Czasem trzeba, zgadzam sie.
Patricia promieniala, gdy widziala, ze humor Willa poprawia sie, nawet jesli nieznacznie. A jesli daddy, to na pewno nie issues. Wciaz wielbila figure Papy Levy'a, mimo tego, ze uswiadomila sobie, ze byl czasem zimny i niedostepny dla Mamy Levy. Ale, hej - moglo byc gorzej!
- Postaram sie trzymac z dala od problemow. Mam pieniadze, zdobede prace... Jestem czysta. - Dodala ciszej, Uwazala, ze fakt, ze juz nie bierze jest bardzo wazny do zaznaczenia. Czasem miala ochote wziac jakas pigule, albo kreske, ale jej kiedys uzalezniony mozg prosil o to z innych pobudek. Brakowalo mu nie stricte narkotyku, a zabawy po nim.
Zawsze zostawala trawa. Medyczna nie jest narkotykiem, prawda?
- To... No, wiem. - Dotknela sinca, ktory juz nie bolal. - Ale dupek totalny, co nie? Nikt mnie wczesniej tak nie zbil jak on. To... To totalnie nic, bylo gorzej. - Przyznala ze wstydem, poniekad dlatego, ze nie lubila sie zalic.
- Jasne, jasne! Zglosze sie do Betty, totalnie pomoge, ale! - Zaznaczyla stanowczo. - Nie bede tanczyc w klubie. Rozmawialam z taka jedna Michelle z rewii i ona mi powiedziala, ze taniec to totalnie sztuka, a taniec na rurze to nie jest. I powiedziala, ze jesli chce byc szanowna tancerka, to zebym tego juz nie robila, bo nie zrobie kariery! - Zarzucila wlosami dla podkreslenia slow.
- No, rejczel, ze tak. Nie kupowalam od jakis szemranych typkow, co nie, tylko normalnie u jubilera! - Zdjela jeden pierscionek z palca i przylozyla do szyby pod takim katem, zeby Will zobaczyl, ze jest wybita na nim proba.
- A w ogole, mam dla ciebie prezent, ale... - Spojrzala na szybe. - No totalnie nie pomyslalam, ze nie bede miala ci ich jak przekazac, co nie? - Uniosla rozdarta koperte. - Robila mi kumpela i to taka prawdziwa sesja! Totalnie miala tak duzy aparat z takim duzym obiektywem!