W tym temacie znajduje się zbiór tekstów z książek, listów, notatników, które zostały znalezione/nabyte w fabule przez graczy.
012. Biblioteka
2 Re: 012. Biblioteka Czw 11 Gru 2014, 15:39
Mistrz Gry
Dzienniki Białego Dębu
Floryda 1898
Piszę te słowa w języku Hiszpanów, żeby wielu zrozumiało, gdy umrze mój język.
Na imię mi Biały Dąb, żoną moją jest Cień Kojota, a me dzieci nazwałem Victorio i Imala.
Mą siostrą jest Białe Piórko, - ona urodziła dziecko czarnemu mężczyźnie, który był mi bratem.
Moim towarzyszem był Mówiący Ptak, który za żonę wziął sobie Czarna Wiewiórkę, a ta zrodziła ma dwójkę dzieci będąc już w niewoli.
Wychowałem się w rezerwacie, a gdy z niego uciekłem ponownie mnie złapali i wywieźli z ziemi moich rodziców. Tym razem jednak było więcej krwi i walki, którą przegraliśmy. Byliśmy ostatni w naszych górach - teraz już ta ziemia jest w rękach złodziei.
Ku pamięci tych co zginęli spiszę to co pamiętam z wioski ukrytej w górach, która mi była domem przez wiele dni. Wymienię moich braci, siostry i ich rodziny, by nikt o nich nie zapomniał.
Wszyscy żyli we wspólnocie, każdy wychowywał się wzajemnie, dzieci były dobrem dla każdego. Nie było ukoronowanego przywódcy, lecz byli tacy co swą mocą zdawali się być silniejsi i mądrzejsi od innych. Ich się słuchano.
Pierwszym kogo spotkałem, gdy zawędrowałem w góry po mej ucieczce z rezerwatu w 1897 roku, był Chytry Lis. To on miał moc szamana. Duchy obdarzyły go wielkim rozumem ale tez siłą i umysłem przewodnika. On nakazał mi przejść próbę i przez pustynie biec jak Apacz, z wodą w ustach, nie pijąc ani kropli.
Gdy zdobyłem jego uznanie, wszedłem do wioski jak swój, jakbym mieszkał tam od lat – ale to tylko dzięki mocy Lisa, którego nazywali szamanem...
Ale nie tylko Lis był tym, który czuł moc duchów i posiadał rozum. Była też kobieta, którą nazywali Widzącą. Lecz jej wielka siła przeradzała się w szaleństwo i omamy, toteż każdy się jej bał. Jej słowa zawsze były złą wróżbą.
Lis krzywo patrzył na te dziwy, chociaż duchy szanował, to jakby za pewnik nigdy nie brał tego co mówi Widząca. Gdy pierwszy raz ich widziałem zdawało się, że nie lubią siebie, ale to wszystko było udawane.
Oboje dbali o siebie i bali się o swoje losy, chociaż nikt na głos nie mówił o tym. Stara, mądra Abeytu mówiła, że oni są jak ci co żyją ze sobą, mimo że nie dzielą łoża.
Powtarzać plotek nigdy nie chciałem. Lecz tutaj wszystko było dziwne. Mężczyzn chowano tak, by się wstydzili kobiet, zaś one same nie miały być rozwiązłe. Ceniono siebie wzajemnie i nawet młodzi w czasie swoich przygód mieli granice... w wiosce mówiono, że ani Lis ani widząca już ich nie widzieli. Bo chociaż za dnia siedzieli obok siebie, to nocami jeden drugiego odwiedzał.
Ale duchy mnie przeklną za te słowa, bo sam nie wiem czy to prawda była i co w te noce się działo. Umysły tych szalonych myślą inaczej niż ja.
Sama Widząca szaloną była cały czas, lecz tuz przed wojną potraciła trzeźwy umysł całkowicie.
Lecz muszę zacząć od opisania jednej rzeczy, która miała miejsce w wiosce. Po jednej z nocy Lis wyszedł ze swego szałasu, całkiem łysy – obwieścił, ze to Widząca w szaleństwie pozbywał się jego włosów. Czemuż tak zrobiła? Nikt nie zna umysłu opętanej. Lis dłużny nie chciał pozostać, bo był pamiętliwy, a i nie cofał się przed wyrządzaniem krzywdy w zemście. Dlatego tez sam postanowił kobiecie zrobić na złość.
Sam nie pamiętam, co to za sztuczka była – jedyny obraz jaki przed oczami miałem to widząca biegnąca przez wioskę i krzycząca. To było ostami raz jak ją widzieliśmy żywą.
Uciekła w stronę rzeki, tam, gdzie wiedzie ścieżka na szczyt gór.
Ludzie jej szukali, ale znaleźć nie umieli. Lis wyprawiał się samotnie wiele razy, zawsze wracając z niczym. Widząca uciekła, ale jakby nocami wszyscy słyszeli jej wołanie.
Gdy po nas przyszli – walczyliśmy. Ale widząc, ze mamy za mało sił, wielu skapitulowało. Oddaliśmy się w ich ręce, wiedząc, że upór może kosztować nas życie dzieci. Lecz Chytry Lis był uparty i wolał umrzeć niż się pojmać.
Chcieli mu odebrać broń i płaszcz z lisów. Postrzelili go kilka razy, sam nie mogłem już zliczyć kul lecących w jego stronę. Okrycie jego już nie było piaskowe, lecz czerwone od jego własnej krwi.
Zabrali ciało i rzucili na bok, tam gdzie resztę, by zrobić zdjęcia.
Wtedy to wróciła Widząca, nieświadoma wszystkiego padła na ziemię, tam gdzie leżał jeszcze w płaszczu Lis.Płakała i lamentowała, by go zwrócili, bo drugi raz go stracić nie chce.
Lecz więcej nie widziałem, bo mnie wywieźli.
To co działo się z Widzącą wiadome jest Liluye, jej przyjaciółce, która wykupiła ciało szamanki z rąk żołnierzy.
Floryda 1898
Piszę te słowa w języku Hiszpanów, żeby wielu zrozumiało, gdy umrze mój język.
Na imię mi Biały Dąb, żoną moją jest Cień Kojota, a me dzieci nazwałem Victorio i Imala.
Mą siostrą jest Białe Piórko, - ona urodziła dziecko czarnemu mężczyźnie, który był mi bratem.
Moim towarzyszem był Mówiący Ptak, który za żonę wziął sobie Czarna Wiewiórkę, a ta zrodziła ma dwójkę dzieci będąc już w niewoli.
Wychowałem się w rezerwacie, a gdy z niego uciekłem ponownie mnie złapali i wywieźli z ziemi moich rodziców. Tym razem jednak było więcej krwi i walki, którą przegraliśmy. Byliśmy ostatni w naszych górach - teraz już ta ziemia jest w rękach złodziei.
Ku pamięci tych co zginęli spiszę to co pamiętam z wioski ukrytej w górach, która mi była domem przez wiele dni. Wymienię moich braci, siostry i ich rodziny, by nikt o nich nie zapomniał.
Wszyscy żyli we wspólnocie, każdy wychowywał się wzajemnie, dzieci były dobrem dla każdego. Nie było ukoronowanego przywódcy, lecz byli tacy co swą mocą zdawali się być silniejsi i mądrzejsi od innych. Ich się słuchano.
Pierwszym kogo spotkałem, gdy zawędrowałem w góry po mej ucieczce z rezerwatu w 1897 roku, był Chytry Lis. To on miał moc szamana. Duchy obdarzyły go wielkim rozumem ale tez siłą i umysłem przewodnika. On nakazał mi przejść próbę i przez pustynie biec jak Apacz, z wodą w ustach, nie pijąc ani kropli.
Gdy zdobyłem jego uznanie, wszedłem do wioski jak swój, jakbym mieszkał tam od lat – ale to tylko dzięki mocy Lisa, którego nazywali szamanem...
Ale nie tylko Lis był tym, który czuł moc duchów i posiadał rozum. Była też kobieta, którą nazywali Widzącą. Lecz jej wielka siła przeradzała się w szaleństwo i omamy, toteż każdy się jej bał. Jej słowa zawsze były złą wróżbą.
Lis krzywo patrzył na te dziwy, chociaż duchy szanował, to jakby za pewnik nigdy nie brał tego co mówi Widząca. Gdy pierwszy raz ich widziałem zdawało się, że nie lubią siebie, ale to wszystko było udawane.
Oboje dbali o siebie i bali się o swoje losy, chociaż nikt na głos nie mówił o tym. Stara, mądra Abeytu mówiła, że oni są jak ci co żyją ze sobą, mimo że nie dzielą łoża.
Powtarzać plotek nigdy nie chciałem. Lecz tutaj wszystko było dziwne. Mężczyzn chowano tak, by się wstydzili kobiet, zaś one same nie miały być rozwiązłe. Ceniono siebie wzajemnie i nawet młodzi w czasie swoich przygód mieli granice... w wiosce mówiono, że ani Lis ani widząca już ich nie widzieli. Bo chociaż za dnia siedzieli obok siebie, to nocami jeden drugiego odwiedzał.
Ale duchy mnie przeklną za te słowa, bo sam nie wiem czy to prawda była i co w te noce się działo. Umysły tych szalonych myślą inaczej niż ja.
Sama Widząca szaloną była cały czas, lecz tuz przed wojną potraciła trzeźwy umysł całkowicie.
Lecz muszę zacząć od opisania jednej rzeczy, która miała miejsce w wiosce. Po jednej z nocy Lis wyszedł ze swego szałasu, całkiem łysy – obwieścił, ze to Widząca w szaleństwie pozbywał się jego włosów. Czemuż tak zrobiła? Nikt nie zna umysłu opętanej. Lis dłużny nie chciał pozostać, bo był pamiętliwy, a i nie cofał się przed wyrządzaniem krzywdy w zemście. Dlatego tez sam postanowił kobiecie zrobić na złość.
Sam nie pamiętam, co to za sztuczka była – jedyny obraz jaki przed oczami miałem to widząca biegnąca przez wioskę i krzycząca. To było ostami raz jak ją widzieliśmy żywą.
Uciekła w stronę rzeki, tam, gdzie wiedzie ścieżka na szczyt gór.
Ludzie jej szukali, ale znaleźć nie umieli. Lis wyprawiał się samotnie wiele razy, zawsze wracając z niczym. Widząca uciekła, ale jakby nocami wszyscy słyszeli jej wołanie.
Gdy po nas przyszli – walczyliśmy. Ale widząc, ze mamy za mało sił, wielu skapitulowało. Oddaliśmy się w ich ręce, wiedząc, że upór może kosztować nas życie dzieci. Lecz Chytry Lis był uparty i wolał umrzeć niż się pojmać.
Chcieli mu odebrać broń i płaszcz z lisów. Postrzelili go kilka razy, sam nie mogłem już zliczyć kul lecących w jego stronę. Okrycie jego już nie było piaskowe, lecz czerwone od jego własnej krwi.
Zabrali ciało i rzucili na bok, tam gdzie resztę, by zrobić zdjęcia.
Wtedy to wróciła Widząca, nieświadoma wszystkiego padła na ziemię, tam gdzie leżał jeszcze w płaszczu Lis.Płakała i lamentowała, by go zwrócili, bo drugi raz go stracić nie chce.
Lecz więcej nie widziałem, bo mnie wywieźli.
To co działo się z Widzącą wiadome jest Liluye, jej przyjaciółce, która wykupiła ciało szamanki z rąk żołnierzy.
3 Re: 012. Biblioteka Czw 11 Gru 2014, 15:51
Mistrz Gry
Fragmenty Kroniki Old Whiskey
Kontakty z Indianami
Najgorętszym okresem były lata 1848-1886, kiedy trwały wojny z białymi osadnikami i Apaczami. Wodzami byli wtedy kolejno Cochise, potem za Geronimo. Ten ostatni skapitulował właśnie w roku 1886 i indiańskich partyzantów wywieziono albo na Florydę lub do rezerwatu San Carlos w Arizonie.
Lecz niedaleko Old Whiskey stworzona została wioska, której społeczność składała się z uciekinierów, którzy nie chcieli zostać zamknięci w rezerwacie. Trwali tam przez około 10 lat, ciągle zmieniając swoje położenie. Armia wiedziała o ich obecności, lecz nikt nie chciał poświęcać swojego życia na ataki. Lecz przy zmianie władz stanowych i po całkowitym dołączeniu arizony do USA postanowiono "rozwiązać Indiański problem". Armia amerykańska schwytała i wywiozła na Florydę kolejnych Apaczów w 1898 roku.
Najbardziej znanymi członkami społeczności buntowników Apackich z 1898 roku był Cochise, który przyjął w rezerwie nazwisko Whiteoak. Był jednym z przywódców walk obronnych. Towarzyszył mu Jacob Bunch - czarnoskóry mężczyzna, mieszkający niegdyś w Old Wshikey i znany miejscowym jako Django. Zniknął on w roku 1897/8 - jak się okazało, wszedł on w społeczność Indian, przyjął przydomek "Czarny Wąż" i pojął za żonę siostrę Cochise, Mataokę. Oboje, po wywiezieniu do rezerwatu, przyjęli nazwisko Jones. Jacob Bunch razem z małżonką wychowywali swoje wspólne dziecko. Niestety, zgodnie z prawem, zostało one potem zabrane do szkoły asymilacyjnej w Pensylwanii.
Cochise Whiteoak, wraz ze swoja żona doczekali się dwójki dzieci. Oni również zostali wywiezieni do Pensylwanii. Jednak jego najstarszy syn powrócił do Arizony i zamieszkał w okolicach miasta Old Whiskey i tu też założył rodzinę. Jego synem, a jednocześnie wnukiem Cochise jest Jacob Whiteoak, miejscowy dyrektor Wild West Town i muzeum Historii Indian (patrz str. 235 "Zabytki miasta").
Zabytki
Saloon był pierwszym budynkiem w nowo powstałej osadzie Old Whiskey. Otwarto go koło roku 1873, a pierwszym właścicielem był Francis E. Belasco. o on przez dziesięć lat łożył pieniądze a utrzymanie miasta i wykonywanie pierwszych inwestycji - inwestował w poszukiwaczy złota, a gdy gorączka złota minęła, ściągnął do miasta rancza Roberta Quinally, który otworzył na obrzeżach miasta wielką hodowle bydła (więcej w rozdz. Znane osobistości).
Belasco zmarł w roku 1897,a saloon przekazał swojemu współpracownikowi, Titusowi S. Smithowi. Prowadził saloon aż do jego zamknięcia na początku XX wieku. Saloon nie został jednak sprzedany, w latach 20. majątek przejął syn Titusa, Leon - najstarszy z trójki rodzeństwa. Wyjechał on jednak do Teksasu, tam inwestując swoją cześć spadku, a połowę interesu przekazał w ręce swojego przyjaciela. Te jednak po czasie oddał saloon w ręce urzędu miasta.
O swoją cześć majątku po Titusie Smithie upomniała się jego potomkini, Debbie Lynn Smith, która w 1993 roku postanowiła sądzić się z miastem o zwrot saloonu oraz domu po Titusie Smithie, które były zarejestrowane jako zabytki. Niestety, sprawę przegrała, a do dziś oba budynki są traktowane jako skansen.
Cmentarz w Old Whiskey - pochowano na nim trzech braci McConnorów - bandytów, którzy przyczynili się do dwóch wielkich pożarów Old Whiskey. Pierwszy, w 1886 został spowodowany przez Johnny'ego McConnora, który przybył do Old Whiskey by odbić swego starszego brata. Nick McConnor był w tym czasie transportowany do więzienia w Yumie, a pociąg zatrzymał się na stacji w Old Whiskey.
Drugi pożar wywołał najmłodszy z braci, Steven, który przybył do miasta koło roku 1898 i wraz ze swoja bandą doprowadził do jatki w centrum miasta.
Wszyscy trzej zginęli w obławach - Nick oraz Johnny w roku 1886, Johnny - 1898.
Znane osobistości
Titus Silas Smith był synem prawnika z Yumy, który zasłynął pracą dla tamtejszej prokuratury. Sam Titus otrzymał najlepsze wykształcenie, mające przygotować go do podjęcia studiów prawniczych. Mimo to, młody Smith zaciągną się do wojska i już jako 17latek uzyskał pełne przeszkolenie wojskowe. Jednak nie długo zabawił w armii. Wystąpił z niej by przyjechać do Old Whiskey skuszony gorączką złota. Tu, jako młodzieniec, skończywszy zaledwie 21 lat, został zastępcą szeryfa. Nieznane są jednak powody, dla których dwa lata później porzucił odznakę - wiadomo, ze niedługo po tym rozpoczął pracę dla Francisa Belasco i razem z nim prowadził saloon. Przez ponad 20 lat związany był z tym przybytkiem, ostatecznie jednak wyjeżdżając z miasta w roku 1905. Smith oficjalnie posiadał jednego potomka - Leona, lecz możliwe, ze doczekał się także innych dzieci, które nie nosiły jego nazwiska.
W 1910 roku został skazany na karę wiezienia za zabójstwo, lecz nigdy nie doszło do wykonania kary.
Javier Buendia był znanym awanturnikiem i bandytą, który w latach 1896-1897 napadał na dyliżanse i pociągi w Arizonie i Nowym Meksyku. Zasłynął jednak z tego, że swego czasu przebierał się za zjawę "Jeźdźca bez głowy" i napadał na miasteczko Old Whiskey. Gdy jednak został ujęty - uciekł z więzienia. Dopiero po roku obławy udało się go pochwycić w mieście Chaparral podczas wielkiej jatki. Został powieszony w wiezieniu stanowym.
Mówi się, ze miał jedną żonę i dwie córki. Wiadomo tez, ze Javier miał młodszego brata.
Buendia stało się ostatnio bardzo popularnym nazwiskiem, nie wiadomo jednak, czy ludzie je noszący mają cokolwiek wspólnego z Javierem Buendią.
Artur Promnitz był miejscowym lekarzem, który przybył z Nowego Jorku do Old Whiskey w 1886 roku. Obywatel ówczesnej Rejencji Opolskiej, który ukończyć Uniwersytet Wiedeński. Po latach podróży po Europie i wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, osiedlił się w Old Whiskey, gdzie jego małżonka prowadziła tartak oraz otworzyła sanatorium dla gruźlików.
Adelaide Promnitz (z domu Compton, po pierwszym mężu Duncan), była druga żona Artura, lecz to dopiero z nią doczekał się potomstwa. Mieli razem dwójkę dzieci, adoptowaną Jolene Promnitz (patrz → Jolene Promntiz) i biologiczną Cornelię Samson (po mężu).
Sanatorium Adelaidy Promnitz nie przetrwało jednak Drugiego Wielkiego Pożaru Old Whiskey, a po jego upadku, po roku 1898, cała rodzina wyjechała do Nowego Jorku.
Elementem licznych plotek i domysłów był bliski związek Artura Promnitza ze znanym pisarzem-kokainistą, Corneliusem Darcym.
Cornelius Darcy, znany pisarz, który wydał takie książki jak "Doktorek Żigolek", "W domku na prerii, gdzie pachną poziomki", "Chcę być bogatszy niż cała reszta", "Stara panna spadła z konia i skręciła kark". Podróżnik, artysta znany ze swojego zamiłowania do whiskey, kokainy i związków. Utrzymywał, ze jest bezpłodny, lecz jak pokazała potem historia, miał wielu potomków. Lecz tylko dwójka z nich odziedziczyła po nim nazwisko. Zasłynął z depresyjnych tekstów i opisów scen erotycznych, które zawstydziły samą Królowa Angielską. Lecz na salonach był głównie znany z plotek na temat jego związku z Arturem Promnitzem.
Billy Hawton, burmistrz pełniący ten urząd w Old Whiskey w latach 1895-1898. Aresztowany za fałszerstwa i oszustwa finansowe w latach 1897-1898. Jego córka, Natalie, zasłynęła działalnością dobroczynna i założeniem pierwszej placówki dla niewidomych dzieci, w 1905 roku w Appaloosa Plains (dziś City).
Rodzina Quinally sprowadziła się do Old Whiskey w roku 1888; przyjechała z Kalifornii, a dokładniej z miasta Glendale. Założyli oni największe ranczo w tej części powiatu, dając prace wielu ludziom. Interesy Quinallych przyczyniły się do wzrostu gospodarczego miasteczka, które podupadło po gorączce złota.
Robert Quinally - Pochodzący z Glendale, ranczer i potentat ziemski. Wywodzący się z niemiecko-irlandzkiej rodziny. Głowa rodziny, burmistrz Old Whiskey w latach 1898-1900. Zrezygnował z urzędu ze względu na kłopoty zdrowotne. Zmarł na sowim ranczu w 1902 roku.
Patricia Quinally (z domu Robinson) - małżonka Roberta, pochodząca z dobrej, irlandzkiej rodziny z Kalifornii. Znana działaczka społeczna, walcząca na początku XX wieku o prawa kolorowych. Mieszkała w Old Whiskey aż do śmierci w 1915 roku, opiekując się kilkoma ziemiami w okolicach miasteczka. Ranczem z Robertem posiadała jedną biologiczna córkę - Roisin Canizas (po mężu).
Brad Jenkins, złodziej, bandyta i specjalista od dynamitu. To on w 1897 roku wysadził w powietrze dworzec kolejowy w Old Whiskey. Podobno był piękny, lecz nie miał przedniego zęba.
Francis E. Belasco był założycielem Saloonu.
Dwaj najstarsi bracia McConnorowie byli założycielami gangu, który w latach 1884-1886 rabował pociągi przejeżdżające przez teren dzisiejszej Arizony. Do roku 1886 przywódcą był Nick McConnor - najstarszy z trójki braci. Został on jednak aresztowany i w 1886 roku miał być powieszony na terenie więzienia stanowego w Yumie. Nigdy tam jednak nie dotarł, gdyż został zabity podczas zamieszek w Old Whiskey - w czasie, gdy jego młodszy brat, Johnny, usiłował go odbić.
Johnny McConnor był młodszym bratem Nicka, środkowym dzieckiem państwa McConnorów, którzy tez nie byli okryci dobrą sławą. Porzucili oni swoje dzieci, gdy najmłodszy z nich miał ledwo dwa latka. Cała trójka chowała się w sierocińcu - Nick i Johnny uciekli z niego gdy byli nastolatkami i już od tego czasu wiedli bandyckie życie. Jednak o ile Nick znany był z przemyślanych planów, to Johnny często wpadał w kłopoty ze względu na swój temperament. Nie były mu obce strzelaniny, bójki i podpalenia - on tez bł odpowiedzialny za pożar Old Whiskey w 1886 roku.
Chaotyczna osobowość Johnny'ego widoczna jest w jego dziennikach i notatkach - w nich pisze o szalonych napadach, gwałtach i rabunkach, ale też pokazuje swoją drugą stronę - zakochanego fanatycznie w niejakiej Joyce Long, która wiele lat odrzucała jego zaloty. Jak wynika z notatek - ostatecznie to jej przepisał cały majątek pochodzący z napadów, który odziedziczyła po jego śmierci w 1886 roku.
Najmłodszym z braci był Steven - który w chwili śmierci swoich braci miał lat 16 i wyszedł z sierocińca. Prawdopodobnie przez czas sam mieszkał w Old Whiskey, pod opieka wspomnianej Joyce Long. Lecz są to tylko domysły, gdyż nie istnieją żadne listy ani pamiętniki z tego okresu życia Stevena. Pewne jest, że przez ponad 7 lat tułał się po stanach i pracował w Dakocie jako górnik. Tam tez dokonał swojego pierwszego zabójstwa i był ścigany listem gończym.
W Old Whiskey ponownie pojawił się w 1897 roku,jako członek gangu Javiera Buendii. Po jego śmierci sam założył gang i zajmował się drobnymi napadami i kradzieżami. Dopiero w roku 1898 przyniosła mu sławę jatka w Old Whiskey, która doprowadziła do upadku miasteczka. Nie miała ona jednak na celu rabunku, a osobistą zemstę za śmierć braci Stevena.
Steven McConnor zginął kilka tygodni później podczas obławy.
Kontakty z Indianami
Najgorętszym okresem były lata 1848-1886, kiedy trwały wojny z białymi osadnikami i Apaczami. Wodzami byli wtedy kolejno Cochise, potem za Geronimo. Ten ostatni skapitulował właśnie w roku 1886 i indiańskich partyzantów wywieziono albo na Florydę lub do rezerwatu San Carlos w Arizonie.
Lecz niedaleko Old Whiskey stworzona została wioska, której społeczność składała się z uciekinierów, którzy nie chcieli zostać zamknięci w rezerwacie. Trwali tam przez około 10 lat, ciągle zmieniając swoje położenie. Armia wiedziała o ich obecności, lecz nikt nie chciał poświęcać swojego życia na ataki. Lecz przy zmianie władz stanowych i po całkowitym dołączeniu arizony do USA postanowiono "rozwiązać Indiański problem". Armia amerykańska schwytała i wywiozła na Florydę kolejnych Apaczów w 1898 roku.
Najbardziej znanymi członkami społeczności buntowników Apackich z 1898 roku był Cochise, który przyjął w rezerwie nazwisko Whiteoak. Był jednym z przywódców walk obronnych. Towarzyszył mu Jacob Bunch - czarnoskóry mężczyzna, mieszkający niegdyś w Old Wshikey i znany miejscowym jako Django. Zniknął on w roku 1897/8 - jak się okazało, wszedł on w społeczność Indian, przyjął przydomek "Czarny Wąż" i pojął za żonę siostrę Cochise, Mataokę. Oboje, po wywiezieniu do rezerwatu, przyjęli nazwisko Jones. Jacob Bunch razem z małżonką wychowywali swoje wspólne dziecko. Niestety, zgodnie z prawem, zostało one potem zabrane do szkoły asymilacyjnej w Pensylwanii.
Cochise Whiteoak, wraz ze swoja żona doczekali się dwójki dzieci. Oni również zostali wywiezieni do Pensylwanii. Jednak jego najstarszy syn powrócił do Arizony i zamieszkał w okolicach miasta Old Whiskey i tu też założył rodzinę. Jego synem, a jednocześnie wnukiem Cochise jest Jacob Whiteoak, miejscowy dyrektor Wild West Town i muzeum Historii Indian (patrz str. 235 "Zabytki miasta").
Zabytki
Saloon był pierwszym budynkiem w nowo powstałej osadzie Old Whiskey. Otwarto go koło roku 1873, a pierwszym właścicielem był Francis E. Belasco. o on przez dziesięć lat łożył pieniądze a utrzymanie miasta i wykonywanie pierwszych inwestycji - inwestował w poszukiwaczy złota, a gdy gorączka złota minęła, ściągnął do miasta rancza Roberta Quinally, który otworzył na obrzeżach miasta wielką hodowle bydła (więcej w rozdz. Znane osobistości).
Belasco zmarł w roku 1897,a saloon przekazał swojemu współpracownikowi, Titusowi S. Smithowi. Prowadził saloon aż do jego zamknięcia na początku XX wieku. Saloon nie został jednak sprzedany, w latach 20. majątek przejął syn Titusa, Leon - najstarszy z trójki rodzeństwa. Wyjechał on jednak do Teksasu, tam inwestując swoją cześć spadku, a połowę interesu przekazał w ręce swojego przyjaciela. Te jednak po czasie oddał saloon w ręce urzędu miasta.
O swoją cześć majątku po Titusie Smithie upomniała się jego potomkini, Debbie Lynn Smith, która w 1993 roku postanowiła sądzić się z miastem o zwrot saloonu oraz domu po Titusie Smithie, które były zarejestrowane jako zabytki. Niestety, sprawę przegrała, a do dziś oba budynki są traktowane jako skansen.
Cmentarz w Old Whiskey - pochowano na nim trzech braci McConnorów - bandytów, którzy przyczynili się do dwóch wielkich pożarów Old Whiskey. Pierwszy, w 1886 został spowodowany przez Johnny'ego McConnora, który przybył do Old Whiskey by odbić swego starszego brata. Nick McConnor był w tym czasie transportowany do więzienia w Yumie, a pociąg zatrzymał się na stacji w Old Whiskey.
Drugi pożar wywołał najmłodszy z braci, Steven, który przybył do miasta koło roku 1898 i wraz ze swoja bandą doprowadził do jatki w centrum miasta.
Wszyscy trzej zginęli w obławach - Nick oraz Johnny w roku 1886, Johnny - 1898.
Znane osobistości
Titus Silas Smith był synem prawnika z Yumy, który zasłynął pracą dla tamtejszej prokuratury. Sam Titus otrzymał najlepsze wykształcenie, mające przygotować go do podjęcia studiów prawniczych. Mimo to, młody Smith zaciągną się do wojska i już jako 17latek uzyskał pełne przeszkolenie wojskowe. Jednak nie długo zabawił w armii. Wystąpił z niej by przyjechać do Old Whiskey skuszony gorączką złota. Tu, jako młodzieniec, skończywszy zaledwie 21 lat, został zastępcą szeryfa. Nieznane są jednak powody, dla których dwa lata później porzucił odznakę - wiadomo, ze niedługo po tym rozpoczął pracę dla Francisa Belasco i razem z nim prowadził saloon. Przez ponad 20 lat związany był z tym przybytkiem, ostatecznie jednak wyjeżdżając z miasta w roku 1905. Smith oficjalnie posiadał jednego potomka - Leona, lecz możliwe, ze doczekał się także innych dzieci, które nie nosiły jego nazwiska.
W 1910 roku został skazany na karę wiezienia za zabójstwo, lecz nigdy nie doszło do wykonania kary.
Javier Buendia był znanym awanturnikiem i bandytą, który w latach 1896-1897 napadał na dyliżanse i pociągi w Arizonie i Nowym Meksyku. Zasłynął jednak z tego, że swego czasu przebierał się za zjawę "Jeźdźca bez głowy" i napadał na miasteczko Old Whiskey. Gdy jednak został ujęty - uciekł z więzienia. Dopiero po roku obławy udało się go pochwycić w mieście Chaparral podczas wielkiej jatki. Został powieszony w wiezieniu stanowym.
Mówi się, ze miał jedną żonę i dwie córki. Wiadomo tez, ze Javier miał młodszego brata.
Buendia stało się ostatnio bardzo popularnym nazwiskiem, nie wiadomo jednak, czy ludzie je noszący mają cokolwiek wspólnego z Javierem Buendią.
Artur Promnitz był miejscowym lekarzem, który przybył z Nowego Jorku do Old Whiskey w 1886 roku. Obywatel ówczesnej Rejencji Opolskiej, który ukończyć Uniwersytet Wiedeński. Po latach podróży po Europie i wyjeździe do Stanów Zjednoczonych, osiedlił się w Old Whiskey, gdzie jego małżonka prowadziła tartak oraz otworzyła sanatorium dla gruźlików.
Adelaide Promnitz (z domu Compton, po pierwszym mężu Duncan), była druga żona Artura, lecz to dopiero z nią doczekał się potomstwa. Mieli razem dwójkę dzieci, adoptowaną Jolene Promnitz (patrz → Jolene Promntiz) i biologiczną Cornelię Samson (po mężu).
Sanatorium Adelaidy Promnitz nie przetrwało jednak Drugiego Wielkiego Pożaru Old Whiskey, a po jego upadku, po roku 1898, cała rodzina wyjechała do Nowego Jorku.
Elementem licznych plotek i domysłów był bliski związek Artura Promnitza ze znanym pisarzem-kokainistą, Corneliusem Darcym.
Cornelius Darcy, znany pisarz, który wydał takie książki jak "Doktorek Żigolek", "W domku na prerii, gdzie pachną poziomki", "Chcę być bogatszy niż cała reszta", "Stara panna spadła z konia i skręciła kark". Podróżnik, artysta znany ze swojego zamiłowania do whiskey, kokainy i związków. Utrzymywał, ze jest bezpłodny, lecz jak pokazała potem historia, miał wielu potomków. Lecz tylko dwójka z nich odziedziczyła po nim nazwisko. Zasłynął z depresyjnych tekstów i opisów scen erotycznych, które zawstydziły samą Królowa Angielską. Lecz na salonach był głównie znany z plotek na temat jego związku z Arturem Promnitzem.
Billy Hawton, burmistrz pełniący ten urząd w Old Whiskey w latach 1895-1898. Aresztowany za fałszerstwa i oszustwa finansowe w latach 1897-1898. Jego córka, Natalie, zasłynęła działalnością dobroczynna i założeniem pierwszej placówki dla niewidomych dzieci, w 1905 roku w Appaloosa Plains (dziś City).
Rodzina Quinally sprowadziła się do Old Whiskey w roku 1888; przyjechała z Kalifornii, a dokładniej z miasta Glendale. Założyli oni największe ranczo w tej części powiatu, dając prace wielu ludziom. Interesy Quinallych przyczyniły się do wzrostu gospodarczego miasteczka, które podupadło po gorączce złota.
Robert Quinally - Pochodzący z Glendale, ranczer i potentat ziemski. Wywodzący się z niemiecko-irlandzkiej rodziny. Głowa rodziny, burmistrz Old Whiskey w latach 1898-1900. Zrezygnował z urzędu ze względu na kłopoty zdrowotne. Zmarł na sowim ranczu w 1902 roku.
Patricia Quinally (z domu Robinson) - małżonka Roberta, pochodząca z dobrej, irlandzkiej rodziny z Kalifornii. Znana działaczka społeczna, walcząca na początku XX wieku o prawa kolorowych. Mieszkała w Old Whiskey aż do śmierci w 1915 roku, opiekując się kilkoma ziemiami w okolicach miasteczka. Ranczem z Robertem posiadała jedną biologiczna córkę - Roisin Canizas (po mężu).
Brad Jenkins, złodziej, bandyta i specjalista od dynamitu. To on w 1897 roku wysadził w powietrze dworzec kolejowy w Old Whiskey. Podobno był piękny, lecz nie miał przedniego zęba.
Francis E. Belasco był założycielem Saloonu.
Dwaj najstarsi bracia McConnorowie byli założycielami gangu, który w latach 1884-1886 rabował pociągi przejeżdżające przez teren dzisiejszej Arizony. Do roku 1886 przywódcą był Nick McConnor - najstarszy z trójki braci. Został on jednak aresztowany i w 1886 roku miał być powieszony na terenie więzienia stanowego w Yumie. Nigdy tam jednak nie dotarł, gdyż został zabity podczas zamieszek w Old Whiskey - w czasie, gdy jego młodszy brat, Johnny, usiłował go odbić.
Johnny McConnor był młodszym bratem Nicka, środkowym dzieckiem państwa McConnorów, którzy tez nie byli okryci dobrą sławą. Porzucili oni swoje dzieci, gdy najmłodszy z nich miał ledwo dwa latka. Cała trójka chowała się w sierocińcu - Nick i Johnny uciekli z niego gdy byli nastolatkami i już od tego czasu wiedli bandyckie życie. Jednak o ile Nick znany był z przemyślanych planów, to Johnny często wpadał w kłopoty ze względu na swój temperament. Nie były mu obce strzelaniny, bójki i podpalenia - on tez bł odpowiedzialny za pożar Old Whiskey w 1886 roku.
Chaotyczna osobowość Johnny'ego widoczna jest w jego dziennikach i notatkach - w nich pisze o szalonych napadach, gwałtach i rabunkach, ale też pokazuje swoją drugą stronę - zakochanego fanatycznie w niejakiej Joyce Long, która wiele lat odrzucała jego zaloty. Jak wynika z notatek - ostatecznie to jej przepisał cały majątek pochodzący z napadów, który odziedziczyła po jego śmierci w 1886 roku.
Najmłodszym z braci był Steven - który w chwili śmierci swoich braci miał lat 16 i wyszedł z sierocińca. Prawdopodobnie przez czas sam mieszkał w Old Whiskey, pod opieka wspomnianej Joyce Long. Lecz są to tylko domysły, gdyż nie istnieją żadne listy ani pamiętniki z tego okresu życia Stevena. Pewne jest, że przez ponad 7 lat tułał się po stanach i pracował w Dakocie jako górnik. Tam tez dokonał swojego pierwszego zabójstwa i był ścigany listem gończym.
W Old Whiskey ponownie pojawił się w 1897 roku,jako członek gangu Javiera Buendii. Po jego śmierci sam założył gang i zajmował się drobnymi napadami i kradzieżami. Dopiero w roku 1898 przyniosła mu sławę jatka w Old Whiskey, która doprowadziła do upadku miasteczka. Nie miała ona jednak na celu rabunku, a osobistą zemstę za śmierć braci Stevena.
Steven McConnor zginął kilka tygodni później podczas obławy.
4 Re: 012. Biblioteka Nie 01 Lut 2015, 11:35
Mistrz Gry
O Białym Dębie i Czarnym Wężu
historia spisana w roku 1912 przez Audrey Curwood
historia spisana w roku 1912 przez Audrey Curwood
Działo się to w czasach, gdy biali osadnicy myśleli, ze całkowicie zawładnęli ziemiami Arizony. Jak gdyby ostatnia dekada wieku ubiegłego była przeznaczona wyłącznie dla nich. Jednak w świętych górach Dragoon kryli się przed nami Ci, dla których ta ziemia była bardziej kochana niż własne matki.
Historie bojowników o wolność z czasów Geronima powoli cichły i mieszkańcy Old Whiskey myśleli, że za nimi boje z partyzantami o apackiej krwi. Mylili się bardzo, gdy w roku 1897 odkryto, że rdzenni mieszkańcy Arizońskich gór wciąż kryją się w ich lasach. Przerażenie mieszało się ze zdziwieniem, które przekuto w chęć wygnania czerwonoskórych...
[…] historię jednak należałoby zacząć od początku – tutaj przenieść się musimy właśnie na ulice Old Whiskey, a nie szlaki gór Dragoon. W tym oto mieście żyła przez jakiś czas istota dziwna – dziewczyna kryjąca się pod męskimi ubraniami, mówiąca chłopskim językiem i jak chłop się zachowująca. Wołać na siebie kazała Jackie, myląc i igrając z innymi do końca.
Biały Dąb otoczył opieką swoją pół-siostrę, którą znalazł tylko przez zrządzenie losu. Nie chcąc stracić jedynej rodziny, którą przy sobie miał, stanął tez przed dylematem – cóż zrobić z kolorowym parobkiem? Tylko przez wzgląd na siostrę wstawił się za czarnym mężczyzną, który wkrótce został jeńcem.
[…]
Podobno traktowali go dobrze. Podobno jadał z nimi, uczył się ich języka i zwyczajów. Po czasie zaczęto go akceptować, lecz wpierw poddano go próbom szamańskim. Dwójka czarowników indiańskich wyzwała czarnego mężczyznę, by podjął się wyzwań – wtedy miał udowodnić, że chce żyć wśród nich.
Wpierw Widząca kobieta kazała mu przejść po ogniu, by potem zmusić go do nocnej kąpieli w mroźnej rzece. Lecz próby jej zdały się niczym w porównaniu z Lisimi zabawami, które czekały na kolorowego...
[...]Lisie sztuczki sprawiły, że kolorowy parobek zdobył ptasie pióra ze szczytu jednej z gór; kolorowy człowiek musiał też udowodnić, że przejdzie trudną ścieżkę w środku ciemnej i niebezpiecznej jaskini walcząc z duchami i zjawami. Mimo, że choroba go zmogła i siły rawie całe odeszły - udało mu się i zarówno Widząca jak i Lis musieli uznać jego zwycięstwo. Szamanka opiekowała się chorym parobkiem, który wciąż był pod opieką Białego Dęba.
Byłeś mym jeńcem, mówił, a ci stają się rodziną - a tą ma się w opiece.
[...]
Niewiele czasu minęło jak parobek stanął na nogi i przyjął nowe imię - Czarny Wąż. Zdrowy, w pełni sił - zamieszkał w wiosce, z dnia na dzień udowadniając, że z jeńca powoli staje się bratem Białego Dęba. Tak bliskim że ten po czasie uznał, że jest w stanie oddać mu są pół-siostrę za żonę.
Przyprowadź dziesięć mustangów, postawił warunek - dziesięć młodych i jurnych koni. Dziewięć z nich oddasz mnie, a jednego dasz Białemu Piórkowi. Przyprowadzisz go pod jej wikiup i poczekasz 4 noce. Jeśli ma siostra zaprowadzi wierzchowca nad rzekę, by go napoić - będzie twą żoną. Jeśli da zwierzęciu usychać- sam go zabierzesz, wiedząc, ze Białe Piórko odrzuciła twe zaloty...
[...] wyprawa po konie nie należała do łatwych. Mimo pomocy ze strony innych Indian, Czarny Wąż walczył z naturą wiele godzin, dni... po tygodniach zmagań wreszcie oddał dziewięć rumaków Białemu Dębowi.
Idź więc, Czarny Wężu, pod wikiup mojej siostry.
Tradycja nakazywała, by kobieta nie przyjmowała od razu oświadczyn - wychodziłaby z niej desperacja. Natomiast jeśli przyjęłaby mężczyznę nocy ostatniej - byłaby zadufana w sobie.
[...]
Czarny Wąż czekał długo - lecz w końcu Białe Piórko (zapewne chcąca nieco poigrać z wybrankiem) przyjęła jego propozycję. Wtedy wystarczyło by narzeczeni wymienili się niewielkimi podarkami - wtedy też małżeństwo zostało zawarte, a Białe Piórko musiała zbudować nowy wikiup, tuz obok domu jej brata.
[…]
Nie tylko Białe Piórko miała zaznać szczęścia w swoim życiu – brat jej, Biały Dąb, sam w tym czasie postanowił się ożenić. Wybranka jego miała być kobieta szanowana i w wiosce bardzo ważna. Cień Kojota była bowiem znachorką, kobietą-medykiem o mocach leczenia gorączki. Kobieta ta była zawzięta, uparta i obdarzona niezwykłą ostrożnością w swoich działaniach. Zaloty ku niej skierowane były o tyle trudne, że ta zdawała sobie sprawę ze swych mocy i pozycji w wiosce; czerwonoskóre kobiety chętnie i często odrzucały zalotników, mogąc decydować z kim będą spędzać życie. Pogańskie zwyczaje w życiu Indian pozwalały też na to, by kobieta swobodnie przyjmowała i odrzucała mężczyzn przez całe życie, a rodziny aprobowała te zwyczaje.
Cień Kojota skutecznie wstrzymywała się od zalotów wiele lat – mimo wieku starej panny ciągle nie przyjmowała w swym domu narzeczonych. Wytrwały był jednak Biały Dąb i powoli, acz skutecznie zdobywał sympatię znachorki. Trudne to było jednak, gdyż mężczyzna znany był ze swej nieśmiałości wobec płci pięknej, która była jeszcze pielęgnowana przez zwyczaje czerwonych.
Pamiętać trzeba było, że chłopiec nigdy nie śmiał wprost na kobietę patrzeć, ani sugerować jej niczego niemoralnego; za to dziewczyna sama mogła wyjść o krok na przód i proponować wspólne zabawy i spacery. Kandydat na męża musiał więc cierpliwie czekać aż jego wybranka śmie na niego spojrzeć. To stanowiło całkowite zaprzeczenie cywilizacji, w której nam, Amerykanom, przyszło żyć.
[…]
Biały Dąb wreszcie odważył się podprowadzić wierzchowca pod szałas znachorki. Zapewne pełne nerwów, niepewny swego losu – jednak zdziwił się, gdy kobieta szybko przyjęła jego oświadczyny. Ślub (wbrew tradycjom naszym) także odbył się niezwykle szybko, a i znachorka powiła dwójkę dzieciąt.
[…]
Wydawało się, że czasy nastały spokojnie. W roku pańskim 1898, gdy Old Whsikey gnębione było bandyckimi napadami i moralnym upadkiem, ukryta wioska Indian przepełniała się dziećmi i szczęśliwymi rodzinami. Może nawet żyli już bez strachu?
Lecz wojownicy nie uśpili swej czujności.
Wciąż wiedzieli czym są skalpy, tortury i branie jeńców – nikt nie zapomniał o tym, że wciąż chcieli walczyć o swoją ziemię – ziemię, która niedawno stała się też ojczyzną Czarnego Węża.
Wiedząc, ze Old Whiskey płonie co dnia, że biały amerykanie nie śpią po nocach, czerwonoskórzy coś postanowili.
Winniśmy iść i pokazać, ze jesteśmy, mówił Biały Dąb, pokazać, że się nie zlękliśmy i nas też powinni się bać.
Zebrał największych wojowników – Mówiącego Ptaka, Niedźwiedzia, Chytrego Lisa, Czarnego Wilka i oczywiście – Czarnego Węża. Kobiety zaś nauczone władać bronią, miały bronić wioski i łapać jeńców, którzy mieli czelność zbliżyć się do ich domów. Tak rozpoczęła się historia grupy, która co chwila napadała na białych wędrowców, białe wioski i domy. Grupę, która kradła i straszyła obywateli Old Whiskey.
Podróżujący na mustangach, z rewolwerami i strzelbami u boków, z twarzami wymalowanymi w dziwne barwy, chustami na głowach.
[…]
Przez wiele tygodni Duchy Gór – jak siebie zwali – panowały na pustyniach. Po upadku Old Whiskey szeryfowie mało kiedy interweniowali. Mieszkańcy pozostali sami sobie. Indianie kradli bydło, ptactwo, broń i konie. Szczęście w nieszczęściu, że mało kiedy zabijali i torturowali, lecz wciąż brali jeńców. I ci, rzadko kiedy chcieli potem wracać do białych.
Okoliczni duchowni i misjonarze namawiali do krucjaty przeciwko poganom, którzy niszczą w nas Chrystusa. Wielu mężczyzn zaciągnęło się do Pinkertonów, którzy na prośbę burmistrza zaczęli zjeżdżać do miasteczka. Niestety, długo trwała zbiórka środków na wynajęcie ochroniarzy.
Lecz jeden incydent sprawił, że w końcu sam rząd federalny zainteresował się sprawą Duchów.
[…]
W wiosce w górach przebywała biała kobieta, która była jeńcem. Tak jak i Czarny Wąż, po czasie przywdziała ubrania dzikusów i powoli uczyła się ich zwyczajów. Może i nawet zaczęła wierzyć w ich bogów. Jej obecność wśród plemienia może by i nigdy nie wyszła na jaw, gdyby nie to, że jeden z Pinkertonów ujrzał ją, gdy grupa Apaczów przenosiła swój obóz. Detektyw natknął się na grupę kobiet podczas jednego z patroli.
Cera jej byłą biała, pisać w listach do władz, włosy złote i uczesane jak u Indianki. Szaty też miała ubrane na wzór tego, co nosiły czerwone samice. Niosła kosze i zdawało się, że rozmawiała w ich dialekcie.
Wszystko rozstrzygnęło się pod koniec roku 1898. W wiosce, w której ledwo co narodzili się potomkowie Białego Dęba i Czarnego Węża.
W dniu, w którym to mężczyźni wyjechali na prerię, kobiety, starcy i dzieci wraz z jeńcami, szykowali się do zaplanowanej podróży w stronę Nowego Meksyku. Nie dane im było przygotować dokończyć – wojsko nie ostrzegało i wkroczyło na szlaki.
Żołnierze amerykańscy niestety nie byli tak obeznani w górskich drogach jak Indianie, dlatego też nim oddział najechał na wioskę, Duchy już wiedziały o ich obecności. Biały Dąb zawrócił swoją grupę, by pomóc tym, co zostali w wiosce.
Dwa dni i dwie noce lała się krew, a Apacze uciekali i chowali się po jaskiniach. W końcu Biały Dąb, mimo sprzeciwów Chytrego Lisa, skapitulował. Wtedy to szaman sam ruzicł się w wir walki, chcąc jakby w pojedynkę poknać wojsko. Lecz padł trupek, dziurawiony ołowiem.
Indianie musieli złożyć broń, widząc, jak Chytry Lis traci oddech.
Wszyscy zostali pojmani w niewolę – łącznie z Czarnym Wężem, którego okrzyknięto zdrajcą. Białą kobietę uwolniono – mimo iż płakała i zapewniała, iż woli zostać w wiosce, gdzie jak się okazało – miał swoje dzieci.
Biały Dąb wraz ze swoimi kompanami – Niedźwiedziem, Czarnym Lisem i Mówiącym Ptakiem – wystawieni byli na placu w Old Whiskey. Związani, siedzieli w wozie, którym mieli być przewiezieni na dworzec w Yumie. Trzy dni i trzy noce, o suchym pysku, bez jedzenia.
Ani jeden z nich nie zapłakał. Lecz ostatniej nocy Biały Dąb miał poprosić jednego z żołnierzy o widzenie z żoną i siostrą.
Niestety, wtedy nie wiedział, że Białe Piórko zaginęła. Podczas jednej z ucieczek, zostawiwszy dziecko pod opieką Cienia Kojota, rozdzieliła się z grupą – słuch po niej zaginął. I chociaż Cień Kojota szukała jej całą noc – nie odnalazła szwagierki, ani też jej ciała. Dziecko Czarnego Węża pozostało bez matki.
[…]
Plan wobec buntowniczych Indian był prosty – mieli zostać wywiezieni do fortu Castillo de San Marcon na wschodnim wybrzeżu. Tam, po odsiedzeniu kary za bunt, przewiezieni mieli być do jednego z rezerwatów dla czerwonoskórych.
Biały Dąb jednak usiłował pertraktować z białymi przywódcami. Władając hiszpańskim i łamanym angielskim, chciał przekazać warunki swej kapitulacji.
Chcemy ciała naszych braci i sióstr, chcemy by nasze dobra wraz z nami podróżowały. Chcemy by Czarny Wąż był sądzony jak my.
Rozmowy trwały trzy dni i trzy noce. W czasie tym, kobiety Apaczów rozbiły obóz w Old Whiskey, gdzie były strzeżone przez amerykańskich żołnierzy. W trudnych warunkach, z małą ilością wody, jedzenia i lekarstw, musiały sobie poradzić z dziećmi, starcami i chorymi. Cień Kojota, wraz z żoną jednego z Wojowników, zwaną Śpiewającym Jastrzębiem – objęły władze w tej skruszonej społeczności. Czekając, aż ich mężowie skończą debaty z białymi, zbierały pamiątki po swych przyjaciołach, szykowały ubrania, prowiant i handlowały z mieszkańcami miasteczka, by zdobyć chociaż odrobinę medykamentów.
Cień Kojota sprzedawała meskal a Śpiewający Jastrząb – rękodzieło. Lecz warte to było ledwo kilka centów, a mało kto chciał brać od czerwonoskórych cokolwiek, wiedząc, że te dzikie dzieci mogły kogoś zabić.
[…]
Generał w końcu przystał na warunki postawione przez Białego Dęba. Indianie mogli zabrać wszystkich chorych, swoje majątki i dostać leki oraz jedzenie. Jednak generał postawił swój warunek:
Oddacie mi lisi płaszcz. Ten, który nosił wasz pogański szaman
Biały Dąb musiał na to przystać – po to, by Czarny Wąż mógł być sądzony jako Indianin, a nie zdrajca.
Transport na Florydę był ciężki, męczący i trwający wiele tygodni. Niektórzy nawet nie dożyli i nigdy nie dotarli do fortu. Żołnierze jednak nie przejmowali się zbytnio losem Indian, których męczyła gorączka i omamy. Ci, którzy dostali prowiant winni się cieszyć, ze w ogóle generał pozwolił na dzielenie się jedzeniem.
Biały Dąb i Czarny Wąż całą drogę usiłowali pertraktować z dowódcami, lecz ich próby spełzły na niczym. Do końca jednak stali ramię w ramię – jak bracia. Wraz zresztą wojowników, którzy musieli opiekować się swoimi rodzinami wzajemnie.
W końcu zamknięto ich w forcie, gdzie usiłowali żyć według swych zasad – za zimnymi murami, lecz upierając się przy swych tradycjach. Nie wszyscy jednak wierzyli w to, ze ich kultura przetrwa.
Nadzieja gasła w Białym Dębie, który sądzony był jako zbrodniarz. Wziąwszy odpowiedzialność na siebie, by rząd federalny oszczędził Mówiącego Ptaka, Niedźwiedzia i Czarnego Wilka. By Czarny Wąż nie musiał tracić życia.
Biały Dąb spędził więc najwięcej czasu w celi i obradach sądu. Nawet wtedy, gdy jego rodzina została przewieziona do rezerwatu – on został, pozostawiony jedynie ze wspomnieniem przyjaciół i żony.
Po dwóch latach niewoli w forcie wysłano go w końcu do rezerwatu, gdzie miał się spotkać z tymi, którzy zostali u zabrania. Niestety, Biały Dąb popadł już w szaleństwo i zamiast cieszyć się z wolności, odebrał sobie życie niedługo po przybyciu do nowego domu.
poganie spalili jego ciało, a Cień Kojota samotnie opiekowała się wikiupem, w którym zamieszkał Czarny Wąż i potomkowie Białego Piórka.
Tak oto się kończy historia buntowników.
5 Re: 012. Biblioteka Nie 01 Lut 2015, 12:33
Mistrz Gry
List nagłówków i artykułów znalezionych w sieci przez Lolę Martinez:
Artykuł z Gazety Polonii z NJ, styczeń 1991
Ze szpitala wyszedł oficer Antoni Kawiński, który został postrzelony w grudniu zeszłego roku przez swojego partnera, T. Martina. Incydent miał miejsce podczas rozbijania jednej z szajek zajmujących się handlem ludźmi i sprzedawaniem nielegalnych imigrantek z Ukrainy do domów publicznych. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, ze sam Kawiński miał być kretem w policji i sam współpracować z gangiem. Policja jednak nie chce potwierdzić tych doniesień.
Jest to co najmniej szokujące, zważywszy na fakt, iż ojciec Kawińskiego jest znanym społecznikiem w kręgach Polonii. Sam mówi, ze wszelakie spekulacje na temat pracy jego syna, są czystymi oszczerstwami i prosi, by polegać jedynie na oficjalnym oświadczeniu NYPD. Odmówił także skomentowania sytuacji sprzed wielu lat, kiedy to jego była żona została oskarżona o stręczycielstwo (w czasie rozprawy została ona uniewinniona).
„Nie mam z tą kobieta kontaktów od lat” - zapewniał i odesłał dziennikarzy do rzecznika NYPD.
Antoni Kawiński oznajmił, że sam z własnej woli odchodzi ze służby.
- Nina Kawińska oskarżona o ręczycielstwo! Kryła się przed policję ponad 10 lat! (1988 rok)
- [..] jeden z policjantów z dochodzeniówki został postrzelony przez swojego partnera podczas rozbijania dimu publicznego, w którym przetrzymywano nielegalne imigrantki z Ukrainy. (Grudzień 1990)
- [..] Kawiński był wielokrotnie nagradzanym strzelcem w Akademii Policyjnej . Na koncie ma trzy zwycięstwa w zawodach krajowych.
Artykuł z Gazety Polonii z NJ, styczeń 1991
Ze szpitala wyszedł oficer Antoni Kawiński, który został postrzelony w grudniu zeszłego roku przez swojego partnera, T. Martina. Incydent miał miejsce podczas rozbijania jednej z szajek zajmujących się handlem ludźmi i sprzedawaniem nielegalnych imigrantek z Ukrainy do domów publicznych. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, ze sam Kawiński miał być kretem w policji i sam współpracować z gangiem. Policja jednak nie chce potwierdzić tych doniesień.
Jest to co najmniej szokujące, zważywszy na fakt, iż ojciec Kawińskiego jest znanym społecznikiem w kręgach Polonii. Sam mówi, ze wszelakie spekulacje na temat pracy jego syna, są czystymi oszczerstwami i prosi, by polegać jedynie na oficjalnym oświadczeniu NYPD. Odmówił także skomentowania sytuacji sprzed wielu lat, kiedy to jego była żona została oskarżona o stręczycielstwo (w czasie rozprawy została ona uniewinniona).
„Nie mam z tą kobieta kontaktów od lat” - zapewniał i odesłał dziennikarzy do rzecznika NYPD.
Antoni Kawiński oznajmił, że sam z własnej woli odchodzi ze służby.
6 Re: 012. Biblioteka Nie 01 Lut 2015, 12:49
Mistrz Gry
Akta detektywa Coopera, wygrzebane przez Gabrielle Ramirez
//
///
Investigations Bureau (2007-2011)
//
//
//
//
///
///
>> Gang Enforcement Bureau (od 2012)
///
///
//
//
///
///
NAGANY
30.10.2009
Skarga oskarżonego na detektywa Coopera - wymuszenie zeznań (skarga oddalona)
10.11.2011
Nadużycie władzy w celu uzyskania dowodów
29.03.2013
Narażenie życia policjanta w cywilu
///
INNE UWAGI:
///
KARTA ZDROWIA
///
///
POCHWAŁY
Investigations Bureau (2007-2011)
Premia za liczne nadgodziny i rezygnację z urlopów na rzecz współpracownika
Za współpracę międzybiurową w DPS
Za interwencję poza służbą
///
REFERENCJE
Highway Patrol District 4
"Oficer zaangażowany, pracowity; punktualny i sumienny, wykonujący wszelakie polecenia służbowe. Nie stroni jednak od osobistych uwag pod adresem przełożonych."
Investigations Bureau
"Sierżant Cooper cechuje się sumiennością, osobistym zaangażowaniem w sprawy i dokładnym wykonywaniem poleceń służbowych. Jednak nie powstrzymuje się od uwag na temat pracy kolegów a nawet kapitana.
Wysoka skuteczność w terenie. Ma jednak skłonności do wyszukiwania kruczków w przepisach i prawie dla tzw. dobra śledztwa; zanotowany incydent z przekroczeniem uprawnień.
Wysoki procent interwencji zakończonych sukcesem."
Pierwsze imię | Nathaniel |
Drugie imię | Peter |
Nazwisko | Cooper |
Data urodzenia | 03.05.1977 |
Ojciec | Thomas Cooper |
Matka | Matilda Cooper |
Absolwent | Yuma, AZ |
Miejsce urodzenia | Yuma, AZ |
//
Ukończone szkoły | Arizona Western College (Historia sztuki) / Arizona Western College Law Enforcement Training Academy (szkolenie policyjne) |
Stopień | sierżant |
Biuro | Gang Enforcement Bureau (od 2012) / Investigations Bureau (2007-2011) / Highway patrol districk 4 (2006) |
Posada | detektyw |
Prowadzone sprawy | >>klik<< |
Investigations Bureau (2007-2011)
Sprawa 85743 | Śledczy/detektyw (wraz z Henry Cornwellem) |
Miejsce | Appaloosa City, Old Circle |
Data | 10.06.2007 |
Aresztowani | Edward Hompton - podejrzany o zabójstwo żony |
Opis | Odebranie zgłoszenie od sąsiadów - w starej kamienicy skarżono się na smród dochodzący z mieszkania numer 55. Wezwani strażacy znaleźli ciało kobiety (w drugim tygodniu rozkładu). Z analizy wynikło, iż jest to Anastasia Hompton. Jej mąż zaginął - rozpoczęte poszukiwania. W śledztwie był jedynym podejrzanym. Wydano list gończy. Obława trwająca dwa miesiące. Aresztowanie Homptona - 20.08.2007 Przyznał się do winy. |
Przesłuchiwani | Sąsiedzi, rodzina denatki, mąż ofiary |
Przekazanie sprawy prokuraturze | październik 2011 |
//
Sprawa 65328 | Śledczy/detektyw (wraz z Henry Crnwellem) |
Miejsce | Appaloosa City, centrum |
Data | 10.03.2008 - 15.11.2011 |
Podejrzany / aresztowani | Arthur Morrison Jr / brak aresztowania |
Opis | Ciało zgwałconej i pobitej dziewczyny / rozczłonkowane. Korpus i członki znalezione w dwóch różnych lokacjach w centrum Appaloosa City -- Obława na podejrzanego w listopadzie 2011 - zakończona samobójstwem podejrzanego |
Przesłuchiwani | Sąsiedzi, rodzina denatki, sąsiedzi podejrzanego |
Przekazanie sprawy prokuraturze | --- |
//
Sprawa 9392 | Śledczy/detektyw (wraz z Henry Cornwellem) |
Miejsce | Appaloosa City, mieszkanie ofiary przy Appaloosa Plains Avenue |
Data | 17.09.2009 |
Aresztowani | Arthur Morris Pless |
Opis | Wieczorem, 17.09.2009 policja w Appaloosa dostała zgłoszenie o znalezieniu ciała Amandy Pless w jej mieszkaniu. Ciało znalazł jej mąż. Kobieta miała kilka ran po nożu na klatce piersiowej. Krwotok był bezpośrednią przyczyną zgonu. |
Dowody | Odciski palców na narzędziu zbrodni. Po przesłuchaniach mąż się przyznał do zabójstwa żony w afekcie (po kłótni) |
Przesłuchani | Podejrzany, sąsiedzi, barman w klubie „Słodka Brzoskwinka” |
Inne informacje | Mężczyzna tuż przed zabójstwem wypił kilka drinków w klubie „Słodka Brzoskwinka” - był jej stałym klientem |
Przekazanie sprawy prokuraturze | luty 2010 |
///
>> Gang Enforcement Bureau (od 2012)
Sprawa 95432 | Śledczy/detektyw (wraz z Robertem Simonsem) |
Miejsce | Appaloosa City, Old Circle |
Data | 01.02.2012 (rozpoczęcie obserwacji - koniec roku 2011) |
Aresztowani | Tim Person, Hugh Cole |
Opis | Obława na osoby ściągające haracz od właścicieli lokali gastronomicznych w dzielnicy Old Circle |
Przesłuchiwani | aresztowani, właściciele lokali |
Przekazanie sprawy prokuraturze | maj 2012 |
///
Sprawa 95455 | Śledczy/detektyw (wraz z Robertem Simonsem) |
Miejsce | Appaloosa City, Old Circle |
Data | 04.08.2012 (rozpoczęcie obserwacji - maj 2011) |
Aresztowani | Rosita Arnolds, Anthony Houston, Samantha Moore |
Opis | Obława na grupę zatrudniającą nieletnich imigrantów z Meksyku |
Przesłuchiwani | aresztowani, właściciele lokali mieszkalnych w których przetrzymywani byli nieletni |
Przekazanie sprawy prokuraturze | grudzień 2012 |
//
Sprawa 110110 | Śledczy/detektyw (wraz z Robertem Simonsem) - przeniesienie na komisariat w Old Whiskey |
Miejsce | Appaloosa City, Old Circle |
Data | Marzec 2013 |
Aresztowani | -- |
Opis | Śledztwo w sprawie kradzieży transportu broni |
Przesłuchiwani | właściciele magazynów / producent |
Przekazanie sprawy prokuraturze | --- |
///
NAGANY
30.10.2009
Skarga oskarżonego na detektywa Coopera - wymuszenie zeznań (skarga oddalona)
10.11.2011
Nadużycie władzy w celu uzyskania dowodów
29.03.2013
Narażenie życia policjanta w cywilu
///
INNE UWAGI:
- 2006 - należał do policyjnej drużyny brydżowej w dystrykcie czwartym, z centrala w Yumie.
- prawo jazdy - kategoria B
///
KARTA ZDROWIA
Wzrost | 178 cm |
Waga | 70 kg |
Znaki szczególne | brak |
Tatuaże | brak |
Przewlekłe choroby | brak |
Alergie | uczulenie na sierść kotów |
Przebyte operacje | brak |
Urlop zdrowotny | 16.11.2011 - 16.12.2011 |
Hospitalizacja | --- |
///
POCHWAŁY
Investigations Bureau (2007-2011)
Premia za liczne nadgodziny i rezygnację z urlopów na rzecz współpracownika
Za współpracę międzybiurową w DPS
Za interwencję poza służbą
///
REFERENCJE
Highway Patrol District 4
"Oficer zaangażowany, pracowity; punktualny i sumienny, wykonujący wszelakie polecenia służbowe. Nie stroni jednak od osobistych uwag pod adresem przełożonych."
Investigations Bureau
"Sierżant Cooper cechuje się sumiennością, osobistym zaangażowaniem w sprawy i dokładnym wykonywaniem poleceń służbowych. Jednak nie powstrzymuje się od uwag na temat pracy kolegów a nawet kapitana.
Wysoka skuteczność w terenie. Ma jednak skłonności do wyszukiwania kruczków w przepisach i prawie dla tzw. dobra śledztwa; zanotowany incydent z przekroczeniem uprawnień.
Wysoki procent interwencji zakończonych sukcesem."
Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Wto 21 Kwi 2015, 13:03, w całości zmieniany 1 raz
7 Re: 012. Biblioteka Nie 01 Lut 2015, 12:54
Mistrz Gry
Artykuł znaleziony przez Gabrielle Ramirez, podczas wyszukiwania informacji i detektywie Cooperze:
Rzeźnik z Appaloosa nie żyje!
Policyjna obława na podejrzanego w sprawie zabójstwa nastoletniej Cornelii Doyle nie zakończyła się sukcesem - tak można krótko opisać to, co działo się wczorajszej nocy w Old Circle. Specjalny oddział policyjny wkroczył do mieszkania mężczyzny, który prawdopodobnie okrutnie zgwałcił i zamordował nieletnią - niestety, zaraz po wejściu policji Arthur M. popełnił samobójstwo. Biuro koronera jednak nie chce zdradzić szczegółów przed ostateczną sekcją zwłok.
Rzecznik ADPS w Appaloosa także ucina wszelakie spekulacje i odmawia komentowania sprawy przed całkowitym zamknięciem śledztwa.
Trzeba jeszcze zbadać wiele tropów - mówił kapitan wydziału zabójstw.
Nie chce także odnieść się do plotek, jakoby jeden ze śledczych miał przyznać się do załamania nerwowego i odejść ze służby zaraz po incydencie.
Rzeźnik z Appaloosa nie żyje!
Policyjna obława na podejrzanego w sprawie zabójstwa nastoletniej Cornelii Doyle nie zakończyła się sukcesem - tak można krótko opisać to, co działo się wczorajszej nocy w Old Circle. Specjalny oddział policyjny wkroczył do mieszkania mężczyzny, który prawdopodobnie okrutnie zgwałcił i zamordował nieletnią - niestety, zaraz po wejściu policji Arthur M. popełnił samobójstwo. Biuro koronera jednak nie chce zdradzić szczegółów przed ostateczną sekcją zwłok.
Rzecznik ADPS w Appaloosa także ucina wszelakie spekulacje i odmawia komentowania sprawy przed całkowitym zamknięciem śledztwa.
Trzeba jeszcze zbadać wiele tropów - mówił kapitan wydziału zabójstw.
Nie chce także odnieść się do plotek, jakoby jeden ze śledczych miał przyznać się do załamania nerwowego i odejść ze służby zaraz po incydencie.
8 Re: 012. Biblioteka Nie 01 Lut 2015, 12:58
Mistrz Gry
List znaleziony przez Williama Parkera w starym magazynie:
Do Tobiasa i Emmy, moich wnuków,
gdy to czytacie, to znaczy, że mnie już nie ma na tym świecie. Zapewne nawet się nie pożegnałem, a wy myślicie, że was zostawiłem samych sobie. Może i tak było. Może nawet śmieje się z was, widząc jakie błędy popełniacie. Ha, może i sam ich wam narobiłem. Tak, myślcie tak, bo pewnie macie racje.
Nie chce byście jednak do końca żyli tylko z takim obrazem swego starego dziadka. Nie chcę, byście widzieli mnie jako starego pijaka, któremu odbiło na stare lata. Pamiętajcie mnie jako starego wariata, który był z Was dumny.
Gdy mnie nie ma, to ty Naiche bierzesz odpowiedzialność za Duszki i za to by Emma się nauczyła, co to znaczy być wojownikiem. Nie słuchaj zapijaczonego ojca, wiedz, że moje słowa (chociaż tak samo pijane) mają w sobie więcej prawy. Jesteście potomkami wojowników, do litość boską! I o tym nie możecie zapomnieć!
Ukarzę was po śmierci, jeśli stchórzycie. Nie chcę mieć w rodzinie tchórzy, którzy wiele mówią i mało robią!
Weźcie wszystkie moje oszczędności, weźcie dom i samochód, broń, którą wam zastawiłem. Naiche, zrób ze swej siostry Whiteoak'a, Emmo – pilnuj brata.
Jacob
Do Tobiasa i Emmy, moich wnuków,
gdy to czytacie, to znaczy, że mnie już nie ma na tym świecie. Zapewne nawet się nie pożegnałem, a wy myślicie, że was zostawiłem samych sobie. Może i tak było. Może nawet śmieje się z was, widząc jakie błędy popełniacie. Ha, może i sam ich wam narobiłem. Tak, myślcie tak, bo pewnie macie racje.
Nie chce byście jednak do końca żyli tylko z takim obrazem swego starego dziadka. Nie chcę, byście widzieli mnie jako starego pijaka, któremu odbiło na stare lata. Pamiętajcie mnie jako starego wariata, który był z Was dumny.
Gdy mnie nie ma, to ty Naiche bierzesz odpowiedzialność za Duszki i za to by Emma się nauczyła, co to znaczy być wojownikiem. Nie słuchaj zapijaczonego ojca, wiedz, że moje słowa (chociaż tak samo pijane) mają w sobie więcej prawy. Jesteście potomkami wojowników, do litość boską! I o tym nie możecie zapomnieć!
Ukarzę was po śmierci, jeśli stchórzycie. Nie chcę mieć w rodzinie tchórzy, którzy wiele mówią i mało robią!
Weźcie wszystkie moje oszczędności, weźcie dom i samochód, broń, którą wam zastawiłem. Naiche, zrób ze swej siostry Whiteoak'a, Emmo – pilnuj brata.
Jacob
9 Re: 012. Biblioteka Nie 01 Lut 2015, 13:00
Mistrz Gry
Notatki Coopera na temat śledztw w Old Whiskey
POWIĘKSZENIE
10 Re: 012. Biblioteka Wto 21 Kwi 2015, 13:03
Mistrz Gry
Dane na temat Antoniego Kawińskiego, znalezione przez Lolę Martinez
"Kawiński" => Smith
Imię: Antoni Cyprian
Nazwisko: Kawiński
Data urodzenia: 08.08.1968
Miejsce urodzenia: Nowy Jork
Imię ojca: Tadeusz
Imię matki: Nina
Wykształcenie: Absolwent Szkoły Policyjnej Stanu Nowy Jork
Status: FUNKCJONARIUSZ W STANIE SPOCZYNKU
Data rozpoczęcia szkolenia: 1986
Data zakończenia służby: 1991
Powód zakończenia służby: Rezygnacja pracownika po pobycie w szpitalu
Dodatkowe informacje:
Funkcjonariusz postrzelony na służbie przez innego policjanta - AKTA UTAJNIONE
Kary i nagany:
WYKASOWANO Z BAZY
Podmiot odpowiedzialny:
Komenda policji miasta Nowy Jork
11 Re: 012. Biblioteka Wto 21 Kwi 2015, 13:04
Mistrz Gry
Akta spraw w których pojawia się Słodka Brzoskwinka z Appallosa City - znalezione przez Sama Swarka
Nazwa lokalu Słodka Brzoskwinka Adres Long Road, Appaloosa City (śródmieście) Typ lokalu Klub nocny Rok założenia 2002 Właściciel Debbie Lynn Smith Bar/kuchnia Tak/Tak Koncesja na alkohol Tak Regularne kontrole BHP Tak Regularne kontrole Sanepidu Tak Regularne kontrole Urzędu Skarbowego/Podatkowego Tylko jeśli zgłoszone nieprawidłowości Regularne kontrole pracowników Tylko jeśli zgłoszone nieprawidłowości Kary/Grzywny Brak
Sprawy, w których pojawia się lokal Słodka Brzoskwinka
2003 Bójka przed klubem / Sprawa 98465
Aresztowani Sebastian Jonson i Edward Luna
Przy Edwardzie Lunie znaleziono dwa ramy kokainy w foliowej torebeczce/aresztowany nie przyznał się, skąd ma narkotyki2005 Awantura przed klubem / Sprawa 4872
Nieletni wszczęli awanturę, gdy ochroniarz nie chciał ich wpuścić2009 Zabójstwo żony / Sprawa 9392
Stały klient Słodkiej Brzoskwinki został zatrzymany pod zarzutem zabójstwa swojej żony
12 Re: 012. Biblioteka Wto 21 Kwi 2015, 13:05
Mistrz Gry
Analiza akt pod kątem podobnych zgonów i powiązań z Brownem - znalezione przez Sama Swarka
2013 Lopez oskarżony o pobicie Browna, powiązania z Buenedią, notowany za handel narkotykami znaleziony martwy w samochodzie, okoliczności zdarzenia wskazują na zaplanowaną egzekucję. Sprawcy nie odnaleziono
2012 Michaela S. Stormweather zastrzelony przez snajpera, prezes jednej ze spółek dystrybuujących środki farmaceutyczne, powiązania z osobami mającymi kontakt z osobami oskarżonymi o handel narkotykami, oskarżony o oszustwa podatkowe. Współpracownik ofiary zeznawał, że zabójcą był „Kojot” .Sprawcy nie odnaleziono.
2011 NN znaleziony pobity i uśmiercony od strzału w tył głowy, powiązania z osobami mającymi kontakt z osobami oskarżonymi o handel narkotykami. Sprawcy nie odnaleziono.
1994- 1998 wzmianki w prasie na temat morderstw dokonywanych na zlecenie przez „Kojota” ("Kojot to zwyczajowa nazwa nadana przez prasę, nie ma pewności czy odnosi się do jednej czy kilku osób” )
Podobieństwa w specyfice działania pomiędzy tamtym okresem a ostatnimi lata wskazują na to, że mogą to być działania celowe zorganizowanej grupy przestępczej (Buenedia).
Similar topics
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach