Stacja benzynowa

First topic message reminder :

Stan na 2017 rok:
Właścicielem stacji jest Noah Houser. Pracownikiem Delshay. 

To miejsce na obrzeżach miasta, wypełnione głównie motocyklistami i entuzjastami szybkich samochodów. Czasem trafi tu również turysta bądź przejezdny, któremu bak nie wystarczy na dojechanie do Appaloosy.
Pod koniec kwietnia 2013r. stację wykupił klub Świętych z Arizony. Została ona odremontowana i od tego czasu ponownie prosperuje. Na stacji znajduje się odremontowany sklep, gdzie oprócz zapłacenia za benzynę, możemy kupić gumy do żucia, prezerwatywy, rozpuszczone od temperatury batony i schłodzone słodkie napoje, a także gazety. Przybudówka na tyłach również została doprowadzona do dobrego stanu. Pod wiatą zainstalowano nowe dystrybutory. Na stacji można też skorzystać z pompy do opon, odkurzacza samochodowego oraz wiader z płynem do szyb.
Ważne! Na amerykańskich stacjach benzynowych nie kupisz alkoholu – ten można sprzedawać wyłącznie w Liquor Store.


Dodatkowe informacje:

1) W nocy z 26 na 27 lutego miała miejsce pożar, który doszczętnie zniszczył stację benzynową!
2) Pod koniec kwietnia (21-28.04.3013) stacja została ostatecznie wyremontowana i wykupiona przez Sue Bakera.
3) Stacja od dnia 20.10.2013 - ZAMKNIĘTA

- Kurwa...
To było słowo idealnie podsumowujące ich aktualną sytuację. Chłopaki przeładowali, strzelali i pakowali kulki w mężczyzn. Jeden z nich padł, lecz wciąż dychał. Wszyscy biegali jak posrani, a duszkom ręce się trzęsły. 
Wreszcie z pickupa wyszedł kierowca... a właściwie to... wdowa Mayer! W białej szacie członka Ku Klux Klanu, jednak bez kaptura na głowie. Sięgnęła po strzelbę i wycelowała w duszki.
Jedne z nich padł, raniony w brzuch.

No cóż, kapturnicy mieli przewagę liczebną, więc Duszki musiałyby mieć sporo więcej szczęścia, by liczyć na to, że wszystko pójdzie po ich myśli.
Skittles zaklął paskudnie widząc, jak jeden z nich pada na ziemię, raniony pociskiem. Podbiegł do niego i jako, że był największym chłopcem spośród całej trójki, przerzucił sobie zdechlaka przez ramię.
- Do auta! - zawołał, ładując młodego na tylne siedzenie. Wskoczył potem na miejsce pasażera i przeładował broń. Zastanawiał się w międzyczasie ile kul będzie musiał wystrzelić w kierunku stanowisk paliwowych, by jego ukochany grajdołek poszedł do diabła wraz z ostrzeliwującymi go kapturkami.

Kolejne strzały, które cudem ominęły jednego z duszków. Ten przerzucił sobie strzelbę przez ramie i sięgnął do kieszeni. Nie bacząc na wołania Skittlesa, wybiegł na przód i zapalił zapalniczkę, ciskając ją potem w rozlana benzynę.
- Strzelaj! - Wrzasnął do Jonesa, by ten wycelował w stanowiska.
Pomykając w złotych trampkach, wskoczył na siedzenie kierowcy i odpalił samochód.

Pif, paf!, gaz do dechy, po czym miasteczkiem wstrząsnął tak potężny wybuch, że co poniektórzy powinni zacząć się zastanawiać, czy przypadkiem Kim Dzong Ciong nie odwiedził Old Whiskey z średnio pokojową wizytą.
Skittles otarł niewidzialną łzę, żegnając się w duchu ze swoim jedynym tu domem. Obrócił się przez ramię w stronę postrzelonego chłopaka.
- Żyjesz, stary? - niestety. Nie żył. Mężczyzna nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi spojrzał wymownie na Naczosa. Zapewne aż zbladł z tego wszystkiego.

zt ---> kopalnia

Noc 26/27.02.2013 

Wybuch, płomienie - apokalipsa! Na stację zjechały dwa zastępy straży pożarnej, które całą noc walczyły z płomieniami. Niestety, nawet o poranku nie byli w stanie opanować pożaru... minie jeszcze wiele godzin nim płomienie zmaleją. 
Lecz już teraz zaczęto znajdywać ciała... trzech mężczyzn i jednej kobiety...
- Ona żyje!
Wdowa Mayer, poparzona, z przyklejonymi ubraniami do ciała, ledwo łapała oddech. 
Wezwano kartkę, która chwilę potem pędziła w stronę szpitala w Appaloosa.

---> patrol, kilkanaście minut temu.

- I co ja tu mam kurwa przeszukiwać... - burknąłem patrząc na zgliszcza stacji, przeszedłem taśmę wchodząc na teren eksplozji, spojrzałem pod nogi potem powoli szedłem w kierunku dystrybutorów które spłonęły doszczętnie.

Przy stacji kręcili się jeszcze strażacy. Jedne z nich zaczepił Aldo.
- Dobry! - Przywitał się - Cóż... jak pan widzi... ewidentne podpalenie ale dosyć dziwne. Ktoś specjalnie rozwalił dystrybutory paliwa...
Strażak podprowadził Aldo do stoisk paliwowych i wskazał na ślady po kulach.
- Widzi pan? Ktoś celowo w nie strzelał, by wylać paliwo.

Poszedłem za strażakiem, zdaje się że Skittlesa wyszedł, więc może kolejna próba usidlenia jego, sprawa jego wydawała się nie jasna, wiec ślady po kulach nie zrobiły na mnie większego wrażenia.
- Ciała zabrane? - rzuciłem do strażaka, przyglądając się dystrybutorowi, potem przeniosłem wzrok na kierunek skąd mogły paść. Spod wejścia, czyli co jakiś idiota wybiegł ze stacji i strzelał do dystrybutorów? Kradzież? A może zbyt szybkie wyjście Skittlesa komuś się nie spodobało.
- Śladów innych niż wasze to ja raczej nie znajdę... - rozejrzałem się ponownie.

- Zabrane. - Potwierdził strażak. Potem wręczył Aldo papierową torbę z zapalniczką.
- To znaleźliśmy. Wrzucone między dystrybutory. Z tego poszła iskra.

Aldo może pogrzebać jeszcze w zgliszczach sklepu lub zbadać skąd wystrzelone były kule. 

- Dobra dzięki - podszedłem do spalonego budynku, stałem do niego przodem kilka chwil odwróciłem się tyłem i poszedłem kilkanaście metrów przed siebie. Strzały podpalenie, więc ktoś musiał stąd szybko odjeżdżać.
- A gdzie właściciel? Był czy pojechał w worku? - rzuciłem do strażaka który ze mną rozmawiał, potem kucnąłem i spojrzałem po piachu. Kurwa czułem się jakbym szukał grzybków w zielonym mchu.

- Właściciel żyje. Ale gdzie jest? Chyba nie wyjeżdżał z miasta... - stwierdził strażak. 
Mnożnik na spostrzegawczość dla Aldo. Jeśli przekroczysz próg:

25 - znajdujesz ślady samochodów które odjechały na drogę prowadzącą na północ
35 - znajdujesz ślady samochodów które odjechały na drogę prowadzącą na północ + znajdujesz kolejne łuski ze strzelby

22+5*3=37 > 35 - znajdujesz ślady samochodów które odjechały na drogę prowadzącą na północ + znajdujesz kolejne łuski ze strzelby

- O proszę jednak wszystkiego panowie strażacy nie zadeptali - spojrzałem na kierunek odjeżdżającego wozu, wtedy dostrzegłem łuskę, sięgnąłem po nią, oczywiście wszystko w rękawiczkach.
- Nie no stąd nie strzelano do dystrybutorów, a może... - rozejrzałem się ponownie przechodząc kolejnych kilka kroków.

30+22+5*6=82>65 - dostrzegasz, że strzelano do okien od frontu a dystrybutory paliwa ostrzelano zza budynku

Coś od początku mi nie grało, Skittles to święty nie był. Wstałem idąc za stację benzynową. Ciekawiło mnie jedno, kto złożył donos na niego. Jakbym był pewny być może to zaprowadziło mnie do tego kto podpalił stację.
- Ewidentnie strzelanina, Skittles kurwa, celowo podpalił stację? A może to nie on, może to ten kto donos posłał. Trzeba sprawdzić zapalniczkę.

Strażak poszedł do Aldo.
Jak przyjechaliśmy, to znaleźliśmy ciała i pół-żywą kobietę, która leżała przy samochodzie. Miała... miała na sobie taki kaptur... wie pan jaki. No...
Zamachnął się rękoma, jakby gestem chciał pokazać szpiczasty kształt czapki.
- Wie pan

- Kobieta w kapturze? Poznał ją pan, wie pan kto to był - zamyśliłem się.
- W szpiczastej? - zmarszczyłem brwi - takie jak nosi Ku klux klan - zapytałem trochę zdziwiony.
- Co z tą kobietą? Ciężkie obrażenia?

- To była wdowa Mayer. - powiedział strażak. Słysząc nazwę Ku Klux Klan, pokiwał głową.
- Tak, taki kaptur... ciężkie, ale wyjdzie z tego. Jest teraz w szpitalu w Appaloosa.

- Dobra dzięki - ktoś by musiał tam pojechać - pokręcę się jeszcze - rzuciłem, ponownie rozglądając się po zgliszczach. Jeśli jeszcze coś tu było do znalezienia oprócz kilku łusek, trzeba było to znaleźć. Wszedłem na teren spalonego budynku.

Zebrałem co było do zebrania, trochę łusek, zapalniczka, ślady opon.
- Dobra jakbyście coś znaleźli jeszcze to dajcie znać - rzuciłem do strażaków. Jeszcze chwilę się pokręciłem i opuściłem teren stacji benzynowej, właściwie to zgliszczy.

ZT

REMONT STACJI BENZYNOWEJ! 
UWAGA, praca przy odbudowie stacji benzynowej! Umowa-zlecenie, płatna po zakończeniu pracy - 2000$ (za min. 3 wątki przeprowadzone na miejscu remontu), bez ubezpieczenia. Zgłoszenia składać w tym TEMACIE, później można opis swoją pracę w lokacji STACJA BENZYNOWA.
Czas zlecenia - aż do zakończenia go przez Mistrza Gry.
Uwaga, pracy należy wpisywać w DZIENNIKU PRACY!!

Elementy stacji wymagające remontu:

• Dystrybutory doszczętnie zniszczony – do wymiany.
  
• Zawalony strop oraz jedna ściana budynku sklepu.
  
• Niewielka przybudówka na tyłach budynku, która stanowiła garaż zachowała się w miarę dobrym stanie.
  
• Nic z wyposażenia wewnątrz się nie zachowało.
  

<---

Ohohoh Billy pojawił się jako pierwszy na stacji? W roboczej koszuli, której rękawy podwinął do łokci. Z rękawicami ochronnymi wciśniętymi w tylną kieszeń spodni. Z papierosem w ustach, jakby nigdy się z nim nie rozstawał. Z kapeluszem wciśniętym na głowę.
Powoli wydmuchał dym z ust i rozglądnął się po terenie, szurając butami w suchej ziemi.
- No dobra.
Mruknął do siebie i dopalił papierosa, zaraz wyrzucając go gdzieś w bok. Wcisnął łapska w rękawice i zajął się najpierw usuwaniem gruzu. Przydałaby się jakaś naczepa na te śmiecie. Może ktoś taką ma?!

Na terenie stacji faktycznie został postawiony kontener na gruz i inne pozostałości.

Kostki dla Billy'ego:
Aby bezproblemowo i efektywnie przekładać gruz do kontenera, rzucasz 3 razy po jednej kostce, z czego co najmniej 2 powinny przekroczyć próg (40, mnożnik na siłę).
Jeśli przekroczysz raz, albo wcale, przy którejś rundzie kawałek betonu czy inna ciężka rzecz spada Billy'emu na stopę.

26 + 20 = 46
26 + 30 = 56
26 + 25 = 51

Billy nie szczędził sił. Może dlatego, że nie widziało mu się kolejne tygodnie jeździć do odległych stacji, by zatankować? Jak widać praca szła mu sprawnie i bez problemu. Szkoda tylko, że gęby nie miał do kogo otworzyć!

/ początek, dom