Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Adam Brady

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

1Adam Brady Empty Adam Brady Nie 10 Sie 2014, 20:04

Mistrz Gry

Mistrz Gry

Karta postaci


Informacje podstawowe:


Imię: Adam
Nazwisko: Brady
Pseudonim: - 
Data i miejsce urodzenia: 4 lipca 1975,  Fort Worth
Narodowość: Amerykanin
Rodzina (została w LA): 
ex żona – Mels Brady, 35 l.
córka – Sinead, 17 l.
syn – Jimmy, 12 l.
Od kiedy zamieszkuje Old Whiskey: półtora tygodnia

Statystyki:

Inteligencja: 51
Charyzma: 35
Celność: 0
Refleks: 6
Kondycja: 6
Siła: 16
Spostrzegawczość: 36
Prawo jazdy: Tak

Wykształcenie:

Zawód wyuczony: Brak. Rzucił szkołę w wieku 15 lat.
Zawód wykonywany: pisarz/scenarzysta
Języki: angielski, hiszpański, podstawy rosyjskiego

Fizyczność:

Wzrost i budowa ciała: 186 cm, sylwetka o przeciętnej budowie
Znaki szczególne: ciągły kaszel. Z przerwami na krztuszenie.
Kalectwa: trwale uwędzone płuca
Choroby przewlekłe: depresja ukryta/ POChP
Informacje dodatkowe: Kiedy Najwyższy rozdawał przy stworzeniu zmysł estetyczny, Adam pewnie stał w kolejce po fajki. Postawności jego sylwetce nadają tylko szerokie ramiona i spory wzrost. Mięśni brak z prostej przyczyny. Jedyne ćwiczenia fizyczne, do których się przyznaje, to pchanie rozkraczonego auta na pobocze i czołganie z przeszkodami do monopolowego. Na co dzień nosi się tak, jakby całą swoją garderobę zasunął Neilowi Gaimanowi, a potem na stałe pokłócił się z żelazkiem. Za duża, ciemna marynarka na wymiętym t-shircie w spranym kolorze, dżinsy i ciemne Ray-Bany ukrywające sińce pod oczami. 


Charakter i osobowość:

Największa wada: Brak silnej woli. Brak woli tak w ogóle. Adam to duże dziecko w skórze dorosłego faceta.
Największa zaleta: Kreatywność. (Albo jej brak. Zależy od poziomu płynu w butelce). 
Zainteresowania/hobby: Blues, John Milton i permanentne wkurwienie na architekturę  wszechświata
Fobie i lęki: Brak tytoniu pod ręką. Śmierć. Zombie. One Direction.
Cel w życiu/największe pragnienie: Wydać pod swoim nazwiskiem dobry kawałek literatury. Zostawić dzieciakom coś więcej niż długi.

Krótka notka biograficzna postaci:
Budzik. Cholerny budzik. Narzędzie tortur zaprogramowane tylko po to, żeby rzeczywistość była jeszcze bardziej nie do zniesienia. W dodatku kuźwa, nie brzęczy jak wszystkie inne budziki, jakimś irytującym pit-pit, tylko odpala stację radiową. Lead Belly przerywa „Good Morning Blues” w połowie akordu, bezdusznie odcięty od źródła prądu. Budzik razem z wyrwanym z gniazdka kablem ląduje pod ścianą, celnie rzucony tam zaskakująco energicznym gestem. Na półtorej godziny w mieszkaniu zapada cisza.
Dokładnie dziewięćdziesiąt trzy i pół minuty później:
Blink-blink. Tym razem to światło automatycznej sekretarki zaczęło mrugać alarmująco. 
- Adam…?  Adam podnieś słuchawkę!  – Zdradziecki głośnik, niepytany przez nikogo samowolnie odpala wściekły, kobiecy głos. – Wiem, że tam jesteś  sukinsynu! Bla bla bla… Powinieneś tu być godzinę temu! Godzinę! Postawiłabym wszystkie pieniądze na to, że grzejesz teraz tyłek w łóżku, zamiast odebrać dzieciaki. Adam! Bla bla bla… Obyś utknął na tym zadupiu na zawsze! Jeśli cię tu nie będzie za pół godziny, ja i Ron zabieramy je ze sobą! Bla bla bla… Słyszysz dupku?! Bla…klik.
Męska ręka wymacała bezwiednie telefon, do tej pory leżący pod łóżkiem między pustą butelką i zapalniczką. Osiem nieodebranych połączeń. Dziesiąta. Dziesiąta?!
- Kurwa.
Adam zerwał się z łóżka jak porażony prądem.  Rozespany umysł zlokalizował spodnie rzucone na stertę kartonowych pudeł. Jedną ręką wciągał je na siebie jednocześnie rozglądając się za kluczykami i wybierając numer córki. 
- Sinead? Sinead skarbie, słuchaj spóźnię się trochę. Stoję w korku na dziesiątce. Kurwa! - stąpnął na walające się na podłodze klucze - Co? Nie… Nic. Jakiś buc wpieprza się w kolejkę. Będę u was… jakoś niedługo. Co powiedziała mama? Jasne. Mam to tak głęboko w dupie, jak ta personifikacja szyldu gej-baru, z którą ona sypia. Co? E… nie powtarzaj. Zaraz będę. Kocham cię. Hej.
W międzyczasie dotarł do łazienki. Chlusnął sobie w twarz zimną wodą na otrzeźwienie i z krzywą miną przyjrzał się własnej gębie w lustrze. Pisarz. Tak jakby. Ostatnią rzeczą, pod którą mógł się podpisać swoim nazwiskiem, był przerobiony przez producentów na popcornowe gówno scenariusz serialu, który właśnie zdjęli z ramówki. Od lat zarabiał tworząc książki na zamówienie dla znanych twarzy, które nie potrafiły sklecić kilku porządnych zdań. Ghostwritter, który sam powoli zaczynał przypominać ducha. Kaszlnął. Miesiąc temu podjął decyzję, żeby wyjechać z LA na jakiś czas. Sprzedał mieszkanie, co akurat starczyło na spłatę zaległych alimentów i koszty podróży. Kumpel ze stacji załatwił mu wynajem jakieś rudery na „zadupiu” w Arizonie. W sumie ten cudzysłów jest zbędny. Dziura, jak dziura. Adam miał w dupie to gdzie wyląduje, byleby odciąć się od świata na jakiś czas i popracować w spokoju. Akurat wisiał mu nad głową kontrakt na autobiografię kolejnej celebrytki, która wypromowała się na lansowaniu tyłka, cycków, łokci. Cholera wie.
Ostatni weekend miał spędzić z dziećmi. Potem zapakować graty do auta i wyjechać w cholerę szukać natchnienia. Jak na razie zabrał się za szukanie ubrania i papierosów. Zerknął na zegarek. Łamiąc jakieś sto pięćdziesiąt przepisów w pół godziny powinien dojechać do Santa Monica. Docierając po omacku do drzwi mieszkania, kątem oka zerknął na rozłożoną na stole mapę miasteczka, w którym miał wynająć dom.
Old Whiskey. Dobra nazwa dla aspirującego alkoholika z niemocą twórczą.

Majątek i ekwipunek podręczny:

W torbie na ramieniu/kieszeniach:
- telefon
- zegarek naręczny
- portfel
- klucze
- kluczyki do samochodu
- laptop
- paczka papierosów
- zapalniczka
- notes i ołówek
- okulary
W aucie:
- kilkanaście egzemplarzy starych książek w zniszczonych okładkach
- prawie opróżniona butelka Jacka Danielsa
- nóż sprężynowy
- czarne wayfarery
- latarka ze spieprzonym akumulatorem
- pudło z rzeczami, którego nie chciało mu się wypakować
- szeroko pojęty pierdzielnik 
Tak zwany majątek:
- Cztery kółka, czyli szaro-rdzawy  Buick Regal z 83’
- MacBook z dostępem do neta i kilka zewnętrznych dysków

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach