To główna ulica biegnąca przez wschodnią część Appaloosa City. Jest dość szeroka, ale nie brak tu dziur i wybojów. Budynki przy tej ulicy są niewysokie; co jakiś czas miniesz zabity deskami stary lokal czy mieszkanie. Bramy wjazdowe „zdobią” graffiti, a grupki stojące przy przy wątpliwej jakości barach nie wyglądają na takie, wśród których mógłbyś liczyć na pomoc we wskazaniu drogi...
Janssen Street
Idź do strony : 1, 2, 3, 4
2
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 13:04
Ron Brody

// początek z Bar "Kin" 01.02.13 wieczór
Czarny Mercedes mknął po ulicy, a za jego sterem stał nie kto inny jak brodaty Ronald i jego chlebodawca.
-Dokąd jedziemy ?-zapytał się, aby przypadkiem nie zgubić tego miejsca.
Czarny Mercedes mknął po ulicy, a za jego sterem stał nie kto inny jak brodaty Ronald i jego chlebodawca.
-Dokąd jedziemy ?-zapytał się, aby przypadkiem nie zgubić tego miejsca.
3
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 13:06
Pan Smith

Smith rozglądał się wokoło, szukając odpowiedniego budynku. Wreszcie kazał się Ronowi zatrzymać przed wjazdem na osiedle domków jednorodzinnych. Chwile jeszcze siedział w aucie; wyszedł, gdy przyuważył grupkę młodych studenciaków w różowych koszulkach polo.
- Siedź tu i silnika nie wyłączaj. Jak dam ci znać, to otworzysz mi tylne drzwi.
- Siedź tu i silnika nie wyłączaj. Jak dam ci znać, to otworzysz mi tylne drzwi.
4
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 13:13
Ron Brody

-Jasne.-odarł i wypatrywał mężczyznę z ręką na klamce tylnych drzwi oraz z nogą na gazie.
W sumie gdyby był ojcem, też spuścił by sążnę lanie chłopakowi, który złamał serce swojego dziecka - zwłaszcza jeśli jej ex-chłopak nosił różową koszulę polo.
W sumie gdyby był ojcem, też spuścił by sążnę lanie chłopakowi, który złamał serce swojego dziecka - zwłaszcza jeśli jej ex-chłopak nosił różową koszulę polo.
5
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 13:29
Pan Smith

Ron widział jak Smith podchodzi do grupki młodych mężczyzn. Chwile z nimi spokojnie rozmawiał, by po chwili chwycić jednego za fraki i pociągnąć za sobą. Studenciak wyglądał na przerażonego - Smith miał taka minę, jakby samym spojrzeniem miał zasadzić kulkę w łeb. Walnął młodego w kark, by się nie rzucał i zaciągnął do samochodu.
Gdy Ron uchylił tylne drzwi, mężczyzna wepchnął niedoszłego zięcia do auta.
- Jedziemy. - Rzucił do Brody'ego. Potem znowu chwycił chłopaczka za kołnierzyk jego różowej koszuli i uderzył jego czołem o przedni fotel.
- Ale, ale... pan nie ma prawa... mój ojciec!
- Twój ojciec jest podrzędnym prawnikiem, który pracuje dla mojego prawnika, więc stul pysk, rozumiesz?
- Ale, panie Smith!..
- Teraz ja mówię. Godny pożałowania gówniarz. Wyjaśnijmy sobie jedno, dobra? Jutro pójdziesz do Reginy, zaraz z rana, przyniesiesz jej kwiaty i maślane croissanty, sam je upieczesz gnoju. rozumiesz? W pysku jej przyniesiesz tę paczkę. Potem padniesz krzyżem przed nią i pozwolisz an to, by ona się opierdoliła i wyjebała za drzwi. Jasne?
Gdy Ron uchylił tylne drzwi, mężczyzna wepchnął niedoszłego zięcia do auta.
- Jedziemy. - Rzucił do Brody'ego. Potem znowu chwycił chłopaczka za kołnierzyk jego różowej koszuli i uderzył jego czołem o przedni fotel.
- Ale, ale... pan nie ma prawa... mój ojciec!
- Twój ojciec jest podrzędnym prawnikiem, który pracuje dla mojego prawnika, więc stul pysk, rozumiesz?
- Ale, panie Smith!..
- Teraz ja mówię. Godny pożałowania gówniarz. Wyjaśnijmy sobie jedno, dobra? Jutro pójdziesz do Reginy, zaraz z rana, przyniesiesz jej kwiaty i maślane croissanty, sam je upieczesz gnoju. rozumiesz? W pysku jej przyniesiesz tę paczkę. Potem padniesz krzyżem przed nią i pozwolisz an to, by ona się opierdoliła i wyjebała za drzwi. Jasne?
6
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 13:35
Ron Brody

