Mieszkania przy Eaton Street

First topic message reminder :

Przy zachodniej Eaton Street znajduje się wiele budynków mieszkalnych – są to głównie kamienice, które powstały tutaj podczas pierwszego rozrostu gospodarczego Appaloosa. Początek XX wieku obfitował w takie budowle – przybysze ze wschodniego wybrzeża bardzo chętnie wynajmowali tutaj mieszkania, mimo iż nie były one zbyt obszernie i nawet wygodne.
Do dziś wielu młodych ludzi decyduje się na stancje w takim budynku – jest to tańsze rozwiązanie niż własny dom na przedmieściach, ale trzeba się liczyć, ze w takim lokalu zamieszkać może co najwyżej para.

Mieszkania składają się tu głównie z salonu połączonego z kuchnią, łazienki i sypialni. W zależności od ceny można gnieździć się w malutkim pokoiku z wąskim łóżkiem lub pozwolić sobie na odrobinę luksusu. Mimo to, trudno szukać tutaj luksusów a i trzeba się liczyć z obecnością sąsiadów gatunku przeróżnego.

Marie uśmiechnęła się lekko znad kieliszka.
- Dziwnie się czuje, jak ktoś mówi przy mnie o Nathanie po nazwisku - zauważyła.
- Jestem lekarzem, zajmuje sie genetyka kliniczną - powiedziała szybko opróżniając kieliszek do końca. - U ans w rodzinie prawie wszyscy są lekarzami. No, cóż, Natti i Damon się wyłamali.

Pokiwałem z uznaniem głową poważnie zabrzmiało.
- Cooper brzmi lepiej niż Natti - rzuciłem.
- A Damon, czym się zajmuję? W Appoloosa pracujesz? - no tak pytania mi się włączyły, dobrze że nie zapytałem o męża i dzieci.
- Wiesz ja nie jestem dusza towarzystwa.

Pokiwała głową.
- W Appaloosa, w szpitalu... a Damon na Florydzie, doktoryzuje się z aligatorów - zaśmiała się - jest zoologiem. - Och, ważne, ze chcesz ze mną rozmawiać, reszta się nie przyjemuj!

Bobby znów złapał kamerę i kontynuował nagrywanie, co jakiś czas usmiechając się do Joan. I cieszył się, że nikt jeszcze go o nic nie pytał. Za to z ciekawością i lekkim rozbawieniem wysłuchał odpowiedzi Damona, Jonathana i Joan.
Przez chwilę kręcił się po pokoju, żeby zrobić zoom na Marie i Aldo, a potem na resztę, siedzącą na kanapie. I w końcu znów na Damona.

Ten zaś napił się wina i posłał uśmiech Joan.
- Nie zdarzył się - odparł bez zażenowania. Skierował swoją uwagę na Nathaniela. - No, Nath, to kiedy ślub? - spytał bezczelnie, zerkając przy tym na Gabrielle.

- Aligatory mówisz - no proszę, no ale każdy ma swoje pasje. Potem milczałem, przyglądając się zabawie.
- A ty czemu się nie bawisz z pozostałymi? Nie chcesz znać grzeszków policji?

Dobrze, że nic nie pił, bo by się zakrztusił, opluł i porobił plamy z wina na nowym dywanie. Chociaż zapewne już ktoś i tak rozdeptał chipsy i opuścił tosta z masłem...
- Będzie jak zapytał i ona odpowie  "tak" - odparł spoglądając na Damona. Chyba nie był zły za to, że kuzyn zadał pytanie dotyczące ślubu. Jakiegokolwiek
- No to moje pytanie, Damon, jak będzie ślub, to przyjdziesz na niego z Jonathanem?

Marie wzruszyła ramionami.
- a z kim mam się bawić? Z bratem, którego często widuję? A może poprzeszkadzać kochankom? tu każdy ma jakaś parę i chce znaleźć coś dla siebie.

Hm poczułem się jak bym był na domówce studenckiej, każdy coś dla siebie i jeszcze na koniec rozejść sie po pokojach.
- A ty też szukasz tutaj czegoś dla siebie?

Zapewne spodziewał się takiej reakcji. Bawił sie wyśmienicie. Wolnym krokiem podszedł do odtwarzacza i zapuścił jakąś muzykę, albo po prostu wcisnął od początku to, co leciało wcześniej. Obrócił się do kuzyna i chwilę mu się przyglądał, by potem przenieść wzrok na Jonathana. Biorąc pod uwagę, że Harper nie trzymał się najlepiej, istniało niebezpieczeństwo, że spali się całkiem ze wstydu.
- Jeśli mam czekać dziesięć lat, to raczej przyjdę z kimś młodszym - odpowiedział Nathanielowi, chwilę siłując się z nim na spojrzenia.
Odchrząknął i podniósł szklanke do ust.
- Gabrielle, kręci cię, że się o ciebie biją? - spytał z pokrętnym uśmieszkiem.

- Mnie w to nie mieszajcie - powiedział odwrócony tyłem do zgromadzenia. Nie dlatego, żeby się wstydził, po prostu nalewał sobie kolejkę. A uszy miał tylko trochę czerwone. Generalnie jak na siebie, trzymał się świetnie
Młodszy, też coś. Wziął duży łyk.

- Osz ty szmato jedna - rzucił do kuzyna Cooper, na wpół zły i rozbawiony.
- Co, sugerujesz, że teraz też bym się cykał? - zapytał a potem polał sobie wódki, bo na trzeźwo to on gadać o tym nie chciał.

Marie wzruszyła ramionami.
- Po prostu dobrze się bawię. - zaśmiała się. Jednym uchem słyszała krzyki Coopera. Zwróciła ku niemu głowę i zaśmiała się głośno.

Gabrielle miała niezły ubaw i nie wyglądała na speszoną, gdy Cooper otrzymał pytanie o ślubie. O! Musiała przyznać, że ładnie się wybronił. Kobieta przyjrzała się Natowi i spojrzała na Damona, gdy otrzymała pytanie.
- Wolę gdy to ja biję.
Odpowiedziała, udając powagę, ale cała się śmiała. Szczególnie oczy.
- Jon, jakie wrażenie wywarł na Ciebie Damon, po pierwszym spotkaniu?

Kto by się dobrze nie bawił, szczególnie, gdy czerwień uszu Harpera biła po oczach. Joan popijała wino, chyba zapomniała, że miała nie pić. Podeszła do Coopera.
- Chyba, jednak woli ślimaki - skinęła głową w stronę Jona.

Ale ta Gabi ciekawska, czego też chce się dowiedzieć. A może tylko dokuczyć, to bardziej prawdopodobne. Spojrzał na Damona i wzruszył ramionami
- Dobre. - odpowiedział lakonicznie i utkwił wzrok w szklance. Odechciało mu się uśmiechać, a z resztą twarz już co trochę bolała.
- Bobby, co myślisz o naszej Joan - puścił do faceta oko.

A Bobby sobie cichaczem filmował. Szczególnie wymiana zdań między Nathanielem, a Damonem wydała mu się godna nakręcenia. Wyczuwał dramę. A był w końcu fanem kina, więc znał się na tym! Gdyby to był jego film, w tle puściłby jakąś instrumentalną, budującą napięcie muzykę.
I już się pewnie wkręcił w fabułę, czekając na ripostę Damona, gdy Jon wspomniał o nim.
Opuścił kamerę i wydał z siebie krótkie "eee". Spojrzal na Joan, nachylającą się w konspirze do Coopera.
- Myślę, że... - zaśmiał się chyba do swoich myśli i powiedział: - Myślę, że cicha woda brzegi rwie.
Ehehe. Hehe. He.
- I myślę, że częściej powinna nosić spódnice - dodał po chwili, podnosząc kamerę.
Spojrzał przez wizjer kamery na zebranych i zatrzymał się na Cooperze.
- Co będziesz kręcić, Nathaniel?

Cooper osuszał właśnie kolejny kieliszek wódki, mieszając to z poprzednia lampką wina i drinkiem.
- Porno - odparł bez zastanowienia i padł na kanapę - Co, chwila? Dokumentalne zznaaaczy...

Westchnęła na pytanie koronera. Dobra skłamałaby, gdyby nie powiedziałaby, że sama by nie chciała wiedzieć. Przygryzła wargę, bo no w sumie trochę tak było (a autorka się cieszy, bo o to chodziło).
- Trudno będzie, bo to chyba moja jedyna w mojej szafie.
I dobre pytanie, w końcu Gabi się wykosztowała na prezent.
- Dokumentalne porno? - Zapytała zaintrygowana. A potem przeniosła wzrok na Gabrielle, potem na Natha, aha chyba ze sobą w rolach głównych.
Dokończyła kieliszek wina, następne? W sumie już jej trochę szumiało w głowie.

- Dokumentalne porno? - Powtórzyła za Joan i z dziwnym uśmieszkiem zbliżyła swą twarz do twarzy Coopera.

