Cmentarz znajduje się nieopodal kościoła. Jest to częściowo ogrodzony teren – przez lata ogrodzenie zostało zniszczone i teraz jego fragmenty zachowały się głównie przy bramie. Nad nią wisi tablica głosząca, że jest to cmentarz. Czego można się tu spodziewać? Oczywiście grobów. Większość z nich jest zaniedbana, wiele krzyży pozbawionych jest jakichkolwiek tablic, kto został pod nimi pochowany. Jednak jest tu jednak wiele dobrze zachowanych nagrobków, kamiennych lub wykonanych ze stali, na których bez trudu odczytamy nazwisko lub nazwiska zmarłych.
2
Re: Cmentarz Pią 19 Wrz 2014, 15:53
Rita Bishop

14 luty, popołudnie
Rita otrzymawszy informację od Randek w Mroku, była całkiem podekscytowana. Oczywiście liczyła się z tym, że mogła wylosować jakiegoś starego paszczura. Londona na przykład. No, on może nie był stary, ale paszczur. Kiedy zobaczyła, że ma się spotkać na cmentarzu, uznała, że na stówę to jakiś creep.
Aż żałowała, że nie pomyślała o kupieniu gazu pieprzowego albo łzawiącego.
Cóż, w razie czego będzie musiała zadowolić się kopniakiem.
Podjechała do Wild West Town, zaparkowała gdzieś swojego pick-upa i ruszyła na cmentarz, otulając się szczelnie parką. Oczywiście się odwaliła, a co! To znaczy, założyła czarną kieckę z dużym dekoltem i czarne kozaki. I nawet udało jej się uczesać włosy.
Niestety ładna prezencja nie oznaczała, że ona nie będzie suką, jeśli jej randka okaże się nietrafiona.
Ze słuchawkami na uszach zaczęła przechadzać się między nagrobkami tanecznym krokiem i nucić.
- I'm gonna get so drunk on you and kill your friends... - zaśmiała się pod nosem i zatrzymała przy jakimś nagrobku.
Zaraz potem w słuchawkach poleciał jakiś taneczny hit z lat osiemdziesiątych i Rita znów zaczęła gibać się z prawa na lewo.
Rita otrzymawszy informację od Randek w Mroku, była całkiem podekscytowana. Oczywiście liczyła się z tym, że mogła wylosować jakiegoś starego paszczura. Londona na przykład. No, on może nie był stary, ale paszczur. Kiedy zobaczyła, że ma się spotkać na cmentarzu, uznała, że na stówę to jakiś creep.
Aż żałowała, że nie pomyślała o kupieniu gazu pieprzowego albo łzawiącego.
Cóż, w razie czego będzie musiała zadowolić się kopniakiem.
Podjechała do Wild West Town, zaparkowała gdzieś swojego pick-upa i ruszyła na cmentarz, otulając się szczelnie parką. Oczywiście się odwaliła, a co! To znaczy, założyła czarną kieckę z dużym dekoltem i czarne kozaki. I nawet udało jej się uczesać włosy.
Niestety ładna prezencja nie oznaczała, że ona nie będzie suką, jeśli jej randka okaże się nietrafiona.
Ze słuchawkami na uszach zaczęła przechadzać się między nagrobkami tanecznym krokiem i nucić.
- I'm gonna get so drunk on you and kill your friends... - zaśmiała się pod nosem i zatrzymała przy jakimś nagrobku.
Zaraz potem w słuchawkach poleciał jakiś taneczny hit z lat osiemdziesiątych i Rita znów zaczęła gibać się z prawa na lewo.
3
Re: Cmentarz Pią 19 Wrz 2014, 19:47
sier. Lola Martinez

/dom Jonathana
Lola była naprawdę podekscytowana i całą ją aż nosiło.
-Nie przestrasz się!-ostrzegła go.-Będziesz zachwycony!-wyrzucała z siebie wesołe frazy, ciągle ciągnąc go za sobą za rękę.
W drugiej niosła tajemniczy pakunek.
Przystanęła przed bramką.
-Ok. Teraz skup się.-powiedziała poważnie, patrząc na niego uważnie.-Masz tutaj gaz pieprzowy, gdyby coś poszło nie tak...-zaczęła od mega optymistycznej rzeczy, wyciągając z torebki owy przedmiot i wsadziła mu go do kieszeni marynarki.-...to dasz tej przepięknej osobie czekającej na ciebie...-podała mu bombonierkę w kształcie serduszka.-...i będziesz się dobrze bawić!-w końcu podniosła na niego wzrok, uśmiechając się radośnie.
Poprawiła mu koszulę i strzepała niewidoczne paproszki z ramion.
-Gotowy?-spytała, kompletnie nie spodziewając się sprzeciwów.
Lola była naprawdę podekscytowana i całą ją aż nosiło.
-Nie przestrasz się!-ostrzegła go.-Będziesz zachwycony!-wyrzucała z siebie wesołe frazy, ciągle ciągnąc go za sobą za rękę.
W drugiej niosła tajemniczy pakunek.
Przystanęła przed bramką.
-Ok. Teraz skup się.-powiedziała poważnie, patrząc na niego uważnie.-Masz tutaj gaz pieprzowy, gdyby coś poszło nie tak...-zaczęła od mega optymistycznej rzeczy, wyciągając z torebki owy przedmiot i wsadziła mu go do kieszeni marynarki.-...to dasz tej przepięknej osobie czekającej na ciebie...-podała mu bombonierkę w kształcie serduszka.-...i będziesz się dobrze bawić!-w końcu podniosła na niego wzrok, uśmiechając się radośnie.
Poprawiła mu koszulę i strzepała niewidoczne paproszki z ramion.
-Gotowy?-spytała, kompletnie nie spodziewając się sprzeciwów.
4
Re: Cmentarz Pią 19 Wrz 2014, 20:01
Jonathan Harper

Znaleźlu się na CMENTARZU i Jonowi brakowało słów. Popatrzył wątpiąco na Lolę.
- Jeśli to ma być dowcip... to muszę powiedzieć, że mało oryginalny - powiedział nieco zawiedziony Lolą. Myślał, że stać ją na więcej a ta z niego sobie żartuje.
Wtem dostał do ręki gaz pieprzowy i czekoladki. Nie widział związku, a 'tłumaczenie' Loli też wiele nie wyjaśniało. I wtedy go olśniło.
- Czekaj, ty mnie z kimś umówiłaś?! - zaczął panikować. Znajac pomysły Loli na temat jego osoby bał sobie wyobrazić nawet z kim chciała go swatać. - Ty sobie chyba żartujesz! Ja się nie bawię w takie rzeczy!
Westchnął zrezygnowany i pokręcił głową.
- Matko, ile ty komedii romantycznych się naoglądałaś, co? - złapał się za twarz - Niech ci będzie. Ale zapamiętam to sobie - przystawił palec wskazujący do czubka jej nosa - Jesteś mi coś winna.
- Jeśli to ma być dowcip... to muszę powiedzieć, że mało oryginalny - powiedział nieco zawiedziony Lolą. Myślał, że stać ją na więcej a ta z niego sobie żartuje.
Wtem dostał do ręki gaz pieprzowy i czekoladki. Nie widział związku, a 'tłumaczenie' Loli też wiele nie wyjaśniało. I wtedy go olśniło.
- Czekaj, ty mnie z kimś umówiłaś?! - zaczął panikować. Znajac pomysły Loli na temat jego osoby bał sobie wyobrazić nawet z kim chciała go swatać. - Ty sobie chyba żartujesz! Ja się nie bawię w takie rzeczy!
Westchnął zrezygnowany i pokręcił głową.
- Matko, ile ty komedii romantycznych się naoglądałaś, co? - złapał się za twarz - Niech ci będzie. Ale zapamiętam to sobie - przystawił palec wskazujący do czubka jej nosa - Jesteś mi coś winna.
5
Re: Cmentarz Pią 19 Wrz 2014, 20:48
sier. Lola Martinez

Lola po raz kolejny zignorowała jakiekolwiek uwagi, jakie miał Jon. Sama była nieco zmartwiona tą miejscówką, ale nie dzieliła się swoimi wątpliwościami z nim, bo to mogło trochę pogorszyć sytuację.
Postanowiła przeczekać jego panikę. Położyła jedną dłoń na biodrze, oparła ciężar na jednej nodze i zacisnęła usta, wzdychając ciężko.
-Eeeee, tak.-odpowiedziała, zastanawiając się, czy powinna coś dodać.
Nie, chyba nie.
-No ej!-aż go trzepnęła otwartą dłonią w ramię.-To dla twojego dobra!-pisnęła, urażona.
Zzezowała na jego palec.
-Masz czekoladki jak ci nie wyjdzie!-stwierdziła optymistycznie, kiwając sobie głową.-No. To idź już!-podskoczyła i dała mu buziaka w policzek.-Bądź otwarty i grzeczny!-zawołała jeszcze, po czym złapała go za ramiona i obróciła w stronę... znajomej sylwetki.
Mrugnęła, niepewna.
-BĘDZIE SUPER!-zapewniła, popychając go w stronę Rity.-PAPA, KSIĘŻNICZKO!-pomachała mu i uciekła.
Boże, tyle szykowania przed nią. Czy zdąży, czy zdąży!
/zt
Postanowiła przeczekać jego panikę. Położyła jedną dłoń na biodrze, oparła ciężar na jednej nodze i zacisnęła usta, wzdychając ciężko.
-Eeeee, tak.-odpowiedziała, zastanawiając się, czy powinna coś dodać.
Nie, chyba nie.
-No ej!-aż go trzepnęła otwartą dłonią w ramię.-To dla twojego dobra!-pisnęła, urażona.
Zzezowała na jego palec.
-Masz czekoladki jak ci nie wyjdzie!-stwierdziła optymistycznie, kiwając sobie głową.-No. To idź już!-podskoczyła i dała mu buziaka w policzek.-Bądź otwarty i grzeczny!-zawołała jeszcze, po czym złapała go za ramiona i obróciła w stronę... znajomej sylwetki.
Mrugnęła, niepewna.
-BĘDZIE SUPER!-zapewniła, popychając go w stronę Rity.-PAPA, KSIĘŻNICZKO!-pomachała mu i uciekła.
Boże, tyle szykowania przed nią. Czy zdąży, czy zdąży!
/zt
6
Re: Cmentarz Pią 19 Wrz 2014, 21:04
Jonathan Harper

Złapał się za ramię w które oberwał. Czasem wydaje mu się, że jego związek z Lolą jest jakiś toksyczny. Nic tylko go nęka. Nim zdążył coś powiedzieć, Lola go obróciła do jego 'randki w ciemno' i się natychmiast ulotniła. Noż co za baba!
Westchnął i uśmiechnął się słabo do dziewczyny przed nim. No nic, jak już się odstawił, to może równie dobrze miło spędzić czas.
- Cześć. Jonathan - wyciągnął rękę i popatrzył na bombonierkę w jego dłoni - Mam nadzieję, że lubisz - przyjrzał się opakowaniu - miętowe... - Wywrócił oczami. Co ta Lola? Czekolada o smaku pasty do zębów? Uśmiechnął się mimo to.
Westchnął i uśmiechnął się słabo do dziewczyny przed nim. No nic, jak już się odstawił, to może równie dobrze miło spędzić czas.
- Cześć. Jonathan - wyciągnął rękę i popatrzył na bombonierkę w jego dłoni - Mam nadzieję, że lubisz - przyjrzał się opakowaniu - miętowe... - Wywrócił oczami. Co ta Lola? Czekolada o smaku pasty do zębów? Uśmiechnął się mimo to.
7
Re: Cmentarz Pią 19 Wrz 2014, 21:13
Rita Bishop

Tego całego cyrku przy bramie Rita nie odnotowała, bo przecież miała słuchawki na uszach, a w dodatku na głowę naciągniętą czapkę. W sumie głupio zrobiła, że ją założyła, bo te milion lat spędzonych nad ogarnięciem jej włosów natychmiast zaprzepaściła.
No, ale w końcu zauważyła chyba, że ktoś się zbliża, bo przestała podrygiwać między nagrobkami, wyciągnęła słuchawki z uszu i obcięła swoją randkę.
No, dupcia całkiem całkiem! Kto by pomyślał!
Jonathan stał tak biedny z wyciągniętą ręką, podczas gdy Rita usiłowała zapanować nad kabelkiem od odtwarzacza i wpakować go do kieszeni kurtki.
- No cześć - powiedziała w końcu i uścisnęła mu rękę. Miała na dłoniach rękawiczki ze zdejmowanymi palcami. Prawie jak bezdomni i hipsterzy, ale ech, trudno! - Rita jestem!
Wyszczerzyła zęby, ale uśmiech spełzł jej z twarzy po wspomnieniu bombonierki.
- Nie lubię, ale doceniam gest - pośmiała się pod nosem i przestąpiła z nogi na nogę. - Ale chujowa pogoda, co?
Nie czekając na odpowiedź, podskoczyła do Jonathana i złapała go pod ramię.
- No to gdzie idziemy?
No, ale w końcu zauważyła chyba, że ktoś się zbliża, bo przestała podrygiwać między nagrobkami, wyciągnęła słuchawki z uszu i obcięła swoją randkę.
No, dupcia całkiem całkiem! Kto by pomyślał!
Jonathan stał tak biedny z wyciągniętą ręką, podczas gdy Rita usiłowała zapanować nad kabelkiem od odtwarzacza i wpakować go do kieszeni kurtki.
- No cześć - powiedziała w końcu i uścisnęła mu rękę. Miała na dłoniach rękawiczki ze zdejmowanymi palcami. Prawie jak bezdomni i hipsterzy, ale ech, trudno! - Rita jestem!
Wyszczerzyła zęby, ale uśmiech spełzł jej z twarzy po wspomnieniu bombonierki.
- Nie lubię, ale doceniam gest - pośmiała się pod nosem i przestąpiła z nogi na nogę. - Ale chujowa pogoda, co?
Nie czekając na odpowiedź, podskoczyła do Jonathana i złapała go pod ramię.
- No to gdzie idziemy?
8
Re: Cmentarz Pią 19 Wrz 2014, 21:28
Jonathan Harper

Uśmiechnął się i dał jej chwilę na niezręczne ogarnianie kabelków
- No ja też nie - postawił pudełko na jednym z nagrobków.
Rita złapała go niespodziewanie i zachwiał się nieco. Nie miał pojęcia. Nie był kompletnie przygotowany na jakieś randkowanie dzisiaj. Został wrobiony i nawet nie dano mu żadnych instrukcji. Zastanowił się przez chwile. Chyba słyszał o jakiejś imprezie walentynkowej...
- Hm, Chaco?
I z Ritą pod ręką opuścili cmentarz. Cóż za początek.
ztx2
- No ja też nie - postawił pudełko na jednym z nagrobków.
Rita złapała go niespodziewanie i zachwiał się nieco. Nie miał pojęcia. Nie był kompletnie przygotowany na jakieś randkowanie dzisiaj. Został wrobiony i nawet nie dano mu żadnych instrukcji. Zastanowił się przez chwile. Chyba słyszał o jakiejś imprezie walentynkowej...
- Hm, Chaco?
I z Ritą pod ręką opuścili cmentarz. Cóż za początek.
ztx2
9
Re: Cmentarz Nie 05 Paź 2014, 19:29
Connor Eastman

/pewnie z domu
Wysoki Indianin przybył na cmentarz, w ręku trzymał kwiaty oraz smycz na której prowadził Psycho. Pies potrzebował spaceru, a Eastman czuł potrzebę, aby odwiedzić swojego ojca. Jego ojciec leżał dosyć daleko od wejścia, także musiał się troszeczkę przejść, gdy już trafił do tego miejsca położył kwiaty i przykucnął myśląc o tym wypadku co się zdarzył te osiem lat temu. Dużo to już rozpamiętywał. Podszedł do nagrobka i przetarł go ręką od kurzy czytając w myślach datę urodzenia i śmierci ojca. Pamiętał ten dzień jakby to było teraz, to przez śmierć ojca trochę mu się poprzestawiało, wtedy nie miał kto go naprostować, był strasznie lekkomyślny. Wyciągnął papierosa i odpalił go, zawsze to robił, bo ojciec palił nałogowo, było to swoim hołdem dla ojca. Ten dymek tuż przy jego grobie.
Wysoki Indianin przybył na cmentarz, w ręku trzymał kwiaty oraz smycz na której prowadził Psycho. Pies potrzebował spaceru, a Eastman czuł potrzebę, aby odwiedzić swojego ojca. Jego ojciec leżał dosyć daleko od wejścia, także musiał się troszeczkę przejść, gdy już trafił do tego miejsca położył kwiaty i przykucnął myśląc o tym wypadku co się zdarzył te osiem lat temu. Dużo to już rozpamiętywał. Podszedł do nagrobka i przetarł go ręką od kurzy czytając w myślach datę urodzenia i śmierci ojca. Pamiętał ten dzień jakby to było teraz, to przez śmierć ojca trochę mu się poprzestawiało, wtedy nie miał kto go naprostować, był strasznie lekkomyślny. Wyciągnął papierosa i odpalił go, zawsze to robił, bo ojciec palił nałogowo, było to swoim hołdem dla ojca. Ten dymek tuż przy jego grobie.
10
Re: Cmentarz Nie 05 Paź 2014, 19:49
Foxxy McGyver

/ z Elmir's Diner/
No kurczę! To miasto naprawdę powinno zostać opisane przez Stephena Kinga jako nawiedzone, czy coś. Żadnej żywej duszy po drodze, a jeśli już to nie wiedza nic na temat mechanika. Morgan doszła już nawet na obrzeża, nawet na cmentarz. Tam może ktoś jest? Jakiś pracownik zakładu pogrzebowego, któremu kiedyś zepsuł się karawan? Jakąś nadzieja jest. Angielka przeszła pewnym krokiem przez bramę cmentarza mijając smutne nagrobki. Nie czytała ich napisów, nawet i lepiej, bo pewnie jeszcze gdzieś tam jest nagrobek z tym samym imieniem i nazwiskiem - Morgan Smith. Chyba, że już się go pozbyli. Kto wie?
Nagle gdzieś w oddali mignęła jej jakaś postać. Co z tego, że wyglądał jakby kontemplował... ciekawe czy ten osobnik wie co to znaczy?
- Przepraszam, ze przeszkadzam. Szukam mechanika - powiedziała prosto z mostu, gdy miała w zasięgu głosu tego specyficznego człowieka. Jej angielski akcent poruszyłby nawet zmarłego. Chociaż Ci na pewno się śmieją.. kto na litość Boską szuka mechanika na cmentarzu? Na pewno nie miejscowy, i na pewno osoba, która chce jak najszybciej stąd wyjechać.
No kurczę! To miasto naprawdę powinno zostać opisane przez Stephena Kinga jako nawiedzone, czy coś. Żadnej żywej duszy po drodze, a jeśli już to nie wiedza nic na temat mechanika. Morgan doszła już nawet na obrzeża, nawet na cmentarz. Tam może ktoś jest? Jakiś pracownik zakładu pogrzebowego, któremu kiedyś zepsuł się karawan? Jakąś nadzieja jest. Angielka przeszła pewnym krokiem przez bramę cmentarza mijając smutne nagrobki. Nie czytała ich napisów, nawet i lepiej, bo pewnie jeszcze gdzieś tam jest nagrobek z tym samym imieniem i nazwiskiem - Morgan Smith. Chyba, że już się go pozbyli. Kto wie?
Nagle gdzieś w oddali mignęła jej jakaś postać. Co z tego, że wyglądał jakby kontemplował... ciekawe czy ten osobnik wie co to znaczy?
- Przepraszam, ze przeszkadzam. Szukam mechanika - powiedziała prosto z mostu, gdy miała w zasięgu głosu tego specyficznego człowieka. Jej angielski akcent poruszyłby nawet zmarłego. Chociaż Ci na pewno się śmieją.. kto na litość Boską szuka mechanika na cmentarzu? Na pewno nie miejscowy, i na pewno osoba, która chce jak najszybciej stąd wyjechać.
11
Re: Cmentarz Nie 05 Paź 2014, 20:09
Connor Eastman

Eastman doskonale wiedział co to znaczy kontemplować, kilka szkół to pokończył, także to słowo nie było mu obce. Pies od razu zwęszył zbliżającą się osobę i zaczął się wyrywać szczekając głośno na Morgan, cholera chyba będzie trzeba zainwestować w kaganiec.
- Psycho... - Warknął Indianin ciągnąc doga argentyńskiego za smycz. Pies się uspokoił, a Connor postanowił wstać, aby przyjrzeć się kobiecie która zaczęła do niego mówić. Zwykła, całkiem nieźle zbudowana kobieta, aż tak wielka jak on nie była, ale mięśni trochę miała. Rudowłosa w dodatku, mało było chyba rudowłosych kobiet tutaj w Old Whiskey, jedyną jaką w tej chwili kojarzył to Autumn, chociaż ona w tej chwili była już łysa. No i miała jakiś zagraniczny akcent, nie kojarzył dokładnie z jakiego kraju.
Wyprostował się wciąż przyglądając się jej.
- Mechanika? - Zapytał zdziwiony patrząc na nią jak na idiotkę. - Polecam jego. - Wskazał na nagrobek przy którym stał, James Eastman, jego ojciec. No, bo w końcu ojciec Connora był mechanikiem i to całkiem niezłym w swoim fachu.
- Psycho... - Warknął Indianin ciągnąc doga argentyńskiego za smycz. Pies się uspokoił, a Connor postanowił wstać, aby przyjrzeć się kobiecie która zaczęła do niego mówić. Zwykła, całkiem nieźle zbudowana kobieta, aż tak wielka jak on nie była, ale mięśni trochę miała. Rudowłosa w dodatku, mało było chyba rudowłosych kobiet tutaj w Old Whiskey, jedyną jaką w tej chwili kojarzył to Autumn, chociaż ona w tej chwili była już łysa. No i miała jakiś zagraniczny akcent, nie kojarzył dokładnie z jakiego kraju.
Wyprostował się wciąż przyglądając się jej.
- Mechanika? - Zapytał zdziwiony patrząc na nią jak na idiotkę. - Polecam jego. - Wskazał na nagrobek przy którym stał, James Eastman, jego ojciec. No, bo w końcu ojciec Connora był mechanikiem i to całkiem niezłym w swoim fachu.
12
Re: Cmentarz Nie 05 Paź 2014, 20:20
Foxxy McGyver

Piesio nie wydawał sie groźny. Panna Smith jedynie poświęciła mu krótkie spojrzenie, żeby nie było, że go ignoruje. Wszak zwierzęta tez potrzebują uwagi.. no i tymbardziej jak nazywają się Psycho. Jej rozmówca wyglądał na typowego Amerykanina z dolnych warstw społecznych. Był niewiele młodszy od niej, stwierdziła tak na oko. Ogólnie to miasteczko składało się z tak dziwnie ubranych mężczyzn. Morgan do teraz nie może jakby zrozumieć tego miasteczka.
Ze spokojem wysłuchała rozmówcę.
- Podejrzewam jednak, że narzędzi nie ma przy sobie. - odpowiedziała na jego żart. Tak to żeśmy się już pośmiali, a teraz informacje, informacje!
- Padł mi samochód w samym środku miasta i nie mogę się z niego wydostać. - dodała tak jakby tłumaczyła się dlaczego szuka mechanika na cmentarzu.
Ze spokojem wysłuchała rozmówcę.
- Podejrzewam jednak, że narzędzi nie ma przy sobie. - odpowiedziała na jego żart. Tak to żeśmy się już pośmiali, a teraz informacje, informacje!
- Padł mi samochód w samym środku miasta i nie mogę się z niego wydostać. - dodała tak jakby tłumaczyła się dlaczego szuka mechanika na cmentarzu.
13
Re: Cmentarz Nie 05 Paź 2014, 20:36
Connor Eastman

Piesek nie był groźny? To ta panna mogła mu przyłożyć rękę do pyska, a Eastman by się nie zdziwił, gdyby została bez dłoni, ale skoro uważała, że Psycho jest grzecznym pieskiem no to jej sprawa. Póki co to jednak Indianin był jedynym czynnikiem który trzymał doga w ryzach. Jeszcze parę dni temu to pewnie nie dałby rady uspokoić go.
- Z centrum aż tutaj? - Jakoś nie chciało mu się wierzyć, że musiała tak bardzo zwiedzić miasto, aby znaleźć kogoś kto by jej wskazał warsztat. Dziwna sprawa szczerze powiedziawszy. A może to była jakaś psychopatka lub seryjna morderczyni? Jak dobrze, że miał przy sobie broń, psa i swoje własne ręce. - Kompletnie zły kierunek pani obrała. Trzeba się kierować bardziej w tamtą stronę. - Powiedział wskazując na północny zachód gdzie znajdował się warsztat. - W ogóle przeszła pani taki kawał i nikt nie powiedział gdzie jest warsztat? - Ci ludzie w Old Whiskey byli coraz mniej życzliwi i pomocni.
- Z centrum aż tutaj? - Jakoś nie chciało mu się wierzyć, że musiała tak bardzo zwiedzić miasto, aby znaleźć kogoś kto by jej wskazał warsztat. Dziwna sprawa szczerze powiedziawszy. A może to była jakaś psychopatka lub seryjna morderczyni? Jak dobrze, że miał przy sobie broń, psa i swoje własne ręce. - Kompletnie zły kierunek pani obrała. Trzeba się kierować bardziej w tamtą stronę. - Powiedział wskazując na północny zachód gdzie znajdował się warsztat. - W ogóle przeszła pani taki kawał i nikt nie powiedział gdzie jest warsztat? - Ci ludzie w Old Whiskey byli coraz mniej życzliwi i pomocni.
14
Re: Cmentarz Nie 05 Paź 2014, 21:14
Foxxy McGyver

Powiedzmy, że Morgan przerażały inne rzeczy niż groźne psy. Chociażby dla przykładu, jeśli jest się na wojnie pod ostrzałem, to, aż się błaga oto, żeby zamiast kul to były groźne psy.. naprawdę. Jednak nikt tutaj nie znał zacnej przeszłości rudowłosej angielki.
Niestety to miasteczko wręcz nie lubiło rudych, a już na pewno takich, którzy mówią z obcym akcentem i szukają mechanika! Kobieta spojrzała w kierunku, wskazanym przez rozmówcę.
- Faktycznie trochę pobłądziłam, dziękuję za wskazanie drogi. Niestety wszyscy groźnie patrzą, i pytają " czego?". - odpowiedziała na jego pytanie. Co prawda to prawda.
- chociaż większość ludzi, się chowa po domach. Podejrzewam, że to miasto ma raczej złych lokatorów. Pewnie jakieś gangi i inne groźne rzeczy. Tak blisko granicy to na pewno. - dopowiedziała po chwili. Jednak nie osądzała. Wszak wszędzie sa gangi! Ale w tym małym miasteczku, pewnie tylko przejeżdżają. Może faktycznie miasto wzięło ją za zagrożenie?
Niestety to miasteczko wręcz nie lubiło rudych, a już na pewno takich, którzy mówią z obcym akcentem i szukają mechanika! Kobieta spojrzała w kierunku, wskazanym przez rozmówcę.
- Faktycznie trochę pobłądziłam, dziękuję za wskazanie drogi. Niestety wszyscy groźnie patrzą, i pytają " czego?". - odpowiedziała na jego pytanie. Co prawda to prawda.
- chociaż większość ludzi, się chowa po domach. Podejrzewam, że to miasto ma raczej złych lokatorów. Pewnie jakieś gangi i inne groźne rzeczy. Tak blisko granicy to na pewno. - dopowiedziała po chwili. Jednak nie osądzała. Wszak wszędzie sa gangi! Ale w tym małym miasteczku, pewnie tylko przejeżdżają. Może faktycznie miasto wzięło ją za zagrożenie?
15
Re: Cmentarz Nie 05 Paź 2014, 21:33
Connor Eastman

Connor nie był taki od razu ostatni jeżeli chodzi o rany i to wszystko, sam niedawno został przecież postrzelony, ale oczywiście się nie chwalił przewiewem w kolanie nikomu, no poza Świętymi, oni mogli wiedzieć. Eastman i parę razy dostał w nos, kilka razy postrzelony, komplecik wszelkich urazów.
Jak widać, rudowłose niewiasty nie cieszyły się tutaj powodzeniem, ale mówi się trudno i żyje się dalej. Wielcy Indianie te nie byli gładzeni po głowie w tym miejscu. Chciał się zaśmiać, gdy usłyszał o gangach, ale jedynie postanowił wstrzymać śmiech.
- Gangi co też pani mówi? To jest naprawdę spokojna mieścina, mieszkam tu od dwudziestu jeden lat. - No może nie cały czas, bo przecież przez dwa lata był mieszkańcem więzienia stanowego, ale wykluczając to i te sześć lat u matki to można powiedzieć, że mieszkał tu całe życie. Fakt, miał na sobie kurtkę Świętych, ale to równie dobrze mógł być klub motocyklowy, nie?
Jak widać, rudowłose niewiasty nie cieszyły się tutaj powodzeniem, ale mówi się trudno i żyje się dalej. Wielcy Indianie te nie byli gładzeni po głowie w tym miejscu. Chciał się zaśmiać, gdy usłyszał o gangach, ale jedynie postanowił wstrzymać śmiech.
- Gangi co też pani mówi? To jest naprawdę spokojna mieścina, mieszkam tu od dwudziestu jeden lat. - No może nie cały czas, bo przecież przez dwa lata był mieszkańcem więzienia stanowego, ale wykluczając to i te sześć lat u matki to można powiedzieć, że mieszkał tu całe życie. Fakt, miał na sobie kurtkę Świętych, ale to równie dobrze mógł być klub motocyklowy, nie?
16
Re: Cmentarz Nie 05 Paź 2014, 21:46
Foxxy McGyver

Nie obchodziło ją, czy w tym mieście jest niebezpiecznie, czy nie. Nawet jeśli są jakieś gangi, czy Godzilla zaraz ma taranować to miasteczko.. jej to nie obchodzi. Najważniejsze co teraz musi zrobić to iść do mechanika. A potem wydostać się z tego miejsca. Z resztą dokładnie, gdzie? Nikt tego nie wie, bo Morgan mieszka aktualnie w swoim aucie. Do czego to można doprowadzić.
- No to dlatego pan ma takiego bezpiecznego i spokojna psa. - odpowiedziała na jego zapewnienia o bezpieczeństwie tego miasta.
No tak, gdyby się nie bał byłby miał pudelka.
- No to dlatego pan ma takiego bezpiecznego i spokojna psa. - odpowiedziała na jego zapewnienia o bezpieczeństwie tego miasta.
No tak, gdyby się nie bał byłby miał pudelka.
17
Re: Cmentarz Nie 05 Paź 2014, 21:57
Connor Eastman

Eastmanowi było tu dobrze, pracował tutaj, pił piwo w tutejszych barach, mieszkał tutaj. Żyć nie umierać po prostu. W Appaloosa czuł się przytłoczony, to było zdecydowanie za duże miasto dla niego. Czy Psycho był mu potrzebny do obrony? Jakby Connor sam nie potrafił się obronić, jego pies to mógł go bronić przed kotami, ale do innych rzeczy to nie był mu potrzebny.
- A wyobraża mnie sobie pani z ciułałą? - Zapytał podnosząc brew. Niebezpieczny pan, niebezpieczny pies i tyle. - Bo ja sobie nie wyobrażam. - Powiedział przyglądając się jej. - A pani to co tu robi? Pisze artykuł o bezpieczeństwie w Old Whiskey? - Zapytał, bo może faktycznie była jakąś dziennikarką i robiła tu jakiś reportaż odnośnie gangów. Cholera wie.
- A wyobraża mnie sobie pani z ciułałą? - Zapytał podnosząc brew. Niebezpieczny pan, niebezpieczny pies i tyle. - Bo ja sobie nie wyobrażam. - Powiedział przyglądając się jej. - A pani to co tu robi? Pisze artykuł o bezpieczeństwie w Old Whiskey? - Zapytał, bo może faktycznie była jakąś dziennikarką i robiła tu jakiś reportaż odnośnie gangów. Cholera wie.
18
Re: Cmentarz Nie 05 Paź 2014, 22:05
Foxxy McGyver

Robiło się coraz później, a Morgan w nieznanym sobie mieście została bez mechanika. Przynajmniej teraz kierunek był dobry.
- Nie, ale ciułała ociepliłaby pana wizerunek. Takie kurtki raczej nie wzbudzają sympatii. - odpowiedziała na jego sugestie.Oczywiście, nie mówiła tego tonem "super serious". Po chwili odwróciła się w kierunku wcześniej wskazanym przez mężczyznę.
- Na mnie już czas. Jeśli mam jakiś artykuł do napisania to muszę jeszcze przepytać połowę tego miasteczka. Dziękuję za pomoc i miłego dnia. - powiedziała swoim grzecznym akcentem. Tak to sa własnie Anglicy, nawet na wojnie są kulturalni. A z reszta, c o ona ma grac za twardzielkę, która z kolei była. Jednak nie każdy musi o tym wiedzieć.
Powiedziała co wiedziała i odeszła w stronę warsztatu.
<zt>
- Nie, ale ciułała ociepliłaby pana wizerunek. Takie kurtki raczej nie wzbudzają sympatii. - odpowiedziała na jego sugestie.Oczywiście, nie mówiła tego tonem "super serious". Po chwili odwróciła się w kierunku wcześniej wskazanym przez mężczyznę.
- Na mnie już czas. Jeśli mam jakiś artykuł do napisania to muszę jeszcze przepytać połowę tego miasteczka. Dziękuję za pomoc i miłego dnia. - powiedziała swoim grzecznym akcentem. Tak to sa własnie Anglicy, nawet na wojnie są kulturalni. A z reszta, c o ona ma grac za twardzielkę, która z kolei była. Jednak nie każdy musi o tym wiedzieć.
Powiedziała co wiedziała i odeszła w stronę warsztatu.
<zt>
19
Re: Cmentarz Pon 06 Paź 2014, 00:37
Connor Eastman

- A niby dlaczego miałbym chcieć ocieplać swój wizerunek? - Zapytał, jednak kobieta zaraz wspomniała o jego kurtce. - Nie można już nawet pojeździć na motocyklu w zorganizowanym klubie? - Zadał drugie pytanie i zgasił papierosa. No bo w sumie mógł być tylko spokojnym obywatelem jak Will, który był przecież księgowym.
- Pozdro szejset. - Mruknął cicho, gdy kobieta zaczęła się oddalać. Postał tu jeszcze chwilę po czym sam ruszył w stronę wyjścia z cmentarza. Psycho grzecznie podążał przy nodze swojego pana.
/zt
- Pozdro szejset. - Mruknął cicho, gdy kobieta zaczęła się oddalać. Postał tu jeszcze chwilę po czym sam ruszył w stronę wyjścia z cmentarza. Psycho grzecznie podążał przy nodze swojego pana.
/zt
20
Re: Cmentarz Sro 21 Sty 2015, 15:55
Mistrz Gry

/ 12.05.2013, późne popołudnie
Na cmentarzu zebrał się tłum. Większość mieszkańców Old Whiskey tego dnia postanowiło, że przyjdzie pożegnać Tobiasa Whiteoka. Jego rodzice oraz młoda Emma, stali tuż nad grobem, zanosząc się głośnym płaczem. Może nawet zbyt histerycznym. Lecz nikt nie zwracał im na to uwagi i nikomu raczej to nie przeszkadzało - mieli przecież powody by nie panować nad emocjami.
O ile dwoje starszych Indian ubranych było w żałobna czerń, o tyle Emma ubrała tradycyjną indiańską suknię. Jelenia skóra i paciorki ciążyły jej an ramionach, ale dziewczyna dzielnie stała wyprostowana i wyglądała jakby ona dzielniej się trzymała niż jej rodzice.
Lecz wcale tak nie było, mimo, iż jej szloch nie był tak głośny...
Na cmentarzu zebrał się tłum. Większość mieszkańców Old Whiskey tego dnia postanowiło, że przyjdzie pożegnać Tobiasa Whiteoka. Jego rodzice oraz młoda Emma, stali tuż nad grobem, zanosząc się głośnym płaczem. Może nawet zbyt histerycznym. Lecz nikt nie zwracał im na to uwagi i nikomu raczej to nie przeszkadzało - mieli przecież powody by nie panować nad emocjami.
O ile dwoje starszych Indian ubranych było w żałobna czerń, o tyle Emma ubrała tradycyjną indiańską suknię. Jelenia skóra i paciorki ciążyły jej an ramionach, ale dziewczyna dzielnie stała wyprostowana i wyglądała jakby ona dzielniej się trzymała niż jej rodzice.
Lecz wcale tak nie było, mimo, iż jej szloch nie był tak głośny...
21
Re: Cmentarz Sro 21 Sty 2015, 15:59
Liluye

/12.05.2013
Liluye też ubrała tradycyjną suknię, starą, przechodzącą z pokolenia na pokolenie. Nie była najwygodniejsza. Była odpowiednia. Stanęła mocno z tyłu, choć i tak wyróżniała się strojem. Nie uważała, że powinna podchodzić bliżej. Krótkie wlosy opadały jej na twarz, ale nie zwracała na to uwagi.
Liluye też ubrała tradycyjną suknię, starą, przechodzącą z pokolenia na pokolenie. Nie była najwygodniejsza. Była odpowiednia. Stanęła mocno z tyłu, choć i tak wyróżniała się strojem. Nie uważała, że powinna podchodzić bliżej. Krótkie wlosy opadały jej na twarz, ale nie zwracała na to uwagi.
22
Re: Cmentarz Sro 21 Sty 2015, 16:03
Seth Cluster

/ 12.05.2013
Czarny motocykl zajechał pod kościół. Jego silnik został zgaszony, kask zawieszony na kierownicy, a sam kierowca po postawieniu go na stopce opuścił pojazd. Był to Seth, lecz tym razem jakiś taki... elegancki, w czarnej koszuli i ciemnoszarych jeansach (jedynym pozostającym zawsze szczegółem były białe najacze) kierował się w stronę cmentarza. Nie zdjął okularów przeciwsłonecznych, a włosy spiął z tyłu by wyglądać mniej niechlujnie niż zazwyczaj. Nawet brodę ogarnął i podgolił tam, gdzie odstawała paskudnie.
Zbliżył się do tłumów i z począktu nie poznał Lil. Zresztą, mało kto i jego by poznał. Pod czarną koszulą i białym podkoszulkiem trzymał pistolet zatknięty za pasek. Just in case some dipshit would try to do a shootout here.
Czarny motocykl zajechał pod kościół. Jego silnik został zgaszony, kask zawieszony na kierownicy, a sam kierowca po postawieniu go na stopce opuścił pojazd. Był to Seth, lecz tym razem jakiś taki... elegancki, w czarnej koszuli i ciemnoszarych jeansach (jedynym pozostającym zawsze szczegółem były białe najacze) kierował się w stronę cmentarza. Nie zdjął okularów przeciwsłonecznych, a włosy spiął z tyłu by wyglądać mniej niechlujnie niż zazwyczaj. Nawet brodę ogarnął i podgolił tam, gdzie odstawała paskudnie.
Zbliżył się do tłumów i z począktu nie poznał Lil. Zresztą, mało kto i jego by poznał. Pod czarną koszulą i białym podkoszulkiem trzymał pistolet zatknięty za pasek. Just in case some dipshit would try to do a shootout here.
23
Re: Cmentarz Sro 21 Sty 2015, 16:06
Ennis Enderman

/12.05.2013
To był już drugi pogrzeb, na którym był w Old Whiskey Ennis. Po śmierci Starego Jacoba chłopak był tak rozżalony, że spędził tydzień samotnie w przyczepie, wściekły za wszystkie niesprawiedliwe wyroki boskie, jakie spadły na tego dobrego człowieka. Jak więc można określić to, jak czuł się teraz, kiedy stał nad grobem kogoś znacznie bliskiego - swojego przyjaciela?
Arizona nie była dobrym miejscem dla żałobników. Nawet pomimo późnej godziny, Ennis czuł jeszcze żar dnia dookoła. Czarna koszula kleiła mu się do pleców, nogawki spodni były pokryte pustynnym pyłem.
Nie płakał. Nie teraz. Czuł się tak, jakby miał zamiast serca kawałek lodu. Przyglądał się z nieprzeniknionym wyrazem twarzy pogrzebowym czynnościom.
To był już drugi pogrzeb, na którym był w Old Whiskey Ennis. Po śmierci Starego Jacoba chłopak był tak rozżalony, że spędził tydzień samotnie w przyczepie, wściekły za wszystkie niesprawiedliwe wyroki boskie, jakie spadły na tego dobrego człowieka. Jak więc można określić to, jak czuł się teraz, kiedy stał nad grobem kogoś znacznie bliskiego - swojego przyjaciela?
Arizona nie była dobrym miejscem dla żałobników. Nawet pomimo późnej godziny, Ennis czuł jeszcze żar dnia dookoła. Czarna koszula kleiła mu się do pleców, nogawki spodni były pokryte pustynnym pyłem.
Nie płakał. Nie teraz. Czuł się tak, jakby miał zamiast serca kawałek lodu. Przyglądał się z nieprzeniknionym wyrazem twarzy pogrzebowym czynnościom.
24
Re: Cmentarz Sro 21 Sty 2015, 16:12
William Parker

/ początek
Jako że nie czuł się winny czy też niechciany, czy inny powód, dla którego miałby nie pojawić się na pogrzebie - zjawił się na cmentarzu. O strój martwić się nie trzeba było; stosownie był ubrany. Zresztą, wiele się nie zmieniło, prócz ciemnego ubarwienia koszuli.
Gorąc, jaki panował w mieście, był ciężki, ale ostatecznie znośny. Dla osoby, która do takich temperatur była przyzwyczajona to nic nowego, co nie oznaczało wcale, że Parker czuł się dobrze.
Księgowy zatrzymał motocykl, a potem skierował się do całego zgrupowania, poprawiając okulary na swoim nosie. Przemęczenie robiło swoje.
Możliwe, że zauważył kilka obecnych twarzy; może nawet stanął nieopodal Setha, do którego lekko kiwnął. le się nie odzywał, choć żarty o gniciu autorce nasuwają się od razu.
Gorąc, jaki panował w mieście, był ciężki, ale ostatecznie znośny. Dla osoby, która do takich temperatur była przyzwyczajona to nic nowego, co nie oznaczało wcale, że Parker czuł się dobrze.
Księgowy zatrzymał motocykl, a potem skierował się do całego zgrupowania, poprawiając okulary na swoim nosie. Przemęczenie robiło swoje.
Możliwe, że zauważył kilka obecnych twarzy; może nawet stanął nieopodal Setha, do którego lekko kiwnął. le się nie odzywał, choć żarty o gniciu autorce nasuwają się od razu.
25
Re: Cmentarz Sro 21 Sty 2015, 16:15
Skittles

--->
Skittles stał niedaleko Emmy i rodziców Nachosa, obejmując ramieniem swojego zanoszącego się płaczem syna. Obok stała Selena, wspierająca się na ramieniu Latynosa.
Nie płakał, nie miał już siły. Zamiast tego popadał z każdą sekundą w większą histerię. Co chwila rozglądał się, czy aby na pewno są bezpieczni. Miał serce w gardle, mimo iż po rozmowie ze Smithem udało mu się skontaktować z rodziną ze szczebla wyżej, która spełniła wszystkie jego prośby. Cmentarz był więc otoczony Buendiami, wśród samych żałobników było ich kilku. Sam Skittles był uzbrojony po zęby. Glock, karabin, gaz pieprzowy, cyklon b, granaty. Gdyby mógł, to jeszcze obstawiłby to miejsce czołgami i armatami, etc.
Nie wiedział, czy kiedy ochłonie z tej paranoi. Wiedział jednak, że nie ma niczego za darmo.
Skittles stał niedaleko Emmy i rodziców Nachosa, obejmując ramieniem swojego zanoszącego się płaczem syna. Obok stała Selena, wspierająca się na ramieniu Latynosa.
Nie płakał, nie miał już siły. Zamiast tego popadał z każdą sekundą w większą histerię. Co chwila rozglądał się, czy aby na pewno są bezpieczni. Miał serce w gardle, mimo iż po rozmowie ze Smithem udało mu się skontaktować z rodziną ze szczebla wyżej, która spełniła wszystkie jego prośby. Cmentarz był więc otoczony Buendiami, wśród samych żałobników było ich kilku. Sam Skittles był uzbrojony po zęby. Glock, karabin, gaz pieprzowy, cyklon b, granaty. Gdyby mógł, to jeszcze obstawiłby to miejsce czołgami i armatami, etc.
Nie wiedział, czy kiedy ochłonie z tej paranoi. Wiedział jednak, że nie ma niczego za darmo.
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach