Western Bank

Western Bank – Największy bank Arizony. W Appaloosa City znajduje się  największa ilość oddziałów, które zajmują się nie tylko obsług klientów ale także PR-em spółki czy współpracą z innymi przedsiębiorstwami (w głównej mierze z Wright Media)

Główny oddział banku mieści się w oszklonym, kilkupiętrowym budynku. Na parterze znajduje się sekretariat i dyżurka ochrony. Stąd można przejść do windy lub na klatkę schodową. Pierwsze piętro to duża sala, w której poustawiane są stanowiska obsługi dla interesantów. Tu złożysz wniosek o kredyt czy pożyczkę, wyrobisz sobie kartę kredytową, czy po prostu zmienisz PIN. Lecz wiadomo - większość tych spraw można załatwić już przez Internet, toteż kolejki nie są tu spore.  Wyższe piętra przeznaczone są na pomieszczenia biurowe, które zajmowane są przez pracowników oraz dyrekcję.
Skarbiec znajduje się w piwnicach i żaden ze zwykłych klientów baku raczej nie ma możliwości odwiedzenia go. Prócz milionów dolarów, przechowuje się tam złoto oraz biżuterie oddana do depozytu.
Budynek jest monitorowany, przechadza się po nim uzbrojona po zęby ochrona.

z domu ---->

Samochód lawirował pomiędzy jednokierunkowymi uliczkami w poszukiwaniu budki telefonicznej. W końcu zatrzymał się prawie bezgłośnie przy chodniku. Przyciemniana szyba zjechała w dół, ukazując bogactwo wnętrza i właścicielkę samochodu.

Pan Smith siedział na chodniku, tuż przy budce telefonicznej. Wpatrzony przed siebie, z palącym się papierosem między zębami. Wyglądał, jakby mu było wszystko jedno, czy siedzi w kałuży, czy błocie. Gdy niedaleko zatrzymał się samochód, nawet nie podniósł głowy. Dopiero gdy ten długo nie odjeżdżał, Smith spojrzał w stronę auta.
Znowu go zemdliło na myśl, jak się zachowywał; z drugiej strony wciąż znajdywał usprawiedliwienie dla samego siebie. Szkoda tylko, że przez to Debbie miała nadszarpnięte nerwy.
Wstał, wypluł wciąż palącego się papierosa, i podszedł do samochodu.
Trzask drzwi go nieco obudził. Zanurzył się w wygodnym fotelu pasażera, wstydząc się jednak spojrzeć na kobietę obok.

/zt

W końcu przyszła kolej Joolsa. Podszedł do okienka i przywitała go grubiutka, ruda, młoda dziewczyna.

Dziewczyna widzą Joolsa aż się zarumieniła. Toż to Krzyś Brat!
- Ach, tak, tak... - zaczęła szperać w jakiś ulotkach - wszystko jest tutaj... - podsunęła mu informator.

- W takim razie proszę wypełnić czek, a ja zajmę się resztą - uśmiechnęła się słodko i podsunęła długopis.

Dziewczyna zachichotała, poczerwieniała i odebrała czek.
- Tak, to wszystko... dziękuję bardzo!