Bar i salon gier "Chaco Taco"

First topic message reminder :

Chaco Taco to jedno z ulubionych miejsc mieszkańców Old Whiskey. To za sprawą licznych maszyn, które pochłaniają skromne pensje w zamian za kilka minut rozrywki i nadzieję na wygraną.
Jest to budynek wolnostojący, ogłaszający się krzykliwym szyldem. Na pierwszy rzut oka wydaje się zaniedbany, tylne ściany pokrywa graffiti - jednak wewnątrz prezentuje się jednak nieco lepiej. Można tu usiąść przy białej ladzie i zamówić specjalność: czekoladowe tacos! W ofercie znajdują się też tortille i inne przekąski. Wybór alkoholi nie jest zatrważający: głównie piwo, tequila i różne kolorowe drinki. Część lokalu zajmują białe, plastikowe stoliki i krzesła, tyły zaś to strefa rozrywki. Są tu dwa stoły do gry w piłkarzyki, kilka jednorękich bandytów, flippery (znane także jako pinball) i parę symulatorów, dzięki którym zagramy w strzelankę lub wyścigi samochodowe.

Gdy rozgrywała się dramatyczna pogoń Iadanzy za staruszką, w Chaco Taco stał młody (przynajmniej w porównaniu z babciami) mężczyzna. W dłoni zaciskał broń, a zestrachany kasjer wrzucał do papierowej torby gotówkę z kasy. W chwili, gdy podał ją napastnikowi, dostał obuchem w łeb i osunął się na ziemię. Mężczyzna wypadł przed bar i zmieszał się z tłumem gapiów, którzy przyglądali się brawurowej akcji policjanta i szarpiącym się staruszkom. Uśmiechnął się pod nosem, a gdy tylko Aldo zaczął gonić towarzystwo, grzecznie ruszył chodnikiem w swoją stronę.

Kostki na ślepy los:
1,6 - nim Aldo odjedzie na posterunek, z Chaco wybiega chwiejnym krokiem kasjer i zatrzymuje radiowóz.
3 - nim Aldo odjedzie, z Chaco wybiega jakaś kobieta i zatrzymuje radiowóz
reszta - nic się nie dzieje, poza kłótniami staruszek na tylnym siedzeniu

4

Gdy skończyłem rozganiać tłum podszedłem do radiowozu, nachylając się nad szybą.
- Uspokoją się moje drogie panie? Czy chcą posiedzieć w celi razem z dziwkami? Może uda sieje nawrócić - rzuciłem całkiem poważnie.
Potem oparłem się o radiowóz czekając aż przestaną gdakać.

Staruszki porozglądały się przez okna i gdy zauważyły, że tłumek, który zdążył się wokół zgromadzić, zaczął się rozchodzić, faktycznie przestały gdakać.
- Trochę nas poniosło, panie władzo - rzekła w końcu ta, od której dostał wcześniej torebką po mordzie.
- Tak, to się więcej nie powtórzy! - zawtórowała jej druga.

I co miałem powiedzieć, przecież wieźć ich na posterunek nie będę, skrzywiłem się otworzyłem drzwi i rozkułem pierwszą tą która uciekała.
- Proszę pani buty - spojrzałem na drugą od której oberwałem torebką - jeszcze raz stracę swój cenny czas na sprzeczki która ładniej wyhaftowała serwetki pozamykam słowo daje. - Jednak nie wypuściłem drugiej czekałem aż ta pierwsza sobie pójdzie.
- No już proszę iść do domu - pogoniłem ją jeszcze - wyszywać, czy tam haftować.

Kobieta wylazla z auta, wsunęła buty na nogi i poprawiła swój koczek na głowie.
- Przepraszam, przepraszam, na pewno się nie powtórzy! - powiedziała, posyłając teraz policjantowi słodki uśmiech.
Druga niecierpliwie już czekała, aż Aldo i ją rozkuje i puści.

Kostki na ślepy los:
1,6 - nim Aldo odjedzie na posterunek, z Chaco wybiega chwiejnym krokiem kasjer i zatrzymuje radiowóz.
3 - nim Aldo odjedzie, z Chaco wybiega jakaś kobieta i zatrzymuje radiowóz
reszta - nic się nie dzieje, staruszki rozchodzą się w przeciwne strony

5

Aż się wzdrygnąłem, jej słodki uśmiech wyglądał, jak klawisze fortepianu, klawisz, przerwa, klawisz przerwa brrrr, nie uśmiechaj się do mnie nie zrobiłem tego z dobroci, a po prostu unikam zbędnej roboty. Podszedłem z drugiej strony otworzyłem drzwi, rozkułem kobietę i zapewne gdy chciała lecieć za staruszką znaczy swoją koleżanką chwyciłem ją za ramie.
- E e e w drugą stronę - wskazałem palcem przeciwny kierunek ulicy. Nie miałem zamiaru jechać na kolejne wezwanie.

- Idę, idę. Jeszcze raz przepraszam za zamieszanie - położyła mu dłoń na ramieniu i po chwili ruszyła przed siebie, zupełnie jakby nic się nie stało.

Last chance!
1,6 - nim Aldo odjedzie na posterunek, z Chaco wybiega chwiejnym krokiem kasjer i zatrzymuje radiowóz.
3 - nim Aldo odjedzie, z Chaco wybiega jakaś kobieta i zatrzymuje radiowóz
reszta - nic się nie dzieje

1

Wsiadłem do radiowozu odprowadzając kobietę wzrokiem. Odpaliłem trzasnąłem drzwiami odpaliłem silnik radiowozu i juz miałem ruszać gdy niemal na pod koła rzucił mi się kasjer z Taco.
- Kurwa a ten co - rzuciłem pod nosem gasząc silnik, wychyliłem się przez szybę - co znowu?

- Na... Napad - wysapał. Potarł się po czole. - Pan tu jakieś staruszki zakuwa, a mi kasę okradli! - wyjęczał, wyraźnie spanikowany. Bo przecież jeśli faceta nie znajda, to jeszcze się okaże, że te pieniądze z pensji mu obetną!
- Facet z bronią! Nie... nie wiem, gdzie poszedł... Niech pan go szuka!

Szybko wysiadłem z radiowozu rozglądając się, gdzie kurwa co, kto?
- Spokojnie teraz? Kurwa - spojrzałem na odchodzące babki w tym mieście to nic nie wiadomo.
- Spokojnie jak wyglądał? - spojrzałem na faceta - nic panu nie jest, wezwać pogotowie?
Rozejrzałem się, nie mal wszyscy się już rozeszli.

Pokręcił głową.
- Nie wiem, chyba nic mi nie będzie - powiedział smętnie. Wizja utraty tygodniowej pensji trochę go za to bolała. Znów pomasował się po głowie.
- Gdzieś... mojego wzrostu - powiedział po chwili namysłu. - Między... trzydziestką a czterdziestką, sam nie wiem... Brunet. Z zarostem... Miał na sobie dżinsy i chyba, eee... szarą bluzę?
Starał się powiedzieć jak najwięcej, ale w stresie mógł pominąć jakieś szczegóły.
- Zagroził mi bronią - jęknął. - A my nic na barze nie mamy do obrony, wie pan. Walnął mnie potem po łbie i tyle pamiętam - westchnął zrozpaczony.

Zanotowałem wszystko i rozejrzałem się czy kogoś podobnego nie ma w okolicy, być może odszedł razem z tłumem.
- Kurwa - mruknąłem sam do siebie - dobra Pana nazwiska mi brakuje do zgłoszenia - burknąłem idąc w stronę odchodzącego tłumu i szukając w nim kogoś podobnego do opisu.

- Joe Curtis - powiedział pospiesznie i dla potwierdzenia swych słów wskazał plakietkę z nazwiskiem przypiętą do koszulki. - Proszę go znaleźć! - zawołał, gdy policjant zaczął już odchodzić.

Mnożnik na spostrzegawczość, próg 45. Jeśli przekroczysz, Aldo widzi na końcu ulicy sylwetkę mężczyzny w szarej bluzie. Jeśli nie przekroczysz, nie widzisz nikogo pasującego do opisu.

36

- Dobra zapisałem - mruknąłem wkładając notes do kieszeni. Ruszyłem za tłumem jednak nic nie widziałem. Przytaknąłem i przyspieszyłem kroku idąc w kierunku gapiów. Coraz szybsze kroki sprawiły ze byłem tuż za nimi, nikogo jednak nie widziałem pasującego do opisu.

Ludzie rozeszli się we wszystkie strony, na piechotę Aldo mógł nic nie zdziałać...

Mnożnik na spostrzegawczość, próg 45. Jeśli przekroczysz, widzisz na końcu ulicy sylwetkę mężczyzny w szarej bluzie. Mężczyzna znika za rogiem.
Jeśli nie przekroczysz, nie widzisz nikogo pasującego do opisu.

36

Niestety było chyba za późno aby coś dostrzec stare baby zajęły zbyt dużo czasu, a poza tym chyba miałem jakiś niefart.
- kurwa - mruknąłem rozglądając się w okół własnej osi, nic kurwa nic nie widziałem, wszystkie bluzy były czerwone, żadnej szarej.

Raczej nie sądziłem że kogoś znajdę wróciłem pod lokal.
- Dobra zgłoszę do na posterunku rysopis i kradzież podziałamy a pan wraca do pracy.
Usiadłem do radiowozu i włączyłem policyjne radio.
- Do wszystkich jednostek... - zacząłem komunikat podając wszystkie szczegóły, gdy skończyłem ruszyłem powoli radiowozem kręcąc się po bocznych uliczkach radiowozem.

41 - uf

W końcu zatrzymał się przy jednej z uliczek, miną mężczyznę i pojechał dalej. Nie odjechał jednak. A objechał ulicę z drugiej strony zatrzymując się na wprost wylotu z niej.
- Halo - krzykną do mężczyzny, czekając na jego reakcję.

51

- Serio! - mruknąłem do siebie, przegiąłem głowę na bok moze dawałem mu fory, nie! Ruszyłem za nim.
- Stój! Policja! - wrzasnąłem biegnąc i jednocześnie trzymając dłoń na broni - stój bo strzelam!
Nie musiałem, chyba chłopak miał słabą kondycję, pchnąłem go na ziemie, co by se pofikołkował, podszedłem do niego i pochwaliłem boga za gaz pieprzowy którym dostał po twarzy.
- Leż kurwa - zaakcentowałem słowo leż sięgając po kajdanki.

Gdy mężczyzna dostał gazem pieprzowym po twarzy... już nie miał szans się wyrwać. Aldo mógł zaaresztować podejrzanego.

Skułem go, wyrecytowałem regułkę, gówno mnie obchodziło ze jego świat był teraz rozmyty.
- Co tam mamy - zacząłem przeszukiwać jego szmaty zanim podniosłem go na nogi.
- Jak kurwa mówię stój to stój czegoś spieprzał - mruczał pod nosem przeszukując mężczyznę.