Play by forum role play game - modern western in hot Arizona.


You are not connected. Please login or register

Szpital i pogotowie

Idź do strony : Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19 ... 25 ... 32  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 18 z 32]

1Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Szpital i pogotowie Pią 06 Cze 2014, 18:49

Mistrz Gry

Mistrz Gry
First topic message reminder :

Szpital w Appaloosa City to potężny kompleks. Murowany, trzypiętrowy i mocno rozbudowany. Ma wiele wejść, duży parking, na tyłach znajduje się plac, na którym stoją kontenery na śmieci i którędy podaje się wszelkiego rodzaju dostawy. Tędy także wywożone są zwłoki.

Szpital ma wiele oddziałów specjalistycznych (położniczo-ginekologiczny, chorób zakaźnych, chorób wewnętrznych, chirurgiczny, onkologiczny, intensywnej terapii i inne), laboratorium analityczne, stołówkę, aptekę. Na wyższe piętra można dostać się windami lub klatką schodową.

Osobne skrzydło szpitala stanowi pogotowie ratunkowe, gdzie można udać się z nagłymi przypadkami. Stąd blisko na oddział intensywnej terapii.

Należy oczywiście pamiętać, że koszty pojedynczej wizyty są wysokie. Jeśli nie posiada się ubezpieczenia, są horrendalnie wysokie, zaś przeleżenie tygodnia na jakimś oddziale prawdopodobnie może doprowadzić na skraj bankructwa.


426Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 05 Lut 2015, 21:34

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
/dom Gabrielle

Lola już nie drążyła tematu jej związku z Cooperem. Choć może i chciała. Ale zaraz rozproszyła ją informacja o szeryfie. Brunetka poczuła się tak, jakby to dotyczyło jej własnego ojca. Pewnie na każdym kroku pospieszała Gabrielle, panikując. A może tak reagowała w obliczu ostatnich wydarzeń?
Cóż. Policjantka nie miała pojęcia, co zrobiłaby bez McConnora. To on ją zawsze wspierał. I chronił. I dzięki niemu jest w miejscu, w którym teraz stoi.
Kupiły kwiaty i pomarańcze. Dla chorego.
Lola nie ukrywała przejęcia, gdy wpadły do szpitala. Wypytała o szefa, gotowa wbijać do sali, w której się znajdował.

427Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 05 Lut 2015, 21:38

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Szeryf był na sali, gdzie przyjmowano wielu pacjentów z izby przyjęć. Leżał na jednym z łóżek, między bezdomnym ze złamaną nogą i kaszlącą staruszką.
Wykłócał się, ze chce wracać do domu.
Widząc swoje pracownice od razu kazał im załatwiać wypis. 
Lekarz jednak postanowił - mężczyzna zostaje przyjęty na obserwację.

428Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 05 Lut 2015, 21:53

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
- Żadnego wypisu.
Surowo zakomunikowała przełożonemu i zostawiła Lolę z pomarańczami przy boku Szeryfa. Sama zaś zgarnęła lekarza na bok, by wypytać co się stało.

429Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 05 Lut 2015, 22:01

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola czuła się nieco zmieszana. Ściskała torbę z pomarańczami, w drugiej trzymając kwiaty i wpatrywała się w szeryfa. Nie zwróciła uwagi na Gabrielle, która poszła rozmawiać z lekarzem. Próbowała zapanować nad kącikami ust, które wyginały się niebezpiecznie ku dołowi. Nie wytrzymała i z płaczem objęła szeryfa, chlipiąc mu w ramię.

430Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 05 Lut 2015, 22:10

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Lekarz spojrzał w dokumenty i pierwsze wyniki badań. Westchnął ciężko.
- Cóż, nie jest pani z rodziny więc nie mogę pani udzielić zbyt wielu informacji... jednak mogę panią uspokoić, pani szef będzie żyć. Niestety... może to nie potrwać długo, jeśli nie zacznie się oszczędzać. 
Spojrzał w stronę łóżka, na którym leżał szeryf.
- Już zawiadomiliśmy panią McConnor oraz córkę. 

Szeryf nie był zadowolony z decyzji lekarza - przecież już się dobrze czuł, tak? Dali mu jakieś kroplówki, postawili na nogi...
- Oj, Martinez... - poklepał nieśmiało dziewczynę po plecach.
- Nie umieram!
Westchnął. Coś znowu zakuło go w klatce piersiowej, ale zacisnął zęby.

431Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 05 Lut 2015, 22:18

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Pierwsze słowa przyjęła skinieniem głowy, ale kolejne były dość zaskakujace. Córkę? Szeryf McConnor ma córkę? Gabrielle zamrugała kilkukrotnie i spojrzała w stronę szefa. Bała się, że odejdzie nagle. A przecież był niezbędny w biurze. Jak mieli sobie poradzić bez niego? Nie tylko zawodowo?
- Dziękuję.
Odpowiedziała lekarzowi i powoli przeszła do Loli i szeryfa. Aż ją ścisnęło za gardło, widząc jak Martinez to przeżywa.
- No i nie pozwalamy na to.
Odezwała się, nawiązując do słów o umieraniu.

432Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 05 Lut 2015, 22:24

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola pociągnęła nosem i odsunęła się nieznacznie. Było jej ciężko. Jej delikatne serce pęknie, jeśli znowu komuś bliskiemu coś się stanie. No i oczywiście miała małą huśtawkę emocjonalną przez ciążę.
-Ale nie jest szeryf zdrowy!-zaoponowała, by potem znowu się rozpłakać. Ale ocierała hardo łzy.
Cofnęła się, gdy przyszła Gabrielle.
-Co się stało?-zażądała wyjaśnień, smarkając rzewnie w chusteczkę.

433Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 05 Lut 2015, 22:29

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Poczuł się teraz bezsilny; nie miał sił na kłótnie ani udawanie, ze wszystko jest w porządku. W dodatku - był w szpitalu. Miejscu, którego nienawidzi; w miejscu, gdzie czuł się bezbronny.
- Stres... odwodnienie... stan przedzawałowy... - wyspowiadał się po cichu, unikając spojrzenia kobiet. 
- Ale za kilka dni maja mnie wypuścić.

434Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 05 Lut 2015, 22:34

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
- Musi szeryf o siebie dbać.
Powiedziała i chyba chciała coś dodać, ale zaraz uświadomiła sobie swoją winę. I reszty załogi. Przecież na każdym kroku denerwowali szeryfa swymi numerami. Jak nie jedna osoba, to druga. Popatrzyła na Lolę jakby chciała jej to przekazać. A może po prostu spojrzeniem kazała jej wziąć się w garść?

435Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 05 Lut 2015, 23:03

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Oparł się ciężko o poduszki, spoglądając na resztę pacjentów. Może Ramirez miała rację? Z drugiej jednak strony, McConnor czuł, jakby to na nim i tylko na nim spoczywała odpowiedzialność za ten grajdoł. Jak nie on, to kto? Cooper?
On sam potrzebował przedszkolanki - nie ważne jak dobrym był detektywem, sam potrzebował bata nad sobą.
Kilka głębszych wdechów.
Pewnie nawet jak go wypiszą, to lekarze każą zostać w domu - a córka tego przypilnuje. Już nawet nie chciał myśleć, co powie na to Catherine. Sama potrzebowała opieki, ale w tym wypadku zacznie odgrywać troskliwą żonę, co jednocześnie będzie chciała udowodnić mężowi, jak ten o siebie nie dba i jak złym jest człowiekiem.
- Ramirez, zastąpisz mnie w niektórych sprawach. Jako mój zastępca będziesz bezpośrednio kontaktować się z policją hrabstwa i koronerem... moja sekretarka cię wprowadzi tam, gdzie będzie mogła. To... tymczasowe. O wszystkim, WSZYSTKIM masz mi meldować. Martinez...
Spojrzał na zapłakaną Lolę.
- Nie rycz... ty... dobrze się spisywałaś w dyspozytorce. Weź na siebie administrację. Grafiki, patrole, pilnowanie pracy w archiwum, dawanie po łapach... i też mi mówisz o WSZYSTKIM. 
Znowu kilka głębokich oddechów. 
- Zdajecie mi codziennie raporty, jasne? Boże...
Dotknął dłonią rozgrzanego policzka.
- Dogadajcie się z Harperem, on wam pomoże.

436Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Czw 05 Lut 2015, 23:10

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Brunetka posmutniała, jednak już nie płakała. Poczuła się winna. Cóż, jej wybuchowy charakter nie był łatwy. I przeskrobała kilka rzeczy sobie. I szeryf musiał za nią robić maślane oczy. I w ogóle.
Nie patrzyła na koleżankę, toteż nie zauważyła tego karcącego spojrzenia.
-Na pewno kawa panu nie pomaga. I musi się pan zdrowiej odżywiać. Ja mogę coś szeryfowi podrzucić, bo sama zaczęłam. I... zaczniemy puszczać jakąś uspokajającą muzykę w biurze. I Skwarek już więcej nie będzie całował Ramirez. A ja nie mam już więcej narzeczonych, którzy mieliby zaistnieć w naszych aktach. I Ramirez przypilnuje Consuelę. I... i my o wszystko zadbamy, szeryfie. Damy radę.-wyrzucała z siebie potok słów przez łzy.
Nie spodziewała się tego, co powie za chwilę McConnor. Zamknęła się i przestała płakać. Rzuciła przestraszone spojrzenie Gabrielle, ale nie odezwała się więcej. Szeryf musiał wiedzieć, że może na nie liczyć. Pokiwała więc żywo głową.
-Wszystkim się zajmiemy!

437Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Pią 06 Lut 2015, 08:33

Gabrielle Ramirez-Cooper

Gabrielle Ramirez-Cooper
Gabrielle uniosła oczy do nieba, słysząc wywody Loli, której miała ochotę zatkać usta dłonią. Niech już nic lepiej nie mówi! Policjantka zmarszczyła czoło, przenosząc spojrzenie na Szeryfa.
Zastępstwo?
Ramirez może i zaskoczyło oraz wystraszyło postanowienie Szeryfa, ale nie dała tego po sobie poznać. Kiwnęła głową.
- Oczywiście, szeryfie.
Odpowiedziała z pewnością i zdobyła się na lekki uśmiech pocieszenia. No pewnie, że szeryf mógł liczyć na swoich podwładnych. Czasem zachowywali się jak idioci, ale gdy sytuacja wymagała, spinali poślady i ruszali do pracy.

438Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Pią 06 Lut 2015, 08:46

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Sam McConnor był wystraszony - chyba nawet bardziej niż Gabrielle czy Lola. Oddawał swój posterunek w ich ręce, a sam był przykuty do łóżka... w sąsiednim mieście.
- Od mojej sekretarki dostaniecie klucze do biura... - mruknął.
Wtedy do sali weszła wysoka, krągła mulatka, z burzą włosów na głowie. Lat koło trzydziestu, elegancko ubrana, ale widać było, ze wybiegła z domu w pośpiechu, bez makijażu. Wzrokiem ogarnęła pomieszczenie i po chwili podbiegła do łóżka szeryfa.
- Boże, tarto, a nie mówiłam? - Zawołała, i objęła McConnora. 
Gdy się wyprostowała, dojrzała policjantki. Od razu poznała Lolę, ale na Gabrielle zatrzymała wzrok nieco dłużej.
- Ach, hm, panna Ramirez chyba... - wyjąkał - och boże, nie poznałam... dawno nie widziałam... przepraszam.... Jezu, dziękuję za opiekę, naprawdę.
Emily McConnor odetchnęła głośno z ulgą.

439Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Sob 07 Lut 2015, 13:02

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Lola powoli pokiwała głową. I oczywiście - była przestraszona. Ale też zmotywowana. Dla szeryfa wszystko!
Uśmiechnęła się do Emily.
-To niech szeryf o siebie dba! Przywieziemy więcej pomarańczy!-oświadczyła i spontanicznie przytuliła ponownie McConnora, może odrobinę za mocno, i ucałowała jego oba policzki.-Wszystkim się zajmiemy!-obiecała ponownie.
Zaraz po tym pożegnały się i wyszły.

/zt

440Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 08 Lut 2015, 12:40

Jonathan Harper

Jonathan Harper
23.05.13. <--- z mieszkania Coopera

Jonathan zostawił parkę Cooperamirez samą sobie na ich głupich randeczkach, a sam poszedł odwiedzić szeryfa. Po drodze zaopatrzył się w kilka dorodnych pomarańczy.
Wszedł do sali, oby McConnor nie spał.

441Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 08 Lut 2015, 12:45

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Szeryf leżał w pokoju. Podłączony do jakiejś aparatury, wciąż szpikowany lekami i męczony badaniami. Miał już dość, miał ochotę uciec.
Widząc Harpera, usiadł na łóżku, westchnął i zapytał:
- Masz pomarańcze?

442Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 08 Lut 2015, 13:00

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Panu też "dzień dobry" - powiedział i uniósł siatkę z pomarańczami, tak żeby szeryf je widział. Podszedł do łóżka i usiadł na krześle obok położywszy owoce na szafce.
- Jak wyniki? Jakieś zmiany? - takie jego "jak się pan czuje"

443Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 08 Lut 2015, 13:10

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Pokiwał głową. 
- Ja już się lepiej czuję, ale te... ci lekarze ciągle robią mi badania i susza głowę, żeby zmienić styl życia...
Westchnął ciężko i wskazał Harperowi, żeby usiadł na fotelu obok.
- A wczoraj... jak wczoraj, w mieście? Po tej awarii?

444Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 08 Lut 2015, 13:23

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Nie zaplusuję, ale muszę się z nimi zgodzić - nie odrywał poważnego spojrzenia z szeryfa - potrzebujemy Pana z powrotem.
Pokręcił głową i podwinął wysoko rękaw swojej koszuli aby odsłonić tworzącego się purpurowego sińca.
- Mam jeszcze takich siedem, na szczęście głowa cała. Festiwal szybko zmienił się w spęd gnu. Miasto wygląda już normalnie... ale ktoś chyba napadł na Tailora. Mają zamiar kontynuować dzisiaj.



445Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 08 Lut 2015, 13:26

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
/23.05, ranek

Lola wykorzystała moment przerwy w pracy. Była mocno zestresowana nowymi obowiązkami, jednak nie zapominała o swoim przybranym, drugim ojcu. Kupiła kolejne dwa kilogramy pomarańczy, sok pomarańczowy i witaminki rozpuszczalne w wodzie. Znała się już co nieco na witaminach, gdyż iż ponieważ sama zaopatrzyła się niedawno w mały arsenał.
W pojemniczku miała również jakąś super zdrową sałatkę z awokado, którą postanowiła podzielić się z szeryfem.
Trochę się zdziwiła, gdy weszła na salę i zobaczyła Harpera. Objęła go ramieniem w pasie, potrząsając lekko nim, po czym uniosła siatkę z spożywczakiem.
-Pomarańczy nigdy nie za dużo, co?-odezwała się, po czym się nachyliła i ucałowała czoło McConnora.-Zrobiłam też sałatkę z awokado. Powinien się szeryf lepiej odżywiać.-oświadczyła i bez skrępowania usiadła na skraju łóżka, wyciągając ów artykuł.

446Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 08 Lut 2015, 13:45

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
Ułożył się na poduszkach, zmęczony. westchnął ciężko słuchając Jonathana. Może lepiej ze leżał w szpitalu, nie musiała się zajmować tym chaosem... z drugiej strony nie lubił jak nie trzymał ręki na pulsie.
- Ach, Martinez... - przywitał się z policjantką.
- Hehe, niedługo się przebranżowię i zacznę produkować sok pomarańczowy... - zaśmiał się, ale uznał ten żarcik za słaby.
Dlatego napił się soku, by już nic nie mówić.
- Martinez, a się spełniasz w nowej roli?

447Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 08 Lut 2015, 13:56

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Zachichotała.
-A jakie jeszcze lubi szeryf owoce?-zapytała.-Może się szeryf przebranżowić z pomarańczowego na wieloowocowy.
A chwilę potem zamrugała i zrobiła rybkę. W panice złapała się za brzuch. Czy już widać?!
-W... w jakiej roli?-spytała, przestraszona.
Czy wszyscy już wiedzą?!!

448Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 08 Lut 2015, 14:04

Szeryf McConnor

Szeryf McConnor
- No... jako mój asystent... brzuch cię boli? - spojrzał na Lolę. Potem na Harpera - Ach, właśnie, Jonathan. Ramirez i Martinez mnie zastąpią na te kilka ni, więc z nimi współpracujesz...
Zmrużył oczy.
- O ile dasz radę, heheh, ale jak mówiłeś, głowę tłum ominął to ci guza nie nabili...
Sięgnął do szafki i wyciągnął z niego jakiś notes. Przewertował go.
- Harper, miałbym jeszcze prośbę, byś wieczorem wpadł do mojej... żony. I sprawdził jak się miewa...

449Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 08 Lut 2015, 17:22

Jonathan Harper

Jonathan Harper
- Znaczy..jak zwykle? - uniósł jedną brew, a po kolejnym komentarzu szeryfa popatrzył na sufit, żeby powstrzymać się przed zmęczonym westchnięciem. Czego on się spodziewał.
Nieco zaskoczony i nieprzekonany spojrzał na Lolę a potem na McConnora. On miał iść do McConnorowej? Nie lepsza była by jakaś druga kobieta? Nie bardzo wiedział czego od niego szeryf oczekuje. A już myślał, że pójdzie na drugi dzień koncertów. Chyba nie dostanie swojego drugiego piwa.
Przytaknął tylko.

450Szpital i pogotowie - Page 18 Empty Re: Szpital i pogotowie Nie 08 Lut 2015, 17:38

sier. Lola Martinez

sier. Lola Martinez
Uspokoiła się trochę i momentalnie odjęła ręce od brzucha.
-Co? Eee... Nie, nic mnie nie boli. Jaki brzuch. Co? Bez sensu.-wykpiła się jakże przekonująco.
Odchrząknęła i pozwoliła szeryfowi mówić. Niezbyt słuchała, ciągle spanikowana faktem, że jej sekret o mało się nie wydał.
Uniosła brwi.
-Jaki tłum?
Lola włączyła się w rozmowę w takim momencie, że nie ogarniała o czym mowa.
Pani McConnor chyba nie przepadała za Martinez. Lepiej, by Jonathan ją odwiedził.
-No, Jon, pojedź.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 18 z 32]

Idź do strony : Previous  1 ... 10 ... 17, 18, 19 ... 25 ... 32  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach