Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Castillo de San Marcon - 11 South Castillo Drive

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 2 z 4]

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Fort i więzienie wybudowane na Florydzie jeszcze za czasów hiszpańskiej kolonii. W czasach przejęcia Florydy przez USA, było to więzienie dla licznych jeńców wojennych. W latach 1887-88 więziono tu żołnierzy Geronimo oraz liczne kobiety i dzieci z plemienia Apaczy Chiricahua.
Cały kompleks składał się nie tylko z więzienia. Prowadzono tu „misję”edukacji czarnoskórych więźniów oraz ewangelizacje rdzennych Amerykanów. Z czasem wysyłano ich do collegów lub szkół asymilacyjnych w Pensylwanii mających za zadanie „przystosować ich do życia w Stanach Zjednoczonych”.
Dziś jest to jedna z największych atrakcji turystycznych w okolicy.


---


Fort można odwiedzać od poniedziałku do piątku, w godzinach 9-16.
Bilet kosztuje 5$
W dolnym holu, przy wejściu dla turystów, znajduje się recepcja oraz informacja turystyczna, a także sklepik z pamiątkami.
Stamtąd przewodnik prowadzi do dalszych pomieszczeń i sal muzealnych.


Ennis Enderman

Ennis Enderman
28 + 4x5 = 48

Ennis słuchał Victora z uwagą, potakując od czasu do czasu. Nie miał za bardzo co do tego dodawać - w końcu przyszli tu, żeby wysłuchać szamana.
- Nasza znajoma ma dostęp do tych pamiątek. To znaczy, jest potomkinią Liluye, z tego co kojarzę - zauważył w końcu Ennis, gdy Romero wspomniał o tym, co stało się z Onawą po jej śmierci.
- Tylko chyba nie do tych dzienników. Faktycznie przydałyby nam się kopie tych notatek - dorzucił z nadzieją w głosie.

Victor Romero

Victor Romero
- Na dostęp? Bo z tego co wiem, to te pamiątki Liluye ukryła w miejscu, gdzie pochowano Onawę - zastanowił się chwilę.
Złożył wszystkie notatki i postukał w nie palcem.
- Dobrze, zrobię wam kopię... może się z nich dowiecie gdzie jest ta mapa...

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Podobno prosiła swoją mamę, żeby jej coś przysłała. Ale ostatecznie nigdy nic nie widziałem - wzruszył ramionami. No i potem ta cała chryja z wypadkiem. Liluye miała ważniejsze rzeczy na głowie.
Jonathan wyraźnie ożywił się na słowo-klucz.
- Mapa?

Ennis Enderman

Ennis Enderman
Ennisa zaprzątała jednak trochę inna myśl, niż to, gdzie są zakopane różne skarby. Zastanawiał się, dlaczego Onawa szlaja się po parku w górach Dragoon, skoro zmarła w zupełnie innym miejscu...
Ale o to nie mógł zapytać Victora. Przynajmniej nie bezpośrednio. Postanowił więc pograć trochę łowcę przygód, idąc śladem Jonathana.
- Masz na myśli mapę prowadzącą do grobu Cochise'a? Czy jeszcze gdzie indziej?

Victor Romero

Victor Romero
- No tak, tak, tę mapę. - odparł - Liluye napisała, że Cochise Biały Dąb taką narysował, według wskazówek Onawy. I że ja ukryli. Ale gdzie?
Wzruszył ramionami.
- Podobno między pamiątkami Onawy, ale ja nic takiego nie znalazłem.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Ciekawe - popatrzył na Ennisa
- Znaczy że Liluye też pewnie jej nie miała.

Ennis Enderman

Ennis Enderman
- Hmm. Zobaczymy. Może trzeba na to świeżego spojrzenia dwóch białasów - powiedział Ennis uśmiechając się półgębkiem.
- Żartuję oczywiście - dodał pospiesznie. - Mógłbyś nam mniej więcej opowiedzieć, co działo się z Onawą, kiedy uciekła z wioski w góry?
Ennis pomyślał, że może w tym tkwi rozwiązanie zagadki, dlaczego duch szamanki ciągle się tam jeszcze pałętał.

Victor Romero

Victor Romero
Zacisnął zęby i jakby powstrzymywał sie przed odpowiedzeniem Ennisowi na jego żart. 
- Co się z nią działo? - Enderman miał szczęście, ze zmienił temat - No cóż, błądziła, błądziła... niewiele pamiętała z tego okresu. Tyle tylko, ze znalazła ten grób i widziała jak Old Whiskey płonie. Zapewne skrywał się w jakiejś jaskini. Apacze znali te góry bardzo dobrze i wiedzieli jak tam przetrwać.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Jon zastanowił się nad tym czy można sobie coś nadwyrężyć przewracaniem oczami.
- No tak. Łatwo się tam pogubić - popatrzył na Ennisa znacząco.
- Co się działo z nią tutaj w forcie? - po chwili zawahania dodał jeszcze - I czy wiesz coś o jej relacji z Lisem? Słyszeliśmy różne wersje.

Ennis Enderman

Ennis Enderman
- Właśnie, dobre pytanie - przyznał Jonathanowi Ennis.
Miał nadzieję, że jakoś straszliwie nie uraził wcześniej Romero. W końcu to nie Naiche, który miał nieco luźniejsze podejście do sprawy. Ennis zanotował sobie w głowie, żeby trzymać język za zębami.

Victor Romero

Victor Romero
- Chorowała. Prawdopodobnie zmarła na zapalenie płuc. Nic dziwnego zresztą, wielu Indian tu umierało na takie "pospolite" choroby. Ospa, grypa...
Mruczał coś chwilę do samego siebie, chowając notatki do jakiejś teczki. Widać niechętnie myślał o wątku z Lisem.
- Trudno mi określić relacje mojej praprapraciotki z Lisem, naprawdę. Były dosyć skomplikowane.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Prapra... serio? Wybacz. - poprawił się szybkom ale nie do ukrycia było jego zaskoczenie. Przyjrzał się uważnie Victorowi. - Mamy czas, a coś jednak wiesz. Ciężko chyba o bardziej kompetentną osobę, która mogła by nam rozjaśnić obraz.

Ennis Enderman

Ennis Enderman
- Jesteście spokrewnieni? Wow - szczerze zdziwił się Ennis. No proszę, wszystko zamyka się w jednym kole, pomyślał.
- To musiał być jednak ważny wątek w ich życiu - zauważył po chwili. - Skoro mówi się do dzisiaj, że Onawa krąży po lasach rozpaczając po Lisie... Przynajmniej tak mówią legendy w Old Whiskey. My chcielibyśmy dowiedzieć się, w miarę możliwości oczywiście, jak było naprawdę. I Jonathan ma rację - ty jesteś chyba najbardziej odpowiednią osobą, która mogłaby się z nami tą wiedzą podzielić.

Victor Romero

Victor Romero
Sam Victor był zdziwiony ich reakcją.
- Chwila, nie wiedzieliście? Ja sadziłem, że to was tu przywiodło. Że Dorothy wam powiedziała o tym, ze jestem potomkiem brata Onawy. A to mała sucz.
Wygrzebał z szuflady paczkę papierosów i zapalił. Spytał, też , czy aby Jonathan alb Ennis nie chcą szluga.
- No co, kochała się w nim, on w niej chyba też, ale nigdy razem nie byli. Przynajmniej tak wynika z wyznań Onawy przed śmiercią.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- No nie. Nie powiedziała. I chyba przestaje mnie już cokolwiek dziwić - uśmiechnął się krzywo.
- Dzięki, nie palę. - podziękował za fajkę.
- Pisała może jaki był tego powód? Nic chyba nie stało im na przeszkodzie. - chwilę się zastanowił - Tu w forcie też nie miała żadnych... związków?

Ennis Enderman

Ennis Enderman
Ennis nie skomentował słów Victora o Dos, bo co miał na nie odpowiedzieć? Zgodzić się? Wolał już w ogóle nic nie mówić.
Kiedy Romero zaproponował im papierosa, Ennis uniósł lekko brew. Za bardzo mu się to kojarzyło z ich ostatnią przygodą. Uśmiechnął się grzecznie i podziękował. Wolał zapalić sobie później sam, własne fajki. Z tytoniu.
- Czyli nieszczęśliwa miłość aż do końca. Połączeni dopiero przez śmierć - podsumował gorzko Ennis. Może o to chodziło? Połączyć ich chociaż po ich śmierci?
Nadal nie wiedział jak. Nie miał też pomysłu, jak o to zapytać Romero, więc zdał się chwilowo na instynkt Jonathana.

Victor Romero

Victor Romero
- Sądzę, ze to miało coś wspólnego z tym, że Lis opuścił wioskę przed pierwszą masakrą w 1886 roku. Sam uniknął walki i wrócił kilka dni po tym, jak wojsko wygnało Indian ze starej wioski. Onawa miała do niego żal, pewnie dlatego nie byli razem. A potem... cóż, drugiej masakry w 1898 Lis już nie przeżył.
Chciał coś dodać, ale nagle zadzwoni jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz.
"Dorothy".
Odłożył komórkę na blat stołu i czekał.

Ennis Enderman

Ennis Enderman
Ennis słuchał Victora, stojąc z rękoma założonymi na klatce piersiowej. Nie umknęło jego uwadze, że Romero nie dokończył myśli, bo zadzwonił jego telefon. Chłopak ze zdziwieniem zauważył, że Indianin zamiast odebrać, zignorował dzwoniącą komórkę i odłożył ją na stół. Ennis przyglądał mu się przez chwilę wyczekująco, a potem po prostu zapytał:
- Nie odbierzesz? My możemy poczekać, albo wyjść, jeśli chcesz...

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Jon słuchał uważnie i nie przejął się zbytnio telefonem. Zdziwił się jednak gdy Romero go nie odebrał.
Spojrzał na wyświetlacz leżącego na stole urządzenia. O kurcze. A może tylko się mu wydawało. Patryzł to na telefon, to na Victora i czekał.

Victor Romero

Victor Romero
Telefon dzwonił i dzwonił... wciąż i wciąż, a Romero zdawał się liczyć w myślach każdy sygnał.
Spojrzał po Jonathanie i Ennisie.
W końcu szybkim ruchem chwycił telefon i... odebrał.
- Nie mogę rozmawiać. Mam w gabinecie twoich znajomych.

Ennis Enderman

Ennis Enderman
Zachowanie Romero w stosunku do dzwoniącego telefonu wydawało się Ennisowi co najmniej dziwnie dopóki ten w końcu nie odebrał. Chłopak rozszerzył oczy ze zdumienia. Wyglądało na to, że Dos-teh-seh postanowiła wreszcie skontaktować się z mężem... Ennis rzucił szybkie spojrzenie Jonathanowi. Chyba znaleźli się właśnie pomiędzy młotem a kowadłem.

Victor Romero

Victor Romero
Victor milczał, słuchając głosu Dorothy. Jego twarz ani drgnęła; mężczyzna jakby chciał powstrzyma emocje. Gdy poczuł, że nie jest w stanie jednak trzymać nerwy na wodzy - wstał i wyszedł z gabinetu.
Jonathan i Ennis zostali na chwilę sami, wśród książek, dokumentów i zdjęć.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Cholera - odwrócił się do Ennisa - cholera - powtórzył z braku lepszego słowa.
Popatrzyl na dzwi, przez które wyszedł Romero i rozluźnił spięte ramiona, z których nie zdawał sobie sprawy.
- No nic, czekamy.
Żeby zabić czas Jon rozejrzał się po gabinecie bardziej dokładnie.

Ennis Enderman

Ennis Enderman
A już było tak pięknie. Romero opowiadał im o Onawie, zaczęli się dowiadywać czegoś nowego, ich wyprawa nabierała sensu... Dlaczego Dos postanowiła odezwać się do męża akurat teraz?
Ennis westchnął ciężko.
- Dajmy im trochę czasu - powiedział bez entuzjazmu. - Ech, zawsze coś nam musi przeszkodzić...
Sam też wrócił do oglądania gabinetu Victora. Korciło go, żeby zajrzeć w notatki, którymi przed chwilą szafował Indianin, ale to by była chyba przesada. Romero mógł wrócić w każdej chwili i to niekoniecznie w dobrym humorze.

Mistrz Gry

Mistrz Gry
Mnożnik na spostrzegawczość, w zależności, który próg przekroczysz:
50 - znajdujesz książkę o "Czarnym wężu i Białym Dębie"
70 - znajdujesz album ze zdjęciami z eksponatami z muzeum
80 - znajdujesz album z mapami gór z Arizony, w których jakieś strony są pozaznaczane. 
Każdy z was rzuca dla siebie.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 2 z 4]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

Similar topics

-

» Dust Drive
» Arizona Drive

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach