Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Dom Gertrudy Osel i jej kota Arturka

Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 3]

1Dom Gertrudy Osel i jej kota Arturka Empty Dom Gertrudy Osel i jej kota Arturka Nie 03 Sie 2014, 19:26

Gertruda Osel

Gertruda Osel
Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Na podwórku znajduje się podjazd.

Na podjeździe stary samochód. W oknach różowe firanki w serduszka, na ścianach błękitka tapeta w paski. Po całym domu rozchodzi się zapach naftaliny i kulek na mole. Fotele i kanapa mają ręcznie dziergane okrycia. W kredensie stoi pełno porcelanowych bibelotów: słoników, kotków, ptaszków, tańczących baletnic, cukiernice, filiżanki, sztuczne kwiatki w małych wazonikach oraz zapachowe mydełko. Też na mole.

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
<---- Dust Drive

- Naprawdę? Odbieracie nawet tak gówniane wezwania?
Ramirez pokręciła głową, niedowierzając w to co właśnie widzi. Chyba rzeczywiście mieścina była strasznie spokojna, skoro gliniarze zajmowali się takimi bzdetami. Nie ona jednak była za kierownicą i nic zrobić nie mogła.
Swarek zawrócił i całe szczęście, że jeszcze na sygnale nie podjechał pod dom staruszki.
Ramirez pamiętała jej nazwisko, ale jeszcze za jej czasów chyba kobieta nie była tak upierdliwa. A przynajmniej Gabrielle nie miała tej przyjemności, by poznać panią Osel.
Radiowóz zatrzymał się przed domkiem i Ramirez westchnęła, odpinając pas. Wyszła z samochodu i popatrzyła na swego partnera z kpiącym uśmiechem.
- Będę cię osłaniać. - Hehe taka dowcipna.

Sam Swarek

Sam Swarek
Sam wysiadł z samochodu i krzywo spojrzał na swoją partnerkę. No co za tekst. Był pewien, że to jest zemsta za zabranie kluczyków ale on już wiedział co zrobi. Zerknął na psa pozostawionego w samochodzie. Miał uchyloną szybę. Nie było gorąco więc nic mu nie będzie.
Ruszył w stronę drzwi nie sprawdzając czy Ramirez idzie za nim. Założył, że po prostu to robi.
Nacisnął dzwonek i czekał na apokalipsę.

Gertruda Osel

Gertruda Osel
Niestety, praca policjanta wymagała, by przyjeżdżać nawet na takie wezwania. Gertruda Osel była już dobrze znana policjantom z racji swoich częstych zgłoszeń.

Kobieta wyglądała przez okno, mierząc wszystko i wszystkich wścibskim wzrokiem. Zmrużyła oczy widząc nadjeżdżający radiowóz. Obok niej, na parapecie siedział Arturek.
- Co tak długo?! - zaskrzeczała i zniknęła z okna, by pójść otworzyć i się poskarżyć. Kiedy otworzyła, w sama uderzył ostry zapach naftaliny.- Ten brudny kundel! Tego ćwoka z naprzeciwka! - wskazała pomarszczonym palcem dom naprzeciwko.- Wypuszcza go luzem ciągle i zwierzak sra gdzie popadnie! Trzeba mu wlepić mandat!

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Szła o krok za Samem, jakoś niespiesząc się do rozmawiania o psich odchodach na trawniku. Czy ludzie nie potrafili sami załatwiać takich spraw między sobą? Rozejrzała się po posesji, oczywiście niczego nie zauważając, po czym spojrzała na kobietę, której nawet pukaniem nie trzeba było zachęcać do otworzenia.
Już czekała!
- Ma pani dowód zbrodni?
Zapytała siląc się na powagę, bo miała ochotę wybuchnąć śmiechem. Popatrzyła na Sama wymownie i uniosła brew. Może zechce zebrać dowody do woreczka i przedstawić je prokuraturze? Ciekawa była jak sobie radził z kobietą wcześniej.
Chyba pozwolili tutaj by wlazła im na głowę.

Sam Swarek

Sam Swarek
Sam pozwolił przejąc akcję Ramirez. No taki kurde z niego dobry kolega, ze jak koleżanka się wyrywała. Chętna do pracy i do pomocy to przecież on jej nie będzie przeszkadzał. Zrobił krok w bok by na pierwszy plan wysunęła się Gabriella i klapnął swój notatnik. Słysząc jej tekst o mało co się nie uśmiechnął. Tylko lata praktyki i pracy w policji pozwoliły mu zachować pełną powagi minę.
Ruchem głowy dał znać nowej, że sprawa jest w jej rękach.

Gertruda Osel

Gertruda Osel
- Jaki dowód zbrodni, jaki dowód?! Wszyscy wiedzą, że ten gałgan sra gdzie popadnie! - piekliła się Gertruda. Aż Arturek zeskoczył z parapetu z powrotem do domu. - Jak chce dowód, to tam leży! Niech pozbiera- spojrzała na Ramirez. A fe, kolorowa! Ale tego już nie powiedziała.- I na badania śle, do laboratorium!
Tak, Gertruda się doskonale na tym znała, ponieważ oglądała Kryminalne Zagadki Las Vegas.

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
- Dobrze, kolega pozbiera. A ja przejdę się do tego gałgana.
Odpowiedziała spokojnym, służbowym tonem, chociaż oczy jej błyszczały z rozbawienia. Popatrzyła na Swarka i uniosła brew, najwidoczniej nie zakończywszy swej małej zemsty związanej z podebraniem kluczy do radiowozu. Obróciła się na pięcie i ruszyła do sąsiada, uśmiechając się z każdym krokiem coraz szerzej i powstrzymując, aby nie obrócić do kolegi i zobaczyć jego minę. A musiała być piękna!

Sam Swarek

Sam Swarek
Nie uszła jednak zbyt daleko bo Swarek zaraz złapał ją za rękaw i zatrzymał machając przed oczami woreczkiem na dowody.
-Chcesz mieć dowody to sobie sama je zbieraj.- Chyba ją pogięło, że będzie zbierał psie kupy. Co najmniej raz w tygodniu dostawali takie wezwanie i co najmniej raz w tygodniu sąsiad pani Osel dostawał upomnienie i jeszcze nikomu nie przyszło na myśl by je zbierać.
- Prowadzisz sprawę to od początku do końca.- dodał jeszcze ze śmiertelną powagą. Był tutaj starszy stażem co dawało mu nieformalną przewagę, którą właśnie wykorzystywał. W sumie gdyby się nie chciała na nim odegrać to może by jej powiedział jak wyglądają sprawy z Gertrudą.

Gertruda Osel

Gertruda Osel
Oselowa zadarła nos do góry, przekonana o swojej racji.
- No, na co czekają? Mandat mu wlepić! Albo zamknąć do aresztu!

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
No to miała niezłe zdziwko, że ją Swarek tak wstrzymał. Miała ochotę mu ten woreczek do gardła wcisnąć. Tak się chce bawić? Aż zacisnęła usta, powstrzymując się od komentarza. Jeszcze brakowałoby, żeby gliniarze kłocili się pod domem staruchy!
Ale jeśli Swarek myślał, że ona będzie go słuchać, to się grubo mylił. Polecenia mogła przyjmować jedynie od McConnora. Nie była żółtodziobem pod opieką doświadczonego gliniarza.
- Pani się uspokoi, wiemy co mamy robić.
Rzuciła do Oselowej i teraz ona złapała Swarka pod ramię, by pociągnąć za sobą i odwrócić od kobiety.
- Nie mamy czasu na pierdoły. - Powiedziała ściszonym tonem.

Sam Swarek

Sam Swarek
Chyba mu się udało wyprowadzić Ramirez z równowagi chociaż zupełnie nie miał takiego zamiaru. Tyle, że kto nadąży za babami mają te swoje humorki, psmy i diabli jeszcze wiedzą co. Musieli wyglądać naprawdę mega profesjonalnie szepcząc za plecami staruszki i do tego kobieta nadal trzymał go za ramię.
-Przecież nikt tu tych cholernych gówien nie zbiera. Jeszcze nikt nie upadł na głowę by jej sprzątać trawnik trzy razy w tygodniu. Wypiszemy upomnienie i spadamy stąd.
-Do widzenia pani Osel. Zajmiemy się wszystkim. Niech się pani nie martwi.- odezwał się do właścicielki posesji i ruszył ramię w ramię z Ramirez do jej sąsiada.

Gertruda Osel

Gertruda Osel
- Tylko tak porządnie się zajmijcie! - zaskrzeczała za nimi. Niech ten sąsiad, to czuczło jedno, czupiradło nauczy się kundla wreszcie u siebie trzymać! Arturek się przez niego stresował i nie chciał jeść.

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Zła jak osa ruszyła do sąsiada, już nie odpowiadając na słowa Swarka. Podeszła do drzwi i zapukała w nie mocno, a gdy pojawił się w nich właściciel psiaka, Gabrielle nie zamierzała się cackać.
- Jeszcze jedno zgłoszenie zostanie przeciwko panu wystosowane, nie zakończy się upomnieniem, a karą pieniężną w wysokości pięciuset dolarów. Pan to sobie przemyśli i zacznie pupilka pilnować, zrozumiano? Do widzenia.
Pewnie zamurowało mężczyznę w progu, bo kto by się spodziewał, że nowy policjant przejdzie od razu do rzeczy. A Ramirez odwróciła się na pięcie i ruszyła do radiowozu, nie oglądając się za siebie, czy Swarek za nią podąża.
Otworzyła drzwi, rzucając spojrzenie na Oselową i wskoczyła na swe miejsce z ulgą.

Sam Swarek

Sam Swarek
Sam tylko kiwnął głową zaskoczonemu mężczyźnie i był pewien, że za dwa dni znowu dostaną wezwanie a jego wymówki wcale się nie będą różniły od tych co zwykle. Szczerze mówiąc to sam miał ochotę wypuścić Azora by nasrał na trawnik Oselowej ale chronić, służyć i inne takie tam nie pozwalały mu.
Wsiadł do samochodu zaraz za Gabrielle i ruszył w kierunku stacji. Jakby nie patrzeć szeryf tam się im kazał pokazać więc nie mogą zignorować tego rozkazu a w sumie przy okazji do by się kawy napił. Obawiał się, że Ramirez już nie będzie taka rozmowna.

----> Stacja Benzynowa

Zachary Brightwood

Zachary Brightwood
<--- Stacja benzynowa

Długo imał się z zamiarem zapukania w te cholerne drzwi. Wszystko przez te cholerne drzwi! Ach, cholerne drzwi. Chyba stał tam przez chwilę ze wzrokiem mówiącym tyle, że wszystkie trzy seanse Esmeraldy poszły z dymem i to dosłownie, w jeden wieczór. Puk, puk. Zapukał.
- Dzień dobry, czy zastałem moją świnkę? - zapytał drzwi, lecz one, w głębokim milczeniu, nic nie odpowiedziały. Puk, puk, raz jeszcze.
- Dzień... świnki szukam. Różowa taka. Mała. O taka. - podniósł ręce i wskazał jak wielka ma być świnka.

Gertruda Osel

Gertruda Osel
<< apteka.

Gertruda zdążyła wcześniej wrócić z apteki (znowu korkując całą ulicę, jadąc z prędkością pięciu mil na godzinę).
- Arturku, a co ty taki nie w sosie dzisiaj? - już od progu powitała swojego koteczka, którego podrapała za rudym uszkiem. - Takiś marudny puszku kłębuszku ty mój. To na pewno przez tego zawszonego kundla! - odwróciła się na chwilę, by pogrozić pięścią w stronę domu naprzeciwko i zamknęła za sobą drzwi.
Nie minęło wiele czasu, a do mieszkania pani Osel ktoś zadzwonił. Wstała więc ze swojego fotela (z którego miała doskonały widok na okno) i poszła otworzyć. Co to za czuczło stało pod jej drzwiami! Aż się przeżegnała, jak je otworzyła. Łyse, z kępką kudłów na czubku głowy, o wyjątkowo prostolinijnym spojrzeniu i w dresie.
- Coś za jeden!?

Zachary Brightwood

Zachary Brightwood
- Eeeeeeeeeeeeeeee... - powitał ją z inteligentnym wyrazem twarzy i przekrwionymi oczyma. Smarknął głośno połykając uzbieraną w gardzielu flegmę.
- Dzień dobry, szukam świnki, widziała pani? Taka różowa. O taka. - zrobił dokładnie ten sam gest co przed chwilą. Pokazał jak wielka była świnka.
- Mogę wejść? - zapytał pakując się już z buciorami do domu miłej pani.

Gertruda Osel

Gertruda Osel
- Poszedł mi stąd, bo zadzwonię na policję! - krzyknęła Gertruda i Sięgnęła do kieszeni po telefon komórkowy. Tak, Gertruda Osel posiadała komórkę. Numer na komisariat miała ustawiony na szybkim wybieraniu.

Zachary Brightwood

Zachary Brightwood
Usiadł na podłodze, po chwili zaczął wstrząsać nim niby szloch. Za dwie minuty zasnął.

Gertruda Osel

Gertruda Osel
Gertruda, oburzona i wściekła zrobiła to, co wychodziło jej najlepiej. Zadzwoniła na policję.
- - Halo, policja!? Jakiś narkoman i satanista się do mnie włamał! Proszę NATYCHMIAST przyjechać z interwencją!
To było nie do pomyślenia! Grzesznik i pewnie w dodatku zwolennik Obamy!

Gość


Gość
/ początek / z biura

Gdy tylko weszła odebrała wezwanie. No pięknie. I to do satanisty! Biedna Delgado. A co jeśli przechodziła kryzys religijny?
Podjechała radiowozem rozglądając się uważnie, aby nie pomylić domu. I na miejscu. Czy coś się straszliwego działo? Nie. Krzyki? Nie. Krew? Nie. Chyba. Zaparkowała samochód na chodniku i wyszła szukając w kieszeni dowodu osobistego, aby nie zostać wziętą za uchodźca. Kojarzyła panią Osel. Trudno nie skojarzyć. Podeszła do wejścia. Otwarte. A co w wejściu? Pani Osel, jak miło! I coś jeszcze. Czy tam ktoś. - Dzień dobry. – przywitała się z najmilszym uśmiechem jaki potrafiła przywdziać. - Jak rozumiem to ciało z podłogi mam zabrać, tak? – zapytała.

Gertruda Osel

Gertruda Osel
Gertruda maszerowała zniecierpliwiona z kółko, odliczając czas do przyjazdu radiowozu. Zwykle przyjeżdżali po trzech, pięciu minutach. Teraz czekała aż siedem i pół! Napisze o tym do szeryfa. Skargę!
- Przylazł tu! - szturchnęła nogą ubraną w puszysty, babciny kapciuszek.- Na pewno narkoman, tylko pani spojrzy na te jego włosy! Albo chory, i jeszcze zarazi mojego Arturka! Proszę go zabrać i zamknąć w więzieniu!

Zachary Brightwood

Zachary Brightwood
Wtedy już stał! Wtedy siedział na kanapie wyjadając ogórki kiszone na specjalną okazję. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że w słoiku może pływać jej proteza. Nogi, ręki albo szczęki. Przez to wszystko, że sobie zajarał, wyobrażał sobie, że Gertruda jest Pamelą Anderson i właśnie wykonuje dla niego to co robiła Kate Moss w teledysku The White Stripes, podczas gry kobita darła się na niego jak stare gacie Pankhursta. Zwrócił oczy na drzwi z uśmiechem na ustach jak w hey banana, zamiast spitalać gdzie pieprz rośnie. Pomachał babinie w drzwiach i wsadził łapę do słoika. Zaklinowała się.

Gość


Gość
Pokiwała głową z rozczarowaniem. - Proszę pani, smutno mi to przyznać, ale dla takich kryminalistów to od razu kara śmierci. Dla nich nie ma miejsca w więzieniu. – przyznała śmiertelnie poważnie. Nawet jej powieka nie drgnęła! Przyglądała się z drobnym zdziwieniem poczynaniom Zacharego. Widziała dziwniejsze przypadki, ale ten też był dziwny. Odmachała mu i w końcu podeszła. - Jak się nazywasz? – spytała, aby nawiązać jakikolwiek kontakt. Nie lubiła pracować z ćpunami. Nigdy nie wiesz, czy nie będzie chciał ci zjeść twarzy.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 3]

Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Similar topics

-

» Gertruda Osel
» Gertruda Osel
» Gertruda Osel

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach