Trening policyjny - samoobrona

First topic message reminder :

Na sali gimnastycznej miejscowego liceum rozpoczęto trening dla pracowników biura szeryfa i koronera. Dzięki temu można było też przeprowadzić testy sprawnościowe funkcjonariuszy, które dadzą szefowi obraz w jakiej kondycji są jego pracownicy.
Każdy policjant, który weźmie udział w treningu, dostanie bonus do pensji!

Samoobrona

Zasady podobne jak w przypadku sesji „Fight Club”. Z jedną, ważna różnicą – celem nie jest spranie kogoś na kwaśne jabłko, lecz powalenie przeciwnika na ziemię.

Obaj zawodnicy rzucają po jednej kostce. 
Podstawiacie pod wzór:
(Refleks+siła+ewentualna umiejętność) + k6*5

Ten, kto ma większy wynik, zadaje cios/wykonuje chwyt w wybraną część ciała przeciwnika. Oboje piszecie wynik mnożnika w swoim poście.
Kolejność może wyglądać następująco:

Postać A, pisze posta, ze zaczyna walkę + wynik
Postać B, pisze posta, ze zaczyna walkę + wynik
Postać A - jeśli wygrała to pisze, ze zadaje cios/chwyt (przeciwnik ma szanse go uniknąć). Jeśli przegrała, to może rzucać kostki na refleks i kondycję i jeśli wynik będzie wyższy niż mnożnik od postaci B (rzucony siłę i refleks) to unikasz ciosu.
Postać B - jeśli wygrała to pisze, ze zadaje cios/chwyt (może się okazać że przeciwnik ciosu/chwytu uniknie). Jeśli przegrała, to może rzucać kostki na refleks i kondycję i jeśli wynik będzie wyższy niż mnożnik od postaci A (rzucony siłę i refleks) to unikasz ciosu/chwytu. Jeśli nie - masz cios.

Mistrz Gry ma prawo wtrącać się w rozgrywkę i rozpisywać nowe kostki.
Mecz kończy się wtedy, gdy oboje zawodników uzna to za stosowne, jednak nie można rozegrać więcej niż 10 pojedynków w jednym meczu.

75 - 5 za kaca = 70

Cooper jednak był szybszy. Chwycił Sama za ramię i miał zamiar ściągnąć do parteru.

58

-Szybka jesteś!-zauważyła.
Lola podjęła kolejną próbę powalenia Joan. Kątem oka zauważyła Coopera i Sama, toteż się zdziwiła. Walka kogutów.

unik:40
 Sam chyba zagapił się na dupę Ramirez bo poczuł jak Cooper rzuca nim o matę. Niezbyt przyjemne uczucie. Poderwał się jednak zaraz i ponownie zaatakował Coopera tym razem oprócz chwycena za bark spróbował podciąć mu nogi.
Atak:60

65 - 5 = 60

Niestety, Cooper odskoczył w odpowiednim momencie. Ale przez to i on sam nie zastosował żadnego chwytu.
- No co jest, Swarek? Na co się lampisz? Skup się!

- Ucieczki mi wychodzą - wesoło odpowiedziała, bo to nie było tchórzostwo, tylko silny instynkt samozachowawczy.
67>58
Joan akurat koncertowała się na tym, żeby nie wylądować na materacu i nie zauważyła, że zmieniła się obok zmagającą ze sobą para. Możliwe, że dlatego udało się zablokować Lolę. Potem znowu spróbowała powalić koleżankę jakimś chwytem, który kiedyś nauczyła się na kursie samoobrony czy czymś podobnym - 56.

atak:45

- Masz rację, już nie będę myślał o tym jak dupa Ramirez idealnie pasowała do moich dłoni.Skupię się- odezwał się Swarek.  Gab by go chyba zabiła za ten tekst. 
Zaraz potem ponownie przypuścił atak na stanowego usiłując wyrównać wynik.

Atak: 65

Cooper nic nie powiedział, Stał jak wryty, patrząc na Sama, który szykował się do ataku. 
Ale po chwili dostał pięścią Coopera w swoją śliczną buzię.

REGULARNA BÓJKA! Rozpoczynamy pojedynek od nowa!

70

Niestety, pięść Sama nie spotkała się z nosem Coopera. Ale na szczęście dla Swarka, Nath też nie wyprowadził ciosu. Zamiast tego dostał atak słowny.
- Odszczekaj to...

- Chyba sobie śnisz.- odparł zaraz Sam z kpiącym uśmieszkiem.- W końcu to prawda.
Pozostał w pozycji bojowej z uniesionymi rękami by zablokować cios, który mógłby wyprowadzić jego przeciwnik.

<-- Widownia

Zbiegła na dół, ale zaraz przystanęła, zaciskając zęby. A niech się tłuką!

Atak: 70

- Shtik drek - fuknął i bez zastanowienia się znowu wymierzył w szczękę Sama.

unik 47

Znowu oberwał w szczękę aż mu zadzwoniły zęby ale było naprawdę warto. W sumie mógł coś dodać o tym jak Gab jęczy, kiedy dochodzi ale zamiast tego jego dłoń powędrowała w stronę twarzy Coopera.

atak: 45

Pewnie walkę Sama z Cooperem dostrzegła, jak ten pierwszy dostał już po twarzy. Przerwała sparing z Lolą. Joan nie zbliżała się do dwóch okładających się facetów, bo co ona mogła. W ogóle, o co im mogło pójść, w sumie Gabrielle? Popatrzyła na wbiegającą wkurzaną Ramirez. Nieźle.

- Dobra, dosyć tego! - krzyknął Vega, widząc co się dzieje. No ktoś tu się chyba pomylił! I choć Swarek z Cooperem mogli zetrzeć Vincenta na wegańską papkę, to wskoczył pomiędzy facetów, żeby odepchnąć jednego z drugim i zakończyć to przedstawienie.

65
Cooper był tak wściekły, że adrenalina zaczęła mu szumieć już w uszach. Nie myślał ani o kacu, ani o zmęczeniu. Jedyne czego chciał to przywalić Samowi. Teraz wymierzył w brzuch, by powalić Swarka na kolana. 
- Mówię, żebyś to odszczekał, gnoju!
Niestety, Vincent się napatoczył. W ostatniej chwili uniknął ciosu. Cooper wpadł na niego, i Vega musiał go odciągnąć.
- No, dalej, gnoju! Schlump!

/ z widowni

Zszedł z widowni i trzymając się kawałek od mat obserwował rozwój zdarzeń. Rozejrzał się dookoła i zlokalizował apteczkę. Tak na wszelki wypadek, bo może się przydać.
Odwrócił się do Joan
- O co poszło? - zapytał, choć miał swoje domysły

- Nie ma chuja!- odwarknął mu Sam i krzywo popatrzył na Vegę, który się im w środek sparingu wpierdzielił. Pewnie gdyby nie to, że Vincet odciągnął Coopera i stanął między nimi to by dalej walił w mordę Coopera. Vega jednak w niczym nie zawinił by oberwać rykoszetem.

Spojrzała na chwilę na Harpera, a potem wróciła zaraz do bójki. Pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Dobrze wiesz - w końcu to nie ona miała kaca po upijaniu się z Nathanielem. - Gabrielle i jej tyłek - dodała dla jasności.

Spojrzała na chwilę na Harpera, a potem wróciła zaraz do bójki. Pokręciła z niedowierzaniem głową.
- Dobrze wiesz - w końcu to nie ona miała kaca po upijaniu się z Nathanielem. - Gabrielle i jej tyłek - dodała dla jasności.

Widząc, że Vega przerywa bójkę, także Gabrielle ruszyła na środek maty. Ciśnienie jej podskoczyło, gdy jej kochankowie zaczęli już nie pięściami, a słownie sobie wygrać.
Na jednego i na drugiego przeklęła po hiszpańsku, by następnie trzepnąć w pysk Coopera, a potem Swarka.
- Coś jeszcze macie do dodania?

Spojrzał to na jednego, to na drugiego.
- Ocipieliście? - warknął, nie zdając sobie sprawy, że faktycznie to mogło być główną przyczyną bójki. Pokręcił głową.
- Jak już chcecie się lać, to chociaż nie na oficjalnych ćwiczeniach - rzekł, wbijając wzrok w Coopera. Odwrócił się do Sama: - Szczęście, że szeryfa nie ma - dorzucił konspiracyjnym tonem. Co jak co, ale Swarek powinien chyba uważać na upomnienia od szefa, nie?

- Chuja to ty zaraz mieć nie będziesz! - warknął Cooper, wciąż rzucając się w stronę Swarka. 
- Mam nadzieję, ze sobie zrobiłeś zdjęcie swoich jaj, bo zaraz o nich zapomnisz!
Jednak cios Ramirez wymierzony w Coopera uratował klejnoty Swarka.
Cooper odsunął się i wyprostował.
Spojrzał po Vincencie, a potem po Swarku. Odezwał się, lecz słowa nie kierował do nich.
- Co, z nim też? - zapytał wściekle, rzucając pytanie Gabrielle- Hm?

Pokręcił z niedowierzaniem głową po czym klepnął się w czoło.
- Jezu, co za przedszkole, poważnie?
na szczęście Gabi wkroczyła i już myslał dzieciaki nie będą się bić.
Chyba się przeliczył.
- Nathan, daj spokój!

- Jak widać ty ich nigdy nie miałeś.- spokojnie odezwał się. Och w środku wcale nie był taki spokojny wszystko się w nim gotowało i buzowało ale nie maił zamiaru tego pokazywać tu i teraz przy wszystkich. Odbije sobie to potem.
Kiwnął głową Vedze. Wiedział, że gdyby tu był McConnor to już jest zawieszony.
Pliczek zapiekł go od uderzenia Gab pewnie będzie miał czerwony ślad jeszcze dłuższą chwilę ale spojrzał jej wyzywająco w oczy lekko je mrużąc, a słowa Cooper tylko potwierdziły to czego mógł się domyślać.