Słuchał każdego słowa z powagą na licu, choć w głębi duszy śmiał się ze zestranego kolesia i Smitha, który wymyślał karę dla pedałka w polo. W sumie Ron podziwiam mężczyznę chcąc kiedyś być takim jak on, czyli być osobą, którą się szanuję, nie ważne czy to dobre jego oblicze czy złe.
7
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 13:40
Pan Smith

Smith kazał Ronowi jechać przed siebie. Normalnie, bez pośpiechu, jakby nigdy nic. Chociaż szarpał studenciaka za koszulkę, ten i tak był zbyt przestraszony, by cokolwiek zrobić.
- Zrozumiałeś?
Chłopak pokiwał głową.
- To powtórz.
- Kupić kwiaty i upiec croissanty. Paść krzyżem i pozwolić sobą pomiatać...
- Jakie kwiaty?
- Róże?
- Źle! Regina nienawidzi róż! Stokrotki, gówniarzu! Litości, ile wy byliście ze sobą, ze nie wiesz jakie lubi kwiaty?!
- Dwa... dwa tygodnie, proszę pana...
- Ja pierdolę, ja po dwóch tygodniach znałem imię każdej ciotki mojej żony i wiedziałem czego nie jada moja teściowa. A ty kwiatów nie znasz?!
Poklepał w siedzenie kierowcy.
- Zjedź w jakiś zaułek, najlepiej przy śmietniku.
- Zrozumiałeś?
Chłopak pokiwał głową.
- To powtórz.
- Kupić kwiaty i upiec croissanty. Paść krzyżem i pozwolić sobą pomiatać...
- Jakie kwiaty?
- Róże?
- Źle! Regina nienawidzi róż! Stokrotki, gówniarzu! Litości, ile wy byliście ze sobą, ze nie wiesz jakie lubi kwiaty?!
- Dwa... dwa tygodnie, proszę pana...
- Ja pierdolę, ja po dwóch tygodniach znałem imię każdej ciotki mojej żony i wiedziałem czego nie jada moja teściowa. A ty kwiatów nie znasz?!
Poklepał w siedzenie kierowcy.
- Zjedź w jakiś zaułek, najlepiej przy śmietniku.
8
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 13:44
Ron Brody

-Jasne.-skręcił w jakiś zaułek, spokojnie, gdy tam dotarli - zatrzymał się, bowiem nie miał zamiaru przyrżnąć w ceglaną ścianę - to nie było jego auto, z resztą Smith nie rozliczył się z nim po tej robocie, więc bał się, że nie pomoże mu jak coś popsuje w aucie.
9
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 13:56
Pan Smith

Smith otworzył drzwi, ale wciąż trzymał chłopaczka, by nie uciekł.
- Zapamiętałeś?
Studenciak kiwnął głową.
- To spierdalaj. I jutro moja córka zobaczy cie ostatni raz w życiu, rozumiesz?
Wypchnął byłego Reginy na śmietnik, trzasnął drzwiami i kazał Ronowi wyjechać z zaułku.
Rozsiadł się na tylnym siedzenie, wziął głęboki oddech i... milczał. Milczał aż nie wyjechali na szeroka drogę prowadząca do centrum.
- Co robisz w walentynki? - Zadał wreszcie bardzo podejrzane pytanie.
- Zapamiętałeś?
Studenciak kiwnął głową.
- To spierdalaj. I jutro moja córka zobaczy cie ostatni raz w życiu, rozumiesz?
Wypchnął byłego Reginy na śmietnik, trzasnął drzwiami i kazał Ronowi wyjechać z zaułku.
Rozsiadł się na tylnym siedzenie, wziął głęboki oddech i... milczał. Milczał aż nie wyjechali na szeroka drogę prowadząca do centrum.
- Co robisz w walentynki? - Zadał wreszcie bardzo podejrzane pytanie.
10
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 14:31
Ron Brody

-Nic konkretnego. Czemu pan pyta ?-ostatnie pytanie trochę przestraszyło.Czyżby Smith miał sekret ? Ron był urodziwym chłopakiem, a jego broda była niczym klucz do kobiecych wrót, jednak nie miał zamiaru spędzić tego dnia u boku Smitha. Z resztą pewnie miał żonę.
11
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 14:46
Pan Smith

- To świetnie. Ogolisz się i ubierzesz się porządnie. - Polecił.
Lecz nim Ron zapytał, gdzie Smith zamierza go zabrać, ten rozwiał jego wątpliwości:
- Pojedziesz na imprezę, na której będą moje córki i będziesz ich pilnować.
Lecz nim Ron zapytał, gdzie Smith zamierza go zabrać, ten rozwiał jego wątpliwości:
- Pojedziesz na imprezę, na której będą moje córki i będziesz ich pilnować.
12
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 14:58
Ron Brody

Ron milczał przez chwilę, aż w końcu zapytał:
-Czemu akurat ja ? W sensie, nie mam ciała bodyguarda ani jego umiejętności. Z resztą pewnie pan zna kilka innych, lepszych osób do takiej roboty-nie chciał by Smith później go ścigał za jakieś uszczerbki córek.
-Czemu akurat ja ? W sensie, nie mam ciała bodyguarda ani jego umiejętności. Z resztą pewnie pan zna kilka innych, lepszych osób do takiej roboty-nie chciał by Smith później go ścigał za jakieś uszczerbki córek.
13
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 15:04
Pan Smith

- Jesteś młody, w wieku facetów, z którymi się zadają moje córki... - aż przeszedł go dreszcz na tę myśl.
- w dodatku, one znają wszystkich moich pracowników, od razu zobaczą, ze ktoś ich pilnuje. Rozumiesz? One nie mogą wiedzieć, że ktoś am na nie oko.
Wzruszył ramionami.
- Możesz sobie wziąć jakiegoś karka, co ewentualnie zleje niechcianych absztyfikantów.
- w dodatku, one znają wszystkich moich pracowników, od razu zobaczą, ze ktoś ich pilnuje. Rozumiesz? One nie mogą wiedzieć, że ktoś am na nie oko.
Wzruszył ramionami.
- Możesz sobie wziąć jakiegoś karka, co ewentualnie zleje niechcianych absztyfikantów.
14
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 15:24
Ron Brody

-Może wezmę...-oparł i dalej prowadził-Wracając jednak do naszej ostatniej rozmowy - jakie może pan mi dać możliwości zainwestowania tamtych pieniędzy ?- chciał w końcu załatwić sprawę wynagrodzenia.
15
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 15:30
Pan Smith

Smith wzruszył ramionami, po czym zaczął szukać po kieszeniach papierosów.
- To będzie trudne, Brody. Wiesz, żyjesz w małym miasteczku i nagle się bogacisz. ludzie będą węszyć, gdy nagle założysz jakiś interes... a rozumiem, ze pranie przez pośrednika cię nie interesuje?
- To będzie trudne, Brody. Wiesz, żyjesz w małym miasteczku i nagle się bogacisz. ludzie będą węszyć, gdy nagle założysz jakiś interes... a rozumiem, ze pranie przez pośrednika cię nie interesuje?
16
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 15:35
Ron Brody

Ron przez chwilę milczał:
-To logiczne, nie mam zamiaru być ścigany przez biuro podatkowe, a pośrednik brzmi spoko, ale musiałby być sensowny. Wie pan- taki co nie wzbudziłby podejrzeń wobec mej osoby.- musiał dbać o swoje dobre imię i nieskazitelność.
-To logiczne, nie mam zamiaru być ścigany przez biuro podatkowe, a pośrednik brzmi spoko, ale musiałby być sensowny. Wie pan- taki co nie wzbudziłby podejrzeń wobec mej osoby.- musiał dbać o swoje dobre imię i nieskazitelność.
17
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 15:40
Pan Smith

- Może by mi się udało znaleźć dla ciebie wspólnika, ale to będzie kosztować. - Uprzedził. - Oczywiście, nie płacisz mi, tylko wspólnikowi za nadstawienie karku.
- Zawsze zostaje opcja mniej widoczna dla wścibskich sąsiadów... sklep internetowy. Nie masz lokalu, ludzie nie plotkują, ty ukrywasz się pod nazwą działalności gospodarczej...
- Zawsze zostaje opcja mniej widoczna dla wścibskich sąsiadów... sklep internetowy. Nie masz lokalu, ludzie nie plotkują, ty ukrywasz się pod nazwą działalności gospodarczej...
18
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 16:16
Ron Brody

-Sklep internetowy kusi zarobkiem, ale za dużo roboty przy takich inwestycjach. Z resztą ludzi będą podejrzliwi jakbym nie kupował żadnych towarów do dom. Gdybym nawet powiedział, że mam umowę z firmą zewnętrzną to pewnie jakiś zazdrosny sąsiad nasłałby na mnie urząd skarbowy i wszystko poszłoby się sypać. Już lepiej na pierwszą taką rzecz wynająć wspólnika i dawać mu drobne na waciki.-odpowiedział w końcu na pomysły Smitha. Po za tym, dzięki jakiemuś cieciowi będzie miał wolne, a jego fortuna będzie powoli rosła.
19
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 16:31
Pan Smith

- A ty chciałeś prowadzić interes do prania kasy bez prowadzenia interesu? - Zapytał zdziwiony. - Oczywiscie, ze byś kupował. Tymi pieniędzmi. Prosta kalkulacja. Masz te swoje 30 tysięcy, co wcale i tak dużo nie jest... Połowę przeznaczasz na... weźmy an to komputery, które sprzedajesz przez neta. Sprzedajesz legalnie, uczciwie. Kasa wraca z zyskiem i jest czysta. Pozostałe 15 tysięcy wbijasz sobie na kasę w swoim domu za drugą cześć sprzętu, której nie ma...
Smith wreszcie znalazł zapalniczkę i w samochód wypełnił się dymem.
Smith wreszcie znalazł zapalniczkę i w samochód wypełnił się dymem.
20
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 16:38
Ron Brody

-Tyle, że jest jeden problem - jak ja wyjaśnię urzędowi skarbowemu skąd dostałem 15000 $ na zakup produktów ? Nawet jeśli kupię to wszystko "spod lady", to zaczną się nieprzyjemnie pytania skąd mam towar.-był paranoikiem oraz szukał dziury w całym lecz bez powodu.
Gdy Smith zapalił, otworzył szybko okno by dym go nie dusił.
Gdy Smith zapalił, otworzył szybko okno by dym go nie dusił.
21
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 16:58
Pan Smith

- Zawsze możesz wziąć kredyt. Albo... dostać w spadku.
Pokiwał głowa, jakby sam ze sobą się zgadzał.
- Da się to załatwić, wystarczy jeden podpis odpowiedniego notariusza. Ale... cóż, to kosztuje. Bo, po pierwsze, odprowadzić musisz podatek od spadku, po drugie... kosztu pieczątki notariusza.
Znowu pokiwał głową.
- Albo chowasz kasę w skarpety.
Pokiwał głowa, jakby sam ze sobą się zgadzał.
- Da się to załatwić, wystarczy jeden podpis odpowiedniego notariusza. Ale... cóż, to kosztuje. Bo, po pierwsze, odprowadzić musisz podatek od spadku, po drugie... kosztu pieczątki notariusza.
Znowu pokiwał głową.
- Albo chowasz kasę w skarpety.
22
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 17:06
Ron Brody

-Ehhh... Trudne są początki w biznesie.-stwierdził Ron-Będę musiał odwiedzić notariusza - ma pan kogoś do polecenia ?-zapytał się, aby mieć jakieś dobre dojście.
23
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 18:34
Pan Smith

- Może i mam. - Powiedział cicho, wypuszczając dym z ust. - Jeśli zgodzisz się na tę robotę w walentynki załatwię ci notariusz i nie będziesz musiał za niego płacić. Uczciwa propozycja.
A wiadomo - Smith był bardzo uczciwy jeśli chodziło o wyświadczanie przysług. Inaczej by już nie żył.
A wiadomo - Smith był bardzo uczciwy jeśli chodziło o wyświadczanie przysług. Inaczej by już nie żył.
24
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 19:07
Ron Brody

-No ok - jeśli załatwi pan sprawę u notariusza i pokryje koszty usługi - jestem pańskimi oczami oraz uszami-powiedział i zatrzymał się niedaleko pickupa, który musiał zaparkować na tej ulicy, bo nie miał gdzie przy restauracji. Pogrzebał chwilę w kieszeni koszuli i wyciągnął kartkę z nowym numerem.
-Teraz to będzie mój numer "służbowy". Jeszcze coś proszę pana ?-zapytał się na koniec.
-Teraz to będzie mój numer "służbowy". Jeszcze coś proszę pana ?-zapytał się na koniec.
25
Re: Janssen Street Sro 10 Wrz 2014, 19:32
Pan Smith

Smith spojrzał na kartkę, chwilę wpatrując się w nią jak wół w malowane wrota. Potem zgniótł ją i wyrzucił przez okno.
- Zapamiętałem. - Odparł, kiwając głową. Wysiadł z samochodu i stanął przy drzwiach kierowcy. Gdy Ron wyszedł i oddał kluczyki Smith uznał, że już nic od niego dziś nie chce.
Zasiadł za kierownicą i chwile potem jechał już w stronę centrum.
/zt
- Zapamiętałem. - Odparł, kiwając głową. Wysiadł z samochodu i stanął przy drzwiach kierowcy. Gdy Ron wyszedł i oddał kluczyki Smith uznał, że już nic od niego dziś nie chce.
Zasiadł za kierownicą i chwile potem jechał już w stronę centrum.
/zt
Idź do strony : 1, 2, 3, 4
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach