Casa de la familia Constantino

First topic message reminder :

Dom jest niewielki, wybudowany z gotowych materiałów. Ściany są wypełnione gąbką lub styropianem, nie ma tu mowy o porządnej izolacji. Dach często przecieka, w czasie upałów wewnątrz nie da się wytrzymać a klimatyzacja działa wątpliwie. Podczas chłodniejszych dni robi się naprawdę zimno i trzeba ratować się piecykiem elektrycznym.
Budynek ma tylko jedno piętro. Wewnątrz znajduje się kuchnia i łazienka oraz dwa średniej wielkości pokoje. Dom jest pomalowany na piaskowy kolor.
Opcjonalnie na podwórku znajduje się podjazd.

Złapała go za włosy, śmiejąc się i robiąc z nich lejce.
- Wio! Wio! Miałeś nauczyć mnie swojego tańca! Leticia, głupia jesteś, chłopak cię wcale nie lubi. CHodź tańczyć, Noah, Noah, Noah. Chodź. Chodź. Chodź.
Chyba dziewczynka zjadła dzisiaj za dużo słodkiego.
Zaraz też wszedł Jesus, jak zwykle poważny i zasiadł na kanapie włączając telewizor. Leticia zburaczała i aż zachłysnęła się powitrzem słysząc okrutne słowa siostry.
- Nie wiesz co mówisz, Macarena! Ale ty jestes wredna!

- Macarena, nie nauczę cię niczego jak będziesz mnie za włosy ciągnąć!
Postawił ją na ziemi i spojrzał srogo - i siostrze nie dokuczaj, to nie prawda, że jej nie lubię Lubię, bo to fajna dziewczyna.

Macarena od razu się naburmuszyła, a w oczach pojawiły się łzy. Założyła ręce i zaczęła ryczeć.
- Obiecałeś! Obiecałeś! Obiecałeś!
Tupała nogami, wyraźnie zraniona i rozczarowana.

- A ty obiecałaś, ze będziesz grzeczna. To nie jest zachowanie godne wojownika - powiedział całkiem poważnie, surowo patrząc na dziewczynkę.

Zrobiła wielkie oczy i zarzuciła warkoczami za plecy.
- Dobra! Już się nie kłócę! Leticia nie bądź taki delikates, już się nie dąsaj!
Spojrzała na Noah z nową nadzieją w oczach.
- Widzisz? Jestem wojownikiem!
Zaczęła wymachiwać rękami niczym nieudolny ninja. Rodzeństwo zrobiło facepalma.

- Wojownik umie też przepraszać. Przeproś więc siostrę. A jak to zrobisz to... nauczę cię tańczyć no i może - spojrzał na starszą siostrę - możemy porysować.

Wywróciła oczami, a potem machnęła na siostrę.
- Przepraszam! Tańczyć! Tańczyć! Tańczyć! - zagłuszała nawet telewizor i Jesus w końcu się poddał i wyłączył go. Spoglądał na tę dwójkę wyczekująco jakby sam odrobinę ciekaw tego całego tańca wojownika.
Oczywiście Leticia nieśmiało zerkała znad książki,.
- Muzykę trzeba jakąś zapodać! - Macarena dorwała radio i zapodała płytkę. Zapewne ojca, bo włączył się najwspanialszy Ricky.

No teraz nie miał wyjścia, jak tylko nauczyć tę małą jakiegoś tańca. Ona go wymęczy, co ona zjadła - kilogram cukru? Popiła to colą? 
- No dobra...
Muzyka nie była idealna, ale co zrobić?
Chwycił ręce Macareny i zaczął z nią wywijać na parkiecie. A potem oboje tańczyli party hard, które nauczyli się z internetu.

Uszczęśliwiona zaczęła podrygiwać do muzyki. Nagle przestała być małą złośnicą, łobuzem i wszystkim innym. Muzyka wyzwalała w niej pozytywne emocje. Zatem czas im płynął miło. Bez większych spin, aż wrócili nabzdryngoleni rodzice i jak Florian tylko to zobaczył to zaraz dołączył się w tany i zaczął ruszać bioderkami. Można powiedzieć, że nawet się rozpędził i zrzucił z siebie koszulę, a dzieciaki nie mogły wytrzymać ze śmiechu.

No i skończyło się tak, jak myślał Noah. W nocy Florian wrócił z imprezy, zrzucając ciuchy. Potem Houser musiał do łóżka odprowadzać nie tylko dzieciaki,a le tez usypiać gospodarzy. Skończyło się na tym, ze wyszedł nad ranem, gdy był pewny, że państwo domu będą równie grzecznie spać co niemowlę obok.

/zt