Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Kościół pod wezwaniem Sean Paula II

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Przepiękny, marmurowy kościół wybudowany na początku dwudziestego wieku – atrakcja turystyczna miasteczka, ze względu na witraż przedstawiający Matkę Boską śpiąca pod drzewem cytrynowym. Niewielki, lecz z wysoka dzwonnicą i sporym ogrodem na tyłach. Tam proboszcz hoduje aloes oraz krewy agrestu.

Wierni schodzą się tu co tydzień na niedzielne nabożeństwa, lecz w tygodniu kościół nie świeci pustkami. W poniedziałki odbywają się tu mecze w brydża, w środy koncerty lokalnego wirtuoza banjo a w piątki – licytacje wypieków.

Sasha Anděl

Sasha Anděl
/23.08, wieczór, pewnie z... domu Kenny'ego?

To dosyć ironiczne, że przed kradzieżą spotykają się pod kościołem. Sasha pewnie pomachał Liu, który ostatnio robił za jego szofera, i obiecał, że będzie grzeczny. Na szczęście jego kumpel wiedział, że kłamie. Bo Andel nie przeżyłby okłamywania swojego najlepszego kolegi.
Stanął pod kościołem, oglądając z zewnątrz budynek. Ciągle nie mógł uwierzyć, że zdecydował się pomóc Reginie. Ona tak namiętnie pchała go w kłopoty...!

Regina Smith

Regina Smith
/ 23.08.2013, wieczór, z motelu

Regina wyszła zza winkla, ubrana w szeroką bluzę z zeszłego sezonu modowego. Na głowie miała czapkę-wpierdolkę, a na nosie ciemne okulary. Mistrze zbrodni jak się patrzy.
Podeszła do Sashy i uderzyła go w ramię, w ramach powitania.
- No, cześć - rzuciła - masz plan?
Bo ona jak zwykle nie bardzo.

Sasha Anděl

Sasha Anděl
Wzdrygnął się, gdy poczuł uderzenie i momentalnie odwrócił się w stronę źródła.
-Regina.-powiedział, ściągając okulary z nosa.
Tak. On też WCALE nie wyglądał podejrzanie. Ciemne ubrania, okulary po zmroku i czapka z daszkiem.
-Serio? Czy JA mam plan?-parsknął.
Przeklął pod nosem.
-No... nie wiem. Szukamy jakiegoś wyjebanego domu i zabieramy auto, nie? Ej. W sumie księża mają sporo hajsu, nie?-zmarszczył czoło.

Regina Smith

Regina Smith
- Co ty, kościół chcesz okradać? Chcesz iść do PIEKŁA, Andel? 
Aż jej słów zabrakło. Dlatego dała mu kolejnego kuksańca.
- Nie, nie możemy okraść nikogo z Cole Town, bo się zorientują szybko, co nie? Pomyśl! - postukała się w czoło.
- Najlepiej... pojedziemy do Old Whiskey i poszukamy jakiegoś domu na obrzeżach. Zwiniemy auto i ukryjemy je gdzieś niedaleko motelu. Nikt nie będzie sądził, ze ktoś z Cole Town zwinie brykę z tamtej wsi, no nie?
Sięgnęła za swój dekolt i wyjęła ze stanika dwa bilety autobusowe.
- Patrz, kupiłam ci już.

Sasha Anděl

Sasha Anděl
Złapał się za głowę.
-Boże, Regina, wiesz, że kradzież to łamanie jednego z dziesięciu przykazań? Tak czy srak pójdziemy do piekła!-powiedział.-...przez ciebie!
Wpatrywał się w nią.
-Dobra, cokolwiek. Po prostu już miejmy to za sobą, ok?-mruknął.

/zt x2 => OW

Liluye

Liluye
/13.03.2017

Lil podjechała na miejsce samochodem, a co. Wysiadła za Brianem i stanęła przy samochodzie, gdy ten palił. Nie podchodziła, bo nie lubiła zapachu dymu (i ona pomagała w Vivie..). W końcu podeszła do Świętego.
- To jak? Idziemy? - spojrzała na przybytek. Miała na sobie kurtkę, koszulkę bez dekoltu i spodnie. Nic wyzywającego czy nieodpowiedniego, bo szanować miejsce kultu trzeba, nawet jeśli to nie jej religia.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Na tyłach kościoła kręciła się jakaś zakonnica. Wypatrywała kogoś - i zdawało si,ę, że właśnie na Briana czekała. Starsza kobieta w habicie, z pyzatą buzią, ukłoniła się lekko.
Buenos días! - rzuciła w stronę zbliżającej się pary. Gestem ręki zaprosiła ich do środka, do niewielkiej salki katechetycznej. Nie pytała, kto, co, dlaczego. Z resztą, im mniej pytań, tym lepiej, prawda?
Wchodząc do środka, Liluye i Brian zauważyli drugą zakonnicę. Wyższą, starszą i wyglądającą na zdecydowanie surowszą od swojej towarzyszki.
Buenos días - rzuciła beznamiętnie w stronę swoich gości, po czym wskazała na dwa drewniane taborety pod ścianą.

Liluye

Liluye
- Dzień dobry - rzuciła. Powitania typowo religijne były jej obce więc nawet gdyby chciała nie byłaby w stanie nim rzucić. Ale siostry chyba nie miały nic przeciwko. Poszła za brianem, który może przepuścil ja w drzwiach nawet. Ale siedziała cicho obecnie
(Będzie mi ciężko pisać, więc mało się będę angażować. Możecie mnie pomijać póki nie jestem potrzebna albo nie mam czegoś powiedzieć )

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Zakonnica poczekała aż para zajmie wyznaczone miejsca. Nie bezie rozmawiać z ludźmi, którzy stoją jej nad głową! 
- Na wieki wieków - odparła wreszcie Daltonowi, spoglądając na niego swoich surowym wzrokiem. Na Liluye się nawet nie obejrzała.
- Ile osób planuje przyjść? - zapytała o konrety. Nie lubiła tracić czasu, dlatego tez przechodziła od razu do rzeczy.
- Bierzemy 40% zysków - mruknęła, spoglądając w jakieś papiery.
Ale może uda się wynegocjować niższą stawkę?


Jeśli Brian chce wynegocjować 20%, to rzuca kostką na charyzmę (mnożnik) i musi przekroczyć próg 50.  
Jeśli nie wyjdzie, czekasz na dalsze instrukcje. 

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Oj nie było tak łątwo!
- Myślicie, ze ja nie wiem, kogo tu chcecie zaprosić? Cen za takie towarzystwo jest większa. - zacmokała - 40% albo nie macie miejscówki. I dowalę jeszcze kilka zdrowasiek!


Jeśli Brian chce wynegocjować 25%, to rzuca kostką na charyzmę (mnożnik) i musi przekroczyć próg 40.  
Jeśli nie wyjdzie, czekasz na dalsze instrukcje. 

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Kobieta się przeżegnała.
- Tyle, że ja dostanę prędzej rozgrzeszenie, mój drogi. 
Uśmiechnęła się pod nosem. 
- I cóż, na wasze miejsce przyjdą ci z Appaloosa! Pan nie wie, ze młodziaki tu przyjeżdżają na weekend, żeby się tak zabawić? Że niby to jakaś... alternatywa dla ich nudnych weekendów w klubach!
Prychnęła z dezaprobatą.


Jeśli Brian chce wynegocjować 20%, to rzuca kostką na charyzmę (mnożnik) i musi przekroczyć próg 30.  
Jeśli nie wyjdzie, czekasz na dalsze instrukcje. 

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Siostra przełożona obserwowała uważnie Briana. Każdy jego gest, spojrzenie. Wsłuchiwała się w każde słowo, zwracała uwagę na wszystko. Dobry obserwator. Umiała czytać z ludzi jak z otwartej książki.
- 20%. Ale nie dajemy alibi, jakby coś się stało - dodała szybko.
- I mamy prawo rozgonić imprezę, jak się przestanie nam podobać. Toż to jeszcze jest dom boży. Czy takie warunki są jasne?

Liluye

Liluye
Rozgonić imprezę?
A tu jeszcze tance na rurze miały być. Wątpiła, by siostrzyczkom się to spodobało. Jedno to lanie się po mordzie, a drugie sugestywne półnagie tańce na rurze. Była pewna, że Gigi skończy bez stanika.
Zerkneła na Briana, ruszyła się na taborecie.
- Niech się siostra nie martwi, nie jesteśmy bandą przedszkolaków - zapewniła kobietę. W końcu to nie gang rowerowych graficiarzy do cholery! Nawet, jeśli damska część pomagająca gangowi jest całkiem młoda.



Ostatnio zmieniony przez Liluye dnia Czw 31 Sie 2017, 19:53, w całości zmieniany 1 raz

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Kobieta uniosła rękę w stronę Liluye, jakby dać jej do zrozumienia, ze ma być cicho. Na  słowa Briana o bonusie odparła:
 - Oczywiście, ze dorzucicie. A teraz... za dwa dni chcę mieć konkretna datę i godzinę. A potem... widzimy się w dniu imprezy. Nie martwcie się. Przygotujemy wszystko. Ring, miejsce na alkohol. Dziewczyny. Bo...
Spojrzała po Oldwood.
- Chcecie przywieźć jakieś dziewczyny, czyż nie?

Liluye

Liluye
Indianka uniosła brwi gdy kobieta machnęła na nią ręką. Po to tu przyszła, że była takim samym partnerem do rozmów jak Brian. W końcu nie obstawą, prawda? Nie można było jej pomylić z ochroniarzem. Jak mają na nią cichać to...
- Zależy od tego, na ile dziewczyny mogą sobie pozwolić poza sprzedażą alkoholu.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Oczywiście, gdy Liluye ponownie się odezwała, siostra przełożona znowu na nią ręką pomachała. Wzrok przeniosła na Briana, którego to właśnie słuchała.
- Hmmm - zamyśliła się chwilę - doba, nie wtrącamy się.. Róbcie co chcecie, byleby to nie był nierząd. Ten to poza klasztorem. O, jest taki jeden budynek w ogrodach, dom ciecia. Tam możecie.

Liluye

Liluye
Lil podniosła się z fuknięciem i wyszła z kościoła. Tyle z bycia równorzędnym partnerem do rozmowy. Była zirytowana.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Siostra nawet nie spojrzała w stronę wychodzącej Liluye. Swróciła się jednak do Briana:
- Pan tlyko utemperuje te baby, zeby mi tutaj jak ta, o, fochów nie odstawiała.
Odsunęła się nieco na krześle, spoglądając to na drzwi, to na Daltona.
- Dobrze, niech będzie. Ale jak coś pójdzie nie tak, to zrywamy umowę.
Pokiwała głową i oznajmiła, ze... koniec dalszych negocjacji.

Liluye

Liluye
- I chętnie bym to zrobiła gdyby w ogóle zamierzała ze mną rozmawiać, a nie machała ręką mając mnie gdzieś - cóż, tak było. Lil miała pomóc w organizacji A nie mogła, skoro siostra miała jakieś dzikie fochy i nie chciała jej nawet słuchać.
- Nie wiem co innego miałabym zrobić, skoro nie obchodziło jej nic co mówiłam.

Liluye

Liluye
Pochwalenia swojej osoby chyba nie do końca Lil wyłapała, może jeśli sobie przemyśli tę rozmowę w późniejszym terminie to znajdzie ten kwiatek i jakoś wpłynie to na jej morele.
- Niestety z siostrą bejsbolem rozmawiać nie mogę - westchnęła prawie że z rozrzewnieniem i jakimś tkaim wewnętrznym bólem.
- Ale w takim razie na nasępne spotkanie muszę jechać sama, albo ten, kto ze mną bedzie musi się uparcie nie odzywać. Albo siostra będzie rozmawiać ze mną albo wcale - postanowiła i obeszła samochód, opierając dlon na klamce.
- Jedziemy?

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 1 z 1]

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach