Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Przyczepa Lali

Idź do strony : Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 13 ... 19  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 8 z 19]

1Przyczepa Lali - Page 8 Empty Przyczepa Lali Sob 02 Sie 2014, 15:07

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
First topic message reminder :

Już z daleka widać, do kogo owa przyczepa należy - w oknach stoją kolorowe dekoracje (z jednego macha nawet zabawkowy Mikołaj), a aktualnie całość jest obwieszona świątecznymi lampkami. Przechodząc przez próg, trzeba się przebić przez kiczowate, wiszące koraliki, które robią mnóstwo hałasu.
Wchodzi się prosto do salonu, którego głównym punktem jest kanapa w zebrowy wzór. Na przeciwko niej stoi stolik, który obwalony jest naczyniami, świeczkami, papierami i mnóstwem innych pierdół. W rogu, nieco na prawo, stoi maleńkie biurko, na którym leży lampka i laptop. Na lewo, tuż obok łazienki, znajduje się mini-kuchnia, w której skład wchodzi mała lodówka (do której jest poprzyczepiane mnóstwo kolorowych magnesów i kartek z jakimiś notatkami), kuchenka oraz dodatkowy kredens, na którym stoi ekspres do kawy i toster.
Zaraz na lewo znajduje się łazienka, w której ledwo mieści się toaleta, prysznic oraz umywalką z toaletką, która ugina się pod ciężarem kosmetyków. Na lustrze poprzyczepiane są zdjęcia idoli nastolatek z gołymi klatami.
Skręcając w prawo od wejścia, wchodzi się do sypialni, której punktem centralnym jest łóżko. Przy ścianie jest zabudowana szafa, która praktycznie pęka w szwach. Na podłodze rozłożony jest puchaty dywan, na którym porozwalane są różne części garderoby.



Ostatnio zmieniony przez Lola Martinez dnia Sro 17 Wrz 2014, 08:08, w całości zmieniany 1 raz


176Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 16:20

Naiche

Naiche
Dobrze, że Naiche nie czytał w myślach - gdyby dowiedział się, że Lola bardziej martwi sie zmarnowana wódka niż jego stanem, to chyba trzasnąłby drzwiami i już nigdy więcej w tej przyczepie się nie pojawił.
- To zaraz ci się humor poprawi. 
Odstawił butelkę na blat, potem przyuważył wino.
Za nie też chwycił, biorąc znowu porządny łyk. 
- Co, już ci jest wesoło? Ty możesz, a ja nie? hm?
Głos mu się zaczął łamać. Nie mówił więc nic więcej, znowu się napił i... po prostu wyszedł z ta butelką. 
Gdy zszedł na podjazd, wyrzucił szkło w bok i chowając ręce w kieszenie, szedł przed siebie.

177Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 16:34

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Jon podniósł się gdy Naiche sięgnął po wino, ale nim zdążył coś zrobić ten już wyszedł z przyczepy. Był strasznie sfrustrowany, bo nigdy nie ogarniał takich dram.
- Cholera!
Podszedł do Loli i podniósł ją z zadziwiającą jak na siebie szybkością i pociągnął ją do zlewu.
- Nie płacz. I obmyj twarz.
Sam wyszedł z przyczepy.
- Naiche! Poczekaj! - podbiegł do niego - Wróć i porozmawiaj z nią normalnie!
Wszyscy w tym mieście z nowym rokiem zaczęli się zachowywać jak banda dzieciaków, do jasnej cholery!

178Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 16:37

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola chyba na ten dzień zapomniała, że Naiche miał jakieś problemy. Przez ostatni tydzień obchodziła się z nim jak z jajkiem, będąc na każde najmniejsze zawołanie. Dziś... Cóż. Widziała jedynie własną rozpacz. Krzywdę.
Z każdym jego słowem płakała coraz bardziej histerycznie. Słysząc kroki, podniosła głowę, spanikowała.
-Co?-zamrugała, przerażona.-N-naiche!-zawołała za nim.
Rzuciła przestraszone spojrzenie na Jonathana i wiele się nie zastanawiając, zerwała się za nim. Może to adrenalina, a może nagle wytrzeźwiała, gdy ten kubeł zimnych słów na nią się polał. Została jednak zaprowadzona do umywalki. Spojrzała w swoje odbicie. Nawet nie odkręciła wody.
Boso, w wyciągniętej koszulce i legginsach pobiegła za nim. A właściwie nimi.
-Przepraszam! Proszę! Naiche!-wyrzucała z siebie żałośnie.
Czuła, że wszystko jej dziś przelatuje między palcami. A nie mogła sobie już na to więcej pozwolić. A zwłaszcza nie w jego przypadku, bo...
Och.
Objęła się ramionami, czując, jak przejmuje ją chłód. Choć nie była pewna czy na pewno chodzi o ten... fizyczny.

179Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 16:46

Naiche

Naiche
- Rozmawiać z nią? - Naiche aż się zatrzymał. - Przecież ona jest najebana w trzy dupy, ona bełkocze a nie mówi.. a zresztą ty... - wycelował palcem w Jonathana - lepszy nie jesteś!
Znowu zaczął iść w stronę samochodu; naszła go głupia myśl by wsiąść do niego. Nawet zaczął szukać kluczyków. Wreszcie usłyszał za sobą głos Loli... lecz zanim coś odpowiedział to poczuł jak cała zawartość żołądka podchodzi mu do gardła. 
Zemdliło go tak, że padł na kolana i zwymiotował wszystko to, co jeszcze przed chwilą wypił.

180Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 17:00

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Popatrzył na palec wycelowany w niego.
- Ty mnie pijanego jeszcze nie widziałeś. I pewnie nie zobaczysz.
Trzeźwy nie był ale w najgorszym stanie też nie, a jego głowa mogła znieść więcej. Popatrzył na Naiche jak na kretyna gdy ten zaczął szukać kluczyków.
- No ciebie chyba już doszczętnie pojebało.
Odwrócił się gdy usłyszał wołanie Loli i znowu gdy dobiegł go odgłos jaki wydał z siebie Naiche. Chwała niech będzie odruchowi wymiotnemu. Poklepał go po plecach.
- Dobrze, że twój żołądek ma więcej rozumu niż ty - wymamrotał pod nosem.

181Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 17:08

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola dosłyszała słowa Naiche i poczuła, jak coś przedziera jej serduszko na pół. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że jutro wraz z kacem zostanie jej to wymazane z pamięci.
Na to, co działo się potem, musiała się odwrócić, bo poczuła, jak coś jej podchodzi do gardła. Na szczęście zimna ziemia, świeże powietrze i kilka głębokich oddechów zatrzymały zawartość jej żołądka w środku.
Blada, powoli się odwróciła i zaczęła podchodzić. Chwiejnie. Przyklękła przy nim, czując, że raczej nie utrzymałaby się na kuckach.
-Tak bardzo przepraszam...-wydała z siebie cicho.
Namiętnie wgapiała się w jego plecy.
Była niesamowicie wdzięczna za fakt, że Jonathan tu był. Z oczyma dużymi jak pięciozłotówki uniosła wzrok na niego, patrząc tylko smutno.

182Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 17:14

Naiche

Naiche
- Przynajmniej coś we mnie ma rozsądek... - warknął, ocierając usta. Wyprostował się i wstał; zachwiał się, gdy nagle mu się w głowie zakręciło.
- Lola, Lola, lola... -tylko tyle zdołał z siebie wydusić, kręcąc przy tym głową. - Lola...
Nagle jakby pamiętał tylko jej imię. 
- Dobra, jak chcesz, pij sobie ile chcesz i z kim chcesz! - Machnął ręka, jakby mu było wszystko jedno.

183Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 17:25

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- I dobrze - powiedział twardo nic nie robiąc sobie z jego warczenia. Pogrzebał w kieszeni kurtki i podał mu chusteczki higieniczne.
Westchną zniecierpliwiony. Czy ten dzieciak jest ja serio? Teraz będzie wyjeżdżał z jakąś bezpodstawną zazdrością? Jon zawsze uważał się za cierpliwego człowieka, ale pomału tracił opanowanie.
Odwzajemnił spojrzenie Loli po czym zmęczony wzruszył ramionami rozłożył ręce i odstąpił parę kroków do tyłu. Niech się między sobą dogadują.

184Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 17:36

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Loli chyba cały czas serduszko się kruszyło na małe cząsteczki. Pewnie powinna powiedzieć coś elokwentnego, jakoś zadziałać, ale nie mogła.
Odchyliła się automatycznie do tyłu, gdy ten postawnowił wstać. Znowu naleciały jej do oczu łzy, gdy ten zaczął powtarzać jej imię. Poczuła winę. Straszną. Po swojej stronie.
-Naiche...-powiedziała, łapiąc jego dłoń.
Przytrzymała go nieco pewniej, nie podnosząc się. Pewnie na walentynki skończy z zapaleniem płuc przez to siedzenie na ziemii. Teraz jednak ją ona przyjemnie chłodziła. Patrzyła za to na niego jagnięcym spojrzeniem.
-Przepraszam.-powtórzyła, usiłując złapać kontakt wzrokowy z nim.-Nie złość się tylko na mnie, ok? Zrobię co chcesz.-wypowiedziała z przekonaniem.
Zrobiłaby cokolwiek, byleby się tak znów nie czuć!
-Proszę.-dodała dla wzmocnienia tego, co mówiła.

185Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 19:03

Naiche

Naiche
- Lola, ale ja nie chcę, żebyś ty robiła cos dla mnie! Co to ma być, przekupstwo? Pokuta taka?
Pomasował się po skroni, czując, jak głowa mu pęka.
 -Nie chcę ci po prostu widywać w takim stanie... - Wzdrygnął się, czując ponownie mdłości. Powstrzymał jednak wymioty.
Zacisnął palce na chusteczce, którą dostał od Jonathana, ale nie chciał patrzeć na mężczyznę.
- Ja nie mogę cię takiej widzieć, ludzie, nie chcę, nie! Miałem już dość w dzieciństwie, dobra?

186Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 19:17

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Jon stanął z boku i splótł ręce na piersi. Odwrócił wzrok od pary gdy Naiche zaczął swoją tyradę.
Miał tylko nadzieję, że Lola chociaż trochę wytrzeźwiała i nie palnie nic głupiego.
Pewnie skończyły się właśnie dni ich radosnego picia. Westchnął. No i teraz będzie musiał znaleźć nowego towarzysza...

187Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 19:36

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Mrugnęła.
-Tak.-powiedziała cichutko, spuszczając wzrok.
Czuła się tak głupio! Co najmniej jak wtedy, gdy ojciec przyłapał ją na paleniu trawki. Myślała, że się zapadnie pod ziemię. Z tym, że tu dochodziło coś jeszcze. Ale nie potrafiła sprecyzować CO. Cóż, być może fakt, że jej tato nie ważne co to pewnie nigdy by się od niej nie odsunął. A tu miała wrażenie, jakby stąpała po bardzo cienkim lodzie. A w jej stanie to było co najmniej przerażające.
Powędrowała dłonią po twarzy, gdy zdała sobie sprawę jaki był powód tego jego wściekania się. Dopiero teraz ogarnęła.
Początkowo poczuła winę. Potem złość. Jak śmiał ją przyrównywać do swoich rodziców?!! Ona to robiła tylko w celach... rekreacyjnych, czy coś! Jednak jedno spojrzenie na Naiche i znowu poczuła się głupio.
-Nie myślałam o tym.-przyznała w końcu, miętoląc w palcach swoją bluzkę.-Przepraszam.-wymamrotała, patrząc gdzieś w bok.
Pewnie dopiero jutro będzie jej bardzo, BARDZO głupio.

188Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 20:02

Naiche

Naiche
Naiche spojrzał na Lolę i w jednym momencie to on poczuł się winny wszystkiemu Głupio się zachował, powonienie poczekać i spokojnie pogadać... ale nie, musiał histeryzować jak nastolatka. 
Znowu mu się w głowie zakręciło i zemdliło go strasznie.
- Eee... źle się czuje... - tylko tyle był w stanie z siebie wydusić.

189Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 20:14

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Jon od razu podszedł do Naiche gdy ten się poskarżył na swoje samopoczucie. Obejrzał go, i stwierdził, że nie ma potrzeby panikować. Zwrócił się do Loli.
- Masz jakąś miętę? I krople żołądkowe? - wziął Naiche pod rękę, żeby się czasem nie zatoczył i poprowadził go z powrotem do przyczepy. Mimo jego oporów - ...i wiadro jeszcze.
- Zostaniesz na noc u Loli i będziesz płacił za swoją głupotę. Przewiduję jeszcze kilka sesji rzygania - powiedział do indianina. Skinął na Lolę, żeby poszła z nimi.

190Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 20:22

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola tylko jęknęła przeciągle.
Byli parą roku. Miała tylko nadzieję, że jej żołądek się nie zbuntuje przeciwko niej. Bo wtedy to już w ogóle. Mogliby się trzymać za ręce razem rzygając do jednego wiadra. Ugh!
-Czy ja ci wyglądam na zielarkę?-spytała, rozdrażniona, że nie ma nic, co mogłoby pomóc.-Mam zieloną herbatę.-burknęła.
Boże. Jaka była beznadziejna. Nawet tak nie mogła pomóc swojemu chłopakowi!
Pociągając nosem, podniosła się do góry i się za nimi powlokła. Przygotowała wiadro.
Powstrzymała się przed zamarudzeniem, że nie ma się nawet teraz czego napić z tego wszystkiego.
-Chcesz kocyk?-zapytała z troską Naczeza.
Sama potrzebowała kocyka. Mimo że dalej miała promile we krwi, to czuła jak przemarzła.

191Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 20:39

Naiche

Naiche
Wpierw sie opierał, ale siły mu nie pozwoliły na dalszy bunt. Może dużo nie wypił, ale szybko, na psuty żołądek a w dodatku... od tylu lat w ogóle w ustach alkoholu nie miał!
- Co? - Zapytał, kładąc się na kanapie. - Nie, strasznie tu gorąco...
Wziął głęboki oddech i znowu przeszły go drgawki.
- Ale ja jestem głupi... - Powiedział, ściągając buty i rozkładając się na kanapie jak u siebie. Nagle zachciało mu się strasznie spać.

192Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 20:48

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Gdy Naiche był już na kanapie, a wiadro było w pogotowiu Jon wziął się za szperanie w szafkach kuchennych. Znalazł herbatę miętową jak mówiła Lola.
Miał już nastawiać wodę, ale powstrzymał się gdy zobaczył, że Naiche już odpływa.
- Jak się obudzi zrób mu mocną. - skinął na pudełko herbaty.
Przyjrzał się śpiącej sylwetce indianina.
- Co za kretyn... - powiedział ale bez jadu. Był w trudnej sytuacji i w stresie. Szczerze mówiąc nie wyobrażał sobie przez co teraz przechodził.
- Zostać z wami? - zapytał się. W sumie nie wiedział, czy jeszcze go tu potrzebują. Jeśli Lola chce zostać sama z Naiche to się dostosuje.

193Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 20:50

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola uniosła brew i spojrzała na Jonathana.
-Dam mu ten koc...?-spytała, łapiąc za ową rzecz.
Nakryła nim Naiche.
-Potem się zrobi zimno, żabciu.-zapewniła go, by nie dyskutował, z wysiłkiem robiąc z niego "roladkę".
Postawiła wiaderko przy głowie Indianina, a sama usiadła na podłodze na wysokości jego pasa. Oparła się plecami o kanapę, a głowę ułożyła na jego udzie. Była wymęczona tą drobną aktywnością.
-Widzisz?-zwróciła się do Jona.-Jestem najgorsza na świecie.-burknęła, gdy jej chłopak przysnął.
Zmarszczyła brwi.
-Co?-zamrugała.-Czemu tak mówisz?!-pisnęła, obruszona.
To ona tu była zjebana, nie?
-Idziesz?-spanikowała.-A... jak... coś się stanie?!

194Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 20:58

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Przestań tak gadać - podszedł do pary.
- Bo jest. A prosiłem go ostatnio, żeby nie robił nic głupiego? No ale tak się rozmawia z dzieciakami - Przejechał dłonią po swojej twarzy. Cholera. Sam przecież wiele starszy od nich nie był, ale czuł się jakby gadał z nastolatkami z liceum. Westchnął
- Tylko się pytam - odpowiedział już łagodniej. Położył dłoń na głowie Loli - Zostanę jak chcesz. Chodź, wstawaj z podłogi. Zrobię nam herbaty.
Podniósł Lolę i poszedł do kuchni. Wyciągnął dwa kubki i nastawił wodę.
Wrócił już z dwoma parującymi napojami i postawił je na stole. Siedział przez chwilę w ciszy, czekając aż dziewczyna zacznie temat.

195Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 21:03

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Westchnęła.
-Myślisz, że picie to pakowanie się w kłopoty?-spytała, wyginając usta w podkówkę.
Cóż. Jeżeli podejrzenia Loli były słuszne, to faktycznie, nie licząc dzisiejszego alkoholowego wyskoku, Naiche się nie stosował do rady.
-Spadaj.-burknęła, gdy nazwał ich dzieciakami.-Starcze.-dodała, unosząc brodę do góry.
Złapała jednak z wdzięcznością jego dłoń i dała się podnieść. Wpadła na Jona, ale zaraz się ogarnęła i podążyła za nim do kuchni, rzucając ostatnie spojrzenie na Naczeza.
-Przepraszam...-powiedziała cicho, dudniąc paznokciami o kubek, który został przed nią położony.-Ostatnio jestem taką egoistką...-skrzywiła się, nie patrząc na niego.
O proszę, jaka była dojrzała!

196Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 21:15

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- W jego sytuacji? Ty się serio pytasz? - Chłopak w depresji, nie przyswajający alkoholu i z tendencją do alkoholizmu? Nie ma problemu! Pokręcił głową. Spokojnie Harper, tobie chyba też z leksza uderzyło do głowy.
- Jesteście dzieciaki bo tak się zachowujecie - poklepał ją po plecach - zamiast ze sobą rozmawiać jak dorośli.
Wypił herbatę i patrzył przez chwilę na blat stołu. Popatrzył na Lolą z troską.
- Hm. Czujesz, że mogłabyś zrobić coś więcej? - spuścił ramiona i pokręcił głową - Na niektóre rzeczy nic nie poradzisz. Nie założysz mu przecież smyczy - popatrzył kątem oka na Naiche - ...chyba że mówisz o czymś innym?

197Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 21:21

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Zmarszczyła nos.
-Nie znęcaj się nade mną teraz.-jęknęła płaczliwie.
Złapała się za czoło i westchnęła żałośnie.
-To on na mnie krzyczy.-mruknęła, naburmuszona.-A ja nie umiem funkcjonować normalnie w takiej sytuacji.-zaczęła się wiercić na krześle.
Pociągnęła ze skrzywioną miną płyn z kubka.
-Nie cierpię herbaty.-powiedziała z przekonaniem, odsuwając od siebie szkło. Zaraz jednak miała do niego wrócić.
Wzruszyła ramionami.
-Może.
Położyła tułów na stole i popatrzyła żałośnie na Jonathana.
-O wszystkim mówię.-schowała twarz między łokciami, opierając czoło o blat.-Tak zjebałam z tą sprawą... Powinnam się domyślić. Byłam TAK BLISKO!-aż uderzyła ręką o plastik.-...i zresztą nie tylko ze sprawą.-mruknęła, podnosząc głowę.

198Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 21:42

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Wypił jeszcze jeden łyk.
- Jesteś dla siebie stanowczo za surowa. I nie mówię tego, tylko żeby cię pocieszyć - dodał szybko zanim mogła mu przerwać - Nie możesz oczekiwać, że nad wszystkim zapanujesz i wszystko będzie pod twoją kontrolą - mówił rzeczowo, bez nadmiernej czułości.
- Popełniłaś kilka błędów. Zamiast je rozpamiętywać powinnaś coś z nich wynieść i ich nie powtarzać - popatrzył na nią twardo. Może to co mówił nie było najprzyjemniejsze, ale głaskanie po głowie nic teraz nie da. Mówił to wszystko w dobrej wierze. 
- Wszystko będzie dobrze - dodał na końcu z uśmiechem. W to też wierzył. Albo chciał wierzyć. DLa dobra Loli i Naiche.
- A teraz pij herbatę. Potraktuj to jako karę. - podniósł mu się kącik ust gdy przyłożył do niech kubek.

199Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 21:50

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Skrzywiła się.
-Trochę za dużo rzeczy się dzieje poza moim zasięgiem.-poskarżyła się.-A te, co są najbliżej to muszę spieprzyć. Z kretesem.
Objęła dłońmi kubek i zagapiła się w niego.
Bo przecież nie chodziło tylko i wyłącznie o Skittlesa. O to, że go pocałowała i zdradziła tym samym Naiche. Ale też o to, że zdradziła mu kilka rzeczy, o których nie powinna wspominać. Że kryła Naiche. Że pozwoliła Jonowi ogarnąć Browna, który teraz przepadł jak kamień w wodę. O to, że nie mówiła o Consueli Gabrielle, która aktualnie jej nie cierpiała. O to, że nie mogła pomóc swojej przyjaciółce z czasów szkoły. I ogólnie o Naiche, którego nie potrafiła w żaden sposób wyciągnąć z dołka.
Uniosła na niego wzrok, który mógł się wydać odrobinę za bystry jak na ilość alkoholu, którą w siebie wlała. Być może nawet trochę ostry. Po chwili jednak złagodniał.
-Nie wiem, czy chcę...-powiedziała ledwo dosłyszalnie na temat nie powtarzania tych błędów.
Miała mętlik w głowie.
-Co ja bym bez ciebie zrobiła, co?-westchnęła, niemalże się wzruszając.-To chyba jednak ty jesteś moim Rycerzem. Nie ja twoim.-powiedziała, rozklejając się trochę.
Zatopiła jednak usta w herbacie i szybko jej przeszło. Fuj.

200Przyczepa Lali - Page 8 Empty Re: Przyczepa Lali Sro 17 Wrz 2014, 22:09

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Usmiechnął się bez humoru
- Witamy w życiu - odwrócił wzrok. Cała ta rozmowa sprawiała, że on też nagle zaczął sobie przypominać swoje błędy i jak najszybciej chciał ją skończyć. 
- ... a czego chcesz? - spytał łagodnie. Ciekawy był czy sama to wiedziała - powinnaś sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Popatrzył jej w oczy z uśmiechem. Położył swoją dłoń na jej dłoni, która trzymała kubek.
- Ej, tylko mi tu nie rycz. Oczywiście, że jesteś. Zginął bym bez mojego rycerza - wyszczerzył się - Poza tym masz mnie bronić przez smokiem, co kradnie bieliznę, pamiętasz?

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 8 z 19]

Idź do strony : Previous  1 ... 5 ... 7, 8, 9 ... 13 ... 19  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach