Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Heaven's Gates

Idź do strony : Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17 ... 21  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 16 z 21]

1Heaven's Gates - Page 16 Empty Heaven's Gates Sob 21 Mar 2015, 16:09

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Stan na 2017 rok:
ZAMKNIĘTE

Ranczo przeszło gruntowną przemianę. Teren wokół budynku oczyszczono, wywieziono na złom stare i nikomu niepotrzebne części. Sam budynek, jeszcze niedawno rezydencja prostytutek Świętych z Arizony, był nie do poznania.

Oto przed znużonymi mieszkańcami Old Whiskey i przyjezdnymi otworzyły się Bramy Niebios. Przed budynkiem znajduje się prowizoryczny parking. Z zewnątrz budowla pozostała niepozorna, jedynie szyld nad wejściem mógł dać do myślenia.
Po wejściu trafia się do korytarza, gdzie znajduje się klatka schodowa i wejście do głównej sali. Wewnątrz panuje półmrok, rozświetlony mnóstwem kolorowych lamp i jarzeniówek. Niedaleko za wejściem stoi długa barowa lada, gdzie można zamówić alkohol. Resztę parkietu zajmują stoliki, na końcu zaś znajduje się podest z rurą do tańca. Po bokach sali stoją jeszcze dwa mniejsze podesty. Wzdłuż ścian ustawiono w boksach skórzane kanapy. Na piętrze znajdują się trzy prywatne pokoje dla tych, którzy chcieliby zamówić specjalny taniec. Ponadto znajduje się tam biuro, łazienki i garderoba. Główna sala jest monitorowana.
Klub obsługiwany jest przez skąpo ubrane kelnerki i jeszcze skąpiej ubrane tancerki, wywijające się do rytmu starego rocka i gangsterskiego hip hopu. Przy sesjach prywatnych można zamówić rodzaj muzyki.

Godziny otwarcia klubu: codziennie 18.00 - 2.00

Cennik:
Wstęp wolny
Lap dance w boksie (jedna tancerka) – 70$
Lap dance w boksie (dwie tancerki) – 120$
Prywatny pokaz – do uzgodnienia



Ostatnio zmieniony przez Mistrz Gry dnia Sro 23 Sie 2017, 10:18, w całości zmieniany 1 raz


376Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 17:41

N. Cooper

N. Cooper
Cooper wyciągnął portfel, wybrał 3 stówki i wyciągnął rękę do Baby. Ale banknotu jeszcze nie puścił.
- To jak będzie, cukiereczku?

377Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 17:46

Baby Jane

Baby Jane
Zacisnęła palce na banknotach. Mało się nie ośliniła na ich widok i nie zamierzała ich puścić. Potem przypomniała sobie, że w sali są kamery i jeśli ktoś je obejrzy, mógłby ją posądzić o przekupstwo i współpracę z policją. Damn.
Tym niemniej nachyliła się do policjanta, kładąc mu dłoń na ramieniu, po czym powiedziała cicho, jakby zdradzała największą tajemnicę:
- Ostatnio wielu naszych klientów ma problemy z nadmiarem alkoholu i zdarza im się go zwracać.
Wyprostowała się i szarpnęła za banknoty. Powiedziała? Powiedziała. Czy było to coś ciekawego? ...Jakby na niego ktoś rzygnął to też by to zapamiętał.

378Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 17:55

N. Cooper

N. Cooper
- Tak, a jak miał na imię pan rzygający? Albo nazwisko? - powiedział.
- Dorzucę jeszcze stówkę ekstra - szepnął, wciąż tryzmając banknoty w ręce.

379Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 18:02

Baby Jane

Baby Jane
Zaśmiała się głośno i pokręciła głową.
- A skąd wiesz, że ja o panu mówię? - no naprawdę, jak on od razu wszystko szufladkował! Jane wzruszyła ramionami i odpowiedziała zgodnie z prawdą: - Tutaj mało kto się przedstawia.
Naprawdę nie mogła sobie przypomnieć, czy zdradził jej swoje imię. Ich późniejsze ekscesy skutecznie zamazały pierwszą część ich spotkania. Teraz jedyne co pamiętała, to że był smętny, małomówny i zbyt pijany.
- Kto tu jeszcze ostatnio rzygał... - mruknęła pod nosem. - Jakiś podstarzały hipster... A może to była jego dziewczyna?... Co, taki jesteś ciekawy? Może ci, kurde, następnym razem zapakuję na pamiątkę? - zaśmiała się głupio. Spojrzała na banknoty i znów pociągnęła. - Dawaj pan tę kasę, powiedziałam co wiedziałam!

380Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 18:09

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
58!

- No... zostanie to między nami - Uśmiechnęła się nawet!

381Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 18:17

N. Cooper

N. Cooper
- No, powiedziałaś tylko połowę tego co chciałam wiedzieć więc... - Cooper pociągnął w momencie, gdy Baby również wyrywała kasę. I stówki się podarły.
- Ups.
Jako Żyd zapłakał, jako skurwiel - się śmiał.

382Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 18:25

Baby Jane

Baby Jane
Cherry milczała jeszcze chwilę.
- Nooo... Ostatnio to Santos często u nas gości. Lubi wsadzać dolary za majtki - zaśmiała się, wyraźnie tym faktem ubawiona.

Jean zacisnęła usta, a potem otworzyła je w szoku, gdy kawałek podartych banknotów został w jej dłoni.
- Spierdalaj - warknęła, zsunęła się ze stołka i wkurzona poszła usiąść z koleżankami na kanapie. Jak tylko to zrobiła, nie omieszkała wyrazić więcej swoich opinii na temat policjanta.

383Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 18:31

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Zmrużyła oczy, słysząc nazwisko prawnika. Ciekawe. Zdając sobie sprawę, że od dziwki więcej się nie dowie, podeszła do drzwi i otworzyła je. Opuściła pokój pierwsza i zeszła o kilka stopni, tak by widzieć Coopera.
- Biuro?

384Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 18:35

N. Cooper

N. Cooper
Cooper zachichotał i schował resztę pieniędzy do kieszeni. Pójdzie do banku i wymieni. Przynajmniej połowa mu się zwróci.
Widząc Gabrielle kiwnął głową. Zebrał techników i wszyscy ruszyli do biura.

385Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 18:43

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Przekroczyła próg biura i rozejrzała się po wnętrzu. Naciągając rękawiczki na dłoniach, by się czymś nie zarazić, wlazła w drogę technikowi i spojrzała na niego nieprzyjemnie, bo ten się pchał jej w paradę, czyli do biurka.
- Pinky powiedziała coś ciekawego?
Nawiązała do bajeczki i spojrzała na męża, nachylając się nad szufladą w biurku.

386Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 18:56

N. Cooper

N. Cooper
Wzruszył ramionami.
- E,nie, tylko że tu rzygają.
Zawołał technika, by ten założył podsłuch.
- E tam, nie szperaj za bardzo i tak nic nie znajdziemy - powiedział do Gabrielle i wywrócił śmietnik z papierami. Nie mm litości!

387Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 18:59

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
- Co nie?
Wywróciła oczami i cofnęła się o dwa kroki, razem z szufladą, którą pociągnęła, wysuwając całkiem, póki nie spadła jej pod nogi. Butem przewróciła ze dwa papiery i zrobiła minę wyrażającą UPS. Wyszła zza biurka i zerknęła na technika, podstawiającego podsłuch.

388Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 19:00

Baby Jane

Baby Jane
Niedługo po policji w drzwiach znów stanęła Baby Jane. I zacisnęła usta, jeszcze bardziej wkurzona.
- Jaki wy tu robicie BURDEL! - wrzasnęła, tupiąc nogą, co nie wyszło specjalnie spektakularnie z racji jej szpilek.
- No kurwa, czego tu chcecie?! Jak coś macie do papierów, to je kurwa przeczytajcie, a nie! - za jej plecami wyrosła też zaraz Gigi i oparła się o jej ramię. Na ucho jej szepnęła, że szef będzie złyyyyy.

389Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 19:03

N. Cooper

N. Cooper
- Oj, cukiereczku, nie denerwuj się tak, bo twarz ci poróżowieje jak twoje włosy. No, a my... już idziemy.
Zdjął rękawiczki i wyminął Baby, idąc na korytarz.
- Chodź Gabrielle, nie chcą nas tutaj.

390Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 19:10

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Spojrzała na dziwki, które pojawiły się w drzwiach i zmarszczyła czoło na ich pełne oburzenia wrzaski. Na Gigi zerknęła ostrzegawczo, nie zamierzając powtarzać o tym, by była grzeczniejsza.
Za to ruszyła w stronę wyjścia.

391Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 19:12

Baby Jane

Baby Jane
Baby Jane zacisnęła usta, natomiast Gigi splunęła wprost pod nogi Ramirez. Najwyraźniej spojrzenia Meksykanki nie robiły na niej żadnego wrażenia.

392Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sro 27 Maj 2015, 19:28

N. Cooper

N. Cooper
Cooper pomachał na do widzenia i wraz z Gabrielle i technikami, udał się do radiowozów. 
- Dobra, czyli... została stacja i warsztat - wyliczył, wchodząc do auta.

/zt

393Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Sob 27 Cze 2015, 16:05

William Parker

William Parker
/ początek, 20.09, po 18stej

Klub nocny niedawno został otwarty, bo dopiero teraz było widać, jak klientela się zwala do środka. Sam William już był wcześniej. Z bólem głowy po wczorajszym piciu w samotności, na co ogólnie nie narzekał. Tylko na to, że był rozkojarzony, a ciągi cyfr u góry mu wcale a wcale nie pomagały. Dobrze, że dziewczyny zajęły się sprzątaniem po przeszukaniu, bo by chyba zabił. Mimo tego, zauważył rozpieprzone papiery, ale nie chciało mu się nawet tego układać. Zwłaszcza, że rano się spakował na ten wyjazd, czekając na znak od chłopaków.
Niemniej, Święty nie był na głównej sali, tylko leżał w pseudo-biurze, z butelką alkoholu, którą miał przyłożoną do czoła, powstrzymując się od tego, by łyknąć parę tabletek naraz. Dopiero za chwilę zejdzie, by ogarnąć, co też się dzieje, ale to zaraz.
I to zaraz przerodziło się w godzinną drzemkę, podczas której Parker zdążył przemierzyć góry pieniędzy, dzięki którym mógłby wyjechać sobie do najbardziej oddalonego państwa na świecie, żeby tam móc sobie siedzieć i rozwiązywać krzyżówki czy sudoku albo zaznać istnego spokoju. Nic dziwnego. Jak człowiek czegoś pragnie cholernie to czasem potrafi to mu się przyśnić, nie? Większość snów u Willa pewnie kończyła się na bogactwie. Dobrze, że nie interpretował ich codziennie, bo by się facet załamał bardziej niż dotychczas.
W końcu mężczyzna się ruszył, siadając na kanapie. Przetarł zmęczoną twarz, cierpiąc przez to, że jego plecy znowu zaczynają nawalać, ale nic dziwnego. Mając dwa metry, spać na za małej kanapie - tego można było się spodziewać. Parker wziął jakieś silniejsze tabletki i popił je wodą (żeby Joan czasem się nie załamała bardziej). Sięgnął po fajkę, do której nabił tytoniu, aby się rozwalić na kanapie z powrotem. Pozostanie fajczarzem też wydawało się interesujące, więc czemu by nie skorzystać? Lepsze to niż jak miałby się kręcić na rurze czy zbierać znaczki, prawda? Może za gówniarza te zbierał, ale wątpił w to, aby klaser się zachował po tylu latach. Popalał sobie fajkę, pewnie czując się jak Latarnik czy inny Hemingway, którzy mu przyszli na myśl. Łącząc się z myślą, że jego zarobek topi się jak słynny Titanic, przez co westchnął cicho. Dym się unosił, a Will z przymrużonymi oczami słuchał dudnienia z parteru, gdzie miała miejsce cała zabawa. Po wypaleniu tytoniu, odłożył fajkę, a potem skierował się na dół.
Tam, na wyleczenie kaca, wziął pewnie coś do picia, bezczelnie włażąc za bar. Przez dłuższą chwilę obserwował towarzystwo i też podesty, na których tańczyły dziewczyny. A że go coś tknęło (pewnie pragnienie), to zaraz zawołał Kitty, z którą poszedł do boksu, aby mu zatańczyła. Eheh, można uznać, że Parker był na tyle przystojny, że Kitty nie miała zamiaru się zniechęcać, a poza tym - Święty i zarobek, więc pewnie nawet nie próbowałaby się sprzeciwić. Zatem po chwili Will mógł pewnie sycić swoje sztormowe oczy krągłościami tancerki, obserwując ją uważnie i co jakiś czas upijając sobie alkoholu z pokala, który wziął ze sobą do boksu. Zasada trzymania rąk przy sobie była przestrzegana (mało kto pewnie czego innego spodziewał się po księgowym), więc Kitty mogła tańczyć jak jej się żywnie podobało, nie martwiąc się o to, że zaraz zostanie zmacana. Nie zmieniało to jednak faktu, że Willowi dobrze oglądało się ten taniec, jak i dobrze się odczuwało czy dłonie, czy tyłek dziewczyny na sobie, a jakżeby inaczej było, prawda?
Możliwe nawet, że po całym tańcu, jaki Kitty zaprezentowała Parkerowi, na tym się nie skończyło. Mogło przecież tak być, że Will z wizją wyjazdu na kilka dni, zapragnął sobie nieco spuścić (hehe) z tonu. I mógł sobie na to pozwolić, więc może niektórych Świętych ten widok mógłby zdziwić, jak księgowy szedł za dziewczyną, prowadzony przez nią na górę, ażeby się miało wydarzyć to, co miało, o.
Potem Will opuścił Heaven's, wcześniej zabierając fajkę i zajechał do siebie.

/zt

394Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 16:05

Jesse Dalton

Jesse Dalton
/7.10, wieczór, początek

Jesse wypalił przed wejściem do klubu z dwa fajki. Chyba widział jak Gruby Jim z Clausem wchodzą do środka. A jak dostatecznie głośno wydychał powietrze i kopał w piasek, to prawie nie słyszał tak znanego mu głosu. Jęków. Znaczy nie to, by miał jakoś bezpośrednia do czynienia z tymi wysokimi odgłosami. Nie. Ale... no, dosyć często tu bywał, nie? Nie korzystał nigdy, bo... bo... no dobra, raz, że nie miał kasy, a dwa, że... Nie płaci się za seks, jeśli się chce z kimś być, nie? To by było dziwne.
Wytarł spocone ręce o spodnie i w końcu zdeptał ostatniego papierosa. Chwycił kwiaty, który zostawił przed wejściem, odetchnął i zignorował spojrzenia kolegów. Nie patrzył na nich. Miał ochotę splunąć i już zbierał ślinę, gdy sobie przypomniał, że przecież dostanie zjebę od Gigi za plucie w środku. No to musiał przełknąć. Fuj.
Skierował swoje kroki na schody, czując, jak miękkie stawały się jego nogi. Poprawił starannie ułożone włosy, które teraz zaczesane były do tyłu i sprawdził swój oddech. Wszystko gra. Lakierki na nogach, koszula... wyglądał elegancko. W sam raz.
Odchrząknął i zapukał do drzwi, za którymi zazwyczaj kryła się istota, która była w samym kręgu jego zainteresowania.
-Ehm... Baby?-zagadnął nieśmiało, bojąc się spojrzeć do góry.
Nagle jakby cała jego pewność siebie zniknęła i czuł się jak jakaś ruda, gruba, pryszczata ciota. A był Daltonem!

395Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 16:17

Baby Jane

Baby Jane
Czyżby Jesse pukał do garderoby? Bo to własnie tam siedziała Baby Jane, przed dużym lustrem obwieszonym lampkami. Wielkim pędzlem otrzepywała twarz grubą warstwą pudru. Kręcenie się przy rurze i lawirowanie wśród stolików strasznie wpływało na makijaż! A jeszcze lap dance'y i, niestety, prywatne tańce... Które kończyły się zwykle brudną robotą.
Odkąd się pofarbowała, to nawet miała wzięcie wśród mniej obleśnych klientów (jak na przykład Gruby Jim). Przynajmniej ktoś ją zauważał, nie to co wcześniej, z tymi jej mysimi włosami.
- No już jestem prawie gotowa! - krzyknęła zirytowana, pewna, że to któryś z ochroniarzy każe jej się pospieszyć bo przybywa klientów.
Zerwała się ze stołka, poprawiła obcisłe szorty i gorset z frędzelkami, i zamaszyście otworzyła drzwi. Aż się zachciała w szpilkach.
- A, to ty - mruknęła spokojniej. Jesse był akurat miły. Nigdy nie miał do niej wątów. Obcięła go z góry na dół. - Ale się odjebałeś, hihi. Powiem Gigi, żeby znalazła dla ciebie trochę czasu - zachichotała i go minęła, idąc powolutku w stronę schodów.

396Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 16:27

Jesse Dalton

Jesse Dalton
Z pewnością wszystkie dziewczyny z Heavens i Święci wiedzieli o tym, do kogo młody smalił cholewy. Pewnie podśmiewali się z niego pod nosem, ale wszyscy chyba uważali to za zbyt szczeniackie i żałosne, by się z niego zbyt otwarcie i namolnie nabijać. Poza tym chyba robili jakieś zakłady. W każdym bądź razie pewnie uzyskał więcej jak życzliwą pomoc w zlokalizowaniu różowowłosej dziewczyny.
Gdy odezwał się głos, chłopak się mocno speszył. Wyprostował się momentalnie i przestał wyglądać jak łajza (co często zarzucali mu bracia). Widząc Baby, zaschło mu w ustach i momentalnie odwrócił wzrok. Miał zamiar wypchnąć w jej stronę ręce z bukietem, ale ta się tak szybko zakręciła, że nawet nie zdążył ogarnąć.
-O, ee, hehe...-odpowiedział jej zmieszany na komplement i podrapał się po tyle głowy, patrząc gdzieś w bok. Jak go minęła, to spanikował i momentalnie przestał rechotać tylko prawie pobiegł za nią.-Ej, Baby...-zaczął, trochę zestresowany.-...ty codziennie pracujesz?-zapytał, mimo że znał odpowiedź.
Bawił się nerwowo bukietem, doprowadzając go do dziwnego stanu. Dalekiego do estetyki, którą przed chwilą można było mu przyznać.

397Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 16:41

Baby Jane

Baby Jane
Plotki krążyły, istotnie, ale Jean średnio w nie wierzyła. Głównie dlatego, że młody Dalton prawie nigdy się niej nie odzywał, albo gadał jakieś totalnie głupoty. Nigdy nie poprosił jej o taniec, ani o parę minut na osobności. Już prędzej by uwierzyła, że Jimbo się w niej zabujał.
A może to wszystko były żarty?
No i wszyscy wiedzieli, że ona tam była najniżej w hierarchii, do pięt nie dorastając Gigi czy Cherry. Te to umiały każdego owinąć wokół paluszka. I nie tylko.
Zatrzymała się i oparła o ścianę, zerkając na chłopaka.
- Nooo tak. Znaczy, no, to zależy, nie, jeden dzień w tygodniu mam czasem wolny, to se wtedy robię dzień spa i w ogóle... W ogóle to hej, Jesse, kwiatki nosisz? - zaśmiała się i przestąpiła z nogi na nogę, czując lekkie ciepło występujące na twarz. - Weź, zaraz całe połamiesz i będę musiała sprzątać!

398Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 17:51

Jesse Dalton

Jesse Dalton
Pokiwał wolno głową. I westchnął. Miała plany już. Prawie rzucił tym bukietem na podłogę, ale był zrezygnowany by podjąć wysiłek wyprostowania palców.
-A, spa? Aha, ok. Pewnie się napracujesz, nie?-starał się z nią jakoś złapać kontakt, okazując choć trochę zrozumienia.
A okazywał sporo dla jej profesji. Cóż. To mu zostało po matce.
O Boże, ale mu się gorąco robiło jak tak patrzył na tą Jane. Oczyścił znowu gardło, odwracając wzrok od niej i zaczął bawić się znowu kwiatkami. Przestał dopiero, gdy poruszyła ich temat.
-Co? A, no, kwiatki, no...-zaśmiał się, mając problemy z wyduszeniem z siebie jakichś normalnych złożonych sentencji.-A co... podobają ci się?-zapytał.-O nie, nie musisz po mnie sprzątać, ja to... ja to sam sprzątam, nie kazałbym ci sprzątać, no co ty...-zaczął z siebie wyrzucać.

399Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 18:32

Gruby Jim

Gruby Jim
/7.10.2015/wieczór/początek/

Po wielu stresujących dniach i po powrocie z roboty, która dzisiaj było tatuowanie dupska jednemu ze Świętych, Jimmy po kilku dniach abstynencji skierował swoje kroki do Heaven's w celach rozrodczych.
Wszedł do pomieszczenia, zapalając papierosa, odkaszlnął chrapliwie kilka razy, po czym podszedł do Jessiego i Bejbe.
- Cze młody. - przywitał się z chłopakiem, a kobietę klepnął w tyłek, zatrzymując na nim swoją dłoń, by go trochę ścisnąć.
- Używana, czy wy dopiero przed? - zapytał, a po czym spojrzał na kwiatki i zaśmiał się głośno.
- Chwasty to tutaj nie waluta, Jessica. - nadal śmiał się głośno.

400Heaven's Gates - Page 16 Empty Re: Heaven's Gates Czw 09 Lip 2015, 19:14

Baby Jane

Baby Jane
- Emm - mruknęła, marszcząc brwi. - Nie no, wiesz. Spa to dla urody! Maseczki, peelingi, ogórki na oczy i te sprawy - zaśmiała się.
Przyglądała się Jessemu z lekkim uśmiechem.
- No, podobają. Tu nie łatwo o ładne kwiaty. Ale chyba mi nie powiesz, że hodujesz takie w ogródku?... Hej, jejciu, Jesse, weź wyluzuj trochę - poklepała go po ramieniu i już miała iść dalej do schodów, gdy na drodze wyrósł jej Jimbo, wielki jak góra, zajmując całe przejście.
Uśmiech spłynął jej z ust, zostawiając po sobie jedynie blady ślad.
No, cóż. Płacił, bo płacił, ale Jean serdecznie typa nie znosiła. Już stary Auguste był lepszy, jakiś taki miły, wszystko lubił na spokojnie. I nie był taki obleśny.
- Cześć - mruknęła, zerkając na łapsko na swoim tyłku. - Tylko rozmawiamy - westchnęła.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 16 z 21]

Idź do strony : Previous  1 ... 9 ... 15, 16, 17 ... 21  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach