Trening policyjny - samoobrona

First topic message reminder :

Na sali gimnastycznej miejscowego liceum rozpoczęto trening dla pracowników biura szeryfa i koronera. Dzięki temu można było też przeprowadzić testy sprawnościowe funkcjonariuszy, które dadzą szefowi obraz w jakiej kondycji są jego pracownicy.
Każdy policjant, który weźmie udział w treningu, dostanie bonus do pensji!

Samoobrona

Zasady podobne jak w przypadku sesji „Fight Club”. Z jedną, ważna różnicą – celem nie jest spranie kogoś na kwaśne jabłko, lecz powalenie przeciwnika na ziemię.

Obaj zawodnicy rzucają po jednej kostce. 
Podstawiacie pod wzór:
(Refleks+siła+ewentualna umiejętność) + k6*5

Ten, kto ma większy wynik, zadaje cios/wykonuje chwyt w wybraną część ciała przeciwnika. Oboje piszecie wynik mnożnika w swoim poście.
Kolejność może wyglądać następująco:

Postać A, pisze posta, ze zaczyna walkę + wynik
Postać B, pisze posta, ze zaczyna walkę + wynik
Postać A - jeśli wygrała to pisze, ze zadaje cios/chwyt (przeciwnik ma szanse go uniknąć). Jeśli przegrała, to może rzucać kostki na refleks i kondycję i jeśli wynik będzie wyższy niż mnożnik od postaci B (rzucony siłę i refleks) to unikasz ciosu.
Postać B - jeśli wygrała to pisze, ze zadaje cios/chwyt (może się okazać że przeciwnik ciosu/chwytu uniknie). Jeśli przegrała, to może rzucać kostki na refleks i kondycję i jeśli wynik będzie wyższy niż mnożnik od postaci A (rzucony siłę i refleks) to unikasz ciosu/chwytu. Jeśli nie - masz cios.

Mistrz Gry ma prawo wtrącać się w rozgrywkę i rozpisywać nowe kostki.
Mecz kończy się wtedy, gdy oboje zawodników uzna to za stosowne, jednak nie można rozegrać więcej niż 10 pojedynków w jednym meczu.

tada! ---->


Odstawał od policyjnej reszty wyglądem. Oni w końcu potrzebowali mięśni i używali ich do pracy. Landon miał jedynie sprawne palce, co mogło sie kiedyś przydać, ale na pewno nie podczas samoobrony. A dlaczego tu przyszedł? No cóż, Old Whiskey nie było najbezpieczniejszym miejscem na ziemi. Jeśli miałby kiedy zginąć na jej ulicach, to chciałby wiedzieć - ale nie jak się obronić, tylko w jaki sposób zginie. Braku elementu zaskoczenia sprawi, ze śmierć będzie mniej żałosna, eheheh.
Nie miał również typowych dla tego miejsca ubrań - buty sportowe były trampkami z gwiazdką na kostce, czarnymi spodenkami nad kolano, które wisiały luźno na patykowatych nogach i sprany t-shirt z napisem Prawdziwy informatyk ma grupę krwi C:\. Miał nadzieję, że stanie sobie gdzieś pod ścianą i podeprze ją swoimi krzywymi plecami, a potem przemknie niczym Don Pedro z Porwania Baltazara Gąbki i ucieknie do domu.

45

- Chodź Landon skopiesz mi tyłek.- Sam uśmiechnął się do rudzielca i nie dając mu możliwości odwrotu pociągnął go na matę.

37 ;__;

Landon prawie wtopił się w ścianę, kiedy zobaczył, ze Swarek do niego podchodzi. Tak, jak zazwyczaj przyjmował pozę pewnego siebie, tak teraz skulił się bardziej niż zwykle.
- Hmpf... Eeenjeeeneee... - Jęknął i zasłonił sobie twarz, mimo że jeszcze nci się nie działo. - Mam zdjąć okulary? Uszkodzisz mi twarz? - Zapytał cicho. Nie wiedząc, co zrobić, machnął ręką na Swarka, przy czym musiał wyglądać przekomicznie. Piegowata łopata na rudym patyku, zginająca się pod kątem 90 stopni i machająca w dół i w górę.

atak: 60

Sam wyprowadził chwyt mający na celu zaburzenie równowagi przeciwnika i w efekcie wróceniu go na matę. Oczywiście wcześniej doradził Landonowi by ten jednak zdjął okulary.

Obrona: 52

Prawie udało mu się wywinąć - miał w tym trochę doświadczenia, dostawał bęcki od szkoły podstawowej średnio dwa razy w tygodniu, zazwyczaj w długiej przerwie na lunch. Prawie robi wielką różnicę, dlatego Landon leżał na podłodze szybciej niż jego okulary, które odrzucił w ostatniej chwili.
- Wygrałeś! - Krzyknął, tuląc policzek to przepoconej, śmierdzącej maty. Nie wyglądało na to, że zamierzał wstać. Wyglądało na to, że czuł się bezpiecznie w pozycji embrionalnej.

- Landon no wstawaj.- Sam nie wiedział czy ma się śmiać czy płakać. - Spróbujemy jeszcze raz. Pierwszy raz jest zawsze najgorszy a potem już z górki.

Landon westchnął ciężko i przypomniał sobie, że ludzie patrzą.
Może będzie udawał, że dostał zawału serca? Albo powie, ze ma biegunkę i wtedy wszyscy na pewno go zostawią w spokoju?
- Dobra... - Westchnął ciężko i zaczął zbierać się z podłogi. - Ale ty atakujesz, ja się bronię. Inaczej nie umiem.
No shittin' Sherlock. NIKT nie zdążył zauważyć.

60

- Ok jak chcesz, ale może ty byś próbował mnie powalić?- Mina Landona dobitnie mu mówiła co o tym wszystkim myśli. Sam więc wyprowadził chwyt za ramię i jednocześnie usiłował podciąć mu nogę, by wylądował dupą na matach.

mój maks to 57 ;___;

Zgodnie z zamiarem Swarka, dupa Landona wylądowała na macie.
- Ugh... - Westchnął, ale wstał i machnął do Sama ręką, jakby go do siebie przywoływał. - Do trzech razy sztuka, prawda? - Powiedział bez entuzjazmu.

- Jasne.- Swarek dostrzegł ducha walki w tym wątłym ciałku, które miało na imię Landon.
- To teraz ty spróbuj mnie przewrócić a ja się będę usiłował bronić.- zaproponował koledze.

47
- Ale... Ale... - Brzmiał prawie tak, jakby chciał powiedzieć "Ale mamo!". - Nie za bardzo wiem... Wiem jak... - Powiedział bardziej do siebie, wykonując parę ruchów testowych. Pamiętacie, jak Travolta tańczył? Nie, nie w Gorączce Sobotniej Nocy, tylko w Hairspray, tym filmie, w którym grał grubą kobietę o jako-takiej koorydnacji ruchowej.
Odejmijcie jakieś sto pięćdziesiąt kilo i voila!
W końcu ruszył na Swarka. Używał i rąk i nóg. I mózgu. Zabójcza broń.

Unik: 67

Sparował cios Landona i jednocześnie chwycił go za ramię usiłując przerzucić przez swoje plecy.

atak: 60

LEŻĘ


Wszystko działo się tak szybko.
A do tego było bardzo niewyraźne bez szkieł korekcyjnych.
Landon był pewny, że zobaczył gwiazdy.
Były to lampy podwieszone na suficie.
Uderzył dłonią w matę i jęknął. Chyba miał dosyć.

Sam wyciągnął rękę w stronę Landona by pomóc mu wstać a potem klepnął go w ramię po przyjacielsku. 
- Nie jest tak źle co?- miejmy nadzieję, że LAndon ustoi w pozycji pionowej.
- To co kontynuujemy?

- A możemy... Zrobić sobie przerwę? - Zapytał cienko, pochylając się znów nad matą, tym razem w poszukiwaniu okularów. - Albo możemy iść na obiad. Jeśli obiecujesz mnie więcej nie bić, może nawet postawię ci taco. - Zaproponował, chociaż obawiał się, że Swarek będzie chciał wytrenować jego nędzny tyłek na tyle, żeby nie dał się zbić osobie postury dziesięciolatka.

- OK. OK.- Sam poddał się słysząc Landona i z rozbawieniem pokręcił głową. 
-Możemy iść na widownię. McConnor przyniósł kanapki. Kto wie może uda się na jeszcze jakąś załapać. - stwierdził i ruszył w stronę reszty towarzystwa.

----> Widownia

Całe szczęście, że Swarek nie naciskał. Landon odetchnął z ulgą, znalazł okulary i ruszył w końcu za Swarkiem. Po drodze zboczył do toalety, żeby zobaczyć, jak mocno go kolega Sam obił. Chlip.

----> zt