za każdym pociągnięciem.
-Nie chcesz wiedzieć, ale powiem tylko tyle- to lepka sprawa.-odpowiedział na pytanie o książkę, nie chcą się jeszcze dzielić swoim odkryciem ze Świętym.
-Jak pająki ?-zapytał się nie rozumiejąc słów Willa-Czemu akurat jak pająki ?
-Nie chcesz wiedzieć, ale powiem tylko tyle- to lepka sprawa.-odpowiedział na pytanie o książkę, nie chcą się jeszcze dzielić swoim odkryciem ze Świętym.
-Jak pająki ?-zapytał się nie rozumiejąc słów Willa-Czemu akurat jak pająki ?
14
Re: Korytarz przed celami Wto 04 Sie 2015, 13:35
William Parker

- Na razie nie mam co narzekać na ich brak - powiedział Parker. Betty dbała o to, by dostawali papierosy, a i sam księgowy poniekąd to ograniczył choćby właśnie ze względu na to, że jest to dość dobra waluta więzienna. Z pewnością opłacalna. W końcu był księgowym, więc i z tym musiał sobie radzić.
- To źle zabrzmiało, ale niech będzie, że sprawa dość niewygodna - odparł po chwili, zakładając za Marka, jak to się prezentuje.
Skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Tak się mówi, często jest tak przyjęte. W przypadku pająków, że jak jeden pójdzie hen, to kolejni będą sprytniejsi. Inni mogą się tego nauczyć - wyjaśnił, dość lakonicznie, ale sens zachowany, a wiedza bezużyteczna, kwejki, demotywatory i ciekawostki życia codziennego są - jak widać - opłacalne!
- To źle zabrzmiało, ale niech będzie, że sprawa dość niewygodna - odparł po chwili, zakładając za Marka, jak to się prezentuje.
Skrzyżował ręce na wysokości klatki piersiowej.
- Tak się mówi, często jest tak przyjęte. W przypadku pająków, że jak jeden pójdzie hen, to kolejni będą sprytniejsi. Inni mogą się tego nauczyć - wyjaśnił, dość lakonicznie, ale sens zachowany, a wiedza bezużyteczna, kwejki, demotywatory i ciekawostki życia codziennego są - jak widać - opłacalne!
15
Re: Korytarz przed celami Wto 04 Sie 2015, 13:55
Mark Neil

-Ja na razie oszczędzam, bo nie wiem jakie są stawki tutaj za cokolwiek.-stwierdził Irlandczyk. Był szczery co do celu swego oszczędzania, bo nie chciał obudzić się z ręką w nocniku lub gorzej.
Mark spojrzał się na Willa, rozbawiony i powiedział:
-Jak serio chcesz wiedzieć to książka ma sugestywny tytuł "Wolna ręka, czyli 1000 technik samogwałtu".-machnął ręką jakby pokazywał jej tytuł, powstrzymując się od śmiechu.
Po wysłuchaniu wyjaśnienia przysłowia, przytaknął i odparł:
-Tak samo może być z wieloma zwierzętami: psy, lisy, koty, słonie, ale z pająkiem brzmi lepiej.
Mark spojrzał się na Willa, rozbawiony i powiedział:
-Jak serio chcesz wiedzieć to książka ma sugestywny tytuł "Wolna ręka, czyli 1000 technik samogwałtu".-machnął ręką jakby pokazywał jej tytuł, powstrzymując się od śmiechu.
Po wysłuchaniu wyjaśnienia przysłowia, przytaknął i odparł:
-Tak samo może być z wieloma zwierzętami: psy, lisy, koty, słonie, ale z pająkiem brzmi lepiej.
16
Re: Korytarz przed celami Wto 04 Sie 2015, 23:15
William Parker

- Wszystkiego wiedzieć nie można - podsumował. - Stawki zależne od informacji i innych... działań - machnął dłonią, jakby tym gestem dopowiadając cokolwiek do tych płatności. Ogólnie, śmiesznie to brzmiało, ale wypadało się dostosować, ażeby było wygodniej.
Zmarszczył brwi.
- Ja pierdolę - skomentował. - Powiedz jeszcze, że to jakaś znawczyni pisała - tak, znawczyni, bo zazwyczaj kobiety miały dziki pomysł o pisaniu poradników dla mężczyzn, żeby zaspokoić się tak, aby czuli większą satysfakcję. - Wybrakowani, widzę - mruknął pod nosem, co ledwo dało się usłyszeć; można było sobie dopowiedzieć.
- Ze wszystkim może być - skwitował. - Niektórych można by nazwać karaluchami, bo się ich życie trzyma jak popierdolonych, a pająki o tyle... że znają miejsca i rozeznanie - mruknął. - Wracając, sens ten sam. Człowiek się nauczy, jakiego błędu nie popełnić. No, chyba że jest debilem.
Zmarszczył brwi.
- Ja pierdolę - skomentował. - Powiedz jeszcze, że to jakaś znawczyni pisała - tak, znawczyni, bo zazwyczaj kobiety miały dziki pomysł o pisaniu poradników dla mężczyzn, żeby zaspokoić się tak, aby czuli większą satysfakcję. - Wybrakowani, widzę - mruknął pod nosem, co ledwo dało się usłyszeć; można było sobie dopowiedzieć.
- Ze wszystkim może być - skwitował. - Niektórych można by nazwać karaluchami, bo się ich życie trzyma jak popierdolonych, a pająki o tyle... że znają miejsca i rozeznanie - mruknął. - Wracając, sens ten sam. Człowiek się nauczy, jakiego błędu nie popełnić. No, chyba że jest debilem.
17
Re: Korytarz przed celami Sro 05 Sie 2015, 09:07
Mark Neil

-Podejrzewałem brak tutaj jakichkolwiek cenników.-powiedział Mark po czym pomacał w kieszeni ile ma przy sobie fajek. Kilka bibułowych rulonów walało się po kieszeni spodni, ale za to chyba nie skołuje czegoś ciekawszego. Szkoda, że nikt nie wyśle mu paczki z Irlandii - wiele by dał za... właściwie za cokolwiek ze świata zewnętrznego.
Za śmiał się na krótko w momencie oburzenia Williama.
-Po przeczytaniu tytułu już nie przyglądałem się reszcie, tylko chwyciłem szczypce i odłożyłem ją na półkę.-odparł, po czym ustosunkował się jeszcze do słów insektach-Niektórzy też są jak muchy- zbierają się chmarą wokół jednego gówna, którym tylko żyją.
Za śmiał się na krótko w momencie oburzenia Williama.
-Po przeczytaniu tytułu już nie przyglądałem się reszcie, tylko chwyciłem szczypce i odłożyłem ją na półkę.-odparł, po czym ustosunkował się jeszcze do słów insektach-Niektórzy też są jak muchy- zbierają się chmarą wokół jednego gówna, którym tylko żyją.
18
Re: Korytarz przed celami Sro 05 Sie 2015, 18:38
William Parker

- Konkretna prywatyzacja, cennik wedle widzimisię - odparł William. Poniekąd taka polityka firmy (co brzmi zabawnie, Prison Company) była interesująca. Parker, który coś żydowskiego w sobie miał (na szczęście nie nos!) to już zdążył sobie obmyślić, co ile by kosztowało.
- Butem co najwyżej bym odłożył - zaśmiał się. - Ale jak jest parę egzemplarzy, to nie ma co narzekać - wzruszył ramionami.
Przyjrzał się Markowi.
- Coś konkretnego masz na myśli? - zapytał bezczelnie i bezpośrednio, ale raczej nie było co się bawić w jakieś podchody, prawda? Albo odchody, jeśli jesteśmy w temacie much i ich afrodyzjaków, hehe.
- Butem co najwyżej bym odłożył - zaśmiał się. - Ale jak jest parę egzemplarzy, to nie ma co narzekać - wzruszył ramionami.
Przyjrzał się Markowi.
- Coś konkretnego masz na myśli? - zapytał bezczelnie i bezpośrednio, ale raczej nie było co się bawić w jakieś podchody, prawda? Albo odchody, jeśli jesteśmy w temacie much i ich afrodyzjaków, hehe.
19
Re: Korytarz przed celami Sro 05 Sie 2015, 19:05
Mark Neil

-Mądrze brzmiące sformułowania zawsze w cenie.-skomentował bankową czy jakąś ekonomiczną frazę, która miała oddać ogólnie panujące w więzieniu zasady rynku. Mark nie należał do osób, którym przeszkadzał taki bełkot, ale sam starał się w miarę rzadko go używać.
-Strach nawet buty ściągnąć, kto wie ilu przychodzi tylko "poczytać" między regałami-dalej ciągnęli ten "lepki" dowcip o bestsellerze.
-W sumie nie, bardziej ogólnie panujące zjawisko.-zaczął swój krótki wywód-W więzieniach na świecie zawsze są jakieś grupy np: Aryjczycy, Latynosi, Żydzi, Cyganie itp. i tworzą sobie jakąś ideologie, którą żyją tylko w granicach murów pierdla, a po za nimi - nagle zapominają. Ja wiem, że ludzie lubią uzasadniać swoje czyny, nawet jeśli są nie etyczne, ale wszyscy wiemy jaki jest cel takich grup. Jakby po prostu nie mogli stworzyć komitetu o nazwie - "Nie lubię w dupę".-po chwili jeszcze zapytał się ciekaw sytuacji gangu-Tak zbaczając trochę z tematu... To sam wpadłeś tutaj czy raczej reszta klubu też ma wakacje tutaj ?
-Strach nawet buty ściągnąć, kto wie ilu przychodzi tylko "poczytać" między regałami-dalej ciągnęli ten "lepki" dowcip o bestsellerze.
-W sumie nie, bardziej ogólnie panujące zjawisko.-zaczął swój krótki wywód-W więzieniach na świecie zawsze są jakieś grupy np: Aryjczycy, Latynosi, Żydzi, Cyganie itp. i tworzą sobie jakąś ideologie, którą żyją tylko w granicach murów pierdla, a po za nimi - nagle zapominają. Ja wiem, że ludzie lubią uzasadniać swoje czyny, nawet jeśli są nie etyczne, ale wszyscy wiemy jaki jest cel takich grup. Jakby po prostu nie mogli stworzyć komitetu o nazwie - "Nie lubię w dupę".-po chwili jeszcze zapytał się ciekaw sytuacji gangu-Tak zbaczając trochę z tematu... To sam wpadłeś tutaj czy raczej reszta klubu też ma wakacje tutaj ?
20
Re: Korytarz przed celami Czw 06 Sie 2015, 03:56
William Parker

Przyzwyczajenie i praca przez te wszystkie lata, a także i zainteresowanie - zrobiły swoje. Tym bardziej, że William był typem osoby, która jakoś nie bawiła się w konkretne potoczności, choć nie można zarazem powiedzieć, że takowych w ogóle nie używał. Używał, a jakże. Lata w gangu swoje zrobiły.
- Nie mam teraz pewności czy nawet tam wejdę po takich niuansach - mruknął rozbawiony, dłonią przesuwając po swoim zaroście. Nieco bardziej wyrazistym, może nawet postarzającym. Wszak, teoretycznie czterdzieści lat ma, bo autorka się jebła w obliczeniach.
Z uwagą, jak zazwyczaj, zaczął słuchać Neila i tego, co ma on do powiedzenia. Kiwnął parę razy, rozejrzał się, a potem westchnął bezgłośnie.
- Zawsze było, jest i będzie. Zmian się nie spodziewaj, choć niektórzy też wolą działać na własną rękę - odparł William. Jego ton natomiast nie wskazywał na to, że ma kogoś konkretnego na myśli. Gdy jednak Mark przeszedł do pytania.
- Część - przyznał, niezbyt wylewnie. Chciał już spytać czy Mark nadal ma zamiar wstąpić do gangu, ale jako autorka - nie jestem pewna czy Will o tym wie. - W grupie raźniej, a może i czas minie - parsknął.
Już nie dodał od siebie tego, że jego samotna obecność jest mało prawdopodobna. Jako osoba przezorna zdążyłby się rozeznać, by nie wylądować w tymże miejscu, jednak bywa - przetrzymać, cierpliwie posiedzieć, cokolwiek.
/jeśli chcesz to nie mam nic przeciwko, żebyś dał ZT, jak masz z kimś grę czy chcesz robociznę wykonać, to i tak jeszcze 2-3 posty będą! (:
- Nie mam teraz pewności czy nawet tam wejdę po takich niuansach - mruknął rozbawiony, dłonią przesuwając po swoim zaroście. Nieco bardziej wyrazistym, może nawet postarzającym. Wszak, teoretycznie czterdzieści lat ma, bo autorka się jebła w obliczeniach.
Z uwagą, jak zazwyczaj, zaczął słuchać Neila i tego, co ma on do powiedzenia. Kiwnął parę razy, rozejrzał się, a potem westchnął bezgłośnie.
- Zawsze było, jest i będzie. Zmian się nie spodziewaj, choć niektórzy też wolą działać na własną rękę - odparł William. Jego ton natomiast nie wskazywał na to, że ma kogoś konkretnego na myśli. Gdy jednak Mark przeszedł do pytania.
- Część - przyznał, niezbyt wylewnie. Chciał już spytać czy Mark nadal ma zamiar wstąpić do gangu, ale jako autorka - nie jestem pewna czy Will o tym wie. - W grupie raźniej, a może i czas minie - parsknął.
Już nie dodał od siebie tego, że jego samotna obecność jest mało prawdopodobna. Jako osoba przezorna zdążyłby się rozeznać, by nie wylądować w tymże miejscu, jednak bywa - przetrzymać, cierpliwie posiedzieć, cokolwiek.
/jeśli chcesz to nie mam nic przeciwko, żebyś dał ZT, jak masz z kimś grę czy chcesz robociznę wykonać, to i tak jeszcze 2-3 posty będą! (:
21
Re: Korytarz przed celami Czw 06 Sie 2015, 10:48
Mark Neil

//Skorzystam z 2-3 postów :D Robocizna poczeka.
Mark również poczochrał się po zaroście, który miał być podwaliną pod jego nową brodę. Stara musiała odejść na skutek brutalnej siły darmowego strzyżenia. Trudno- będzie miał czas, żeby zapuścić nową.
-Nie popadajmy w ogólne obrzydzenie czy paranoje. Nawet jeśli ze swojej woli tam nie wpadniesz, to pewnie zaprzęgną cię do noszenia książek.-stwierdził szczerze widząc jak Will jest ciągnięty przez strażników do czytelni i przypinany kajdanami do wózka.
Stwierdzenie, że część klubu grzeje tutaj tyłki nie wystarczała mu, więc zapytał się:
-Ktoś kogo znam należy do tej części ?- był ciekaw, czy spotka tu znajomych jak Claus czy może samego Sue Bakera- Racja - w grupie raźniej i czas szybciej mija.- wiadomo- w kosza można pograć, wpierdol spuścić oraz popilnować dupy pod prysznicem.
-Ja na razie spróbuje samemu się ogarnąć.-dodał, wyprzedzając ewentualne pytanie o przynależność do grupy. Miał świadomość tego, że trudno jest samemu przetrwać w pierdlu, ale kto powiedział, że ma być tutaj łatwo.
Mark również poczochrał się po zaroście, który miał być podwaliną pod jego nową brodę. Stara musiała odejść na skutek brutalnej siły darmowego strzyżenia. Trudno- będzie miał czas, żeby zapuścić nową.
-Nie popadajmy w ogólne obrzydzenie czy paranoje. Nawet jeśli ze swojej woli tam nie wpadniesz, to pewnie zaprzęgną cię do noszenia książek.-stwierdził szczerze widząc jak Will jest ciągnięty przez strażników do czytelni i przypinany kajdanami do wózka.
Stwierdzenie, że część klubu grzeje tutaj tyłki nie wystarczała mu, więc zapytał się:
-Ktoś kogo znam należy do tej części ?- był ciekaw, czy spotka tu znajomych jak Claus czy może samego Sue Bakera- Racja - w grupie raźniej i czas szybciej mija.- wiadomo- w kosza można pograć, wpierdol spuścić oraz popilnować dupy pod prysznicem.
-Ja na razie spróbuje samemu się ogarnąć.-dodał, wyprzedzając ewentualne pytanie o przynależność do grupy. Miał świadomość tego, że trudno jest samemu przetrwać w pierdlu, ale kto powiedział, że ma być tutaj łatwo.
22
Re: Korytarz przed celami Czw 06 Sie 2015, 16:09
William Parker

- Tsa, wyboru niestety nie masz - powiedział Willl. Zaraz się poprawił. - Albo masz. Możesz pracować i mieć źle, możesz nie pracować i mieć przejebane z utratą przywilejów czy też nadprogramowym noclegiem w izolatce - zaśmiał się. - Może niektórzy byliby uszczęśliwieni - mruknął, ale nic więcej w tym temacie nie dodał.
- Baker jest, Auguste... - odparł. Nie było sensu unikać odpowiedzi, skoro metraż nie pozwalał na to, aby się Mark mijał z innymi Świętymi. - Jeszcze paru - dorzucił.
- Żadna znajoma twarz oprócz naszych? - spytał, zerkając na swojego towarzysza niedoli! - Spokój jakiś jest zawsze...
- Baker jest, Auguste... - odparł. Nie było sensu unikać odpowiedzi, skoro metraż nie pozwalał na to, aby się Mark mijał z innymi Świętymi. - Jeszcze paru - dorzucił.
- Żadna znajoma twarz oprócz naszych? - spytał, zerkając na swojego towarzysza niedoli! - Spokój jakiś jest zawsze...
23
Re: Korytarz przed celami Czw 06 Sie 2015, 16:36
Mark Neil

-Pewnie też z raz czy dwa obskoczy się izolatkę.-wtrącił od siebie, bowiem to miejsce zawsze było stałym punktem programu turystycznego.
-Pewnie tak...-dodał do słów Willa, które mruknął widoczniej chcąc jakoś skończyć temat. Słysząc znane persony oraz "jeszcze paru", Mark zrozumiał, że Parker ma solidnie chroniony tyłek tutaj oraz samotności nie zazna.
-To szczęście w nieszczęściu. Przynajmniej masz za plecami ludzi, którym ufasz, a nie co wpierdolą ci nóż w plecy.-stwierdził, choć w sumie nie znał tak dobrze Świętych, ale wierzył, że to solidna ekipa, a nie ,wcześniej wspomniane, muchy.
-Pytasz się, czy mam tu znajomych czy po prostu ludzi z którymi mogę spokojnie przystać ?-zapytał się nie wiedząc co do końca na myśli miał Parker.
-Pewnie tak...-dodał do słów Willa, które mruknął widoczniej chcąc jakoś skończyć temat. Słysząc znane persony oraz "jeszcze paru", Mark zrozumiał, że Parker ma solidnie chroniony tyłek tutaj oraz samotności nie zazna.
-To szczęście w nieszczęściu. Przynajmniej masz za plecami ludzi, którym ufasz, a nie co wpierdolą ci nóż w plecy.-stwierdził, choć w sumie nie znał tak dobrze Świętych, ale wierzył, że to solidna ekipa, a nie ,wcześniej wspomniane, muchy.
-Pytasz się, czy mam tu znajomych czy po prostu ludzi z którymi mogę spokojnie przystać ?-zapytał się nie wiedząc co do końca na myśli miał Parker.
24
Re: Korytarz przed celami Czw 06 Sie 2015, 16:52
William Parker

- Tak, to każdego czeka - zaśmiał się. Nie oszukujmy się - izolatek było na tyle dużo, że jak wybuchnęła jakaś afera czy bójka to klawisze od razu tam wpakowywali. Nie było co się pieprzyć z nerwowym towarzystwem. Zwłaszcza, że zazwyczaj ilość więźniów przypadająca na jednego strażnika była dość spora, być może nawet porównywalna do stanu klasy szkoły średniej na nauczyciela.
- Ta, przynajmniej jest do kogo gębę otworzyć bez obawy, że zaraz człowiek straci całe uzębienie - parsknął bez przekonania. Nie można się i tutaj oszukiwać - każdy potrzebował rozmowy, choć odrobinę zaufanej osoby w tejże sprawie.
Kiwnął lekko.
- Właściwie o jedno i o drugie - przyznał.
- Ta, przynajmniej jest do kogo gębę otworzyć bez obawy, że zaraz człowiek straci całe uzębienie - parsknął bez przekonania. Nie można się i tutaj oszukiwać - każdy potrzebował rozmowy, choć odrobinę zaufanej osoby w tejże sprawie.
Kiwnął lekko.
- Właściwie o jedno i o drugie - przyznał.
25
Re: Korytarz przed celami Czw 06 Sie 2015, 17:24
Mark Neil

Nie ustosunkował się do słów Parkera - nie wiedział co do nich dodać, bowiem wszystko to było prawdą, więc nie było co negować, ani co dodawać.
Po chwili zbierania myśli odpowiedział na pytanie:
-Tylko co do pierwszego nie mam wątpliwości, że nie ma tutaj moich znajomych. Pewnie teraz siedzą na deszczowej wyspie, palą papierosy i grzeją dupska na stołkach barowych.- choć pewnie jakby się tutaj spotkali to nie byłoby miłe spotkanie.
-Z tym drugim, to jeszcze się nie rozglądałem.-dodał szybko.
Po chwili zbierania myśli odpowiedział na pytanie:
-Tylko co do pierwszego nie mam wątpliwości, że nie ma tutaj moich znajomych. Pewnie teraz siedzą na deszczowej wyspie, palą papierosy i grzeją dupska na stołkach barowych.- choć pewnie jakby się tutaj spotkali to nie byłoby miłe spotkanie.
-Z tym drugim, to jeszcze się nie rozglądałem.-dodał szybko.
Idź do strony : 1, 2
Old Whiskey - Święci z Arizony » RPG » Okolice » Północna » Więzienie Stanowe » Bloki A-C » Cele » Korytarz przed celami
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach