Duży parking dla samochodów osobowych i ciężarowych, znajdujący się niedaleko magazynu i drogi wyjazdowej z Appaloosa City w stronę granicy z Nowym Meksykiem. Niedaleko znajduje się też stacja benzynowa i sklep całodobowy, w którym możesz się zaopatrzyć w wodę, leki bez recepty i prowiant na drogę.
Parking
Idź do strony : 1, 2
2 Re: Parking Sob 23 Sie 2014, 01:36
Connor Eastman
-> Droga do Old Whiskey - Apache Road
Eastman postanowił wyrzucić Consuelę na obrzeżach Appaloosa, skoro tam była, a przynajmniej tak wywnioskował to na pewno się odnajdzie. On jeszcze nie wiedział co ze sobą zrobi. Czy pojedzie do Brzoskwinki, a może wróci do Old Whiskey? Tego jeszcze nie wiedział.
Poczekał, aż dziewczyna zejdzie z jego motoru, uśmiechnął się do niej.
- Adiós un fugitivo! - Rzucił jeszcze do niej na odchodne i odjechał.
/zt
Eastman postanowił wyrzucić Consuelę na obrzeżach Appaloosa, skoro tam była, a przynajmniej tak wywnioskował to na pewno się odnajdzie. On jeszcze nie wiedział co ze sobą zrobi. Czy pojedzie do Brzoskwinki, a może wróci do Old Whiskey? Tego jeszcze nie wiedział.
Poczekał, aż dziewczyna zejdzie z jego motoru, uśmiechnął się do niej.
- Adiós un fugitivo! - Rzucił jeszcze do niej na odchodne i odjechał.
/zt
3 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 22:00
Nana Araujo
---> z drogi wyjazdowej
Parkując przerysowała obydwa samochody po jej obu stronach. Dobrze, że nie było widać w okolicy właścicieli.
- Wysiadaj! - krzyknęła i odwróciła głowę w przeciwną stronę. Głupi mały Chińczyk.
Parkując przerysowała obydwa samochody po jej obu stronach. Dobrze, że nie było widać w okolicy właścicieli.
- Wysiadaj! - krzyknęła i odwróciła głowę w przeciwną stronę. Głupi mały Chińczyk.
4 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 22:05
Mistrz Gry
Mężczyzna chwilę jeszcze siedział w fotelu, oddychając ciężko. W sumie, nie powinna mu się Nana dziwić, ledwo uszli z życiem. Wreszcie uspokoił oddech i spojrzą na dziewczynę.
- Dobra, spokojnie... spokojnie.
Pogładził swoje krótko ścięte włosy, i zebrał myśli.
- W ogóle to jestem Yao! - wyciągnął dłoń odo kobiety, jak prawdziwy dżentelmen z San Francisco.
- Dobra, spokojnie... spokojnie.
Pogładził swoje krótko ścięte włosy, i zebrał myśli.
- W ogóle to jestem Yao! - wyciągnął dłoń odo kobiety, jak prawdziwy dżentelmen z San Francisco.
5 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 22:08
Nana Araujo
- Nie próbuj swoich chińskich sztuszek, Yao. Nie spieszyłeś się na samolot przypadkiem? - spytała złośliwie.
6 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 22:12
Mistrz Gry
- Jakich Chińskich sztuczek? Ja jestem z San Francisco! - Sprostował, prostując się w fotelu.
- Może i się spieszę, ale wolę znać imię swojego wybawcy. Chyba powinienem się jakoś odwdzięczyć.
- Może i się spieszę, ale wolę znać imię swojego wybawcy. Chyba powinienem się jakoś odwdzięczyć.
7 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 22:29
Nana Araujo
Hmmm... San Francisco? Pachniało... bogactwem? Całkiem miły zapach. Głupi mały chińczyk trochę urósł w jej oczach i troszkę zmądrzał.
- Xuan - skłamała. Z filmów wiedziała, że takim chińskim mafiozo nie wolno ufać - Czym im podpadłeś? - spytała, czując, że nie jest on zbyt szkodliwy.
- Xuan - skłamała. Z filmów wiedziała, że takim chińskim mafiozo nie wolno ufać - Czym im podpadłeś? - spytała, czując, że nie jest on zbyt szkodliwy.
8 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 22:37
Mistrz Gry
Pokiwał głową.
- Pieniędzy. Chcieli ode mnie wymusić kasę, no ale odmówiłem. No rozdaję jej tak na lewo i prawo, co nie?
Zaśmiał się i pomasował bolące ramię, które jeszcze wczoraj zostało skopane przez jednego z goniących ich dziś mafiozów.
- Pieniędzy. Chcieli ode mnie wymusić kasę, no ale odmówiłem. No rozdaję jej tak na lewo i prawo, co nie?
Zaśmiał się i pomasował bolące ramię, które jeszcze wczoraj zostało skopane przez jednego z goniących ich dziś mafiozów.
9 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 22:41
Nana Araujo
- Chcieli cię okraść? Nie możesz pójść na policję? - pomyślała o przystojnym policjancie, którego straszyła kilka dni wcześniej. - Przecież to nielegalne!
Trochę zmiękczyła ją jego historia, jednak wciąż pozostawała czujna. Albo tak sobie wmawiała...
Trochę zmiękczyła ją jego historia, jednak wciąż pozostawała czujna. Albo tak sobie wmawiała...
10 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 22:46
Mistrz Gry
Machnął ręką.
- Policji nie ma co ufać - oznajmił - Sam sobie poradzę, zresztą..
Zmrużył oczy i spojrzał na kobietę.
- Przecież widziałaś, jak sobie poradziłem!
Napuszył się jak dumny kogucik przed nielegalną walką tychże ptaków.
- Policji nie ma co ufać - oznajmił - Sam sobie poradzę, zresztą..
Zmrużył oczy i spojrzał na kobietę.
- Przecież widziałaś, jak sobie poradziłem!
Napuszył się jak dumny kogucik przed nielegalną walką tychże ptaków.
11 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 22:52
Nana Araujo
Prychnęła mu w twarz.
- Gdyby nie ja, zostałaby po tobie tylko mokra plama na chodniku! - nastroszyła piórka. Nie wolno było umniejszać jej zasług, bo można było dostać w twarz... albo w jaja.
- Gdyby nie ja, zostałaby po tobie tylko mokra plama na chodniku! - nastroszyła piórka. Nie wolno było umniejszać jej zasług, bo można było dostać w twarz... albo w jaja.
12 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 23:03
Mistrz Gry
- No tak, tak... dlatego chcę się jakoś odwdzięczyć! - zauważył. - To... to co byś chciała? Pieniądze? Em, coś innego? Nie wiem, jakiś towar luksusowy?
13 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 23:10
Nana Araujo
Czego by chciała? Czego...? No...
W jej oczach zabłysły iskierki i pojawił się przed nimi wyimaginowany ekranik, w którym Nana przeglądała rzeczy, których niezbędnie potrzebowała i robiła kalkulacje jak bardzo możliwe jest spełnienie jej życzeń przez kolesia.
- Telefon! I... I samochód. Dużo ubrań... I mieszkanie! Albo... Może duże mieszkanie, albo chociaż przyczepę. Hmmm... szoping!
Podjarana Nana.
W jej oczach zabłysły iskierki i pojawił się przed nimi wyimaginowany ekranik, w którym Nana przeglądała rzeczy, których niezbędnie potrzebowała i robiła kalkulacje jak bardzo możliwe jest spełnienie jej życzeń przez kolesia.
- Telefon! I... I samochód. Dużo ubrań... I mieszkanie! Albo... Może duże mieszkanie, albo chociaż przyczepę. Hmmm... szoping!
Podjarana Nana.
14 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 23:13
Mistrz Gry
- Ej, ej, hola, hola! - zaśmiał się nerwowo - Spokojnie. - Za to wszystko to mogę dać ci telefon i tego starego rzęcha... jest twój!
Poklepał deskę rozdzielczą.
- Żeby ci mieszkanie kupić, to byśmy musieli co najmniej po trzeciej randce być!
Poklepał deskę rozdzielczą.
- Żeby ci mieszkanie kupić, to byśmy musieli co najmniej po trzeciej randce być!
15 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 23:20
Nana Araujo
Trochę się nadąsała, ale po przemyśleniu tego przestała się fochać. Koleś i tak był rozrzutny.
- To co chcesz teraz zrobić? Uciekniesz stąd?
Miała ochotę spytać o model telefonu i jego cenę rynkową, ale postanowiła z grzeczności porozmawiać o nim.
- To co chcesz teraz zrobić? Uciekniesz stąd?
Miała ochotę spytać o model telefonu i jego cenę rynkową, ale postanowiła z grzeczności porozmawiać o nim.
16 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 23:25
Mistrz Gry
- Wracam do domu! - Oznajmił po chwili. Otworzył schowek i wyciągnął z niego portfel, telefon i klucze. Wygrzebał z smartfona kartę, wsadzi ją do kieszeni, a dziewczynie dał telefon wraz z ładowarką.
- Auto też twoje. - Oznajmił, otwierając drzwi. Nie wyszedł jednak, tylko z kieszeni spodni wygrzebał wizytówkę, na której widniał adres chińskiej knajpy w San Francisco, jego imię i numer.
- Jak będziesz kiedyś w okolicy to daj znać!
Potem tylko nachylił się do Nany, ucałował jej policzek i wyskoczył z samochodu, by po chwili biec w poszukiwaniu taksówki.
- Auto też twoje. - Oznajmił, otwierając drzwi. Nie wyszedł jednak, tylko z kieszeni spodni wygrzebał wizytówkę, na której widniał adres chińskiej knajpy w San Francisco, jego imię i numer.
- Jak będziesz kiedyś w okolicy to daj znać!
Potem tylko nachylił się do Nany, ucałował jej policzek i wyskoczył z samochodu, by po chwili biec w poszukiwaniu taksówki.
17 Re: Parking Nie 28 Wrz 2014, 23:30
Nana Araujo
Dziwny dzień, dziwne spotkanie. Ale za to dostała telefon i samochód! Będzie mogła robić tripy zakupowe do Appaloosa!
- Eee... Cześć - w sumie to trochę poprawiło jej to humor. Po chwili jednak pomyślała o Lionelu i zrobiło jej się wstyd. Czy to była zdrada? Przecież idealny mężczyzna czekał na nią w tym wiochowatym miasteczku, a nie w jakimś San Francisco, no! Nie mogła jednak odrzucić prezentów, byłoby to cokolwiek nielogiczne.
Z dobrym nastrojem powróciła więc do miasteczka.
zt
- Eee... Cześć - w sumie to trochę poprawiło jej to humor. Po chwili jednak pomyślała o Lionelu i zrobiło jej się wstyd. Czy to była zdrada? Przecież idealny mężczyzna czekał na nią w tym wiochowatym miasteczku, a nie w jakimś San Francisco, no! Nie mogła jednak odrzucić prezentów, byłoby to cokolwiek nielogiczne.
Z dobrym nastrojem powróciła więc do miasteczka.
zt
18 Re: Parking Nie 29 Mar 2015, 18:40
Foxxy McGyver
- > z Jubiler "Golden Eye"
Morgan zgubiła pościg i spokojnie zajechała na obrzeża miasta. Zauważyła parking i tam zaparkowała. Już była o wiele bardziej spokojna. Zgasiła silnik, a kluczyki zostawiła jeszcze w stacyjce. Jednak nie będzie zapewne jeździła dalej tym samochodem. Pozbędzie się go później. Odwróciła się do wszystkich, by zobaczyć, czy wszyscy są.
Morgan zgubiła pościg i spokojnie zajechała na obrzeża miasta. Zauważyła parking i tam zaparkowała. Już była o wiele bardziej spokojna. Zgasiła silnik, a kluczyki zostawiła jeszcze w stacyjce. Jednak nie będzie zapewne jeździła dalej tym samochodem. Pozbędzie się go później. Odwróciła się do wszystkich, by zobaczyć, czy wszyscy są.
20 Re: Parking Nie 29 Mar 2015, 18:49
Catherine Hernández
Tyle emocji i wszystkiego. Cath dawno się tak nie bała. Aż z tego przerażenia musiała wyjść i odetchnąć świeżym powietrzem. Musiała!
A zatem tak zrobiła i oparła się o drzwiczki, lekko pochylając.
- Jezus Maria. - mruknęła tylko.
A zatem tak zrobiła i oparła się o drzwiczki, lekko pochylając.
- Jezus Maria. - mruknęła tylko.
21 Re: Parking Nie 29 Mar 2015, 19:09
Mistrz Gry
Eugene wysiadł w samochodu. Szybko wziął torbę z błyskotkami; z niej wyciągnął po jednym pierścionku i wręczył dziewczynom.
- Na razie tyle. Musze upłynnić kosztowności, kasę dostaniecie za 3 dni. Teraz radzę spierdalać.
Sam skierował się do samochodu, który stał kilka metrów dalej, ściągając przy tym swoją czarną koszulkę. Musiał się przecież przebrać, prawda?
Dziewczyny mogą wracać do Old Whiskey samochodem którejś z nich - w domyśle został on przywieziony na ten parking.
Każdy pierścionek wart jest 5 tysięcy dolarów.
- Na razie tyle. Musze upłynnić kosztowności, kasę dostaniecie za 3 dni. Teraz radzę spierdalać.
Sam skierował się do samochodu, który stał kilka metrów dalej, ściągając przy tym swoją czarną koszulkę. Musiał się przecież przebrać, prawda?
Dziewczyny mogą wracać do Old Whiskey samochodem którejś z nich - w domyśle został on przywieziony na ten parking.
Każdy pierścionek wart jest 5 tysięcy dolarów.
22 Re: Parking Nie 29 Mar 2015, 19:11
Autumn Seymour
- Jasne. Spokojnej drogi - uśmiechnęła się i przesiadla do samochodu. Czyjego? Powiedzmy, że jej.
23 Re: Parking Nie 29 Mar 2015, 19:17
Foxxy McGyver
Morgan już zapalała papierosa, gdy wysiadali z samochodu. Musiała się nieco uspokoić.
- Która chce mnie podwieźć? - spytała chowając pierścionek w bezpieczne miejsce. Był jej za gorąco więc zdjęła bluzę i trzymala ją w ręce. Spojrzała na obydwie ciężarne. Chyba długo nie dadzą jej wsiąść za kółko.
- Która chce mnie podwieźć? - spytała chowając pierścionek w bezpieczne miejsce. Był jej za gorąco więc zdjęła bluzę i trzymala ją w ręce. Spojrzała na obydwie ciężarne. Chyba długo nie dadzą jej wsiąść za kółko.
24 Re: Parking Nie 29 Mar 2015, 19:59
Catherine Hernández
Uznajmy, że umówili się tutaj wcześniej i Cath przyjechała własnym autem (bo motoru nadal nie odebrała i wolała już nie denerwować wszystkich). Zatem skierowała się do niego ciężkim krokiem.
- Chodź. - machnęła na Foxxy. - Podwiozę cię.
Głos miała zmęczony, lekko drżący. Ale pierścionek nieco ukoił jej nerwy.
zt2x
- Chodź. - machnęła na Foxxy. - Podwiozę cię.
Głos miała zmęczony, lekko drżący. Ale pierścionek nieco ukoił jej nerwy.
zt2x
Ostatnio zmieniony przez Catherine Hernández dnia Pon 30 Mar 2015, 21:28, w całości zmieniany 1 raz
25 Re: Parking Nie 29 Mar 2015, 20:01
Foxxy McGyver
Morgan z moze empatią spojrzała na Catherine.
- Może ja poprowadzę? - spytała. No cóż czuła się nieco odpowiedzialna za stan lekarki, a już na pewno przez te emocje nie chciała wylądować na drzewie. Podeszła do samochodu. Jeśli Cath chciała prowadzić to wsiadła i pojechała. Jeśli nie, to oczywiście ona była kierowcą.
- Może ja poprowadzę? - spytała. No cóż czuła się nieco odpowiedzialna za stan lekarki, a już na pewno przez te emocje nie chciała wylądować na drzewie. Podeszła do samochodu. Jeśli Cath chciała prowadzić to wsiadła i pojechała. Jeśli nie, to oczywiście ona była kierowcą.
Idź do strony : 1, 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach