Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Bar u Foxxy

Idź do strony : Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18 ... 23  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 17 z 23]

1Bar u Foxxy - Page 17 Empty Bar u Foxxy Czw 02 Kwi 2015, 12:55

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Lokal znajduje się w parterowym pawilonie, tuz obok motelu Rosie.
W knajpie znajduje się niewielka sala główna, małe zaplecze i koedukacyjna toaleta. Do knajpy należy też część podwórka za pawilonem, gdzie trzymane są kontenery na śmieci.
Wszystko jest wystylizowane na angielski pub, do którego można sie wybrac by obejrzeć mecz. Jeden, stary telewizor znajduje się nad barem, drugi zaś- plazmowy wisi na prawo od wejścia. Ściany w kolorze zieleni do połowy obite ciemnymi deskami; bar również jest z ciemnego drewna. Trzy okrągłe stoliki znajdują się w centrum sali. Pod lewą ścianą znajdują się trzy boksy, z kanapami, które pomieszczą sporą liczbę osób. Dodatkowo stołki barowe dla wyżalających swoje smutki robotników. Co ciekawe, można oprócz piwa zamówić jedzenie. Zostaje zamówione telefonicznie z motelu „Rosie”, a część zysków idzie tam. Na prawej ścianie wiszą loga najróżniejszych angielskich browarów, tych które są już historią, i tych co produkują do teraz. Drzwi do toalety są obklejone fototapetą przedstawiającą angielską budkę telefoniczną. Nad głównym wejściem wisi szyld przedstawiający lisa i napisem „ U Foxxy”. Oczywiście do wejścia zaprasza tablica, na której kredą wypisane są promocje, oraz danie dnia. Na zapleczu jak zawsze wszystko poukładane i czyste. Foxxy wszystkim tu dobrze zarządza.

Oczywiście, gdy nie ma meczu można posłuchać spokojnej angielskiej i irlandzkiej muzyki.


401Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 21:02

Joan Wharton

Joan Wharton
Lekko się skrzywiła słysząc głos Cath. W duchu jęknęła, właśnie beztroskie picie się kończyło, a może nie.
- Cześć - odpowiedziała z bladym uśmiechem. - To jakieś podchwytliwe pytanie? - Nie mówiła bełkotliwe, ale wolniej, niż zwykle. - Jestem w barze, to piję. W każdym razie odpowiedzią jest to - i stuknęła palcem w kieliszek.
Poprawiła sukienkę, bo czarny materiał znów podjechał wyżej. Mogła najpierw się przebrać, a potem pójść do baru, ale w sumie już było jej wszystko jedno.
- No hej - odpowiedziała nieznajomemu.
Tak jej było obojętne.

402Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 21:05

Jools Reynolds

Jools Reynolds
Jools nie pokazał po sobie zawodu, jaki sprawiła Cath, usiłując sobie przypomnieć jego imię. Albo się nie przejął. Może nie był tak zobojętniony jak Joan, ale też nie był idiotą, by się wszystkim przejmować, jak co poniektórzy.
- Jak widać - wskazał na limo z uśmiechem. - Może pandą nie jestem, ale płakać też nie ma co - odparł. - Zagoi się - tak, celowo nie powiedział, że do wesela, bo jedno miał za sobą. Własne!
- Przerwałem wam babski wieczór? - spytał, spoglądając na zebrane kobiety.

403Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 21:10

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Oj tam, oj tam. Jej zdarzało się zapominać imiona, bo zbyt wiele czasu poświęcała na myślenie o sobie. Niestety, on tego nie wiedział.
- Joan, a co ty taka? W sukience? No co ty? Kto umarł? - zaśmiała się ze swojego genialnego żartu. Spojrzała potem krytycznie na limo Joolsa. - Pandą? Zdecydowanie nie.
Pokręciła głową i obaliła drugą tequilę, którą dostała od zamyślonej Foxxy.
Machnęła niedbale ręką.
- Dopiero co wpadłam, żaden babski wieczór. - w sumie nawet nie powinna siedzieć tu z Dżoaną. Na szczęście to był czysty przypadek. Czyli jest usprawiedliwiona. Z obawy, że mogłaby zawieść Smitha prawie się spociła.
- A ty co tak, woda?

404Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 21:32

Joan Wharton

Joan Wharton
Joan nie ogarniała o czym rozmawiają Jools z Cath. Wolała nie.
Roześmiała się w głos na pytania przyjaciółki. Był tak nietaktowne w jej sytuacji, że zabawne.
- Tak. Arthur - powiedziała, gdy się uspokoiła i wzięła pełny kieliszek. - Niech mu ziemia będzie lekka czy jakoś tak - słowa zaakcentowała niedbałym gestem ręki, której nie miała zajętej wódką. Nie marnotrawiła takiego dobra.
Była tym wszystkim rozbawiona. I nawet w stanie, jakim była widziała, że Cath spina się przy niej, jak cheerleaderka, która bała się, że zaraz przyłapią na obściskiwaniu się z kujonem.
- Spokojnie, zaraz i tak wychodzę - poklepała lekarkę lekko po ramieniu i chwiejnym krokiem skierowała się do toalety.

405Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 21:40

Foxxy McGyver

Foxxy McGyver
Foxxy zasmiala sie szczerze do Joan nalewajac jej kolejny kieliszek.
- oj tak by nie było ich za wiele - powiedziala żartobliwie. Wyciągnęła papierosa I gdy trzymaka go w ustach wpadła Cath. O miala do niej interes.
- hej młoda I gniewna - przywitała sie z koleżanką po fachu nalewajac tequili a potem nawet dolewajac. Zaraz potem pojawil sie jools.
- heej połowa pandy - przywitala sie żartobliwie. Razem stanowili jedną pande bo mieli podbite inne oczy. Fox sprawnie pilnowala by wszyscy mieli co pic.
- dobra jakiś zlot maci czy coś? - zazartowala. Spojrzalq na cath.
- póki pamiętam potrzebuje recepty od ciebie - ppwiedziala by usłyszała tylko ona.

406Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 21:46

Jools Reynolds

Jools Reynolds
Julek, Juleczek to się uśmiechnął na słowa Cath całkiem rozbrajająco i wzruszył ramieniem, by zaraz się zaśmiać na wypowiedź Foxxy.
- Widzisz, ona rozumie - zwrócił się do stażystki, wskazując na żonę jego przyjaciela, o czym Reynolds przecież wiedzieć nie mógł.
- Kondolencje - kiwnął do Joan, która po niedługiej chwili wywinęła i skierowała się do toalety. Podobnie jak Morgan, zerknął na Cath, a potem na szklankę wody, którą zapewne otrzymał od Morgan.
- A jak nazwałabyś ten zlot? - spytał. - Zlot seksownych? - odparł ze śmiechem. Jaki był taki był, żartować przecież umiał, bo na super skromnego (to jest - narcystycznego) się nie wydawał. Dystans, owszem.
- Woda... a bo jeszcze nie wiem, czego się napić - wzruszył ramionami.

407Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 21:53

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Gdyby to była kreskówka to właśnie szczęka Cath leżałaby gdzieś na podłodze i cała ekipa musiałaby ją zbierać. A tak to tylko otworzyła usta i zasłoniła je dłonią, spoglądając okrągłymi oczami na Joan, która zaraz się ulotniła do toalety.
Kompletnie załamana, oparła się łokciem o bar, a czoło o dłoń.
- Jak tak mogłam?! Jezus maria. No wiecie co... - kompletnie nie ogarnęła dalszej rozmowy Foxxy i Joolsa. Jej pytania o recepty, jego uroczych żarcików. Zamknęła oczy przejęta. Powinna lecieć do kibla i dowiadywać się co z Joan. Ale miała blokadę. Nie mogła. To koniec. Powinna trzymać się bardziej z Foxxy, którą jedynie tolerowała. Ale trudno, Smith tak kazał.
- Co? Co? - ocknęła się i spojrzała na czarnulkę nieprzytomnym wzrokiem. Po chwili westchnęła. - Wybaczcie. O czym mówiliście?

408Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 22:08

Joan Wharton

Joan Wharton
Wharton starała się ogarnąć. Kilkakrotnie przemyła twarz wodą, odetchnęła. Jakoś w końcu musi wrócić do domu. Dalej czuła to absurdalne rozbawienie i wiedziała, że powinna się go trzymać, choć z tym co siedziało pod nim potrafiła sobie poradzić, ale nie chciała tak.
- Dystans do dystansu - westchnęła.
Wróciła do baru, gdzie uregulowała rachunek i zostawiła półtora stówki napiwku Foxxy.
- Dzięki i część - pożegnała się i wyszła.

/zt

409Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 22:20

Foxxy McGyver

Foxxy McGyver
Oczywiście, ze to od Foxxy dostał wode, i tylko nawet z lodem i cytryną o! To wszakze nie byle jaki lokal. Co z tego, że jakiś pijaczyna już usnął pod stołem.
- Ach, jakby to był ten zlot to bym już dawno dostała zaproszenie. - odpowiedziała Joolsowi z uśmiechem.Spojrzał za Joan, która się z nimi pożegnała.
- Pewnie, zapraszam jeszcze, mamy tutaj nie tlyko alkohol. - odpowiedziała przeliczając pieniądze i z zadowoleniem zauważając, ze 150 $ jest dla niej. Nieco poprawiło jej to humor.
- Cath, ogarnij się, ziemia do cath. - powiedziaal wymachując jej dłonią, tą bez obrączki przed nosem.
- Jeszcze kolejka? - spytała trzymając tequile w dłonie.
- Skoro nie możesz sie zdecydować, to ja może ci coś zmiksuje, tylko powiedz jaki mniej więcej smak. - zaproponowała Joolsowi.

410Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 22:29

Jools Reynolds

Jools Reynolds
- Na razie! - pożegnał Joan, odprowadzając ją do wyjścia. Następnie skupił swoją uwagę na Cath i Foxxy, całkiem nieświadomy tego (albo nie chciał o tym mówić czy coś w tym stylu), że te dwie to sobie pracują dla kartelu, a jedna zaczyna być psychofanką poznanego Smitha.
Reynolds się uśmiechnął.
- Na pewno coś orzeźwiającego. O dziwo, dzisiaj samochodem się nie poruszałem później, więc nie będę jęczeć, że muszę tu zapieprzać. I coś lekkiego, bo praca jutro - machnął dłonią, zerknął na Cath i przechylił się przez ladę, ku Foxxy. Wyciągnął dłoń tak, że jej wewnętrzna strona zwrócona była do Hernandez.
- Powiedziałbym, że jakąś słodycz i ogar, ale tutaj obok też jest.
Taka bajera, całkiem udana, według Ebenezera.

411Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 22:35

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Nie ogarniała. A do tego Joan, gdy wyszła z łazienki, zapłaciła i po prostu wyszła. Jakby miała Cath w dupie. Zapewne miała.
Eh, nawet w obliczu straty kogoś bliskiego blondynka myślała przede wszystkim o sobie.
Powinna pobiec za nią. Nie. Zostanie. Będzie siedzieć, użalać się nad sobą i pić na umór. Brzmi jak plan.
- No jestem, jestem. - zamrugała oczami, gdy Morgan wymachiwała jej ręką. - Lepiej wystaw całą butelkę.
Westchnęła, położyła dłoń na karku i pokręciła na boki lekko głową. Nie miała pojęcia o pogrzebie. Ostatnie kilka dni spędziła z dzieckiem w szpitalu, wpadając dosłownie na moment do Old Whiskey po czyste ubrania i na mały włam do domu Sama. Jak tak mogła... Joan jej nie poinformować!
- Już ogarniam. Już! Jestem cała wasza!  - uniosła dłonie w geście obronnym i chwyciła kieliszek, przechylając go. Siup! Do dna. - Foxxy, po prostu daj kieliszek i naleję mu tequili.
- Życie jest beznadziejne! - zawyrokowała nagle, trochę zbyt głośno. Po chwili jednak słysząc słodkie słowa mężczyzny i jednak się uśmiechnęła. No bo panna gąbka z niej była. Łasuch na komplementy. - Teraz tylko słodka.
Zarzuciła włosami jak w reklamie.

412Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 22:44

Foxxy McGyver

Foxxy McGyver
Zaśmiała się nieco z Cath i jej ciągąt do Tequili. sprzątnęła kieliszek po Joan i wyciągnęła dwa kolejne. Jeden postawiła przed Joolsem.
- PRzepraszam, ale ona sama pic nei bedzie. - wytłumaczyla brakiem specjalnego zamowienia. polała sonie, Cath i Joolsowi. Wzniosła nawet toast.
- To co, za wasz zlot seksownych?- zażartowała, a w świetle odiła się jej obraczka, gdyż była leworęczna i w niej trzymała kieliszek. Gdy kieliszki się opróżniły oczywiście zaraz zapełniły z pominieciem Morgan. Musiała dotrwać do drugiej w nocy i raz zerwać się na kolację do domu.

413Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 22:50

Jools Reynolds

Jools Reynolds
Spojrzał nieco zawiedziony, snując spojrzenie po tym kieliszki tequili.
- Mam nadzieję, że nie srebrna, nienawidzę srebrnej - mruknął, ale zdobył się na półuśmiech, który poszerzył się, kiedy spojrzał na Cath i usłyszał jej słowa.
- Tylko? To i tak dużo - zaśmiał się.
- I dlaczego życie jest beznadziejne? - spytał i wychylił głowę, opróżniając kieliszek, a potem odstawił. Morgan mogła napełnić drugi raz, pewnie też wychylił, ale jak chciała po raz trzeci to niestety nie wyszłoby jej to, bo dłonią zakrył kieliszek. Asertywność u Joolsa, jeśli chodzi o alkohol.
Zauważył obrączkę u Foxxy i przyjrzał się jej, będąc zdziwionym, że nie zauważył wcześniej. A nie powinien.

414Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 22:55

Catherine Hernández

Catherine Hernández
- Właśnie. Sama pić nie będę, bo wstyd, bo potem będę sama pijana jak ten palec i spalę się ze wstydu. Tak nie wolno, dżentelmen tak nie robi. - odparła, gestykulując przy tym palcem wskazującym. Brakowało jej okularów i wykład gotowy. I znów poszedł kieliszek do żołądka.
Swoją drogą, obrączka mogła błyskać i nawet mienić się niczym komputerowa klata Edwarda ze Zmierzchu, ale blondynka była zapatrzona jedynie na siebie i własne rozterki i problemy.
- W sumie nie tylko. - wywróciła oczami i posłała uśmieszek, jak to ona, emanując pewnością siebie. - Jest tego wiele.
Plus oczywiście bagaż emocjonalny i wpół rozwinięte dziecko w akwarium.
- I życie takie jest. Tak po prostu! Czy to nie miejsce, gdzie powinno się narzekać? Więc narzekam! Profilaktycznie. - odpowiedziała zwinnie, by zaraz nie wypaplać o swoich problemach.

415Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 22:59

Jools Reynolds

Jools Reynolds
- Dobra, dobra - zaśmiał się. - Piję przecież, nie? - wskazał nawet na pusty kieliszek. Odstawił go i rozejrzał się, by przysunąć do siebie stołek barowy, na którym się okręcił, a potem wsparł łokciami o ladę barową. Gdyby palił to pewnie od razu sięgnąłby po paczkę. Tak to tylko postukał w blat i spojrzał na Cath, a potem na Foxxy.
Niestety, Jools nie wiedział, że Hernandez jest aż tak niedopieszczone i niedokarmiona komplementami, domagając się ich. Ot, płytka i pusta!
- O, naprawdę? - spojrzał na nią, a Foxxy pewnie gdzieś umknęła, zostawiając ją im butelkę alkoholu. - Co na przykład?
- Jasne, bar był najlepszy, zawsze, by narzekać, ale twój słuchacz uciekł - zaśmiał się i spoważniał. - W filmach to zazwyczaj barman słucha albo losowa, obca osoba, w której ostatecznie się zakochujesz albo ostatecznie cię zabija w zaułku obok - zauważył i popukał się palcem w brodę.

416Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 23:11

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Pokiwała głową z uśmiechem, gdy zauważyła, że faktycznie grzecznie pije. Już miała go poklepać po głowie, czy podrapać za uchem. Może dać smakołyka. Okej, nie zapędzjamy się.
No i rzeczywiście Foxxy się zmyła na zaplecze, chyba zbyt bardzo ufając niektórym klientom. No cóż. Albo obsługuje innych, o. To mądrzejsze. A Catherine zauważyła postukiwanie palcami Joolsa i wywróciła oczami.
Przechyliła się przez bar, sięgając zwinnie za niego, ku radości dwóch gostków, siedzących przy stoliku nieopodal i mogących sobie popatrzeć.
Po chwili na barze, przed Reynoldsem pojawiły się orzeszki.
- Czyżbyś rzucał palenie, że takie tiki nerwowe masz jakieś? - spostrzegawcza Cath. Wyprostowała się też zaraz dumnie. Oh zalety, miała ich mnóstwo. - Cóż, długo, by wymieniać. Wolę jak ludzie sami je poznają.
Uniosła brwi zdziwiona. Hm, filmy w sumie tak działają.
- Wolałabym żadne. - wyznała szczerze, ale uśmiechnęła się mimo tego, bawiąc się przy tym kosmykiem włosów. Chwilę się nad czymś zastanawiała. O coś miała zapytać. Ah tak! - Pamiętam, że gadałeś wtedy... wiesz kiedy, ze Smithem. Pracujesz dla niego, hm?

417Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 23:21

Jools Reynolds

Jools Reynolds
To nie pies, ale pewnie jakby podrapała za uchem, to pomruk aprobaty wyrwałby się z gardła Joolsa, który - jako Cath komplementy - takie pieszczoty chłonął niczym gąbka.
Jego postukiwanie akurat nie było winą zniecierpliwienia, a ostatkiem tego, jak rzucił palenie. Musiał mieć zajętą dłoń. Kiedyś papierosem, teraz czymkolwiek. Długopisem, lizakiem, orzeszkami. Nawet penisem w samotne noce.
A skoro dostał orzeszki to pewnie garść wziął.
- Rzuciłem, ale jeszcze ciało pamięta - odparł. Tak, wierzył w pamięć ciała i inne rzeczy, choć używał je tylko jako argumentów na niektóre, czasem idiotyczne, pomysły Joolsa. - Ale trochę czasu i pewnie o tym zapomnę, wyprę się czy jakoś tak - parsknął. Nie wierzył w to ani trochę, a swoje słowa zagryzł orzeszkami.
Jools uśmiechnął się nieznacznie, aczkolwiek w jakimś stopniu z pewnym flirtem (który i tak należał do kobiet, bo to one przecież powalają uśmiechem na kolana) do Cath.
- Będę o tym pamiętać - zapewnił. - Kto wie, może nawet podejmę się tego wyzwania? - rzucił w przestrzeń i zaraz napił się alkoholu, wcześniej polewając i sobie, i kobiecie.
- Dla Smitha? - powtórzył. - Smith, Smith, ach! Nie, nie pracuję dla niego - powiedział, marszcząc brwi. - Skąd takie pytanie, Cath?
On nie musiał się zastanawiać nad jej imieniem!

418Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 23:28

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Oho, diagnoza poprawna. Punkt dla pani doktor.
- Od razu widać. - pokiwała głową i z uśmiechem triumfu, jakby właśnie wygrała jakąs nagrodę, co najmniej nobla.
Skoro Jools zajął się orzeszkami to Cath zaopiekowała się butelką i nalała kolejną kolejkę tequili. I nie ma zasłaniania kieliszka. Kobiecie się nie odmawia.
- Chluśniem, bo uśniem. - rzuciła jakimś wiejskim tekstem i westchnęła zażenowana. Stanowczo zbyt długo mieszkała w takim miejscu. Musiała częściej jeździć do Appaloosa. - Żadne wyzwanie, nie jestem jakimś drapieżnym tygrysem. Pazurki chowam na co dzień.
Posłała perskie oko. A potem się lekko spięła.
- Co? Nie wiem. Większość osób, z którymi rozmawia Smith kończy pracując dla niego. - wzruszyła jedynie ramionami, udając obojętność. Przecież nie będzie się tłumaczyć, że po prostu nie może przestać myśleć o tym apodyktycznym, małym człowieku.
Tymczasem, by się czymś zająć rozlała kolejną kolejkę, nieco chwiejną ręką już.

419Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 23:33

Jools Reynolds

Jools Reynolds
- Nie mam też sposobności ukrywać się z tym - powiedział z uśmiechem. Bóg wiedział (i małżonka również), jak cieszył się z tego, że zrezygnował z papierosów. Może kilka kilogramów przytył, aczkolwiek jemu to nie przeszkadzało, skoro i tak to był czas ćwiczeń. I nadal się stara zrzucić. Teraz wyglądał całkiem dobrze i zadowalająco, nie można było narzekać.
- Na co dzień? - spytał, a kieliszka nie zasłaniał, to pewne. - W nocy jednak je wyciągasz? - rzucił, a uśmiech Reynoldsa był - co oczywiste - dwuznaczny w tym momencie. Nie mógł sobie przecież tego odpuścić, a zadrapane plecy zawsze były wyznacznikiem dobrego seksu.
Zastanowił się i zanim coś powiedział - to opróżnił kieliszek.
- Czyli ty pracujesz dla Smitha? - spojrzał na Cath. - Trochę rozmawialiście, więc... tak pomyślałem.

420Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 23:50

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Przytyć, schudnąć. W takim upale, jak się człowiek tak poci to chudnięcie nie jest trudne. Chyba, że się leży całmi dniami przed telewizorem i ogląda jak to rolniki żon szukaja, jak taki jeden był wojskowy.
- Cóż... Nie zdradzę ci tego, bo się ledwo znamy. - stwierdziła z tajemniczym uśmieszkiem i przechyliła głowę, wraz z kieliszkiem. Możliwe, że wywróciłaby koziołka na wysokim krzesełku barowym, ale się trzymała wolną dłonią lady. Odetchnęła, gdy odstawiała szkło.
Zadrapane plecy mogły oznaczać też kąpiel z kotem lub wpadnięcie nago w cierniowe krzaki. Lub biczowanie. Nie były wcale takie dwuznaczne. No, może w przypadku Cath nie było tak wiele opcji.
- Ale jak się lepiej poznamy, to moooże! Co? - usłyszała pytanie o Smifie. I co teraz powiedzieć. I tak wszyscy wiedzieli. - Ah nie, taka tam znajomość... Czasem pomogę jako lekarz jego rodzinie.
Odpowiedziała dosyć neutralnie. Przecież nie będzie się chwalić, że jest na każdy telefon i ma wyciągać narkotyki z brzuchów. Nawet jak już alkohol zaczynał działać.
- A ty mi powiedz. - machnęła ręką i wycelowała paznokciem w niego. - To ty chyba do najmłodszych nie należysz. Wiesz... Te królicze... kurze łapki!
Alkohol zjadał szare komórki, nawet tak błyskotliwe jak pani doktor. Wyciągnęła rękę pokazując na skronie.
A po chwili znów nalała.

421Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Pon 25 Maj 2015, 23:58

Jools Reynolds

Jools Reynolds
- ...och - odparł, by po chwili pokręcić głową rozbawiony. - Wiesz, to mi wystarczy w zupełności - zapewnił. Jemu nie trzeba było dużo odpowiedzi, by go zadowolić, choć jeśli chodzi o gesty to nieco trzeba było się postarać, aczkolwiek przecież nie o to teraz chodziło. Prawda?
Psujesz wizję, konkretnie.
Jools mógłby ją zaprosić na randkę, ale raczej wątpliwym było, żeby Hernandez chciała, aby na trzeciej randce zamordował jej byłego religijnym sposobem - ukamienowaniem. Och, w sumie już nie miała byłego, bo jeden na Florydzie, a drugi nie żyje, ups.
- Rozumiem - skinął. To, że rozumiał nie znaczyło, że wierzył. Zdawała się być zmieszana, ale nie miał pewności.
Uniósł brew, patrząc na palec Cath, a potem na twarz kobiety. Parsknął po chwili i zezował przez moment na jej rękę, kiedy wskazywała skronie.
- No, do najmłodszych nie, to na pewno - przyznał. - Zgaduj.

422Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Wto 26 Maj 2015, 00:05

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Nie mam bladego pojęcia czemu miałby ukamienować jej byłego, ale niech będzie. Skoro takie zabawy lubił.
- Sześćdziesiąt! - rzuciła, a potem złapała się za czoło i roześmiała. - Okej! Za karę.
Wypiła kieliszek. Jak dalej utrzyma takie tempo to umrze tam gdzie siedzi.
- Pięćdziesiąt? Osiemdziesiąt? Czterdzieści? Trzydzieści sześć!
Uniosła dłoń w geście zwycięstwa. Była pewna, że trafiła. W sumie było jej wszystko jedno. Miała wspaniały humor, tequila nigdy jej nie zawodziła, a do tego dochodziła ładna buźka do rozmowy.
- Tyle lat miał taki jeden dupek co stchórzył i zostawił, bo był skończonym... dupkiem. - pochyliła głową, a długie włosy przesłoniły jej pół twarzy. Oj, ugodziło ją to w jej zbyt wyrośnięta dumę.

423Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Wto 26 Maj 2015, 00:11

Jools Reynolds

Jools Reynolds
Nie no. Taką miał trzecią randkę z Kate, to z Cath może być podobnie!
- NO WIESZ - powiedział donośnie, oburzony i zaraz pokręcił głową. - Jak to za karę?! - a co on, biedny zrobił? No, chyba że Cath za karę wypiła. Poza tym - nie ma co się martwić. Jools ją odprowadzi albo zakopie. Zależy czy kobieta będzie miała puls, hehe.
- Ciepło. Zimno. Gorąco. Cieplej - powiedział, bo co jej będzie precyzować, chociaż gest zwycięstwa świadczył o tym, iż Jools był młodszy o pięć lat niż faktycznie miał. To pewnie jego ego zostało mile połechtane.
- ...no to faktycznie dupek, skoro tak się zachował - przyznał, poważniejąc nieco. - Ale niektórzy nie wydorośleli z zabawy i bycia dzieckiem, więc... - wzruszył ramionami.
- Czterdzieści jeden - powiedział i sam łyknął zawartość swojego kieliszka. Dwukrotnie.
- Nie ma się co przejmować, skoro ktoś taki zostawia.

424Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Wto 26 Maj 2015, 00:23

Catherine Hernández

Catherine Hernández
- Ja za karę! Moja kara. Za nieładne żarty. - roześmiała się i tym razem rzeczywiście się zachwiała. Wciąż jednak dawała radę.
A gdy tak się pochyliła po tym pijackim wyznaniu to nadal pozostawała w tej dziwnej pozie. Wyciągnęła rękę i capnęła Joolsa za koszulkę, unosząc spojrzenie jasnych, dużych oczu.
- Mnie się nie zostawia, o nie! Ja zostawiam. Ale nie mnie. Wypraszam sobie. - zamruczała pod nosem.  Jednak szybko pożałowała takiego ponurego tematu, bo od razu zjebał jej się humor. Jeszcze jak sobie przypomniała, że musi zerwać kontakty z większością jej przyjaciół i tak naprawdę nie ma z kim przebywać, z kim porozmawiać, a co najgorsze, z kim pić. To totalnie chciała więcej alkoholu. Zatem chwyciła butelkę i napiła się z gwinta, nie bawiąc w kieliszki. Zaraz jednak się skrzywiła.
- Fuj. - skomentowała i zsunęła się z krzesła, stając niepewnie na nogach. Jak dobrze, że nie była w obcasach. Co prawda miała je opanowane do perfekcji. Wyszła z brzucha mamy już w czternastokilometrowych szpilach, zapewne. Ale na płaskim zawsze mniejsze ryzyko skręcenia kostki.
- Śmierdzi tu potem i papierosami. - oznajmiła, trzymając kurczowo butelkę i nie przejmując się, że za nią nie zapłaciła. Przy okazji, Foxxy jej wybaczy. Nie ogarniając rzeczywistości oraz tego, że była w trakcie rozmowy z Joolsem ruszyła do wyjścia, chcąc za wszelką cenę znaleźć się na zewnątrz.

425Bar u Foxxy - Page 17 Empty Re: Bar u Foxxy Wto 26 Maj 2015, 13:28

Jools Reynolds

Jools Reynolds
- Uch, dobra, wierzę - zaśmiał się, spoglądając zaraz... no nie wiedział gdzie czy na dłoń, która trzymała przez chwilę koszulkę Joolsa, czy na oczy kobiety, czy też na jej dekolt. Niezdecydowany, powiódł spojrzeniem wesołych oczu po każdym z wyżej wymienionych punktów.
Nic nie powiedział. Mógł przecież jeszcze bardziej rozzłościć kobietę, a ostatnie co mu było potrzebne to limo (choć tak bardzo pragnął być pandą) czy zbicie konia w dość bolesny sposób. Dziwnie zabrzmiały słowa Cath i trudno było sprecyzować czy lekarka miała jakieś problemy, że tak łaknie komplementów i tak jest pewna siebie. Czy to nie jest na swój sposób jej mechanizmem obronnym, którym całkiem sprytnie się posługuje.
On akurat nie miał większego czy mniejszego powodu do upicia się. Nie pił za dużo i to nie dlatego, że nie mógł, a po prostu mu się nie chciało, więc... więc no tak, o. Nie wiem po co to pisałam, ale spoko.
Przyjrzał się jej nieco niepewnie, a jak skierowała się do wyjścia z butelką to Jools - jako dżentelmen, ciekawski czy zauroczony (wybierz sobie) - wyszedł za Cath z baru, na razie się nie oddalając.
- I co? Chcesz się upić, bo jakiś frajer cię zostawił bezczelnie? - spytał. - Nie szkoda czasu na coś takiego? - dorzucił, kiwając się z pięt na palce, z palców na pięty i przyglądając się bacznie blondynce, w razie gdyby chciała się wywalić, ażeby móc ją złapać.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 17 z 23]

Idź do strony : Previous  1 ... 10 ... 16, 17, 18 ... 23  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach