Strumień

First topic message reminder :

Niedaleko kotliny, w drodze na zachodni szlak, można natknąć się na strumień. Woda w tym miejscu dla niejednego to wybawienie - a na pewno dla zagubionych i zmęczonych turystów. W tym miejscu tez postawiono tablice informacyjna i mapę, która wskaże nam drogę na szlak zachodni oraz północny.

45

Szalik nie zeżarł kondoma, co było małym zwycięstwem. Leszek natomiast znalazł ślady jelenia, z którymi poszedł cicho, każąc psu warować i czekać na jego komendy.

55

Nareszcie znalazł byka. młody był chyba, a jego poroże może i nie należało do najokazalszych jakie widział, ale mimo wszystko robiło wrażenie. jakieś 80 metrów. Kawałek, ale da radę. Nie chciał ryzykować spłoszenia. Zrobił kilka drobnych kroków odbezpieczając karabin, przysunął go do twarzy i wystrzelił.

90!

Trafiony jeleń podskoczył raz i padł.
- BooYah! Zawołał Leszek zabezpieczając karabin i ruszając do jelenia. Zastanowił się jak daleko ma samochód.  Wyciągnął swój nóż myśliwski i zabrał się do roboty, bo całego truchła ze sobą jednak nie uciągnie. Najpierw rozciął mu brzuch i wypatroszył zwierza, bebechy zostawiając dla borsuków i innych kojotów, cokolwiek grasuje w tym lesie. Dzięki temu truchło straciło znacznie na wadze i Leszek dał już radę, choć nie bez wysiłku zarzucić sobie młodego jelenia na kark. RObiąc przerwę co kilkadziesiąt metrów dotarł z końcu do pick-upa i wrzucił zwierzę na pakę.
- Uf, dobra. Wskakuj Szalik - otworzył psu drzwi samochodu i tem wskoczył do środka.
Leszek zadowolony z łowów odjechał do domu oskórowywać zdobycze.

/zt

/biuro, krótko przed wschodem słońca

Tym razem pojechali nad strumień, mając nadzieję znaleźć tu wiecej zwierząt, które im z listy zostały. A wlaściwie Lil, bo Del tylko pomagał. Zgasili silnik samochodu i wysiedli z niego, pewnie chowając się w jakiś krzakach niedaleko. Z aparatem, wodą, i bronią przy sobie.

Kiedy tak siedzieli w krzakach Indianin rozglądał się dookoła, żeby jak najlepiej pomóc Lilu w szukaniu zwierząt. Widział listę w aucie i postarał się zapamiętać co tam było zapisane. teraz tylko cierpliwość i czekanie.

Zeby znaleźć ślady pumy - mnożnik na spostrzegawczość, próg 90. Możecie łączyć swoje dwie cechy.

99

Lil rozglądała się i rozglądała razem z Delshayem i obydwoje prawie w tej samej chwili rzucili "mam!" przyciszonym głosem, znajdując ślady pumy. Ostrożnie ruszyli tym tropem, na paluszkach, z gotowym aparatem, rozglądając się i idąc po śladach.

Wziął broń od Liluye, która powinna zająć się zdjęciem. Gdyby puma zaatakowała Indianka nie miałaby czasu sięgnąć po broń. Jak na pierwsze chwile przygody nieźle im poszło.

Zeby znaleźć kolejne ślady pumy - mnożnik na spostrzegawczość, próg 90. Możecie łączyć swoje dwie cechy.

99


Po kilku krokach Del z Liluye spostrzegli kolejne ślady. Zadowoleni ze szczęścia ruszyli w stronę, gdzie prowadziły.

Lil usmiechala sie poglebkiem, zadowolona. W końcu widzieli ślady! A to już coś. Zrobiła im też zdjęcie, a nawet dwa i rozglądali się dalej, przystając czasem.

W końcu zobaczyli pumę. Ale byłą dosyć daleko. No i trzeba było uważać - żeby jej nie spłoszyć.
Mnożnik na refleks, próg 80. Jak nie przekroczysz, puma ucieka.

6*5 i i tak za mało.

Zobaczyli pumę i to by ybło na tyle. Jakby nie mogła do niej podejść jak ostatnio. Westchnęła i trochę zrezygnowana usiadła na tylku na trawie, po sprawdzneniu że ta jest sucha.
- Miałam nadzieję, że ją podejdziemy - mruknęła i wyjęła butelkę z wodą.
Podała ją Delshayowi.
- Napij się.

Przykucnął, napił się i nachylił się do Liluye i ją pocałował.
-Jeszcze ją znajdziemy. Cierpliwości.
Obdarzył ją promienistym uśmiechem, wstał i dalej zaczął wypatrywać śladów.

Napiła się po nim i zakręciła butelkę, chowając ją do plecaka.
- Noo.. albo ją albo coś innego. Szkoda by było nie zrobić żadnego zdjecia dzisiaj. A jak siedziałam na tej pustyni to co chwila coś naokoło namiotu laziło, że też wtedy nie mialam aparatu.. - westchnęła podniosła się i ruszyła o dwa kroki od niego w bok, szukajac śladów też.

W tej lokacji już pumy nie znajdziecie. Musicie szukać dalej.

Wyprostowała się i westchnęła w końcu.
- Idziemy do samochodu i jedziemy dalej? - zaproponowała.

Usiadł i popatrzył w niebo. Siedział tak i myślał co zrobić.
-Chodźmy. Trzeba upolować pumę! - Wstał i ruszył do auta. Kiedy już się zapakowali pojechał tam, gdzie kazała mu Lilu.

z.t x2