Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Castillo de San Marcon - 11 South Castillo Drive

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 4 z 4]

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Fort i więzienie wybudowane na Florydzie jeszcze za czasów hiszpańskiej kolonii. W czasach przejęcia Florydy przez USA, było to więzienie dla licznych jeńców wojennych. W latach 1887-88 więziono tu żołnierzy Geronimo oraz liczne kobiety i dzieci z plemienia Apaczy Chiricahua.
Cały kompleks składał się nie tylko z więzienia. Prowadzono tu „misję”edukacji czarnoskórych więźniów oraz ewangelizacje rdzennych Amerykanów. Z czasem wysyłano ich do collegów lub szkół asymilacyjnych w Pensylwanii mających za zadanie „przystosować ich do życia w Stanach Zjednoczonych”.
Dziś jest to jedna z największych atrakcji turystycznych w okolicy.


---


Fort można odwiedzać od poniedziałku do piątku, w godzinach 9-16.
Bilet kosztuje 5$
W dolnym holu, przy wejściu dla turystów, znajduje się recepcja oraz informacja turystyczna, a także sklepik z pamiątkami.
Stamtąd przewodnik prowadzi do dalszych pomieszczeń i sal muzealnych.


Jonathan Harper

Jonathan Harper
Jon skrzywił się  na wspomnienie Tyrsena i Romero w klubie. Zgasił pośpiesznie papierosa.
- Interesujący wieczór mówisz, hm widać tylko ja nie miałem przygody pierwszego dnia.
Landon chyba był zawzięty w swoim fochu bo do tej pory Jon widział go zaledwie kilka razy w hallu. No trudno, nie będzie przecież się przejmował.
Poprawił marynarkę i wygładził jej przód.
- Soczek, hm? - uśmiechnął się półgębkiem - Niech będzie. W taki razie chodźmy.
I jak powiedział, tak zrobili, pozostawiając w tyle fort i zdezorientowanego Romero.

zt

Jonathan Harper

Jonathan Harper
// 08.03.2013  18.00

Przyszli z Trybsonem o umówionej godzinie pod fort. Jon rozejrzał się za Ennisem i Romero. Chociaż nie był pewny czy chce znowu widzieć Victora obok kudłacza. Aż się wzdrygnął. Usiadł na jakimś murku, który tam zapewne był i założył nogę na nogę.
- Ej, masz może szluga? - odezwał się do Canizasa.

Ennis Enderman

Ennis Enderman
http://8.03.2013, 18:00

Ennis w forcie zjawił się prosto z zakupów. Miał przy sobie tak zwany zestaw małego grabieżcy grobowców: latarka, łopata, ciemne, ciepłe ciuchy, w których aktualnie było mu jednak trochę gorąco. Liczył na to, że Jonathan uzbroił się też w łom. Ennis ogólnie miał dziwne przeczucia co do tej wyprawy. Niby było mu wszystko jedno, z drugiej jednak strony idąc tak pod fort z łopatą pod pachą czuł się trochę nieswojo.
Pewnie okradanie grobów było po prostu kolejnym punktem programu, zaraz po włamywaniu się do muzeum. Gdyby ktoś obcy wiedział, co Ennis wyrabiał przez ostatnie dwa miesiące ze swoim czasem wolnym, to mógłby odnieść mylne wrażenie, że hobby chłopaka stanowi nie walka o spokojny sen duchów dawnych indiańskich szamanów, a deptanie kultury Apaczów.
Pod fortem stali już Jonathan w towarzystwie Canizasa. Ennis pomachał im na powitanie i podszedł, uśmiechając się blado.
- Hej. Mam nadzieję, że wziąłeś łom ze sobą - zapytał cicho Harpera. Jednak nie chciał, żeby ktoś postronny usłyszał tą dziwną z pozoru rozmowę.

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
Tyrsen natomiast stanął w miejscu i trzymając ręce w kieszeni, podziwiał okolicę. Na pytanie Jonnyego tylko wbił swój wzrok w jego twarz i po paru sekundach odwrócił.
Miał, ale że był skurczysynem to nie zamierzał się dzielić, a co. To że z nim spał (w jednym pokoju oczywiście) nie oznaczało, że ma się fajkami dzielić.
Zaraz jednak spostrzegł Ennisa.
- Co wy kurna, napad robicie? - łomy, łopaty, ja pierniczę. Tak, a później jego wrobią, nie będzie się miał jak bronić w sądzie i siądzie na parę latek.

Landon Quinally

Landon Quinally
/z czasoprzestrzeni/

Landon, mimo wrodzonej ciekawości, trochę odciął się od całej tej wyprawy. Wiedział mniej-więcej (bardziej mniej niż więcej, no ale) o co chodzi, bo słyszał rozmowę Jona i Ennisa z Romero. Po nocy spędzonej z Marthą postanowił jednak wykorzystać swój niespodziewany urlop jak prawdziwy urlop.
Wolnym krokiem podszedł do zgromadzonych. Na głowie miał kapelusz, który krzyczał "Jestem turystą o bladej cerze", na ramieniu zawieszony mały, ciemny plecak z paroma niezbędnymi rzeczami, a w dłoni trzymał jabłkowy soczek w kartoniku, który sączył bez pośpiechu.
- No, co tam? - Zapytał zadowolonym głosem. Brakowało tylko neonu na czole z napisem "zamoczyłem". Z resztą, pewnie już zdążył pochwalić się Ennisowi, że ma nową koleżankę.
A propos Ennisa. Landon spojrzał na to, co chłopak trzymał w rękach i zmrużył oczy. Chwilę gapił się na niego z lekkim niedowierzeniem.

Victor Romero

Victor Romero
/ z oceanu

Stojąc na brzegu, Jonathan mógł dostrzec rysujący się kształt  łódki z żaglem. Po kilku minutach obraz stał się ostrzejszy i mężczyzna mógł dojrzeć Romero stojącego na pokładzie niewielkiej łodzi. Stał dumnie, niczym Jacek Wróbel, tylko, ze jego statek nie tonął.
W obcisłej koszulce w czarno-białe pasy i płaszczu długim po kostki - wiatr wiał i rozwiewał jego poły, czesząc tez ciemne włosy Victora. Ach i och!
Ręką wskazał pomost, znajdujący się 50 metrów od mężczyzn na brzegu. 
Po niedługim czasie zacumował.
- Właśnie poznaliście mój kolejny talent.

Jonathan Harper

Jonathan Harper
Popatrzył z wyrzutem na żydzącego Canizasa. Ale moze to i lepiej, nie powinien wracać do złego nawyku, skoro już udało się mu go pozbyć.
- Hej - rzucił do Ennisa i stanowczo za bardzo z siebie zadowolonego Landona. Cóż, chociaż jedna osoba się dobrze bawi na wakacjach. Usmiechnął się na widok soczku w dłoni rudzielca. No nic tylko wycieczka szkolna magicznym autobusem. 
- I nie żaden napad, nie histeryzuj. - odwrócił się w stronę Tyrsena i zauważył nadpływającego Victora. Wstał z murka i otrzepał tył spodni. Wszyscy zapewne poszli w stronę pomostu.
Przyjrzał się z góry do dołu Romero i uśmiechnął się lekko. Wróbel, tylko bez eyelinera.
- Kolejny? Dużo ich masz? - wyszczerzył się i kiwnął mu głową na przywitanie.

Ennis Enderman

Ennis Enderman
Ennis posłał braterski uśmiech Landonowi. Rudzielec był w siódmym niebie po tym, jak udało mu się zaliczyć już pierwszej nocy ich pobytu i było to po nim widać. Dobrze, że chociaż on jakoś tam wypoczywał. Ennis miał trochę poczucia winy, że zaciągnęli go też ze sobą na tą morską wyprawę... Czymkolwiek ona by miała nie być.
Nie wiedzieć czemu, gdy nadpłynął na swojej łodzi Victor z dumnie wypiętą piersią, Ennis nie mógł powstrzymać się od parsknięcia śmiechem. Co za cyrk! Zmazał jednak ten kpiący uśmieszek z twarzy, gdy tylko Romero zacumował. Pomachał mu wesoło.
- Podejrzewam, że ten jest bardziej praktyczny od tańca - zauważył i skierował się już do łodzi, żeby wrzucić na nią swoją łopatę.

E. "Tai Ni Hed" Basker

E.
Tyrsen podążył do pomostu do którego później zacumował Victor.
- Nie histeryzuję. Jak mi odpalicie działkę, to nawet pomogę. - mruknął widocznie zadowolony z siebie. Ale Landon to już nie wyglądał na rasowego złodzieja, a mężczyzna nawet nie miał ochoty się z nim witać.
- Cze. - rzucił do Romeo. No, jeszcze nie miał przyjemności pływać jachtem... Nie wypieprzą się w tym w piątkę?

Landon Quinally

Landon Quinally
Przygoda, przygoda, każdej chwili szkoda! Landon skończył pić soczek, zgniótł kartonik i wrzucił do stojącego nieopodal śmietnika. Wracając do towarzystwa, zauważył nadpływającego kapitana Wróbla na swojej Czarnej Perełce. Skinął głową z uznaniem i stwierdził, że gdyby Romero nie nosił tak pedalskich ubrań, to foczki byłyby jego.
- Jak odpalicie mi działkę, to stanę na czatach. - Landon dorzucił swój żarcik. Schylił się, żeby zawiązać rozwiązanego Końversa i... No, był gotowy.
- Tooo... Idziemy szukać skarbów? - Zapytał trochę niezorientowany w sytuacji. Wolał pisać smski z Marthą niż słuchać... No, kogokolwiek.

Victor Romero

Victor Romero
Romero wyrzucił do wody niedopalonego peta. Gdy w końcu wszyscy weszli na pokład, kazał każdemu założyć... kamizelkę. 
- Hm... nie za dużo. W sumie tylko taniec i żeglowanie. No dobra, może jeszcze umiem szybko okładać puzzle.
Po tych słowach odbił od brzegu...

/zt wszyscy - http://www.oldwhiskey.pl/t637-wyspa-na-matanzas-river

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 4 z 4]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4

Similar topics

-

» Dust Drive
» Arizona Drive

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach