// 23.07.2013, godzina 20:00
Do ogrodu weszła panna Loveless w towarzystwie pana Hollanda. Ona, ubrana w długą, czarną suknię i lśniące cekinami bolerko, z przypiętą do niego ukochaną broszką. On w ciemnym garniturze, ozdobionym złotymi spinkami. Maszerowali pod ramię, witając gości uśmiechami. Za nimi dreptała Emma, z tacą pełną wysokich szklanek,w których rozlane były różnego rodzaju koktajle i drinki. Drobna dziewczyna starała się iść ostrożnie, zwracała uwagę na każdy swój krok.
Podeszła do Jonathana, nie zważając na to, ze zajęty jest rozmową. Do nosa koronera doszedł zapach pomarańczy, który jednak nie należał do żadnego z napojów. To perfumy pokojówki.
- Skusi się pan na drinka, proszę pana? - zapytała nieśmiało, uciekając gdzieś wzrokiem. Po chwili było wiadome, dlaczego boi się stanąć prosto i dumnie.
Właśnie do ogrodu wszedł Angel Amaro. Ubrany w swój najlepszy strój; popalając papierosa podszedł wpierw do panny Loveless, by ucałować ją w oba policzki. Widząc to, Emma spojrzała na swoje stopy, zaciskając usta.
- Drodzy gości – panna Loveless zwóciła się do zebranych – częstujcie się!
Na stołach pojawiły się napoje i przekąski. Cygara i papierosy. Wszystko przeniosło gości do ubiegłego wieku, wszystko zdawało się inne, docięte od tego, co można było spotkać w centrum Santa Barbara. Stary gramofon wydobywał z siebie jazz, a w powietrzu unosił się zapach perfum młodej pokojówki.