Strzelnica policyjna

First topic message reminder :

Duży, parterowy budynek, znajdujący się przy uliczce tuż za biurem szeryfa. Wstęp do niego mają jedynie pracownicy komisariatu - zarówno policjanci, jak ci, który posiadają legitymację pracowniczą (np. technicy, analitycy, patolodzy, koroner).
Można używać tu swojej broni, lub skorzystać z zasobów magazynu:

Dostępne bronie krótkie:
- Glock 19
- Smith&Wesson 637
Dostępna broń długa:
- Winchester 1200


Każdy pracownik biura szeryfa może skorzystać ze strzelnicy sam, bez obecności Mistrza Gry.
Najpierw trzeba wybrać rodzaj broni z jakiej się strzela – krótka lub długa. Następnie wybieramy poziom tarczy do której celujemy.
Żeby strzelać w tarczy, należy rzucić TRZEMA KOSTKAMI.
Pierwsza kostka dotyczy MNOŻNIKA, a jej wynik należy wpisać w poniższy wzór:

(Cecha + Ewentualna Umiejętność) + k6 * 10

Poniżej tabelka z progami do poszczególnych tarcz. Każda z nich jest ustawiona w tej samej odległości (10 m), różnią się wielkością i szerokością kręgów w które można trafić.

Tarcza największa (sylwetka człowieka)

Poziom tarczy	Próg
1 – zewnętrzny krąg	40
2 – środkowy krąg	60
3 – środek (bullseye)	90

Tarcza średnia (zarys popiersia człowieka)

Poziom tarczy	Próg
1 – zewnętrzny krąg	150
2 – środkowy krąg	200
3 – środek (bullseye)	250

Tarcza najmniejsza (okrąg)

Poziom tarczy	Próg
1 – zewnętrzny krąg	300
2 – środkowy krąg	350
3 – środek (bullseye)	450

DWIE POZOSTAŁE KOSTKI to kostki na strzały KRYTYCZNE, które podlegają ŚLEPEMU LOSOWI. Można uzyskać wynik od 2 do 12, a poniżej przedstawimy tabelkę z rozpisanymi strzałami krytycznymi i co one oznaczają:

Wynik rzutu (dwie kostki k6)	Opis
2	Niezależnie od wyniku mnożnika –spanikowałeś/rozproszyłeś się i zamiast do tarczy – wycelowałeś nad nią
3	Brak wpływu
4	Brak wpływu
5	Brak wpływu
6	Brak wpływu
7	Brak wpływu
8	Brak wpływu
9	Brak wpływu
10	Brak wpływu
11	Brak wpływu
12	Niezależnie od wyniku mnożnika – trafiasz w sam środek wybranej tarczy

Każdy gracz ma w obowiązku w swoim poście napisać:
1. Jaką wybiera tarczę
2. Wynik mnożnika
3. Wynik ślepego losu

Działania na strzelnicy można wpisywać w DZIENNICZKU UMIEJĘTNOŚCI jako rozwinięcie statystyki CELNOŚĆ oraz UMIEJĘTNOŚCI Z BRONIĄ PALNĄ.

Rozświetliła się na buziaka. Lola to lubiła takie czułostki!
-No wszyscy muszą być w formie!-stwierdziła, sięgając do torebki po wodę. Przymrużyła lekko oczy.
-Jeju, Vincent, nie można być takim pesymistą!-prawie się oburzyła.-No właśnie. Jeśli nam się uda, to...-nawet słów jej zabrakło.-No to by było takie cudowne...!-prawie się wzruszyła.-I tego musimy się trzymać! Nie ma, że nie! Appaloosa się dołączy, może też DEA... To pierwsza nasza taka szansa! Pełna mobilizacja!-uśmiechnęła się, w sumie to chyba zachęcająco.

- Nie.
Odpowiedziała Loli, chociaż w głębi ducha krzyczała TAK! Oczywiście, że sie stresowała, ale nie chciała o tym gadać, udając twardą babę. Wiedziała też, że jeśli jej koledzy zaczną nawijać o stresie, to już kompletnie każdemu dłonie będą się trząść.
A nie jechali po to by pudłować!
- Otóż to - podsumowała Lolę i zerknęła na nią z uśmiechem.

102,4 || 82,8 || 92,5 || 92,3 || 102,7

Zagryzła wargę, czując narastające ciśnienie.

Roy wszedł do strzelnicy zaraz za Lolą.
- Dzięki za pomoc. - powiedział i uśmiechnął się do Loli.
Potem przygotował Glocka i zaczął mierzyć do największej tarczy.

60 || krytyk 12 || 40 || 80 || 30

Cztery kulę trafiły w cel. Całkiem nieźle jak na umiejętności Roya.

- Staram się nie być pesymistą - odparł, odwracając się do Loli i ściągając na chwilę ochraniacze z uszu. - Ale no... To cholernie duża akcja. Chyba rozumiesz, że różnie się to może potoczyć.
Załadował nowy magazynek i przygotował się do nowych strzałów, tym razem kusząc się na środkowy krąg.
- Dobrze, że stanówka i DEA się dokłada - kiwnął głową.
36,3
66,7
66,7
36,10
66,3
Trzy na pięć.

- Ja was proszę tylko o jedno. - też ściągnął na chwilę ochraniacze na uszy - Nie chcę żadnego z was u mnie w pracowni okej? Nie mam tam dla was miejsca, więc sprawa wykluczona - popatrzył po kolegach.
- Roy ty też na siebie uważaj - zwrócił się do kuzyna nieco bardziej twardo.
Przeładował szybko pistolet i znowu władował magazynek do największej tarczy.

56,9|46,9|46,7|86,5|36,5|46,10|86,9|46,6|56,4|86,4|46,5|46,5|56,4|36,12|36,11|

dwa pudła i jedno bullseye. Całkiem spoko.

- Jasne. - odpowiedział spoglądając na kuzyna - Postaram się nie zginąć.

-Nie ma problemu.-odpowiedziała Roy'owi, mrugając przyjaźnie.
Ściągnęła brwi, słysząc Vincenta i zacisnęła gniewnie usta. Czy on insynuował, że jej rozumek nie jest w stanie tego pojąć?! Wzięła głęboki wdech zanim cokolwiek powiedziała.
-Ale nie ma co się na to nastawiać.-stwierdziła.-Bo po co? MUSIMY to ogarnąć. Nie ma szans na nic innego.-dodała, prostując się.
-Jo-on!-jęknęła, gdy wspomniał o przypadkach fatalnych. No co on!

- Rób albo nie rób. Nie ma "postaram się" - zacytował klasyka i pogroził kuzynowi palcem.
- Nie chcę mieć rodziny na stole. Na pewno nie po rozrywce jaką zapewnił nam wujek Antoni na weselu Grace. W każdym razie przyjdziecie jutro do Chaco, tak? Irena się będzie popisywać a cel jest jak to ktoś powiedział "szczytny" - mrugnął do Loli starając się zmienić temat. Nie mogą się policjanci za bardzo nakręcić na akcję i zestresować tak?

Gabrielle opuściła pistolet, gdy uzmysłowiła sobie powagę sytuacji, wcale nie myśląc o sobie. Popatrzyła po kolegach, nie wiadomo jednak co mając w tym momencie w głowie. Grymasy na twarzy jednak podpowiadały, że nie jest w dobrym nastroju. W zamyśleniu zerknęła na Lolę, jednak powstrzymała się przed słowami, chociaż usta już otwierała.
- Gadacie jak najęci.
Rzekła co innego niż chciała i podniosła glocka na wysokość oczu i strzeliła kilka razy.

No, oczywiście coś powiedział nie tak, wnioskując po zaciętej minie Loli. Dobrze, że Gabrielle mu nie nawrzucała.
- Tak, tak, ogarniemy to - przytaknął nieco zrezygnowany.
Poszedł sprawdzić, czy tarcza się jeszcze nadaje do uzytku.

Po takich głębokich rozmowach, rozkminach i wisielczym humorze po chwili praktyki, w końcu wszyscy zdecydowali się rozejść do domów. I odpocząć przed jutrzejszymi licytacjami.

/zt wszyscy

/22.02.14, poranek
Dzisiaj nie pracowała, ale i tak skończyła tutaj. Wpisała się, pobrała Glocka, założyła słuchawki ochronne, przeładowała i oddała pięć strzałów w zewnętrzny krąg największej tarczy.
55 i 7 - brak wpływu
75 i 6 - brak wpływu
55 i 4 - brak wpływu
65 i 9 - brak wpływu
75 i 4 - brak wpływu
Wszystkie oddane strzały trafiły cel. Ucieszyło ją to, przez ostatnie kilka miesięcy miała przerwę. Robin postanowiła spróbować ze środkowym kręgiem.
75 i 9 - brak wpływu
65 i 7 - brak wpływu
65 i 8 - brak wpływu
55 i 7 - brak wpływu
55 i 11 - brak wpływu
Tym razem trzy na pięć kul osiągnęły cel. Nieźle, choć przydałoby się lepiej. Uporządkowała swoje stanowisko. Naciągnęła kaptur na głowę i wyszła na deszcz.
/zt

/26.02.14, popołudnie
Prosto z pracy Joan udała się na strzelnicę. Pobrała glocka z magazynu, magazynek, ubrała słuchawki ochronne. Stanęła na jednym ze stanowisk, przeładowała. Oddała pięć strzałów w zewnętrzny krąg największej tarczy.
62 i 7 - brak wpływu
32 i 10 - brak wpływu
22 i 11 - brak wpływu
32 i 12 - sam środek
72 i 9 - brak wpływu
Trzy z pięciu strzałów dosięgnęły celu. Ani to jej ucieszyło, ani załamało, w sumie typowy jej wynik. Następne pięć strzałów oddała do środkowej tarczy.
32 i 8 - brak wpływu
72 i 7 - brak wpływu
32 i 8 - brak wpływu
62 i 9 - brak wpływu
32 i 5 - brak wpływu
Trudniejszy poziom i tylko dwa razy trafiła, ale nie oczekiwała niczego lepszego. Joan zabrała broń, która oddała do magazynu i wyszła ze strzelnicy.
/zt

/1.03.2014 ranek tuż przed pracą

Przed pracą postanowił wstąpić na strzelnicę, od bardzo dawna nie strzelał korzystając z broni krótkiej, czas poćwiczyć bo zacznie strzelać jak kaleka. Zawsze więcej ćwiczył z karabinami szturmowymi z których zwykle korzystał, teraz przerzucił się na glocka. Wybrał sobie największą tarczę i zaczął strzelać.

Strzał okazał się pudłem.

The member 'Jacob Hannibal' has done the following action : Rzut kostką

#1 'Mnożnik' :


--------------------------------

#2 'Ślepy los' :


--------------------------------

#3 'Ślepy los' :

/01.03.2014, wczesny ranek.

Ramirez pojawił się w pracy nieco ponad godzinę przed rozpoczęciem swojego pierwszego dnia służby w biurze szeryfa Old Whiskey. Nowe otoczenie, nowi ludzie, nowa praca. Postanowił więc, że najlepszą rozgrzewką będzie strzelnica przed pracą. Wybrał swoją przydziałową broń - Glocka 19 - i stając na pozycji założył słuchawki ochronne. Pierwsze pięć strzałów oddał w zewnętrzny krąg największej tarczy.
48 i 9 - brak wpływu
88 i 6 -brak wpłwu
68 i 10 - brak wpłwu
48 i 12 - sam środek
58 i 7 - brak wpływu

Całkiem nieźle, pięć z pięciu strzałów u celu. Nie ma jednak co się napalać, w końcu to była najłatwiejsza tarcza i najłatwiejszy krąg. Ustawił się raz jeszcze i oddał pięc strzałów w środkowy krąg największej tarczy.
48 i 11 - brak wpływu
58 i 7 - brak wpływu
88 i 10 - brak wpływu
68 i 5 - brak wpływu
68 i 7 - brak wpływu

Tym razem już nieco gorzej, trzy na pięć strzałów. Lepiej poradziłby sobie z bronią długą, ale to właśnie Glock jest jego przydziałem. Trzeba więc ćwiczyć. Zabezpieczył broń i zsunął słuchawki na szyję. Ruszył wolnym krokiem w stronę wyjścia.

Pierwsze podejście okazało się pudłem, Jacob się jednak nie zniechęcał, stwierdził, że będzie kontynuował. Rozpoczął strzelać w zewnętrzny krąg największej tarczy.

40 i 5 - brak wpływu
40 i 11 - brak wpływu
50 i 8 - brak wpływu
70 i 4 - brak wpływu
40 i 5 - brak wpływu

Każdy ze strzałów wpadł, uśmiechnął się pod nosem zadowolony z siebie, naprawił błędy pierwszego strzału.

40 i 4 - brak wpływu
70 i 6 - brak wpływu
80 i 7 - brak wpływu
80 i 3 - brak wpływu
40 i 9 - brak wpływu

Tym razem dwa pudła, musi się poprawić bo nie jest to wystarczająco dobry wynik, stwierdził, że jest przeciętniakiem. Odłożył broń i ruszył ku wyjściu ze strzelnicy gdzie zauważył meksykanina, w końcu pozna jakiegoś policjanta.

- Jak poszło? - rzucił do gościa.

Odłożył broń i słuchawki. Miał już ruszać w kierunku drzwi, gdy zagadał do niego drugi policjant. W sumie ma jeszcze trochę czasu, a i znajomości w pracy się przydadzą.
- Pierwsza seria cała w celu. Druga trzy z pięciu. Starzeję się nieco. - rzucił, lekko się uśmiechając. - Lepiej by mi poszło z czymś długim. A Tobie jak? - po chwili wyciągnął jeszcze rękę do rozmówcy. - Swoją drogą, jestem Carlos Ramirez. Nowy w pracy. I w Old Whiskey.

- Identyczny wynik, też wolałbym coś długiego, nie przywykłem do krótkich - oznajmił i uścisnął dłoń kolegi po fachu.
- Jacob Hannibal, nowy w pracy i w Old Whiskey - powtórzył słowa Ramireza zmieniając jedynie imię i nazwisko.
- Robiłeś coś już? Moglibyśmy razem połapać bandziorów.

- Obaj więc jesteśmy do dupy. - zarechotał krótko. - Też służyłeś w wojsku? - zagadał, odnosząc się do jego preferencji w broni długiej. Okazało się dodatkowo, że Jacob jest równie nowy jak on sam.
- Hej, to fajnie mieć kumpla świeżaka. Przynajmniej nie jestem sam. - pokręcił głową - Póki co jeszcze nie. To mój pierwszy dzień, miałem właśnie iść po przydział... Cóż, zawsze weselej mieć partnera, nie?

- Z armii - przytaknął - ostatnie kilka lat spędziłem w Afganie, wróciłem dwa miesiące temu do stanów, wycofali całą dziesiątą górską.
We dwóch zawsze bezpieczniej, prościej opanować sytuacje i jeśli jeden czegoś nie wymyśli, to zawsze jest szansa, że drugi to zrobi.
- To bierzmy się do roboty, przejrzyjmy jakie są na dziś zadania.

/zt obaj