W chwili, gdy Gabrielle zajęła się córką, Cooper przełączył program, by w końcu trafić na konferencję prasową prokuratury. Juz w ciszy, skupił się na tym co dzieje się na ekranie. Po chwili, rozumiejąc o czym mowa, zawołał żonę.
- Gabi! Szybko, patrz!
Czy Old Whiskey jest bezpieczne?
Zaczęto zadawać pytania. O zwolnionych Świętych i czy to dobra decyzja. Po co i dlaczego wyszli na warunkowe, skoro są zamieszani w największą aferę narkotykową ostatnich lat? Wielu dziennikarzy nie kryło oburzenia faktem, że przestępcy wyszli po ledwo trzech latach.
Prokurator zaczął uspokajać. Dopiero gdy zaczął dłuższą przemową, Gigi zauważył, ze tuż za nim stoi szeryf McConnor. Cierpliwie czekający, jakby to i on miał za chwilę zostać wywołany do odpowiedzi.
Nim jednak to nastąpiło, w stronę prokuratora rzucono kontrowersyjne pytanie:
- Jak pan skomentuje pogłoski o tym, że prokuratura nie ma kontaktu ze swoim najważniejszym świadkiem, który miał być objęty programem ochrony świadków?
Mężczyzna zdębiał, sam McConnor też wyprostował się nerwowo, spoglądając w kamerę. Nastąpiło jeszcze większe zamieszanie, dziennikarze zaczęli się przekrzykiwać. Widać było, że na to pytanie nikt nie był gotowy.
- Nie wiem skąd ma pani takie informacje, ale pragnę zapewnić, że prokuratura ma nad wszystkim kontrolę.
- Czy to dlatego sprawa wciąż się dłuży?
- Czy dlatego wypuściliście Świętych z więzienia? Potrzebni wam są do śledztwa? Czy to nagroda dla nich za zeznania?
- Jak to wszystko wpłynie na znalezienie ostatnich z Buendia Familia?
Prokurator aż poczerwieniał na twarzy, ledwo udawało mu się zachować spokój.
- Bez komentarza.
I tyle. Okrzyki i nawoływania dziennikarzy zostały zignorowane.
- No i sępy zwietrzyły plotkę - westchnął, wyciszając fonie, jednak wciąż zostawiając włączony telewizor.
- Trzeba będzie porozmawiać z szeryfem. Musi mieć teraz niezły młyn w biurze.