Dom Pani W Szlafroku (pani Stevens)

<--- Biuro szeryfa

Sam pojechał o krawężnika i zaparkował radiowóz. Wysiadł, odbezpieczył broń i ruszył do domu pani Stevens.
Otworzył drzwi wszedł do sieni, przeszedł przez pokoju i ruszył do kuchni. Jeżeli złodziejowi nie udało się opuścić piwnicy to nadal tam siedział.
W końcu Swarek wszedł do kuchni.

W kuchni gotował się rosół z kury, na stole spał kot, a w zlewie były niezmyte naczynia. Za to ktoś ewidentnie stukał od spodu w klapę w podłodze.

Sam wyłączył rosłół a potem otworzył klapę do piwnicy celując w wejście z broni.
-Policja. Wychodź z rękami w górze.- zarządził.

Niestety... Sam nie ujrzał mężczyzny, który grzecznie wychodzi z piwnicy... zamiast tego rozległy się strzały i dwie kule świsnęły tuż obok głowy Sama!

Sam nie zastanawiał się zbyt długo, tylko również wystrzelił w kierunku piwnicy. W końcu to była czynna napaść na funkcjonariusza policji na służbie.

W piwnicy niestety było ciemno... Sam strzelał na ślepo.

Ślepy los!
1,3 - słyszysz krzyk i odgłos, jakby ktoś upadał na ziemię
2,4 - słyszysz krzyk i kroki
5,6 - pudłujesz, kolejna kula leci w twoją stronę ale mija cię

2,4 - słyszysz krzyk i krok

Liczył na to, że ten krzyk zwiastował iż trafił złodzieja, ale chyba niegroźnie skoro ten zaczął się przemieszczać po piwnicy. Szybka decyzja. Mogli tak stać do usranej śmierci albo Swarek coś zrobi.
Szybkie przeszukanie szuflad w kuchni pozwoliło mu znaleźć latarkę, więc mężczyzna odpalił ją i ruszył do piwnicy z bronią gotową do strzału.

46

Sam dostrzegł mężczyznę biegnącego w stronę drugiego wyjścia. Sam ruszył za nim wołając, że mężczyzna ma się zatrzymać, bo będzie strzelał.

Jak widać złoczyńca nic sobie nie robił z działań Sama a ten nie mógł pozwolić mu uciec. Rzucił się na mężczyznę by go przygwoździć do ziemi i obezwładnić, co biorąc pod uwagę odbezpieczoną broń nie było najlepszym pomysłem,a le nie miał ochoty ściągać tutaj Harpera.

60

Niestety złoczyńca wywinąć się jak węgorz i Samowi nie udało się przygwoździć go do ziemi i przy okazji stracił też latarkę, więc w piwnicy zrobiło się zupełnie ciemno. Tyle szczęścia, że złodziejowi nie udało się opuścić piwnicy bo Sam poczuł cios w ramię. Nie zastanawiając się długo wymierzył jeden, drugi i trzeci cios. Tyle, że walił niestety po omacku.

33, 33
Swarek uderzył po omacku w swojego przeciwnika, niestety spudłował, potknął się o jakiś karton i przydzwonił w ścianę. Pewnie będzie miał sporego guza. Zaraz jednak zerwał się by ponownie spróbować złapać przeciwnika a najlepiej go znokautować uderzając.

28

Niestety nie udało mu się powalić złodzieja zamiast tego poczuł jak coś wali mu w żołądek aż go zgięło w pół i upadł na zimną podłogę piwnicy. W tej sytuacji stwierdził, że koniec zabawy. Wycelował w miejsce gdzie jak mu się wydawało przebywa złodziej i wypalił.

28

1 - niezależnie od wyniku trafiasz bandytę

Sam wypalił i z odgłosu zorientował się, ze najwyraźniej trafił przynajmniej na to wskazywał jęk bandyty. Swarek rzucił się w stronę złodzieja i nie czekając na nic wywlókł go przed dom przez tylne drzwi. Skuł go kajdankami a widząc, że przestrzelił mu prawe kolano wezwał karetkę.

43

Tym razem Swarek był dość skuteczny bo pojmany nie wyrywał się mu. Być moze miało na to wpływ przestrzelone kolano. Zaraz pojawili się jego koledzy z posterunku i zaraz za nimi karetka. Sam przekazał bandytę w ręce sanitariuszy a jeden z posterunkowych pojechał przypilnować złodziejaszka.