13.03.2017
Czy Baker się zmienił przez te lata w pierdlu? Pewnie zgorzkniał jeszcze bardziej. Pewnie zrobił się bardziej wredny, bardziej cięty, bardziej złośliwy. Pewnie nie raz i nie dwa spuszczał wpierdol, bo hej, spuszczanie ludziom wpierdolu było esencją jego życia. No, poza Klubem, oczywiście. Jednak teraz, gdy wszyscy jego bracia i siostry (ech, Consuelo!) wyszli na warunkowe, a on został sam, cóż miał począć? Zostawało mu użeranie ze współwięźniami, wygryzanie swojej pozycji, gdy tylko pojawiał się ktoś, kto chciał mu wejść w drogę. Spacery po nudnym jak psia dupa placu, handlowanie papierosami, ogrywanie koleżków w autobus i szorowanie garów na zmianie w kuchni.
Zdziwił się, że wzywają go na widzenie. Pewnie z prawniczką, myślał, idąc do sali za strażnikiem. W pomarańczowym kombinezonie, z siwymi włosami związanymi w kucyk i krótko ściętą brodą, nie wydawał się szczególnie zmieniony. Zmęczony. Znudzony. Może nawet pogodzony z tym, że jego zwolnienie warunkowe nigdy nie nadejdzie.
- Betty Jou - wymówił cicho imię kobiety, zasiadając przed nią. Nie widział jej od dawna. Zaprzestał na tym. Skoro tu przyszła, miała jakiś ważny powód.