Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Szpital i pogotowie

Idź do strony : Previous  1 ... 13 ... 23, 24, 25 ... 28 ... 32  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 24 z 32]

1Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Szpital i pogotowie Pią 06 Cze 2014, 18:49

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Szpital w Appaloosa City to potężny kompleks. Murowany, trzypiętrowy i mocno rozbudowany. Ma wiele wejść, duży parking, na tyłach znajduje się plac, na którym stoją kontenery na śmieci i którędy podaje się wszelkiego rodzaju dostawy. Tędy także wywożone są zwłoki.

Szpital ma wiele oddziałów specjalistycznych (położniczo-ginekologiczny, chorób zakaźnych, chorób wewnętrznych, chirurgiczny, onkologiczny, intensywnej terapii i inne), laboratorium analityczne, stołówkę, aptekę. Na wyższe piętra można dostać się windami lub klatką schodową.

Osobne skrzydło szpitala stanowi pogotowie ratunkowe, gdzie można udać się z nagłymi przypadkami. Stąd blisko na oddział intensywnej terapii.

Należy oczywiście pamiętać, że koszty pojedynczej wizyty są wysokie. Jeśli nie posiada się ubezpieczenia, są horrendalnie wysokie, zaś przeleżenie tygodnia na jakimś oddziale prawdopodobnie może doprowadzić na skraj bankructwa.


576Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 02 Kwi 2015, 18:00

Catherine Hernández

Catherine Hernández
To prawda. Ale Catherine tego nie przyznała. No bo ona się nigdy nie myliła. O nie.
- Wiem Liluye, wiem. Kiedyś będziesz na pewno. To znaczy... Niekoniecznie w mojej skórze, ale w mojej sytuacji. To znaczy... Matka. Wiesz o co mi chodzi! - rzuciła. I skinęła lekko głową. Chętnie się przekima, bo dawno nie dostała kroplówki, więc wszystko ją bolało i w ogóle.
- W porządku. Dziękuję, że przyszłaś.

577Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 02 Kwi 2015, 18:08

Liluye

Liluye
- Prześpij się - uśmiechnęła się do kobiety i wyszła. Za drzwiami odetchnęła ciężko i, jak to ona, starała się nie rozkleić. Potem podreptala do wyjścia.

zt

578Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 14:40

Joan Wharton

Joan Wharton
/19.07.2013, późny ranek/

Po drodze Joan zatrzymała się w jednym sklepie. Poza tym była jeszcze uzbrojona owocowe soki. Jeżeli pielęgniarka ją nie chciała wpuścić, to wyjaśniła, że rodziny Cath nie ma na miejscu, a ktoś musi podać pacjentce rzeczy.
Weszła na odpowiednią salę.
- Cześć Cath.



Ostatnio zmieniony przez Joan Wharton dnia Sob 04 Kwi 2015, 15:45, w całości zmieniany 1 raz

579Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 14:46

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Catherine akurat nudziła się jak zwykle, czytając po raz trzeci tę samą gazetę. Nie mogła za wiele spać. Ciągle nachodziły ją niechciane myśli. Gdy zjawiła się Joan, to blondynka mimowolnie się uśmiechnęła.
- Joan, tęskniłam. - rzuciła na dzień dobry. - Gdzie ten twój zdrowy rozsądek, gdy mi potrzebny.

580Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 14:53

Joan Wharton

Joan Wharton
Podeszła bliżej łóżka, na szafce postawiła rzeczy, które przywiozła. Pochyliła się lekko przytuliła Cath na tyle, na ile pozwolił stan blondynki i jej pozycja.
- Ja też się stęskniłam. A zdrowy rozsądek jest, jak zwykle, u mnie - odpowiedziała z lekkim uśmiechem, gdy się wyprostowała. Podsunęła sobie jakieś krzesło. - Teraz bardziej, niż wszystkiego potrzebujesz spokoju i odpoczynku. Jak się czujesz? Poprawia ci się?

581Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 15:02

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Wywróciła oczami i minimalnie się uniosła na poduszkach.
- No ja coraz lepiej. Dziecko? Ciężko... - westchnęła. A potem spojrzała ciekawska na siatkę. - Co masz dla mnie? Co masz?
Zabrzmiała trochę jak dziecko na święta, pytające Świętego Mikołaja.
W szpitalu takie zawsze nudy były, że nawet głupie zakupy Joan były niezwykle ciekawe dla Catherine. Co dopiero jak kobieta opowie jak tam sprawy z Bobbym. Uhu!

582Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 15:20

Joan Wharton

Joan Wharton
Skinęła bez słowa na relację Catherine, tematu dziecka nawet pogłębiała, bo wiedziała od Lilu, jak reaguje na niego przyjaciółka. Uśmiechnęła się lekko.
- Soki owocowe, bo pewnie i tak pilnują ci diety. - Mogłaby jej coś kupić na następne dni, ale znając Cath pewnie by się nie powstrzymała i tak zjadła wszystko na raz. - I coś jeszcze. - Joan wyjęła z torby pluszowego, różowego z fioletową grzywą i ogonem, jednorożca. - Jak masz już je widzieć, to przynajmniej miej jakiegoś pod ręką, jako przykrywkę.

583Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 15:44

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Spojrzała na soki i uśmiechnęła się z wdzięcznością. No bo dobrze, że Joan przypadkiem nie wpadła na to, by kupować jakieś ciastka czy czekoladki. Catherine w końcu nie była już w ciąży, a po operacji średnio miała apetyt. Zresztą trzeba zacząć dbać o figurę! Zrzucić tę nadwyżkę kilogramów i obwisły brzuch, fuj.
- Dziękuję. - rzuciła, a potem jej oczy rozbłysły, gdy ujrzała pluszowego jednorożca. - O jejku!
Pisnęła, aż ją wszystko zabolało. Chwyciła zwierzaka i przytuliła do policzka jak ośmiolatka.
- Czasem to potrafisz być kochana. - nie pomyślała nawet o tym, ale dobrze, że wszyscy przynosili jej prezentu, a nie dziecku.
- Więc... Co u ciebie? Jak powiesz, że nic to wiedz, że wstanę i mimo rany, trzepnę cię po głowie i wyrzucę przez okno. Nie widziałyśmy się ponad miesiąc!

584Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 16:00

Joan Wharton

Joan Wharton
Tak, tak, ale jakby mogła to by te czekoladki zjadła, nie ma się, co czarować, że byłoby inaczej.
- To z rzadka, mam takie odruchy.
Westchnęła, może nie wierzyła w to wyrzucanie z okna, ale co do przemocy ze strony Cath, to już nie była taka pewna.
- Wiesz, że u mnie szaleństw nie ma. Pracuje i tyle? O szeryf wrócił ze szpitala, nawet urządził z tego powodu kolacje, na której byłam z Bobbym, więc to chyba jest teraz ćwierć oficjalne. Niedługo wyjeżdżam do Kalifornii i przy okazji chcę odwiedzić rodziców, bo po ponad pół roku wypadałoby, nie?

585Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 16:19

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Może, by zjadła, a może nie! Nie była przecież z natury łakomczuchem, hehe. A dupa rośnie! I się nie usłyszy tak łatwo schudłaś.
- Oby coraz częściej! To może nawet męża sobie znajdziesz. - mrugnęła do niej, a gdy usłyszała, że była gdzieś z Bobbym to dodała z uśmiechem. - Chyba, że już znalazłaś.
Ach, wszyscy jadą do tej Kalifornii. Tak im zazdrościła. Tak pragnęła zobaczyć ocean. Wskoczyć w strój. Wypić drinka z palemką i pójść potańczyć na plaży. Westchnęła rozmarzona. Nie dla niej te marzenia.
- Szeryf był w szpitalu? Dlaczego? A co z jego żoną? - zaniepokoiła się o kogoś, jak nie ona. Ale bardzo lubiła Panią Catherine. - Czy do Kalifornii jedziesz też z Bobby? Ćwierć oficjalne? A czemu nie całościowo? Ja to widzę tak, że wy już jesteście dla siebie stworzeni i tyle. Do rodziców? Oby poszło ci lepiej niż mi z moimi.
Wylała potok słów, a potem skrzywiła się.

586Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 16:39

Joan Wharton

Joan Wharton
Na końcu języka miała zdanie na co jej małżeństwo. - Nic mi o tym nie wiadomo.
Popatrzyła po niej, może nie powinna jej tak zostawiać teraz.
- McConnor miał problemy z sercem. A żona radzi sobie, zresztą Bobby jej czy właściwe teraz im pomaga.
A potem głęboko odetchnęła, gdy Catherine zalała ją pytaniami i pokręciła z niedowierzaniem głową. Za co? Za co?
- Tak. Tak powiedziałam po prostu. - Machnęła ręka, bo no nieważne. I nie kłóciła się z tym "jesteście dla siebie stworzeni", "bratnimi duszami", bo wiedziała, jak to się skończyło ostatnim razem.
- Tato będzie zadowolony, problem będzie z mamą, ale tak to już jest - jeżeli z kimś będzie się kłócić, to z rodzicielką. - Wyjazd do Pheonix się nie całkiem udał, tak?

587Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 17:01

Catherine Hernández

Catherine Hernández
No, może wyglądała jak siedem nieszczęść i psychicznie też było kiepsko, ale chyba sobie poradzi. W końcu nie była sama, o dziwo!
- Ach, biedni oni są ci McConnorowie. - stwierdziła. No i dobrze, że Joan nie komentowała tego, bo Catherine by trwała przy swoim. Musi totalnie pogadać z Bobbym, by kupował pierścionek. Coś musi z tą dwójką zrobić! By chociaż oni byli normalni. Skoro Liluye i jej nie wychodzi jakoś.
- A czemu się z mamą kłócisz? - na pytanie o jej kochanej rodzince w Phoenix, skrzyżowała ręce na piersi, zatapiając się w poduszkę. - Ojciec nie chce mnie znać. Matka mu ulega, więc podobnie. Rodzeństwo ma mnie głęboko gdzieś, bo są za rodzicami. Jedynie babcia się ucieszyła. No i może siostra trochę. Ale musiałam wyjechać, bo z ojcem sprawy przybrały... że tak powiem, nieprzyjemny obrót.
Odkąd tu trafiła obwiniała jego. Spędziła stresujący miesiąc i teraz miała. W żadnym razie to nie była jej wina. Żadne wyścigi, motocykle, napady na jubilera, imprezy i takie tam.

588Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 17:23

Joan Wharton

Joan Wharton
Nie można zaprzeczyć, że jeśli chodzi o wyroby jubilerskie to miała pewne doświadczenia, ale zdecydowanie powinna swe zainteresowania przenieść na Samowe pierścionki.
- Dla mojej matki Old Whiskey to synonim klęski, przegranej i katastrofy życiowej. Uważa, że chcę się zmarnować, no i jestem niewdzięczna. Powinnam skoncentrować się na karierze, a siedzenie tutaj, tylko mnie od tego oddala. - Wzruszyła ramionami. Jasne wierzyła, że ona chce dla niej, jak najlepiej, ale sposób powodował u Joan sprzeciw. - Żałuję, że nie wyjechałam z domu na studia, gdzieś dalej. Ja się tam dusiłam, Cath.
Joan oparła się wygodniej z powrotem na krześle, bo nawet nie wiedziała, kiedy napięła się cała.
- Powiadomiłaś kogoś co się stało? Chociaż babcię?

589Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 17:43

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Jakby słyszała swojego ojca. O jeny, te niespełnione ambicje rodzicielskie. Chociaż w sumie w jej wypadku to były po prostu chore ambicje, jakby byli japońską rodziną. No bo trzeba przyznać, że cała rodzina kariery porobiła fenomenalne hehe. I mimo tego, że ją z domu wywalili to byli dodatkowo niezadowolenie z faktu, że siedziała w Old Whiskey. Chociaż dla nich nie liczył się los Cath, a bardziej renoma rodziny. O Boże, córka utknęła w małym miasteczku, nie wstyd wam tak?! I tak dalej, i tak dalej.
- Rodzicom nie dogodzisz, jak sobie ubzdurają. - odparła cicho. - No, na studia może nie, ale teraz jesteś daleko i żyjesz własnym życiem. Może z czasem odpuszczą.
Ostatnie zdanie mówiła zarówno o jej rodzinie jak i swojej.
Potem umilkła.
- Jeszcze nie. Chcę wpierw stąd wyjść. Z kimś lub sama. Ale chcę wiedzieć wszystko na sto procent. Wtedy... się odezwę. - zdecydowała. - Tak jak z imieniem.

590Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 17:57

Joan Wharton

Joan Wharton
- Pewnie tak, po prostu jest uparta, i lubi, jak idzie wszystko po jej myśli. - Uśmiechnęła się blado. Przecież mimo wszystko jej matka miała na celu dobro Joan. Fakt, że mijały się w parsekach w definiowaniu na czym miałoby polegać to szczęście, to już inna sprawa.
- Ale teraz też przydałoby ci się jakieś wsparcie. I nie potrzebujesz z kimś porozmawiać? - W takich sytuacjach na pewno można było liczyć na pomoc psychologiczną czy duchową.

591Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 18:01

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Uniosła brwi nieco zdziwiona słowami Joan. Nie do końca wiedziała o co jej chodzi.
- Wsparcie? Chyba mam wsparcie. Od was. Nie jest doskonałe, ale to zawsze wsparcie. - wzbraniała się przed dzwonieniem do nich. Nawet jak babcia normalnie zareaguje, to powie reszcie. A reszta? Brrr. - No i rozmawiam. Z wami. Co mi rodzina pomoże... Chyba, że mówisz o tym, jak...
Posmutniała, a oczy jej się zrobiły szkliste. Bomba wybuchnie za 3... 2... 1...

592Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 18:13

Joan Wharton

Joan Wharton
O to jej też chodziło, choć nie całkiem. Ale miała do czynienia z Catherine i to nabuzowaną hormonami, więc rozchwianą bardziej, niż zwykle.
- Cath, nie. Po prostu odkąd dowiedziałaś się o ciąży, to żyłaś w takim zawieszeniu i no teraz też tak jest. Może gdybyś skorzystała z fachowej pomocy, to byłoby ci choć trochę lżej. Może. - Podała jej chusteczki, ale czy dadzą radę przeciwko łzowemu tsunami, ech.

593Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 18:17

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Nie chciała płakać. Nie mogła, bo wtedy się tak trzęsła, że całe podbrzusze jej eksplodowało bólem. Dlatego pochlipując, próbowała się uspokoić. Joan, nie pomagała.
Blondynka zrozumiała to znów nie tak jak trzeba.
- Że niby co? Potrzebuję pomocy? Jestem nienormalna, czy jak? - pytała z lekkim wyrzutem i urazą. - W jakim zawieszeniu. Normalnie żyję. Daleko mi do zawieszenia. Zdałam egzamin, może uda mi się tu w Appaloosa niedługo?

594Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 18:31

Joan Wharton

Joan Wharton
Nieplanowana ciąża, problemy z rodziną, przedwczesny poród i niepewność czy dziecko przeżyje, czy nie, a nawet Cath nie wiedziała czy chce mieć Toto. I nie wspominając tu o pracy u Smith'a. Wcale ani troszeczkę odbiegające od typowego, życie.
Joan Wzniosła oczy ku górze, a ręce podniosła w geście poddania się. Bo tylko chorzy psychicznie potrzebują pomocy?
- Jak uważasz, najlepiej czujesz, co dla ciebie będzie dobre. To była sugestia, nietrafiona, zrozumiałam.

595Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 18:39

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Po co podsumowywać to wszystko. Życie, jak życie. Każdy ma inne. Ona ma takie, hehe.
- No dobra, dobra, już tyle nie gadaj. Pomyślę nad tym. - odparła ugodowo. Znowu jak nie ona. - Równie dobrze, mogłabym tobie płacić za te mądrości życiowe. Prawie jak terapia.
Dodała z uśmiechem i przytuliła jednorożca.

596Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 18:55

Joan Wharton

Joan Wharton
Skinęła głową. - Tylko terapeuta nie powinien angażować się emocjonalnie w terapię. Poza tym tutaj bazujemy na mocy jednorożca. - Różowy pluszak tutaj załatwiał prawie wszystko.

597Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 19:00

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Wywróciła oczami.
- Oj tam, oj tam. - skomentowała to elokwentnie. A jednak jakaś terapia była. Catherine choć na moment zapomniała o martwieniu się o dziecko. Może to dobre, może nie. W końcu nie wypadało się nie martwić. No, ale i tak miała zszargane nerwy.
- Pluszak zawsze dobry, czy masz lat siedem, czy dwadzieścia siedem. - odparła, z uśmiechem aniołka. Czasem można nawet zapomnieć o jej wybrykach, gdy leżała tak grzecznie.

598Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 19:09

Joan Wharton

Joan Wharton
Jakby się Cath przejmowała tym, co wypada, a co nie, no chyba, że wypadało wyjść na zakupy.
- W tej kwestii wierzę ci na słowo. Wiesz w sklepie praktycznie mówił do mnie "weź mnie, zabierz mnie stąd, jestem za różowy, żeby leżeć na półce". Tak było, prawe - uśmiechnęła się wesoło.

599Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 19:12

Catherine Hernández

Catherine Hernández
Zachichotała, bo tylko na tyle miała siły. Była w o wiele lepszym humorze. Oby tylko pielęgniarka nie przyszła teraz i nie ogłosiła zgonu dziecka. To by popsuło nastrój nieco.
- Nie przepadam za różowym, ale on jest słodki. Trafiłaś w dziesiątkę. - odparła. Wyobraziła sobie scenę Joan w sklepie z zabawkami i przemawiający do niej jednorożec. O boże. To musiałoby być piękne.
- Dziękuję. Za pluszaka, za przyjazd, za rady, za wszystko. - rzuciła nagle, tak refleksyjnie.

600Szpital i pogotowie - Page 24 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 04 Kwi 2015, 19:24

Joan Wharton

Joan Wharton
Dobrze było widzieć, że Cath oderwała się od smutnych tematów.
- Wybrał sobie ciebie, pośrednio przez mnie. I nie ma za co. Od tego w końcu jestem. Więcej nic nie powiem, bo w takich chwilach rzucam banałami. I muszę się zwijać, bo zaraz mnie wyrzucą. - Polowi zbliżał się czas obchodu.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 24 z 32]

Idź do strony : Previous  1 ... 13 ... 23, 24, 25 ... 28 ... 32  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach