Arlington hotel i Arlington SPA

First topic message reminder :

Po przekroczeniu drzwi znajdziesz się w głównym holu najelegantszego hotelu w Santa Barbara. Wnętrze jest jasne, przestronne, wysoki strop podtrzymuje kilka kolumienek. Ze ścian zwieszają się lampy, dzięki czemu nawet wieczorami pomieszczenie nie traci swego blasku. Przy recepcji stoi tu kilka foteli i kanap, byś strudzony podróżą mógł sobie odsapnąć.
Możesz udać się od razu do lady recepcji, gdzie obsługa wpisze cię do ksiąg, wyda klucz i zawoła boya, żeby wniósł twoje bagaże na odpowiedni poziom. 
W głębi holu znajdują się dwie klatki schodowe, którymi dostaniesz się na wyższe piętra, oraz korytarze, prowadzące między innymi do sali bankietowej i restauracji.

Ten jeden z najstarszych hoteli w mieście, obfituje w apartamenty i pokoje godne pięciogwiazdkowego hotelu. Drogie meble, kryształowe żyrandole, przestronne łazienki i dostęp do spa.

Cennik usług w SPA:


kąpiel błotna - 30$
kąpiel w glince - 40$
pedicure - 35$
manicure - 30$
masaż relaksacyjny - 50$
masaż leczniczy - 60$
bicze wodne - 70$
kąpiel w mleku - 90$
kąpiel lecznicza w minerałach - 80$
masaż twarzy - 50$
zestaw zabiegów pielęgnacyjnych na warz - 230$
zestaw zabiegów antycellulitowych - 320$
zestaw zabiegów przeciwko rozstępom - 260$
sauna - 30$

- No, tata... - zjebał pomyślała Sabrina, ale nie używała takiego słownictwa. - Wszystko zepsuł! Ale może jeszcze się uda! - Powiedziała skacząc dalej. - Ej, Regina... A jak to czuć, jak się zapali trawę? - Zapytała niepewnie. Ona sama upiła się raz wódką z barku taty i piła parę razy piwo, ale zawsze miała stracha, że zrobi coś głupiego, albo że tata się dowie! Jej szaleństwa polegały raczej na nauce obsługi broni palnej. Strzelanie do manekinów ze snajperki to nie było coś, czym mogł pochwalić się dziewczyny w jej wieku.
Sabrina złapała zwinięty ręcznik, który zdążył odbić się od jej twarzy i założyła go sobie na głowie w stylu a'la Maryja.
- No jasne, że nie! Facet ma umieć przywalić w mordę! I musi olewać wszystkie znaki drogowe! - Zaśmiała się Sabrina. Oczami wyobraźni widziała, jak Regina wychodzi za jakiegoś miłego informatyka - i zaczęła śmiać się jeszcze bardziej.

Zastanowiła się chwile, usiłując sobie przypomnieć, jakie to było uczucie. 
- Łaskotało mnie tak w żołądku, no i... było weselej, jakoś tak, wiesz. Lżej - odparła. Szczerze, to niewiele pamiętała. szczególnie, że późniejsze wydarzenia ja skutecznie otrzeźwiły.
Pamiętała za to dobrze w jaki sposób paliła- jednak chyba nie chciała się z tym dzielić z Sabriną.
- No ej, weź! Ty mi tu nie mów o niegrzecznych chłopcach, jak sama wiem, ze ten twój Ennis - zaczęła, mrużąc oczka. Uśmiechnęła się lekko.

- Lżej. - Powtórzyła Sabrina. - No, to chcę. Trzeba będzie załatwić! - Powiedziała, chociaż z jej tonu można było wywnioskować, że się nie łudziła, że uda jej się ominąć obstawę w celu zakupienia trawki.
- Co mój Ennis? - Sabrina przestała nagle skakać i spojrzała z powagą na siostrę. Ostatni raz kiedy się widzieli, Smithówna zleciła mu morderstwo.
I było jej z tym dziwnie lekko.
- Nie rozmawiałam z nim już bardzo długo. - Powiedziała, znów zaczynając odbijać się od materaca. Ennis był jedną z nielicznych osób, o których Sabrina myślała ciepło. I mimo upływu czasu wciąż czuła troskliwy pocałunek, który złożył na jej czole, gdy widzieli się po raz ostatni.

- Nie wiem teraz, czy w ogóle Sasha będzie chciał mi załatwić. I nie wiem czy w ogóle uda nam sie wymknąć do tego kolesia od którego kupował - westchnęła i zaczęła szukać klapek.
- No to... może do niego napisz, co?
Jasne, Regina jakiś czas umawiała się z Ennisem. Ale z perspektywy czasu można było uznać, ze był to szczeniackie randki, które do niczego nie prowadziły. Lubiła chłopaka, ale teraz w żaden sposób nie umiała by o nim pomyśleć jak o mężczyźnie. 
Jednak, gdy widziała w wyobraźni Endermana i jej siostrę, to Ennis zdawał się być zupełnie inną osobą. Dla niej - lepszą.
Chyba się z tym pogodziła.
- No na co czekasz? Wiem, ślij mu Sznapsa.

- Uh... No, wiem... - Jęknęła Sabrina. Poza tym, nawet jesli zdobyłyby trawkę - gdzie by ją spaliły? Na balkonie?
- Ja... Nie, nie powinnam. - Powiedziała po chwili namysłu. Sabrina nie chciała mącić mu w głowie, kiedy się pewnie przygotowywał do sprzątnięcia Gregsona. Poza tym, miał swoje życie, prawda?
- I co? Cyknę mu fotę w bikini z podpisem Wish you were here, jak on... - Urwała. Nie musiała mówić, żeby siostra wiedziała, ze chodzi o zlecenie. Sabrinie opadły kąciki ust. Zeszła z łóżka i zaczęła zbierać swoje rzeczy.
- Bez sensu. Nie rozmawiajmy o tym.

- Nie musisz mu słać fotki w bikini, nie wygłupiaj się! Zrób... zdjęcie widoku za oknem. Napisz, ze się... lepiej czujesz?
Pokręciła głowa i opadła na drugie łóżko. 
- Jeśli się odezwiesz, to dasz mu znać, ze wiesz, wspierasz go, prawda? Sabrina, to chyba jedna z niewielu osób, która... wie i rozumie. Ani ja ani ty nie chcemy się chyba pozbywać jedynego... wiesz, przyjaciela.

Lecz dziewczyny nie chciały chyba więcej dyskutować na te trudne tematy. Wzięły ręczniki i kostiumy, po czym zeszły do Spa.

/zt 2

/hotel

Lil wybrała się do SPA, bo nie miała co ze sobą zrobić. A do tego czasem lubiła pobyć sama. Przejrzała ofertę i na początek wybrała kąpiel błotną, a potem się pomyśli. Przebrała się w strój kąpielowy, niestety dwucześciowy i to nie swoje zwyczajowe tankini i weszła w wielką blotną wannę. Dziwne uczucie! Rozsiadła się, pacnęła blota na twarz na szczęście nie widząc się w lustrze i tak siedziala. Po odpowiednim czasie wylazła i wrocila do hotelu. Ale jeszcze tu wroci!

zt

/sandbar

- Na prawdę nie ucieknę - ścisnęła lekko dłoń Evy i wyswobodziła rękę.
Weszły do środka i podeszły pewnie do karty z ofertą.
- Co najpierw? - zapytała patrząc na Evę. Najchętniej wszystko po kolei!

- No ale..! - zaprotestowała ale Lilu już się wyśliznęła.
Eva obejrzała kartę i zrobiła wielkie oczy. Boże, jaka fortuna! No i nie wiedziała w sumie co to te wszystkie pierdoły są...
- Eeee... no, stać mnie na błoto.

- Daj rękę - zlapała ją za dłoń i spojrzała na jej palce i paznokcie. Jak są obgryzione to Eva dostanie po uszach!
- Ja stawiam, więc nie rób takich wielkich oczu - dodala zaraz.
- Pedicure. I manicure. Ale to na koniec. Najpierw.. najpierw.. Najpierw kąpiel w mleku. Patrz, tu są opcje do wyboru nawet. Ja chcę w mleku z miodem - stwierdzila.
- Potem.. Zestaw zabiegów pielęgnacyjnych na twarz! I na koniec ręce i nogi i paznokcie.. Podoba się? - podniosła wzrok na Evę.

...nie były.
Eva dała się zmacać ale zesztywniała chwilę później.
- W mleku?! Jak to w mleku?! A jak się wybielę? Nie mam zamiaru być jak mleczna czekolaaaadaaaa - zajęczała jak dziecko. Wydęła usta.
- No okej, skoro chcesz. Może być - zgodziła się bo a) się na tych rzeczach kompletenie nie znała, b) lilu ma pewno doła po Connorze i c) w sumie cieszyła się, że będzie mogła spędzić z indianką więcej czasu.
- Czyli ten, manikjur?

- Mleczna czekolada jest najlepsza, nie bój się - uśmiechnęła się lekko.
- W mleku w takim razie. Możesz sobie wybrać czy w mleku z czyms czy bez i w ogóle.. - wskazała palcem na opcje mleko/mleko z solą/mleko z oliwą z oliwek/mleko z migdałami/mleko z otrębami.
- Może z migdałami? Będziesz świetnie pachnieć - zaproponowała. Jak widać tutaj to ona musiała podejmować kluczowe decyzje, bo Eva była zagubiona. Zresztą podobnie jak na zakupach.
- Manicure to ręce, pedicure to nogi. Bierzemy oba - pokiwała głową. - A najpierw kąpiel! - poczekała aż Eva wybierze z czym to mleko chce i zarezerwowały wszystkie odpowiednie zabiegi w kolejności.

Mleczna czekolada... ładnie pachnieć...
Eva z rumieńcem na gębie pokiwała tylko i dała się zaprowadzić do swojej kolejnej sali prób. Poziom trudności się znacznie podniósł, to już nie były jakieś tam sandały. To była wanna mleka z migdałami.
- Ale że ten... tak do rosołu trzeba się rozebrać? Czy...? - bo jeszcze z jej kąpieli mlecznej zagotuje się kakao.

Przy każdej wannie stał przygotowany dla nich taborecik a na nim grube białe ręczniki i szlafroki. I jednorazowe materiałowe stroje, które od biedy można by nazwać kąpielowymi.
- Możesz i do rosołu jak chcesz - stwierdziła podchodząc do taborecika.
- Ale tu masz takie o - pokazała jej trójkąciki na cycki i stringi na dół - I idziesz tam - wskazała na parawan za którym mogły się przebrać - i wskakujesz do wody.
Spięła włosy gumką wysoko na głowie w kucyka. Rzadko to robiła. Zebrała swoje rzeczy i poszła za parawanik .

Popatrzyła z niepewnością i niesmakiem na białe... coś. Wzięła stringi za sznurek i podniosła na poziom oczu. I to ma ją zasłonic?
Przebrała się za parawanem i weszła do mleka. Jezu, ludziom się w dupach poprzewracało. Biedne krowy produkują, żeby ktoś sobie w ich mleku dupę maczał...
- Dziwne to. Znaczy nie nie przyjemne, ale dziwne. Czuję się jak owsianka.

Lil wyszła chwilę po Evie i też wpakowałą się do swojej wanny po samą brodę.
Zamruczała z zadowolenia i zamknęła oczy, opierając głowę o krawędź.
- Migdałowo czekoladowa owsianka - wymruczała - Nie brzmi źle - uwielbiała zapach miodu. I mleka z miodem też.
- Rozluźnij sie i zamknij oczy. Prawie półgodziny się tu poroztapiamy - obróciła głowę w bok by na nią spojrzeć.

- Weź... - schowała się po uszy w mleku. I tak siedziała, nie patrzyła wcale na gołą Lilu w wannie pełnej mleka. Nie, jej bala mleka była znacznie ciekawsza.
- Mhm.
Po kilku minutach zaczęła się rozluźniać. Nawet dla zabawy wyciągnęła nogę ponad taflę i się przeciągnęła. Wyszczerzyła się do Lilu.
- W ogóle jakiś palant wczoraj otruł Ritę, wiesz? Znaczy żyje co nie, ale trzęsła się jak wibrator mojej siory.

Obserwowała Eve kątem oka gdy ta się zaczęła ruszać.
- Eva - fuknęła rozbawiona słysząc to porównanie - Ale nie ją jedną - mruknęła zaraz, poważniejąc trochę.
- Siedziałam w tym klubie i jakiś facet ciagnał prawie nieptrzytomną dziewczynę do wyjścia. Podeszłam, ale wyszedł na zewnatrz. Udawałam jej koleżankę. Chcialam zamowic taksówkę i zabrać ją.. w sumie nie wiem gdzie - skrzywiła się - Straciła przytomność, a tamten gość prawie dopadł mnie - skrzywiła się znów.

- Co ty? Chciałaś poderwać nieprzytomną? Ale masz niską samoocenę. Co znaczy cie dopadł?! - Aż się podniosła siadając wyprostowana i biały stanik przykleił się do ciemnych cycków.
- Coś ci zrobił?! Czego niec nie mówisz, głąbie?!

- Nie poderwać, a zabrać stamtąd, bo by jej coś zrobił jakby on z nią wsiadł do taksówki - spojrzała na Evę i na ułamek sekundy wzrok zjechał jej niżej.
- Nic mi nie jest. Mam tylko skórę zdartą trochę, ale prawie nie widać - podniosła nogę ponad taflę i pokazała niewielkie zaczerwienienie na kolanie.
- Ja mu chciałam zrobić, ale Sasha nie zdążył go przytrzymać.. - zmarszczyła nos. - Bo na szczescie mi pomógł inaczej pewnie bym się tak łatwo nie wykaraskała.

Popatrzyła na nogę. Wskazała palcem na ranę.
- To mleko ci na to nie zaszkodzi? ...No dobrze, to ten cherubinek co się koło ciebie kręci, tak? Dobrze.
I zanurzyła sie spowrotem, chowając cycki za splecionymi ramionami. Odwróciła się i zaczeła z wielkim zainteresowaniem oglądać ścianę.

- Nie, raczej pomoże - schowała nogę i popatrzyła na Evę obrażona. Przekręciła się na bok w wannie i złapała dłonia za krawędz a na niej oparła podbródek.
- Evaaa.. - mruknęła - Co ci sie w nim nie podoba?

Zerknęła kątem oka na Lilu. Nie odpowiedziała tylko zanurzyła usta w mleku i puszczała bąbelki obrażona.

Roześmiała się i oparła nos na dłoni.
- Wątpię, żeby czekoladowa owsianka puszczała bąbelki - obserwowała fochniętą Evę, zachowującą się jakby miała z dziesięć lat.
- Powiesz mi czy nie?

Nie, czekoladowa owsianka nie puszczała by bąbelków. Nie musiałaby też odpowiadać na oczywiste pytania. Co się nie podoba, a co ma się podobać?
W końcu wynurzyła sie i popatrzyła na Lilu.
- Wszystko. Jest białym blondaskiem z gębą jak piętnastolatek, baj de łej pedo z ciebie, nosi tą durnowatą muszkę i biega za tobą z wywieszonym ozorem jak jakiś upośledzony szczeniak. Ale spoko, jak chcesz przelecieć wysośnięte dziecko to twój wybór co nie. Tylko potem nie mów, że nie ostrzegałam jak się federalni sprzątną. O. - i znowu zanurzyła twarz w mleku.