Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Kompleks sportowy "Appaloosa Sport Clubs"

Idź do strony : Previous  1 ... 11 ... 17, 18, 19

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 19 z 19]

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Największy kompleks sportowy w mieście. Składa się z kilku wielkich hal, w których znajdują się kryte boiska, basen i sale gimnastyczne wraz z siłowniami. Korzystają z niego zarówno zawodowi sportowcy, jak i szkoły, uczelnie a także indywidualni klienci. Można wykupić karnet obejmujący każda hale lub wybrać poszczególne dyscypliny, które nas interesują. Istnieje tez możliwość skorzystania z sal jednorazowo.
W budynku A (najmniejszym) znajduje się recepcja, bar i sklep sportowy, na pietrze zaś - sale do jogi, pilatesu, aerobiku oraz w pełni wyposażona siłownia. Sąsiedni budynek B to miejsce, gdzie znajdziemy basen, saunę oraz kryte boisko, na którym można trenować zarówno koszykówkę, jak i siatkówkę czy piłkę ręczną.W najdalszej części hali wybudowano niewielką ścianę wspinaczkową.
W zachodniej części kompleksu widzimy halę C. Tam funkcjonuje całoroczne lodowisko, które znajduje się na parterze i prowadzi do niego osobne wejście z zewnątrz. Piętro budynku przeznaczone jest na kolejne siłownie, sale gimnastyczne oraz sale do squasha.
Największa hala D, jest częścią przeznaczoną do trenowania lekkoatletyki – posiada krytą bieżnie.



Jeśli jakaś dyscyplina nie jest rozpisana w systemie kostek, gracz może ja uprawić, po prostu opisując w poście, co jego postać robi. Lecz w takim przypadku szansa na otrzymanie punktów do statystyk jest niższa.

Cennik:

Całoroczny karnet na wszystkie hale: 500$
Całoroczny karnet na wybraną dyscyplinę: 100$
Jednorazowa wejściówka: 10$




Boisko do koszykówki – rzuty do kosza:



  1. Rzuty do kosza punktowane są kolejno: 1, 2, 3 punkty. Każdy z nich ma swój poziom trudności.
    Rzut próg
    za 1 punkt30
    za 2 punkty55
    za 3 punkty70

  2. Na początku gracz wybiera próg, który chce przekroczyć – czyli wybiera, za ile punktów chce rzucać. Kolejno progi oznaczają też to, ze zawodnik znajduje się dalej od kosza.
  3. Po wyborze progu (czyli określeniu odległości, z której się rzuca), gracz może rzucić kostką.
  4. Wynik rzutu kostką wstawia we wzór: (Celność + ew. umiejętność) + k6 * 5
  5. Umiejętności, które można dodawać do mnożnika to sport, lecz tylko sporty zespołowe jak koszykówka, piłka ręczna czy siatkówka.
  6. Gracz po obliczeniu mnożnika, rzuca jeszcze DWIE KOSTKAMI NA ŚLEPY LOS.
  7. Jeśli gracz wyrzuci:
    wynik rzutuopis
    2niezależnie od mnożnika, gracz nie trafia
    6niezależnie od mnożnika, gracz nie trafia
    8niezależnie od wyniku mnożnika gracz trafia.
    12niezależnie od wyniku mnożnika gracz trafia.
    innebrak wpływu

  8. Jeśli wynik mnożnika jest wyższy niż próg i ślepy los sprzyja – gracz zdobywa punkt.
  9. Powyższy system można wykorzystywać w rywalizacjach między postaciami.






Ściana wspinaczkowa



  1. W sali są TRZY ŚCIANY, które mają różną wysokość – a to równa się rożnym progom trudności.
    Ściana
    Próg
    najniższa ściana60
    średnia ściana80
    najwyższa ściana110

  2. Gracz wybiera ścianę, an która che wejść, dzięki czemu wie, który próg musi przekroczyć.
  3. By wejść na szczyt, należy rzucić kostką i wynik wstawić we wzór: Siła + Kondycja + ew. umiejętność) + k6 * 5
  4. Ewentualna umiejętnością może być Sport, ale tylko takie sporty jak wspinaczka czy biegi.
  5. Prócz rzutu na mnożnik, gracz rzuca DWIEMA KOSTKAMI na ŚLEPY LOS. W zależności od wyniku:
    Wynik rzutuopis
    2niezależnie od mnożnika - spadasz na matę
    6niezależnie od mnożnika - chwiejesz się ale możesz uniknąć upadku, jeśli rzucisz kostka na mnożnik z refleksem (próg 40) jeśli go przekroczysz, to wspinasz się na szczyt. Jak nie - spadasz
    10niezależnie od mnożnika - udaje ci się dostać na szczyt
    12niezależnie od mnożnika - spadasz na matę
    innebrak wpływu





Joga



  1. Na początku gracz wybiera pozycję, którą jego postać chce wykonać. Każda z nich ma określony próg trudności:
    Pozycjapróg
    baddha konasana30
    dandasana30
    gomukhasana40
    krounchasana40
    paripurna navasana45
    ardha candrasana45
    garudasana 50
    ardha matsyendrasana50
    parivritta janu sirsasana 50
    vrksasana50
    natarajasana60
    virabhadrasana 60
    Padangustha Padma Utkatasana70
    Salamba Sirsasana90
    Supta Konasana100
    Adho Mukha Vrksasana100

  2. Aby zacząć ćwiczyć konkretną figurę, należy rzucić kostką na mnożnik: (siła + kondycja + refleks + ew. umiejętność) + k6 * 5
  3. Ewentualnymi umiejętnościami może być Sport – gimnastyka/joga.
  4. Po przekroczeniu wybranego progu, twoja postać utrzymuje się w danej pozycji/figurze.




Biegi – sprint



  1. Jeśli chcesz by twoja postać rozpoczęła wyścig (z użyciem kostek) musi znaleźć co najmniej jedną osobę do rywalizacji.
  2. Potem wybieracie dystans na jakim chcecie biegać – w zależności od niego, tyle razy musicie rzucić mnożnikiem!
    Dystansilość rzutów kostką
    60 metrówjeden mnożnik
    200 metrówdwa mnożniki
    400 metówcztery mnożniki

  3. Wzór na mnożnik: (kondycja + ew. umiejętność) + k6 * 5
  4. Ewentualną umiejętnością może być sport – biegi.
  5. Wygrywa ta osoba, która po zsumowaniu wszystkich wyników swoich mnożników ma największa ilość punktów!





Bieg z przeszkodami – solo



  1. Najpierw gracz wybiera dystans. Każda z odległości ma wyznaczona ilość płotków, które należy przeskoczyć.
    DystansIlość płotków
    60 metrów5
    400 metrów10

  2. Każdy płotek ma swój próg, który należy przekroczyć. Wzór mnożnika na przekroczenie płotka: (Kondycja+siła+refleks+ew. Umiejętność) + k6*5
    Numer płotkaPróg
    120
    230
    340
    445
    560
    6 (dystans 400m)70
    7 (dystans 400m)80
    8 (dystans 400m)80
    9 (dystans 400m)100
    10 (dystans 400m)100

  3. Ewentualna umiejętnością jest Sport – biegi/lekkoatletyka
  4. Jeśli gracz przekroczy próg płotka – przeskakuje go. Jeśli nie – przewraca go. Niezależnie od tego ile płotków postać strąci – zawsze kończy wyścig (chyba, ze gracz sam zrezygnuje fabularnie).






Bieg z przeszkodami – rywalizacja



  1. Jeśli chcesz by twoja postać rozpoczęła wyścig (z użyciem kostek) musi znaleźć co najmniej jedną osobę do rywalizacji.
  2. Najpierw gracz wybiera dystans. Każda z odległości ma wyznaczona ilość płotków, które należy przeskoczyć.
    DystansIlość płotków
    60 metrów5
    400 metrów10

  3. Każdy płotek ma swój próg, który należy przekroczyć. Wzór mnożnika na przekroczenie płotka: (Kondycja+siła+refleks+ew. Umiejętność) + k6*5
    Numer płotkaPróg
    120
    230
    340
    445
    560
    6 (dystans 400m)70
    7 (dystans 400m)80
    8 (dystans 400m)80
    9 (dystans 400m)100
    10 (dystans 400m)100

  4. Ewentualna umiejętnością jest Sport – biegi/lekkoatletyka
  5. Jeśli gracz przekroczy próg płotka – przeskakuje go. Jeśli nie – przewraca go. Niezależnie od tego ile płotków postać strąci – zawsze kończy wyścig (chyba, ze gracz sam zrezygnuje fabularnie).
  6. Wygrywa ten gracz, który po zsumowaniu wszystkich swoich mnożników ma największa ilość punktów UWAGA za każdy strącony płotek odejmuje z ostatecznego wyniku 10 punktów!




SIŁOWNIA
Każdy sprzęt/ćwiczenie ma specjalny mnożnik i oczywiście progi, które należy przekroczyć, by wykonać poprawnie dane zadanie.  

HANTLE (pięć podnoszeń) – Siła+k6*5


Waga jednego hantla (czyli w ćwiczeniu podnosimy podwójną wartość)Próg, który należy przekroczyć, by wykonać 5 podnoszeń
0,5 kg10
0,75 kg15
1 kg20
1,5 kg22
2 kg25
3 kg30
4 kg33
5 kg40
10 kg55
15 kg65
20 kg75
30 kg90
50 kg100




SZTANGA (pięć podnoszeń) – Siła+k6*5

Waga (kg) = Gryf + (waga obciążnika*ich ilość)Próg
Gryf bez obciążników – 20 kg25
20 + 0,5 * 2 35
20 + 1 * 240
20 + 2 * 242
20 + 2,5 * 250
20 + 5 * 255
20 + 10 * 262
20 + 15 * 267
20 + 20 * 273
20 + 25 * 277
20 + 0,5 * 4 80
20 + 1 * 483
20 + 2 * 485
20 + 2,5 * 490
20 + 5 * 495
20 + 10 * 4100
20 + 15 * 4105
20 + 20 * 4112
20 + 0,5 * 6120
20 + 1 * 6125
20 + 2 * 6126
20 + 2,5 * 6129
20 + 5 * 6131
20 + 10 * 6133
20 + 15 * 6140
20 + 20 * 6150
20 + 25 * 6170




BIEŻNIA ELEKTRYCZNA (10 minutowy bieg) – (Siła +kondycja)+k6*5

TempoPróg
Chód40
Trucht70
Szybkie tempo80
Bieg pod górkę (trucht)95




ROWEREK (10 minutowy bieg) – (Siła +kondycja)+k6*5

TempoPróg
Wolne 40
Średnie70
Szybkie 80
Jazda pod górkę (trucht)100




POMPKI – (Siła+Kondycja)+k6*5

Ilość pompekPróg
530
1050
2070
3085
50110
70130
80150
95180
100210
ATLAS DO ĆWICZEŃ – (pięć podnoszeń – ramiona lub nogi) – Siła+k6*5

Waga (kg)Próg
510
1015
1520
2022
2525
3030
3533
4040
4555
5065
6067
6575
7085
7595
80110


STEPPER – (10 minut) – (Siła+kondycja)+k6*5

Ilość wykonanych kroków po przekroczeniu danego proguPróg
1030
3040
5050
6055
7060
8065
9080
10095
110120
150150
200200


dr Salina Foxtail

dr Salina Foxtail
-Dowozi, dowozi. Ale trwa to cholernie długo.-podzieliła się z nim swoim doświadczeniem, pamiętając wieczór z Bobbym, kuzynem.
Uniosła nieco brwi, widząc jego reakcję, a sama usiadła w pozycji spętanego kąta (baggha konasana, bez kostek), zakańczając ćwiczenia w ten sposób. Uśmiechnęła się automatycznie, choć nieco niepewnie.
-O, naprawdę?-zdziwiła się. Przyglądała mu się chwilę, może go analizując. I figlarnie przechyliła głowę na bok, by po chwili się uśmiechnąć szeroko i pozwolić na to, by lekkie kurze łapki pokazały się przy jej oczach.
-O proszę. Nie sądziłam, że spotkam taką ważną osobę w Old Whiskey!-zaśmiała się.-Szeryf za to chyba nie chodzi na yogę?-upewniła się, bo, no nie wyglądał na takiego.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Jonathan zastanowił się.
- Hm... w sumie chyba nigdy nie brałem się za chińską kuchnię... - uśmiechnął się szeroko - chyba pora zacząć! I będę miał materiał na bloga - mówił dalej do siebie.
- Też jest z Old Whiskey... ale pracuje w Appaloosa.
Rozciągał sie trochę w luźnej pozycji. Zarumienił się.
- Oj tam, zaraz ważna. Bez przesady. A co do szeryfa, to może to nie jest takie nie do wyobrażenia. Ostatnio uskutecznia 'zdrowy' tryb życia. Ale nigdy go tutaj nie widziałem.
Jonathan wyraźnie miał już dość. Usiadł na macie i przyglądał się wyczynom Saliny.

dr Salina Foxtail

dr Salina Foxtail
Przyjrzała mu się uważniej, ciągle w tej samej pozycji.
-Prowadzisz bloga kulinarnego?-dopytała, zaciekawiona.
Pokiwała tylko głową, gdy powiedział jej więcej o psychologu. Chyba nie mieli więcej co o tym rozmawiać.
-Och, no brzmi ważnie. Koroner jest chyba najważniejszy w okręgu po szeryfie?-zagadnęła pogodnie, jakby chcąc trochę podbudować mężczyznę, któremu chyba brakowało nieco pewności siebie.-O, naprawdę?-zdziwiła się, ale wiadomość zdawała się ją cieszyć.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Mhm.  Arizonafusion na rumblrze. Nie jest popularny ale spodobało mi się pisanie o jedzeniu. Ale gotowanie to i tak nadal moje ulubione hobby. 
Zarumienił się.
- No... w sumie tak. Raczej nie myślę o tym w ten sposób.
Przeciągnął się.
- Ja mam już na dzisiaj dosyć pocenia się.

dr Salina Foxtail

dr Salina Foxtail
-O, naprawdę?-zapytała, prawie podskakując, gdy się prostowała, zainteresowana.-Cóż, moim głównym hobby chyba jest yoga...-wyznała, patrząc gdzieś w bok, zawstydzona.
No ale... nigdy nie było czasu na nic innego. Jasne, dobrze zjeść było fajnie. Pójść wspólnie na yogę. I... no, praca, nie?
-Zajrzę!-obiecała, uśmiechając się i podejmując jakąś decyzję.
Ma czas. Musi go wykorzystać! Na coś więcej jak układanie puzzli, yogę, pracę i pisanie listów do Pana Reynoldsa.
-Warto siebie samego czasem docenić.-stwierdziła, mrugając do niego, ale nie poruszała dalej tej myśli.
-W sumie ja też.-powiedziała, wstając.-To... może zobaczymy się na następnych zajęciach, Jonathanie.-zwróciła się do niego, pewnie wyciągając rękę, by ją uścisnąć.
Potem się zapewne pożegnali, wzięła prysznic i odjechała swoim pickupem w stronę Old Whiskey.

/zt

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Jonathan również wziął prysznic i pojechał zmęczony do domu.

/zt

Howahkan Oldwood

Howahkan Oldwood
8.10, ranek

Z racji tego, że nie posiadał pracy jak każdy normalny, porządny dorosły to postanowił zrobić przynajmniej tyle. Wstał skoro świt, by pobiegać trochę z Papajem, a potem przyjechał swoim pick upem do kompleksu sportowego, od razu kupując karnet na cały rok. Trudno, najwyżej się zmarnuje, bo nie wierzył w to, że wykorzysta.
Wpierw poszedł na koszykówkę, porzucać. Ostatnio miał marnego cela, gdy kazali mu jebutnąć koktajlem mołotowa w przyczepę, dlatego poćwiczysobie, o. Piłka to nie to samo, ale mniej destrukcyjna.

Wpierw trzeba się rozgrzać. Zatem zrobił kilka rundek dookoła sali, robił wymachy rękami, kilka przysiadów, podskoków, burpees i inne podstawowe ćwiczenia przyspieszające tętno.

Teraz podszedł na linię za jeden punkt. Wykonał trzy rzuty.
26+25=51, 8 trafienie
26+15=41, 5 trafienie
26+15=4q, 8 trafienie
No i pięknie, trafił za każdym razem. Zatem postanowił wykonać rzuty za dwa punkty. Cofnął się kawałek i znów wykonał trzy rzuty.
26+5=31 6 nietrafienie
26+15=41 6 nietrafienie
26+25=51 9 nietrafienie
Jednak nie poszło mu już tak dobrze. Westchnął i zrezygnował od razu z dalszego rzucania - jak to on. Poddawał się od razu, gdy coś nie szło. Nie miał ducha Noah, który by się zaparł i rzucał do końca świata, aż trafi. Zatem przeszedł dalej, by porobić coś co lubił najbardziej... pobiegać.

Wybrał bieg z przeszkodami i ten dłuższy dystans.
Pierwsze osiem płotków przebiegł bez problemów, ponieważ był wspaniały i wysportowany, a mimo wszystko nie mógł sobie znaleźć towarzyszki życia.
Dziewiąty płotek (105) też ustało mu się przeskoczyć. I ostatni (110) także! Wykonał bieg bezbłędnie i zapewne czas miał całkiem niezły.
Chwila odpoczynku i postanowił pobiec po raz drugi.
/te same wyniki/
Udało mu się zakończył bieg po raz drugi, bez żadnego błędu. Był niczym antylopa w pełnym biegu, czy skoczny lampart.
Wziął ręcznik i wytarł pot i polazł sobie dalej, póki miał siły i chęci.

Poszedł na salę, gdzie była ścianka wspinaczkowa. Ostatnio był tu z siostrą i żałował, że nie może być też dzisiaj. Ale trudno. Powłazi sam.
WYbrał średnią ściankę i ubrał się z uprząż i wziął trochę talku, by mu się łapki nie ślizgały. Rozpoczął wchodzenie (92, 3) i z sukcesem wlazł na samą górę, bez większych problemów czy zastojów. Spuścił się na matę, by chwilę odpocząć i rozpocząć kolejny raz.
(92,Cool I znów mu się udało wejść. Trochę czuł zmęczenie, dlatego poszło mu to wolniej, ale wlazł na górę.
Gdy znów wylądował na dole to zrobił dłuższą przerwę na uspokojenie serca i uzupełnienie płynów.
(82, 6, 38<40) Niestety, gdy wchodził po raz ostatni to zachwiał się i zmęczone mięśnie go zawiodły. Spadł i zawizł na uprzęży czy zleciał na matę. Westchnął.

Był zmęczony, zatem umył się, ubrał i pojechał.

zt

Delshay

Delshay
// 10.10.2013 ranek.


Delshay postanowił zrobić coś ze swoim ciałem. Najlepszy sposób by osiągnąć ten cel jest zakupienie całorocznego karnetu na siłownię i treningi.
Najpierw delikatna rozgrzewka. Biegi, skrętoskłony, rozgrzanie stawów. Później rozpoczęcie prawidłowego treningu. Na pierwszy ogień idą rzuty do kosza.

Del od razu zaczął od linii za dwa punkty. Pięć rzutów:
1. 46 = 36 + 2*5, 8 - trafienie
2. 66 = 36 + 6*5, 5 - trafienie
3. 61 = 36 + 5*5, 6 - pudło
4. 61 = 36 + 5*5, 8 - trafienie
5. 56 = 36 + 4*5, 6 - pudło

Nawet zadowolony ze swojego wyniku Delshay cofnął się na linię za trzy punkty. Pięć rzutów:
1. 61 = 36 + 5*5, 9 - pudło
2. 41 = 36 + 1*5, 12 - trafienie
3. 51 = 36 + 3*5, 7 - pudło
4. 41 = 36 + 1*5, 6 - pudło
5. 66 = 36 + 6*5, 9 - pudło
I tak nie było źle. Chociaż mogło być lepiej. Po zastanowieniu się, Del podszedł do linii za 2 pkt i rzucił jeszcze 5 razy:
1. 61 = 36 + 5*5, 9 - trafienie
2. 66 = 36 + 6*5, 7 - trafienie
3. 51 = 36 + 3*5, 9 - trafienie
4. 56 = 36 + 4*5, 7 - trafienie
5. 56 = 36 + 4*5, 7 - trafienie

I z tego był o wiele bardziej zadowolony. Jednak z tego ciągłego rzucania ręce mu już odpadały. Indianin postanowił przenieść się na siłownię i poćwiczyć na nogi. Najpierw mniej niz godzina biegania na bieżni.

Po kolei. Na początek zwykły chód.
16+16+3*5 = 47 - 10 minut zaliczone
Następnie trucht.
16+16+5*1 = 37
Del potknął się kilka razy, jednak nie poddawał się i znów próbował przebiec 10 minut truchtem.
16+16+5*3 = 47 - Niestety kolejna próba zakończyła się fiaskiem.
Tak więc kolejne 30 minut to chodzenie z ewentualnymi przerwami na odpoczynek gdyby coś nie wyszło.
16+16+6*5 = 62 - 10 minut bez przerwy
16+16+3*5 = 47 - 10 minut bez przerwy
16+16+4*5 = 52 - 10 minut bez przerwy.

Po skończonym "biegu" Delshay postanowił chwilę odpocząć. Po przerwie czas na sztangę.
Na początek sam gryf. To dopiero początek zabawy w sprawność fizyczną więc będzie w sam raz.
1. 16+5*6 = 46 - zaliczone
2. 16+5*2 = 26 - zaliczone
3. 16+5*3 = 31 - zaliczone
4. 16+5*1 = 21 - niezaliczone.
Niestety mięśnie go zawiodły. Nie miał zamiaru ich przesilać więc odstawił sztangę i przeszedł do kolejnego ćwiczenia wycierając się ręcznikiem.
Podszedł do atlasu by ćwiczyć nogi. 25 kg.
1. 16+5*1 = 21 - Niezaliczone.
Delshay uznał, że już nie ma sensu. Poszedł pod prysznic i postanowił wrócić do swojej przyczepy.

z.t

Jools Reynolds

Jools Reynolds
/ z toru wyścigowego, 9.10.2013 r., 17:15

Zatrzymał Buicka na parkingu, a potem przeszedł do odpowiedniej hali. Chciał sprawdzić czy dzisiaj znowu spieprzy coś na tych ściankach, od razu kierując się do tej najniższej, która to wciąż i wciąż go rozbawiała.
Stanął przed ścianką, zgarnął tę uprząż zabezpieczającą i śmiejąc się pod nosem, zaczął się wspinać. Postanowił, że zrobi to aż trzy razy! O ile za pierwszym razem nie spadnie na ryj, bo wtedy będzie no, nieciekawie!
Jak wcześniej postanowił, miał zamiar wspinać się tylko po najniższej ściance (próg 60). Za pierwszym razem Jools był nieco niepewny, ale to tylko trwało chwilę. To i tak niedługą. Mężczyzna nie miał problemu, by odnajdywać te wszystkie wyrwy, skarpy z pseudo-plastikowego czy cholera wie jakiego materiału. Dość szybko [6 (79) 7] wspiął się na górę i klepnął ramę. Zeskoczył, odetchnął, rozejrzał się. Oczywiście, że ludzie czym innym byli zajęci! Po raz kolejny podszedł do ścianki, aby znów się wspiąć. Poszło nieco gorzej, ale to tylko dlatego, że Julek zaczął sobie śpiewać, ale i z tym poszło całkiem dobrze, więc po kilku minutach mógł klepnąć ramkę [3 (64) 3]. Jak zeskoczył na materac to odetchnął ciężko, przeszedł nieco dalej, by na tej najniższej ściance zacząć z innego miejsca. I to chyba nie była dobra decyzja, bo jak Jools się wspinał początkowo bezproblemowo [3 (64) 6], to za bardzo piosenka mu rozbrzmiewała w głowie i zaraz zaczął się kiwać. Trzeba było szybko zareagować [6 (51), refleks], więc odnalazł jedną z wyrw i siary sobie nie zrobił.
Boże, jak dobrze. Bo gdy się wspiął, ogarnął to wszystko to mógł zeskoczyć śmiało i wyjść z hali ze ściankami, aby skierować się na bieżnię, rozmasowując dłonie.

Reynolds przeczuwał, że to się dla niego źle skończy. Jezu, wiedział, że on te płotki wyłamie, że wywróci się, wybije sobie zęby, złamie nos, przetrąci szczękę albo jeszcze połamie ręce. Nienawidził płotków, ale spróbować chciał - musiał sprawdzić, jak mu to pójdzie! Na jogę przecież się nie nadawał, bo wtedy to w ogóle byłaby tragedia.
5 (95), 3 (85), 1 (75), 6 (100), 5 (95)
No i biegł pięknie, wspaniale, cudownie. Pierwsze płoty przeskoczył, normalnie nie mogąc w to uwierzyć, że nie stała mu się krzywda. To było dziwne, podejrzane. Nie mógł ufać płotkom tak samo jak serwalowi. Nie było takiej opcji. Następne płotki też przeskoczył, w liczbie sztuk równającej się dwa. I już wiedział, kiedy przymierzał się do następnego skoku, że to się źle skończy. I dobrze przeczuł - nie przeskoczył. Wyrżnął pięknie, tak bardzo, że wylądował pod następnym płotkami, które znalazły oparcie na jego tyłku.
A mogło być gorzej. Ważne, że przeżył!

Ostatecznie mężczyzna skierował się na siłownię. Obolały, nieco padnięty, ale z poczuciem tego, że musi jeszcze trochę poćwiczyć, żeby móc czuć się na tyle usatysfakcjonowanym, żeby opuścić kompleks.
Rozciągnął się, a potem ułożył wygodnie na brzuchu, przez moment odpoczywając. Wziąl się w końcu za wykonanie pompek. Pierwsze pięć pompek zrobił bezproblemowo, dziwiąc się szczerze temu, że był w stanie unieść swoje tłuszcza [2 (59)]. Zrobił sobie krótką przerwę, a potem wziął się za następną serię pompek [5 (74)], która była nieco bardziej męcząca, ale i tak czuł się z tym dobrze. Dopiero przy trzeciej serii, w której naprawdę chciał zaszaleć - padł na podłogę, dociągając jedynie do pięciu pompek i... miał dość [3 (64)].
I to był koniec na dziś.
Mógł wrócić do domu. I to zrobił.

/zt

Joan Wharton

Joan Wharton
/11.10.13, wieczór/
Najpierw swoje kroki Joan skierowała ściankę wspinaczkową. Jak zawsze najpierw rozgrzewka, uprząż, zapięcie zabezpieczeń, ręce wysmarowała w magnezji. Zmierzyła się dwukrotnie z najniższą ścianką (83>60 i 10 - niezależnie od wyniku udaje się, 79>60 i 10 - niezależnie od wyniku udaje się). Najwidoczniej drogi znała już nieźle. Pozostało się przerzucić na średnią ściankę, ale wszystkie trzy podejścia były nieudane, a to straciła trzeci punkt podparcia, to się poślizgnęła, za trzecim razem była całkiem blisko, ale ostatecznie okap ją, jednak pokonał (64<80 i 7 - brak wpływu, 74<80 5 - brak wpływu, 79<80 5 - brak wpływu).
Pomimo zmęczenia Joan postanowiła jeszcze zajrzeć na siłownie i skorzystać z bieżni. Na początek 10 minut chodu (54>40), potem chciała zwiększyć tempo do truchtu (69<70, 84>70), nie dała rady 10 minut truchtać, wróciła do chodu, po czym z powrotem przetruchtała 10 minut. Skoro jej się udało, to chciała podkręcić tempo (59/59/69<80). Trzykrotnie próbowała, ale po kilku minutach wracała do truchtu. W końcu na koniec przeszła 10 minut i poszła do szatni pod prysznic.
/zt

Joan Wharton

Joan Wharton
/13.10.13, przedpołudniem/
Trzeba było nadrobić zajęcia z jogi. Podstawowe pozycje szły jej idealnie (ze statystyk 85). Najpierw dandasana, potem z siadu prostego przeszła do gomukhasany. Następnie wykonała pozycję czapli. Joan przeszła do figur w staniu - ardha candrasana, garudasana oraz vrksasana. Powrót do utrzyywania równowagi na palcach (Padangustha Padma Utkatasana). I Salamba Sirsasana (90, 115) za pierwszym razem, jak już ogarnęła nogi wyprostowane, ręce w podparciu, to się przechyliła do przodu, więc Joan spróbowała raz jeszcze i teraz wyszło idealnie. Z tego pozycji miała przejść w Supta Konasana (100, 100), ale za każdym razem chyba jej się nogi za bardzo rozjeżdżały. Joan dała sobie spokój i spróbowała podejść do Adho Mukha Vrksasana (110), która wyszła jej na spokojnie. Potem znów dandasana i ćwiczenia oddechowe.
Po zajęciach z jogi Joan zahaczyła o siłownie. Instruktor od ścianki radził, żeby poćwiczyła mięśnie ramion, tym bardziej, że przy jej wzroście zawsze będzie miała większe obciążenie do dźwigania. Wybrała hantle najpierw z obciążeniem z 2 kilogramami - pięć powtórzeń kolejno na lewą (30>25) i prawą rękę (40>25). Potem zwiększyła do 4 kilogramów i pięć powtórzeń na prawej (40>33) i to samo lewej (30, 25<33), ale ta była słabsza ledwo cztery razy podniosła.
/zt

Jools Reynolds

Jools Reynolds
/ 14.10.2013 r., południe, początek

Jools pojawił się w kompleksie, przeczuwając to, że dzień dla niego skończy się źle. Mężczyzna stanął na lewej nodze tuż po obudzeniu. Serwal zaserwował mu sprzątanie w salonie, który miał porozpieprzane kartki i aż Reynolds jęknął.
No nic. To był dobry moment, by wybrać się na kompleks, choć w połowie drogi Reynolds stwierdził, że przecież i w szkole mógłby poćwiczyć. Nie miał jednak zamiaru zawracać. Tym bardziej, że widział z oddali zarys kompleksu sportowego.
Mężczyzna się ogarnął, wziął, przebrał i ruszył na halę ze ścianką wspinaczkową. Dzień był tak podły, że przeczuwał, iż źle z tym wszystkim skończy. Nie wydawał się jednak jakoś rozżalony. Do czasu; najniższa ścianka (próg: 60).
4 (71) 4/ 5 (76), 6 - 30, nieprzekroczone/ 1 (56), 6 - 40, nieprzekroczone/
Za pierwszym razem wspiął się bez problemu. Każdą wyrwę złapał, wcześniej zauważając i nie musiał się martwić o to, że się poślizgnie i będzie cierpieć w nieskończoność. Na moment to mu poprawiło humor. Szkoda tylko, że przy drugim podejściu zawahał się ledwo w połowie i zjechał, spadając na tyłek. Jools westchnął ciężko i po raz kolejny wziął się za to, aby wspinać się po tej ściance. Najwidoczniej wiedział o tym, jak zły będzie dzień - nie spodziewał się ani tego, że znowu mu coś nie wyjdzie, ani tego, że za parę godzin wyląduje w błocie, bo go pomylą z jakąś szklanką. Zawisł w połowie, a że się rozkojarzył i pas mu za bardzo wpijał się w krocze, to już w ogóle tragedia. I wylądował na ziemi po raz kolejny.
Nie chciało mu się męczyć - poszedł więc dalej.
Jools, z czystej ciekawości, pojawił się na hali, w której można było zagrać w koszykówkę. Z kosza wziął jedną z piłek i zaczął nią kozłować, a potem i koziołkować nawet, zastanawiając się czy trafi za dwa punkty. Boże, to byłaby siara, gdyby nie trafił za 3, więc nie miał zamiaru do tego nawet podchodzić. Znaczy, do tej linii. No nic. Porzucać może, w ryj co najwyżej dostanie. A bo to pierwszy raz! 5 (70), 12, kiedy przymierzał się rzucenia w kosz - i trafił. Mógł sobie policzyć 2 punkty za to. Gdy następnym razem Jools chciał rzucić za dwa punkty to znowu mu nie wyszło 3 (60), 6. Mężczyzna uznał, że nie ma co się męczyć, więc kozłował piłką, zbliżając się do rzutów za jeden punkt. 1 (50), 8 - pierwszy rzut wykonał bezbłędnie, mogąc doliczyć kolejny punkt. Za drugim razem tak samo się to skończyło 1 (50), 9, więc tu zarobił aż szalone dwa punkty. Reynolds stwierdził, że raz jeszcze zobaczy, jak mu idzie przy rzutach za dwa punkty. Zwłaszcza, że ten rzut i miał zamiar skierować się dalej. 5 (70), 7 - najwidoczniej pragnienie dzisiaj, choć jedno, mogło się spełnić, bo trafił. Łącznie zdobył 6/10 punktów. Niezbyt zadowalający wynik, ale nie było tak źle.
Ostatecznie Reynolds miał zamiar skończyć dzisiejszy dzień ćwiczeń w kompleksie na bieżni. Znowu chciał pokonać skoki przez dziesięć płotków, ale miał niemałe wrażenie, że znowu wszystko spartoli. Wzruszył ramionami do swoich myśli i zaczął biec. Tak jak nie miał problemu z przeskoczeniem pierwszego z płotków na większym dystansie (76, bez kostek), tak przy kolejnych mógłby się zamartwiać. Może nie tak od razu, ponieważ znowu zdążył zareagować w odpowiednim czasie (6, 106), podobnie i później (3, 91). Odniósł nawet wrażenie, że może naprawdę jest wszystko w jak najlepszym porządku? Skoro trzeci raz przeskoczył (5, 101), to czemu nie następne dwa razy? Przeliczył się i zachwalił za szybko. Jak za pierwszym razem wyrżnął o glebę (1, 81), to przy drugim razie się opamiętał i jedynie zahaczył butem o płotek, zwalając ten za sobą i obijając sobie piszczel (4, 96).
Potem doprowadził się do porządku i poszedł w swoją stronę.

/zt

Joan Wharton

Joan Wharton
/22.01.14, popołudnie/

W najdalszej części hali B były ścianki, z którymi chciała zmierzyć się Joan. Najpierw weszła bez problemu na szczyt najniższej ścianki (69>60 ślepy los bez wpływu). Potem przeszła na średnią ściankę (74, 89, 69, ślepy los bez wpływu). Tylko raz udało jej się dojść na szczyt. Za pierwszym razem popełniła błąd z obejściem okapu, a przy ostatnim straciła siły. Zdjęła uprząż. Po tym wszystkim nie poszła do szatni, tylko skierowała się na basen, gdzie spędziła godzinę.
/zt

Liluye

Liluye
/27.01.2014, rano

64, bez wpływu
79, 1-1
89, bez wpływu
Lil wybrała się na ściankę. Trzy próby na średniej ścianie wydawaly jej się odpowiednią ilośćią.
Za perwszym razem doszła ledwo do jednej trzeciej i musiała zeskoczyć.
Za drugim prawie jej się udało, ale przy samym końcu omsknęła jej się noga i wylądowała na macie. Dała sobie chwilę odpocząć, nie myśląc o niczym, leżąc i patrząc w sufit. Potem wstała i ponowiła próbę. I udało się! W koncu. Zadowolona z siebie wróciła do szatni, wzieła prysznic i pojechała autobusem do domu.

Joan Wharton

Joan Wharton
/07.02.14, wieczór/
Przyjazd do Appaloosa wzbudzało pewną niechęć w Joan, ale przecież nie zapędzała się dalej, niż na te obrzeża. W szatni przebrała się i udała na ściankę. Założyła uprząż, sprawdziła dwa razy, a potem magnezja na dłonie i wybrała najniższą ściankę. Dwa razy zdobyła szczyt (92, 72>60, ślepy los bez wpływu), potem przerzuciła się na ściankę średnią. Zrobiła trzy podejścia, przy trzecim niestety w połowie drogi musiała opuścić się w dół na materac (87, 82>80 i 67<80, ślepy los bez wpływu). Zdjęła uprząż i szatni, a potem do domu.
/zt

Joan Wharton

Joan Wharton
18.02.14, popołudnie
Kolejne zajęcia z jogi. Ostatnio przeszła do grupy bardziej zaawansowanej, o ile tak można było mówić lub po prostu Joan dołączyła do grupy bardziej rozwiniętej duchowo. Oczywiście na początek były prostsze pozycje w pozycji siedzącej baddha konasana i przejście w parivritta janu sirsasana, potem krounchasana oraz paripurna navasana. Potem figury w pionie - garudasana, ardha candrasana oraz vrksasana. I Salamba Sirsasana (95) oraz płynne przejście w Supta Konasana (115), a na koniec Adho Mukha Vrksasana (115). Po zajęciach czekała Joan szatnia z prysznicem i ponad godzinna jazda z powrotem.
/zt

Liluye

Liluye
15.02.2014

Liluye na szczęście mogła już wrócić do treningów. Przy całym tym stresie związanym z otwarciem sklepu musiała się wyżyć na czymś. Lepiej tak, niż na kimś. Wybrała się najpierw na koszykówkę, tylko pięć rzutów, co to jest tak na prawdę? Niewiele. Wszystkie za jeden punkt.
39, brak wpływu
34, brak wpływu
54, brak wpływu
29, 6 - nie trafia
54, brak wpływu

Potem bieg z przeszkodami solo, na dłuższy dystans.
Płotki 1-8 przekroczone ze statystyk (87pkt).
102 - przeskoczony
97 - przewrócony.

Potem poszła się porządnie umyć i wróciła do domu.
zt

Antek Wilk

Antek Wilk
// 23.02.2014 5 rano



Dzisiejszego dnia Antek stwierdził, że na siłownie pójdzie przed pracą. Musiał jechać aż do Appaloosa, jednak łatwiej mu będzie siąść do tych wszystkich akt, a póki nie dostał żadnej sprawy może być trochę zmęczony w pracy. Zaczął standardowo rozgrzewkę od pół godziny na rowerku wolnym tempem (bez mnożnika), a później pół godziny średnim tempem.
Przejechał 10 minut (77) jednak później złapała go dziwna zadyszka. Odczekał dwadzieścia minut i znów spróbował jechać pół godziny średnim tempem. I udało mu się (82, 77, 82). Zadowolony z siebie przeszedł do sztangi. Było to lepsze wyjście niż pompki, przynajmniej chwile odpocznie kondycyjnie.
25 kg razem z gryfem i obciążnikami. Pięć serii po pięć podnoszeni. (próg 50)
Za każdym razem gdy próbował ją podnieść nie udawało się (42, 42, 41, 42) dopiero ostatnia seria po odpoczynku dała odpowiedni rezultat. (66). Nie poddając się, bo jaki byłby z niego policjant gdyby odpuścił, znów postanowił spróbować sił w pięciu seriach na 25 kg sztangi.
I tylko dwie pierwsze serie wyszły (51, 61) pozostałe skończyły się niepowodzeniem. Tym razem Anthony z grymasem odszedł od sztangi i spróbował swoich sił przy pompkach. 5 serii po dwadzieścia pompek na początek. (70 próg)
(72, 82, 82, 57, 72) Zaskoczony z wyniku, gdzie tylko przy czwartej serii musiał odpocząć i opuścić sporą część pompek, odpoczął znów i wykonał kolejne pięć serii. I to był fatalny pomysł, ponieważ tylko trzecią serię (72) doprowadził do końca. Na koniec poszedł znów na rowerek średnim tempem. Tym razem całą godzinę z ewentualnymi przerwami. (72, 82, 77, 72, 82, 57) Dopiero ostatnie dziesięć minut zmusiło go do odpuszczenia sobie. To była dobra pora, ponieważ musiał już jechać do pracy. Spakował się i pojechał.

z.t

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
Szpital App --->
Niedziela, 12.03.17, po godzinie 14/


Nosiło go.
Edward był podekscytowany wizją zemsty i... no cóż, z niewiadomych nawet dla niego przyczyn był wściekły na Cath.
Nie wiedział za co, ważne że się zemści - on jej pokaże, oj jak pokaże.
- Jeszcze się suko doigrasz. - mruknął do siebie w przebieralni przyległej do siłowni. Parę tygodni temu, w trosce o swoje zdrowie, wykupił ekstrawagancki karnet całoroczny ważny w całym kompleksie. Co prawda kosztowało go to aż pięćset dolców no ale w końcu jest praworządnym, ciężko pracującym obywatelem, prawda? Może sobie pozwolić na odrobinę luksusu!

Trening rozpoczął od zrobienia rozgrzewki.
Po rozciągnięciu się zrobił trzydzieści pompek (102)
Jako wypełnienie czasu w którym zwolni się bieżnia - były dzisiaj piekielne tłumy. Dziesięć minut na bieżni poświęcił na trucht pod górę. (97)

Był nieco zmachany, dlatego napił się wody i odsapnął parę minut nim przystąpił do drugiej części treningu.
Z odważnikami dziesięciokilowymi wykonał pięć uniesień sztangi(64) a następnie przeszedł się na atlas, gdzie znów obciążył nogi, pięć razy unosząc sześćdziesiąt kilo. (74)
Zwieńczeniem dzisiejszej sesji stało się trzydzieści, wolniejszych już pompek. (92)

Nie chciał się dziś przećwiczyć - miał jeszcze parę spraw do załatwienia... a tak właściwie to jedną, związaną z Cath. Nim opuścił kompleks, sprawdził jeszcze czy samochód wspomnianej nie ruszył się z miejsca.

---> "Basker Ville"

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 19 z 19]

Idź do strony : Previous  1 ... 11 ... 17, 18, 19

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach