- No żyję.
Odpowiedziała, jakby była obrażonym dzieckiem, które ciągle musi się z tego tłumaczyć. A powiedziała to dopiero drugi raz w czasie akcji. Chociaż nie była ona lekka. Dwa razy witała się ze śmiercią, która tylko dzięki szczęściu, nie zabrała jej ze sobą. Przy pomocy Noissa podniosła się i zabezpieczyła broń, wciskając ją do kabury.
- Jasne, tylko.. ściągnij to ze mnie.
Mruknęła, zabierając się za rozpinanie kamizelki. Czuła, że się w niej dusi. Chciała z siebie zrzucić ciężar, nie wiedząc jeszcze jakiego siniaka się dziś dorobiła. Ale lepiej on niż dziura w klatce.
Już nie miałaby okazji pogodzić się z siostrzyczką.