Miejski kort tenisowy

First topic message reminder :

Ośrodek posiadający dwa kryte korty na wypadek niepogody oraz sześć na zewnątrz.
Mieści się przy ruchliwej autostradzie nr 101, na przeciwko ZOO.

Karnet na dostęp do kortów tenisowych: 50$/2 tygodnie



Schemat gry:

1. Dwójka zawodników rzuca jedną kostką na ślepy los – serwuje ten, kto wyrzuci najwięcej oczek.
   
2. Osoba serwująca rzuca kostką na mnożnik: (Kondycja+Siła+Celność) + k6*5. Osoba odbierająca rzuca kostką na mnożnik: (Kondycja+Siła+Refleks)+k6*5. Osoba mająca większy mnożnik – zdobywa punkt i serwuje w następnej rundzie.
   
3. Jest 5 takich rund, jednak by wygrać powinna mieć miejsce różnica DWÓCH punktów.
   
4. Mnożnik może być zmieniany przez MG w czasie gry, sam MG może zastosować też ślepy los, dlatego ważne jest to, co pisze MG podczas meczu!
   

Uniósł brew, widząc to 170 lub 175 cm długich nóg i reszty smukłej sylwetki w raczej skąpym odzieniu. Ruszył w jej stronę i chyba ten jej delikatny entuzjazm objawiony w tym szaleńczym machaniu i uroczym podbieganiu do niego sprawił, że nie rzucił jej w twarz: "lepiej, by to było coś dobrego".
Przeczesał palcami włosy, wzdychając, gdy go przywitała w taki sposób.
-Nie, spoko, Regina, nie mam do ciebie żalu o klub.-mruknął pod nosem, przewracając oczami. W końcu jednak stwierdził, że to nie ma sensu i i tak wyjdzie na jej, więc zapytał:-A jak wysoko mam skoczyć?

- Raczej, wyskoczysz - odparła, a potem spojrzała w stronę czarnego mercedesa, gdzie siedział jej ochroniarza.
- Musimy się spieszyć, nim ta tępa pizda skończy jeść tłustego burgera i zorientuj się, co chcę zrobić.
Chwyciła go za rękę i pociągnęła w stronę parkingu. Tak, Sasha zauważył żółtego jaguara. 
- Ciota, myślał, ze go nie znajdę. Kuźwa, wyobrażasz sobie, ze koleś ma na rejestracji "SWAG"? On sądził, ze nie znajdę takiego oznakowania? Pierdoła. 
Podeszli do samochodu, a Regina ze stanika wyciągnęła wytrych.
- Umiesz się włamywać?

Zatrzymał się i przymknął powieki. I to jest moment, gdy znowu wpadł w kłopoty. Spojrzał w stronę ochroniarza.
-Dlatego się tak ubrałaś?-zapytał, patrząc na nią. Aż nieco przystanął i obczaił jej, uhm, jej wygląd z tyłu. Wyglądała lepiej. Definitywnie.
A potem dał się pociągnąć.
-Co? Ale kto?-zdziwił się. Przyjrzał się samochodowi.
-Dobra, Regina. Mówisz mi od początku do końca co chcesz zrobić.-powiedział, patrząc na nią, a potem na jaguara.
-Oczywiście, że NIE!-parsknął na jej pytanie.-...na chuj się chcesz tutaj włamywać?-przyjrzał się drzwiom.-...no, oglądałem kilka filmów, nie?-zaryzykował po chwili bezradnie.

Wywróciła oczami. Jak dla niej, jej ROZKAZ powinien mu wystarczyć, no ale...
- Dobrze, panie Czepialski. Koleś mnie wystawił i olał. To go nauczę, ze dostrzega się prawdziwą miłość dopiero jak się ją straci - odparła. 
Wręczycą chłopakowi wytrych, a potem zza stanika wyciągnęła jeszcze parę gumowych rękawiczek.
- No, dajesz! Pokaż jak uważnie filmy oglądałeś.

Wziął oddech i przeklął pod nosem.
-To jest ta moja przysługa.-zastrzegł, odbierając od niej rękawiczki i wytrych. Spojrzał krytycznie na jej piersi.
-Totalnie oszukujecie.-stwierdził, zniechęcony, ale... zaraz sobie przypomniał, że dokładnie znał rozmiar jej piersi. Znaczy, widział je, no.
-Każdemu facetowi, który cię oleje tak robisz?-zapytał, kucając.-Ogarniaj czy ktoś idzie.-mruknął, nie wierząc, że się na to zgadza.
Włożył wytrych w zamek i delikatnie przekręcił, po czym zaczął manipulować, by podnieść zapadki.

- To zależy jaki ma samochód - powiedziała i zaczęła się rozglądać.

By włamać się do samochodu - mnożnik na inteligencje, próg 70.

70 ;/

-...co chcesz zrobić z tym autem?-zapytał i chyba się rozproszył, bo się nie udało!

- Zrobimy sobie przejażdżkę - odparła, wciąż się rozglądając.
- No pospiesz się! 

By włamać się do samochodu - mnożnik na inteligencje, próg 70. Jeśli nie przekroczysz, otwierasz zamek, ale odzywa się alarm. 

75

Odetchnął, gdy się udało. Nacisnął na klamkę... i cisza... na razie? Przejechał palcami po drzwiczkach.
-Już!-otworzył przed nią drzwi z uśmiechem.-W sumie... skoro był dupkiem... możemy się zabawić jego kosztem, nie?
O ile go potem Smith nie zabije za pakowanie córki w kłopoty. Ale... to tak jakby jej wina.

- Zabawić? Chcesz się całować na tylnym siedzeniu? Fuj!
Pchnęła Sashę na samochód, a sama zasiadła za kółkiem.
- No wsiadaj! - rzuciła do niego, zamykając drzwi.
Zanurkowała pod kierownicę i zaczęła grzebać  kablach, by odpalić samochód.

Skrzywił się.
-Oszalałaś? Mówię o przejażdżce.
Westchnął i usiadł na miejscu pasażera, obserwując co robi.
-Teraz to ty się musisz spieszyć.-zauważył, uśmiechając się słodko.-A gdzie właściciel?

Odpaliła samochód. Rozsiadła się wygodnie i wcisnęła gaz do dechy.
- Pewnie się pierdoli w szatni ze swoją kursantką. Uczy tu tenisa - powiedziała. Tak, w przeciągu jednej nocy wystlakowała go wystarczająco, by wiedzieć takie rzeczy.
- Trzymaj się mocno, Andel - powiedziała i z piskiem opon wyjechała z parkingu.

/zt - Leadbetter (czekasz na post Reginy)