- Ależ nic nie sugeruję, Nath. Sam sobie odpowiedz na to pytanie - odparł, popijając wino. Uśmiechnął się znad kieliszka po pytaniu Gabrielle i zawiesił wzrok na Jonathanie. Uszy mu się paliły. Ha, jasne, że wywarł dobre wrażenie. Przecież on zawsze wywiera dobre wrażenie. Aż sobie przeczesał włosy palcami.
Chyba żadna ze zgromadzonych tu osób w to nie wątpiła?
Wysłuchał Bobby'ego i mało nie parsknął śmiechem, gdy ten zadał Cooperowi pytanie. Ale potem, gdy kuzyn odparł bez wahania, już się nie krępował i zaczął się głośno śmiać.
- Dokumentalne, drogie panie, to będzie, jak Nathaniel raczy wybrać się do zoo w czasie godów - zaśmiał się i spojrzał na Gabrielle. Chyba też była już pijana, skoro tak się pokładała.
- Skoro już jesteśmy w tematyce filmowej... Gabrielle, twój ulubiony typ porno?
Zasiadł sobie na jakimś krześle czy fotelu.

- No, takie mniej udawane no - mruknał w odpowiedzi. a gdy tyko Gabriell się zbliżyła, chwycił ja za rękę i zmusił by usiadła koło niego.
Słysząc pytanie Damona, zaśmiał się głośno i nic nie powiedział. Już nie było sensu się wykłócać o zmianę tematu. Już chyba wszyscy byli wystarczająco wypici, by się nie krepować.

Gabrielle zignorowała pytanie, albo w ogóle go nie usłyszała, bo pociągnięta przez Coopera, była pewna, że mężczyzna coś chce. Całusa na przykład. Dlatego go pocałowała, nie bacząc na innych. I nie przestawała.

Damon bez słowa wstał z fotela, podszedł do kuchni i wrócił ze szklanką whiskey. Podstawił ją Gabrielle pod sam nos, jakby jej migdalenie się z Cooperem nie robiło na nim żadnego wrażenia.
- Do dna. Jak nie prawda, to wyzwanie - powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Potem obrócił się, choć tak, by mieć oko na Ramirez i to, czy wykona zadanie.
- W takim razie, pytanie przechodzi na... - obrzucił spojrzeniem swoją kuzynkę, Aldo, Jonathana i cichą wodę.
- Joan - zawyrokował.

Ogarnęła, że to już ten etap, w którym pojawia się obściskująca para, więc albo teraz impreza powinna się skończyć, albo Joan, mimo wszystko, była zbyt trzeźwa. Zrobiła sobie dolewkę wina.
- Nie wiem - odpowiedziała zaskoczona, bo dotychczas pytania nie przechodziły na innych, to była zmiana reguł i to w trakcie gry, heloł. - Nie oglądam, w ogóle porno ma jakieś gatunki? No poza kategoriami dla kogo jest przeznaczone, jak mi wydaję. - Wzruszyła ramionami, bo no mogła nie wiedzieć, tak? Popatrzyła jeszcze na zgromadzonych, bo może ktoś był oświecony w tej dziedzinie.

- Boże... - pokręcił głową i westchnął. Czół się jak na imprezie pełnej hormonalnych nastolatków. Wypił połowę swojej whiskey i otarł usta. Cooper na pewno mógłby ich wszystkich w tym temacie oświecić, z tym że chyba nie chcieliby takiej wiedzy.
Przydreptała do niego Fifi. Położył jej głowę na swoim kolanie i bezwiednie głaskał ją za uszami.

Och, po prostu do tej pory każdy odpowiadał na swoje pytanie!
Damon chyba był zawiedziony, bo skoro już Joan została przedstawiona jako cicha woda, to może czymś jeszcze by tu ich zaskoczyła!
- No cóż, nie ja tu jestem ekspertem! - odpowiedział, upijając znów wina. - Ale ktoś tu ma sporą wiedzę na ten temat, którą może się kiedyś z wami podzieli! - zaśmiał się pod nosem.
Cóż, Nathaniel był chyba w zbyt miękkim stanie, by zrobić teraz wykład.
Spojrzał wymownie na swoją kuzynkę. Jak zwykle, Nath się uchlewa, a oni muszą zabawiać jego gości! Damon znów zasiadł sobie w fotelu i oparł brodę o dłoń.
- No to o czym chcecie rozmawiać? O pracy? Kto wypija więcej kaw jednego dnia? Jakie pączki lubicie najbardziej i dlaczego te z dziurką? - zaczął pytać, obracając kieliszek między palcami.

Odkleiła się od Coopera i złapała za szklankę. Wzruszyła ramionami i wypiła kilka łyków, wyczuwając bliskie upicie. Trzeba było się poruszać.
- Dobra, dlaczego w ogóle siedzimy jak na stypie? Joan? Marie!
Gabrielle wychodziła z założenia, że jak kobieta nie pociągnie partnera za sobą, to nikt się nie ruszy. Z tym, że nie Nate miała zamiar ciągnąć. Wstała z kanapy i podeszła do Jona, wyciągając po niego obie ręce.
- No, dupko moja.