Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Heart, Soul and Saxophone

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 4 z 10]

1Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Heart, Soul and Saxophone Wto 23 Gru 2014, 23:27

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

„Heart, soul and saxophone” to najstarszy klub w mieście. Znajduje się w najbardziej wiekowej dzielnicy Appaloosa, i mimo złej opinii o okolicy – lokal wciąż nie zmienił adresu. Nie odstrasza to jednak fanów muzyki jazzowej czy soulowej; do HsaS wciąż ściągają tłumy. Począwszy od bogatych menadżerów, po starą bohemę artystyczną. Szczerze powiedziawszy, w środku spotkasz bardziej różnorodne towarzystwo niż w BLOOPERS.
„Heart, soul and saxophone” to klub połączony z restauracją. Lecz próżno tu szukać dań rodem z karty w „Fairy”. Menu ogranicza się do kilku mięsnych dan, w tym słynnych żeberek w miodzie -lecz liczne dodatki na pewno zadowolą niejednego smakosza. Blanszowane warzywa, słodka kukurydza i ziemniaki, swojskie sałatki z licznymi sosami. Siła jest tu też niezwykle dobra whiskey i koniak.
Mimo tego, ze współcześnie wiele knajp wprowadziło zakaz palenia, to HsaS to jedno z niewielu miejsc, gdzie jeszcze przymyka się oko na dym. Dlatego powietrze jest tu ciężkie, duszące, ale niezwykle dobrze wpisujące się w klimat ciemnej sali z niewielkimi stolikami i sceną. Tu ciasno usadzeni goście wpatrują się na muzyków i oklaskują ich liczne występy, próbując kolejnych to rodzajów alkoholu.


76Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Pon 12 Sty 2015, 22:38

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Starałem się. Z resztą... za każdym razem, kiedy staram się wypytać o to co tak naprawdę u niego słychac, to zawsze kończy rozmowę. Zeszłym razem, jak przyjechał, to... Kurwa! Żeby widziała pani jego minę, kiedy zapytałem dlaczego się tak zdenerwował! - westchnał ciężko, denerwując się coraz bardziej.
- Ja naprawdę chcę się z nim dogadać. Ja naprawdę chcę mieć ojca. Ale to się tak nie da. Go prawie w ogóle dla mnie nie ma. Ja go prawie w ogóle nie znam. Najgorsze, że babcia ma tak samo. Jakby się umówili! Niczego z niej nigdy nie udało mi się wyciągnąć. Niczego! - aż poczerwieniał, mimo iż był czarny!
- ...nawet się nie pożegnał! Wybiegłem za nim, a on się nawet nie pożegnał! - w połowie zdania głos mu się załamał i nie zdążył się nawet zorientować, kiedy z jego ust zaczęły wydobywać się szloch. Przystanął i płakał jak dziecko. W końcu był dzieckiem.

77Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Pon 12 Sty 2015, 22:52

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Loli krajało się serce.
-Na tyle, na ile znam Jonesa...-odezwała się powoli.-Wiem, że on to robi, by cię chronić. I... czekaj, nic nie mów! Wiem, że zabiera się do tego chujowo, ale nie wybaczyłby sobie, gdyby coś ci się stało. A skoro on jest stale na muszce, to ty też możesz. Rozumiesz?-zwróciła się do niego, patrząc mu w oczy.
Westchnęła.
-Tak mi przykro, Jackie. Wiesz... spróbuj mu to wszystko powiedzieć. Przecież dla ciebie nie jest takim dupkiem. Kocha cię.-powiedziała, uśmiechając się blado.-Może on... nie wie jak się do tego zabrać, by jakoś to pogodzić.
I... policjantka wygięła sama usta w podkówkę i po jej policzkach też zaczęły lecieć łzy, bo nie mogła patrzeć na tego smutnego smarkacza.
-Mogę mu nakopać do dupy, jak chcesz.-zaoferowała się, trochę humorystycznie, jakby chciała to jakoś przełamać. Przytuliła go do siebie, nie akceptując protestów.

78Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Pon 12 Sty 2015, 23:13

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Duck był świadom, że to trochę wiocha, jednak dał się pocieszać Loli. Kiedy go przytuliła, to objął kobietę mocno w pasie, mając nadzieję, że nie zasmarcze jej koszulki.
Zapewne wbrew intencjom Loli, jej słowa jeszcze bardziej go zaniepokoiły. Z tego, co zrozumiał jego stary miał spore kłopoty - a to była ostatnia rzecz, której chciał.
Kiedy młody się już trochę uspokoił, to odkleił się od Loli.
- Co to znaczy, że jest na muszce? Jak to, chronić mnie? - tak wiele rzeczy z tego wszystkiego nie rozumiał.
- Zostawianie mnie samego, z chorą babcią, to jest niby ochrona?! - zapytał głośniej niż powinien.
- Izolowanie mnie od mamy, to też jest ochrona?! To gówno! Gówno a nie ochrona!

79Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Wto 13 Sty 2015, 07:54

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola się nie przejmowała koszulką, bowiem bardziej przejęta była chłopakiem, który zadał sobie chyba spory trud, by ją odnaleźć. No i raczej płaczący chłopcy nie byli częstym widokiem. Chyba, że udawali, by wzbudzić współczucie. Ale nie podejrzewała o to Duck'a. To przecież takie urocze, niewinne i cierpiące dziecko!
Jak zwykle chlapnęła coś bez przemyślenia tego.
-No.... to tylko przenośnia taka. Ale twój stary nie jest szczególnie lubiany i mogą byc ludzie, którzy będą chcieli mu zaszkodzić, ok? I najłatwiej to zrobić przez ciebie.-wskazała nie niego palcem.-Dlatego musisz być grzeczny, dobra?-spojrzała na niego uważnie i poprzeciągała samogłoski.
Westchnęła.
-Wiesz, Duck. Ja nie wiem wszystkiego. Twój ojciec nie jest typem, który się zwierza. Pewnie myślał, że tak będzie najlepiej.-wzruszyła ramionami bezradnie.
Ściągnęła brwi.
-Znasz ją?-zwróciła na niego uwagę, zdziwiona.

80Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Wto 13 Sty 2015, 12:28

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Jesteś policjantką. Na pewno wiesz sporo. Z resztą on sam mówił, że szukasz na niego haków... - powiedział, wycierając łzy z policzków w rękaw bluzy.
- Czy to prawda? - zapytał, marszcząc brwi. Chłopak był tak zagubiony, że już sam nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć. Nie wiedział też, co ma myśleć o Loli. Zachowywała się trochę jak przyjaciel, ale skoro rzeczywiście miała na pieńku z jego tatą... To wszystko było takie skomplikowane!
Na jej kolejne słowa, Duck jedynie pokręcił głową.

81Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Wto 13 Sty 2015, 13:29

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Skrzywiła się.
-No, trochę wiem, Duck. Ale nie są to rzeczy, o których powinnam ci mówić, ok? Pogadaj z ojcem. Nie powinnam się między was mieszać, to nie w porządku.-stwierdziła, czując, że rozmawianie z młodymi ludźmi to straszna sprawa. Było jej tak smutno, że musi go zawieść!
Zacisnęła usta i chwilę milczała.
-Twój stary zamieszał się w coś, co mnie interesuje... służbowo.-przyznała niechętnie.-To... skomplikowane trochę. On mnie szczerze nienawidzi, a ja po prostu nie mam trochę wyjścia.-stwierdziła, chowając dłonie w kieszeniach letniej kurtki.-Ale nie jestem osobą, która chciałaby się do niego dobrać przez rodzinę, ok?-dodała po chwili, patrząc na niego uważnie.-I to nie o niego tutaj chodzi.
Prawdopodobnie użycie słowa "dobrać" też było trochę błędne. No i niejako była związana z jego rodziną! Przez Naiche.
-No ale... wiesz czy ona w ogóle żyje? Jest gdzieś tutaj?-uniosła brwi.

82Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Wto 13 Sty 2015, 19:38

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Sama pani dobrze wie, że nie mam szans, żeby z nim pogadać. - powiedział, uspokajając się już nieco.
- Dlaczego on pani nienawidzi? Co takiego pani zrobiła? Albo może... co takiego on zrobił? - zapytał. Pewnie był świadom w jak niewygodnej pozycji stawia Lolę w tym momencie, jednak był zbyt zdesperowany, by dowiedzieć się czegokolwiek, żeby przejmować się tym faktem jakos zbytnio.
- Tata powiedział, że nie żyje. Ale babcia mi mówiła, że mnie porzuciła. Nie wiem w co mam wierzyć. - jak widać dzieciak od początku miał robioną wodę z mózgu.

83Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Wto 13 Sty 2015, 20:32

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Westchnęła.
-No nie ma wyjścia, Duck, jeśli nie chce, byś się dowiedział czegoś ode mnie.-uśmiechnęła się, jakby podrzucając mu pewien argument.
Och, Lola lubiła chyba życie na krawędzi.
Odchrząknęła.
-Wiesz, jest... wiele powodów. To skomplikowane.-zagryzła wargę, uciekając wzrokiem.-Ale... na początku się raczej dobrze dogadywaliśmy. A potem się zesrało. No i ja też trochę przejrzałam na oczy. No i... no.-wzruszyła ramionami.
No bo jak o tym miała mówić jego własnemu synowi?
-A wiesz, jak się nazywała?-zapytała, jakby wpadając na jakiś pomysł.
Blondynka zdecydowanie zbyt często nadużywała środków, jakie posiadała jako policjantka!

84Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Wto 13 Sty 2015, 20:47

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Ja przepraszam, ale kurwa, ja nie jestem głupi. Może w końcu mi pani powie jakiś konkret. Tyle czasu pani szukałem, nie potrzebuję kolejnych domysłów. Niech mi pani uwierzy, w domysłach to ja przerobiłem już prawie wszystko. - trochę się zdenerwował, jednak było to całkowicie zrozumiałe w jego kwestii.
Po jej pytaniu chłopak pokręcił znów głową.

85Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Wto 13 Sty 2015, 21:05

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola poczuła się w dziwny sposób przyciśnięta do ściany.
-No co mam ci powiedzieć? Wiesz... jak wróciłam ze szkoły policyjnej to... jakoś tak wyszło, że miałam go przesłuchiwać w związku z strzelaniną, w której zginął Jacob. Był tylko świadkiem, ale tego nie ułatwiał. No i... jakoś od tego momentu weszliśmy na jakiś poziom tolerancji, no. Dalej się ze mnie naśmiewał, ale...-zagryzła wargę.-Dogadywaliśmy się jakoś. Robiłam mu manicure, przyszłam do niego po pijaku po imprezie, on mnie naćpał herą, pocieszałam go po śmierci Jacoba, raz nawet pocałowaliśmy się...-westchnęła.-Ale nic z tego nie wyszło. Zaczęłam umawiać się z twoim kuzynem w tym czasie i jeszcze bardziej mnie znienawidził, bo uważa, że szukam haka na Naiche i mu nie ufam. I że jestem szmatą i w ogóle. W sumie standard. A potem mu pojechałam, że jest chujowym ojcem i... trochę przegięłam. Jak Tobias miał operację to był to jedyny raz jak udało nam się normalnie pogadać od... lutego?-zaczęła pstrykać nerwowo paznokciami.-No i w między czasie poszedł do pierdla, skąd też kazał mi wypieprzać i nie chciał niczego wytłumaczyć. Wiesz, wykorzystał mnie jako swój osobisty informator, udając przyjaciela i...-nabrała oddech i wygięła niebezpiecznie kąciki ust do dołu.-Boże, co za chujowa relacja.-głos jej się trochę połamał.
Wzięła kilka głębszych oddechów, by się uspokoić.
-No i tak to wygląda. Zadowolony?

86Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Wto 13 Sty 2015, 21:19

Mistrz Gry

Mistrz Gry
- Czekaj... co? Jacob? Maz na myśli dziadka Jacoba? - jak widać, młody wiedział zdecydowanie mniej, niż wyobrażała sobie Lola. Chłopak aż złapał się za policzki. Pewnie wiedział, że Jacob nie żyje, ale był pewien - tak mu w końcu powiedziano - że umarł ze starości. Nie słyszał niczego o strzelaninie.
Znowu łzy zaczęły mu wzbierać w oczach.
Kolejne słowa robiły mu jeszcze większy mętlik w głowie. Jasne, chciał wiedzieć jak najwięcej o swoim ojcu, ale Lola... opowiadała o sobie. Jakby wszystko kręciło się w okół niej. Tak naprawdę tu w ogóle o nią nie chodziło.
Swoją drogą jak to, naćpał ją herą? Co to w ogóle znaczyło? Dlaczego całowała się z jego tatą, a umawia się z Naiche? Dlaczego nie wiedział niczego o operacji Tobiasa? Czy wszystko z nim w porządku? Za co jego tata siedział w pierdlu? Słowa Loli rodziły jeszcze więcej pytań niż odpowiedzi. No i cóż - był tylko dzieckiem. Taki natłok informacji go załamał.
- Nie. - odpowiedział. Wcale nie był zadowolony. Nie miał nawet siły już płakać.
Był tak zły, że sam już nie wiedział co ze sobą zrobić. Najlepiej, gdyby uciekł i nigdy już nie wrócił.
Przez chwilę miotał się bez słowa, by zaraz potem ruszyć szybkim krokiem przed siebie. A potem przyspieszyć. Biec, byle jak najdalej.
zt

87Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Wto 13 Sty 2015, 21:25

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Zamrugała, zdziwiona.
Nie zamierzała mu mówić o Skittlesie poprzez policyjny pryzmat, tylko właśnie przez własny. Jak ona go znała. Jak go widziała. Wydawało jej się to lepszym rozwiązaniem. A że to było dosyć skomplikowane i złożone... to opowiedziała wszystko. Chciał go poznać? Mógł popatrzeć jej oczami. Mogła mu opowiedzieć o tym, jak cudownie brzmiał jego śmiech lub jak smakowały jego usta. Albo jak obrzydliwe były jego włosy. Albo jak chujowym bywał człowiekiem. Jednak spodziewała się, że te sprawy go albo nie interesowały albo już sobie zdawał z nich sprawę.
Nie znała się na dzieciach. Miała ochotę strzelić sobie facepalm'a.
-Nie, Duck, czekaj!-zawołała za nim i nawet podjęła próbę dogonienia go na szpilkach, ale nic z tego.
Zaklęła pod nosem.
Przez długi czas się miotała, co ze sobą zrobić. Pewnie zanim wróciła do OW, wypiła kilka drinków. I tak musiała wracać autobusem.
Czuła się beznadziejnie.

/zt

88Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Sob 17 Sty 2015, 18:42

Liluye

Liluye
/przystanek w OW

Weszli do środka i Lil rozejrzała się za wolnym miejscem. W środku bylo całkiem sporo ludzi.
- Byłam tu kiedyś.. dawno, dawno temu - stwierdzila rozglądajac się i w końcu ruszając w którąś stronę.

89Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Sob 17 Sty 2015, 18:44

William Parker

William Parker
- Jak dawno? - spytał William, uśmiechając się pod nosem. Trochę czasu go tutaj nie było, więc cieszył się jakoś z odwiedzin tego lokalu. Zanim jednak znaleźli jakieś wolne miejsce, Will jeszcze podszedł do baru, składając zamówienie na co tam chciała Liluye i piwo dla niego. Ot, nie wymyślał za bardzo.

90Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Sob 17 Sty 2015, 18:50

Liluye

Liluye
- Jeszcze na początku.. - westchnęłą starajać sie sobie przypomnieć.
- Wiec chyba trzy lata temu. Może kilka miesięcy mniej - stwierdziła w końcu. Ona poproisla o coś, co ma dużo alkoholu. A co.
Usiadla przy stoliku i przysuneła sobie swoja szklankę czy co to tam było.
- A ty tutaj bywasz?

91Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Sob 17 Sty 2015, 18:53

William Parker

William Parker
- Na początku czego? - a ciekawski był, nie ma co się dziwić. Poza tym - miał prawo nie ogarniać, jak długo tutaj już Liluye jest, takie zainteresowanie, czyż nie?
Przysunął do siebie popielniczkę i spojrzał w stronę sceny, uśmiechając się półgębkiem.
- Dosyć sporo, od czasu do czasu, tak - odpowiedział, nieco niepewny swoich słów, bo trudno mu było tak oszacować, ogarnąć, ile razy bywa.

92Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Sob 17 Sty 2015, 18:56

Liluye

Liluye
- No od czaus jak tu przyjechałam. Minęło chyba 3 lata i pół roku, moze trochę więcej. jakos tak - wyjasniła i napiła sie whiskey. Znow whiskey, fuj. To Nie będzie popijać po łyczku.
- Jedzenie maja dobre czy nie próbowałeś? - zastanowiła się.

93Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Sob 17 Sty 2015, 18:59

William Parker

William Parker
- Dobre miejsce, więc człowiek z chęcią do takich wraca - odpowiedział i zapalił papierosa, trzymając filtr w zębach.
- Dobre, ale to zależy czy wolisz tłuste, czy nie - mruknął do Indianki, opierając się łokciami o blat stolika. - Ale zamówić sobie możesz, przyda ci się - dodał po chwili.

94Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Sob 17 Sty 2015, 19:04

Liluye

Liluye
- Nie, właśnie nie przepadam za tłustymi rzeczami - skrzywiła się lekko.
- a ostatnio takie mnie prześladują.. - napiłą się porządnie.
- Wiem, ze mi się przyda - westchnęła - Dlatego mam dietę do przytycia, ale nie mogę jeść syfu. I jeszcze anemia, więc.. no, mam dietę po to. Troche to potrwa, brakuje mi jeszcze.. sześć kilo. Minimum.

95Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Sob 17 Sty 2015, 19:11

William Parker

William Parker
- Nie wszyscy muszą lubić - wzruszył ramionami. Każdy lubił co innego, a Will nie miał zamiaru bawić się w ojca, który będzie wmuszał w nią to, co ma zjeść.
- Nie powiedziałbym, że tu jest syf, ale każdy uważa inaczej - odparł i zaraz spojrzał na Liluye. - Sześć jako minimum? Według mnie z dwanaście powinnaś przytyć - zaśmiał się i napił.

96Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Sob 17 Sty 2015, 19:20

Liluye

Liluye
- No nie chodiz mi o syf jako syf, ale taki tłuszcz.. No i nie przepadam za mięsem. Nie zawsze, musze mieć ochotę - uśmiechnęłą się lekko. Takie proste rozmowy skutecznie odciagały jej uwagę od tego, co się stało.
- Dwanascie? - zmarszczyla brwi. - To bym miała.. Nie, dwanaście to za dużo. Właściwie mogłabym mieć 48 i wedlug BMI by było dobrze, ale chcialam minimum 50.. Czyli jeszcze sześć kilo.

97Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Sob 17 Sty 2015, 21:09

William Parker

William Parker
- No tak, to jest zrozumiałe - odpowiedział z rozbawieniem, bo akurat nie zakładał, że przyjazd do HSaS będzie dotyczył rozmowy o jedzeniu, no ale... różne rzeczy w życiu się dzieją, prawda? A skoro Liluye czuła się lepiej z tym, że nie rozmawiają o Naiche, to nie ma o co się czepiać.
Słuchał jej i słuchał. Co prawda, lekarzem nie był, ale BMI ogarniał jako tako, co samego Parkera zdziwiło.
- Powiedziałbym, że ważysz poniżej czterdziestu, ale okej. Zobaczymy, jak ci to pójdzie - powiedział z rozbawieniem i stuknął w jej szklankę.

98Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Sob 17 Sty 2015, 21:40

Liluye

Liluye
- Nie, już czterdzieści cztery. Przytyłam dwa kilogramy od.. od wprowadzenia się do Betty - bo nie powie, że od poronienia.
- Chociaz teraz znów nie mam ochoty na jedzenie - westchnęła i napiła się, wcześniej stuknąłwszy się z Willem szklankami.
- A co u ciebie? I czemu nie obejrzaleś krawatów?

99Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Sob 17 Sty 2015, 21:53

William Parker

William Parker
- Na dobre ci to wychodzi - odparł z uznaniem. - A Betty jako współlokatorka też w porządku czy się mijacie? - spytał zaciekawiony i zamyślił się na jej westchnięcie.
- Pewnie ze względu na nerwy i tyle. Weź syrop na apetyt - zaśmiał się z własnej propozycji, a potem pokręcił głową i napił się alkoholu. Spojrzał na scenę, przez moment słuchając muzyków, a potem zerknął na Liluye.
- U mnie nic ciekawego. Praca, Viva, praca, Viva, ostatnio z Maro się widziałem, a krawatów nie obejrzałem, bo stwierdziłem, że później jest czas, a najwidoczniej potrzebowałaś rozmowy - przyznał szczerze.

100Heart, Soul and Saxophone - Page 4 Empty Re: Heart, Soul and Saxophone Sob 17 Sty 2015, 22:01

Liluye

Liluye
- Czasem się mijamy, teraz siedzę w domu to zawsze jakoś się widzimy.. Robię obiady zawsze, czasem razem zjemy śniadanie czy kolacje. Uszylam jej taką koszulkę jak tobie, tylko na naramkach.. Myślisz, że jej się spodoba? - spojrzała na Willa, dopijajac whiskey do końca. Jeszcze chwila i jej starczy zapewne. Jeden czy dwie szklanki wypite w takim tempie będą wystarczającą ilością.
- MIałam nadzieję, ze zerkniesz.. A rozmowy.. nie wiem. Nie wiem czy chcę o tym rozmawiać.. - pokręcila glową.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 4 z 10]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach