15.10.2013, rano, Betty - Gruby Jim

Betty po tym jak wróciła do domu, oraz razu zadzwoniła do Jima. Było wcześnie, bo ledwo szósta, ale nie mogła czekać.

- Czego?! - warknął pogodny jak poranna rosa Jim.

- Mamy problem, Jim - rzuciła Betty - najlepiej będzie jak wpadniesz do mnie do baru to pogadamy. Chodzi o Daltona.

- Co się dzieje, Betts? Jest szósta rano do ciężkiej kurwy. - zauważył pogodny jak poranna rosa Jimmy.

- Brain pojechał na fermę odebrać alkohol. A te sukinsyny go pobiły i w szopie zamknęły! Nie wiem czemu.... uciekła ale byłą strzelanina i chyba kogoś kropnął. W każdym razie, psy węszą. Musiałam ukryć butelki po bimbrze,a Brian musi gadać z psami.

- Jakie sukinsyny? Kto do choler... ach, kurwa mac! - warknął Jimbo, który pewnie właśnie narzucał na siebie ubrania.
- Aż z tego wszystkiego sobie ptaka przyciąłem rozporkiem!

- Oszczędź szczegółów... ci, którzy dostarczali alkohol do Viva i Heaven's. Nagle im się dowidziała współpraca,a jak Brian chciał się dowiedzieć dlaczego to go pobili. Nie mam pojęcia co dalej... psy mogą nam bar zamknąć.

- Kurwa mać.. - mruknął, pewnie coś jeszcze parokrotnie zaszumiało w słuchawce i nastąpiło rozłączenie.